„Nie ma już dzielnicy żydowskiej w Warszawie” (Władysław Bartoszewski, Marek Edelman, „I była dzielnica żydowska w Warszawie”)

„Nie ma już dzielnicy żydowskiej w Warszawie” – donosił przełożonym generał Jürgen Stroop po stłumieniu powstania w getcie w połowie maja 1943 roku. Nie ma już śladów po dzielnicy żydowskiej w Warszawie, można sparafrazować to zdanie. Nie ma zbyt wielu śladów materialnych, ale nie ma też śladów w pamięci mieszkańców. Przechodzień zapytany o getto być może wskaże okolice ulicy Stawki lub Anielewicza, być może wzruszy ramionami. A przecież getto zajmowało ścisłe centrum miasta, ostatnia siedziba Domu Sierot Janusza Korczaka znajdowała się gdzieś tam, gdzie teraz wnosi się Pałac Kultury. Jeden rzut oka na dwa plany zamieszczone na wyklejce okładki uświadamia nam, że ginie pamięć o wielkim i bolesnym fragmencie dziejów stolicy.

I dlatego dobrze, że ukazują się takie książki jak ten wybór tekstów Władysława Bartoszewskiego i Marka Edelmana, dwóch ludzi, którzy doskonale znali dzielnicę żydowską: jeden starał się pomagać jej mieszkańcom z zewnątrz, drugi zaś próbował poderwać ich do boju przeciwko niemieckim oprawcom. Obaj przeżyli wojnę i nieustannie dawali świadectwo czasom bezprzykładnego barbarzyństwa. Chcieli przypominać i uświadamiać rozmiar zła, gdyż wiedzieli, że tylko w taki sposób można sprawić, by się nie powtórzyło. Zdawali sobie też jednak sprawę, że to za mało, że potrzeba jeszcze siły, by stanąć po stronie ofiar. Jak mówił Marek Edelman:
Jeśli się przyglądasz złu i odwracasz głowę, albo nie pomagasz, kiedy możesz pomóc, to stajesz się współodpowiedzialny. Bo twoje odwrócenie głowy pomaga tym, którzy dopuszczają się zła.
Na tom składa się kilka tekstów o różnym charakterze i powstałych w różnym czasie. Dwa są jednak najważniejsze: Los Żydów Warszawy 1939–1943 Bartoszewskiego i Getto walczy Edelmana. Ten pierwszy to zarys historii Żydów w czasie okupacji niemieckiej, ze szczególnym uwzględnieniem dziejów getta warszawskiego: prześladowań, sytuacji i postaw mieszkańców, ich prób oporu i wreszcie zagłady. Poznajemy też stosunek polskiej konspiracji i rządu na uchodźstwie do eksterminacji Żydów; próby niesienia pomocy i nagłośnienia w świecie wydarzeń rozgrywających się za murami getta. To doskonałe wprowadzenie i punkt wyjścia do pogłębionych poszukiwań. Wiele w nim wymownych cytatów z dokumentów niemieckich, polskich i żydowskich, relacji i wspomnień, prasy podziemnej.
Natomiast Getto walczy Edelmana to pisana z punktu widzenia świadka i uczestnika wydarzeń relacja o życiu Żydów w dzielnicy zamkniętej, a szczególnie o rodzeniu się ducha oporu, o przełamywaniu strachu i apatii, jaki zaszczepili im Niemcy. To opowieść o garstce młodych ideowców, którzy nie dali się złamać i nie chcieli biernie iść na śmierć. Broszura wydana została w 1945 roku, a krótkim wstępem opatrzyła ją Zofia Nałkowska. Po 65 latach jej słowa zachowały aktualność:
[…] jego nieliterackie opowiadanie osiąga to, co udaje się nie wszystkim arcydziełom. Daje w słowie poważnym, celnym, powściągliwym, wolny od frazesu protokół zbiorowego męczeństwa, utrwala mechanizm jego przebiegu. Jest także autentycznym dokumentem zbiorowej mocy ducha, ocalonej z największej klęski, jaką znają dzieje narodów.
Ta moc ducha wciąż jest wyczuwalna, nie zblakła, nie rozwiała się z upływem czasu. Edelman pisze prosto i szczerze, wskazuje przykłady zachowań haniebnych i szlachetnych, opisuje czyny podłe i wzniosłe. Przedstawia dno upadku i wzloty ducha; tych, którzy się załamywali, i tych, którzy mimo własnej nędzy potrafili dawać siłę innym. Lektura przejmująca, miejscami brutalna – wszystkie rany były jeszcze przecież świeże.
Te dwa teksty uzupełniają inne, drobniejsze oraz aneksy z materiałami źródłowymi. Wiele miejsca zajmują fotografie, dwa znakomite plany uświadamiają czytelnikowi nie tylko rozmiary getta, ale i pokazują jego zasięg na planie dzisiejszej stolicy. Do tego kalendarium, słownik terminów oraz rozbudowany indeks osobowy z krótkimi biogramami. Wszystko to sprawia, że książka doskonale nadaje się także dla osób, które o dziejach getta niewiele wiedzą. Jej idealnymi odbiorcami, moim zdaniem, są nauczyciele i uczniowie; mnóstwo tu inspiracji i cennych materiałów do prowadzenia lekcji, nie tylko historii.

Władysław Bartoszewski, Marek Edelman, I była dzielnica żydowska w Warszawie. Wybór tekstów, WN PWN 2010.

Za przesłanie książki dziękuję WN PWN.
(Odwiedzono 511 razy, 1 razy dziś)

36 komentarzy do “„Nie ma już dzielnicy żydowskiej w Warszawie” (Władysław Bartoszewski, Marek Edelman, „I była dzielnica żydowska w Warszawie”)”

  1. Już lada dzień dostanę przesyłkę z biografią Korczaka autorstwa Joanny Olczak-Ronikier, o której Ci kiedyś wspominałam. Nie mogę się już doczekać. Księgarnia powiadomiła mnie, że paczka jest już w drodze, więc dostanę ją naprawdę wkrótce.
    „I była dzielnica żydowska w Warszawie” będzie na pewno cennym uzupełnieniem tej lektury.
    Mam „I była miłość w getcie”. Powoli dojrzewam do przeczytania.
    Wspominałam o odkrytym wczoraj „Dotknięciu anioła” Henryka Schönkera. Wprawdzie prawdopodobnie nie dotyczy warszawskiego getta, ale też wpisuje się w ten tragiczny temat.
    Czytając twoją opinię o „I była dzielnica żydowska w Warszawie” zwróciłam uwagę na to, że autorzy opracowania starają się być obiektywni w swoim widzeniu tamtego świata, co cieszy ogromnie, zwłaszcza po lekturze „Malowanego ptaka” Kosińskiego.

    Odpowiedz
  2. Lirael – zazdroszczę biografii Korczaka. Pamiętam rodzinną, fantastyczną zresztą, opowieść Olczak-Roniker „W ogrodzie pamięci” i tak sobie myślę, że chyba również muszę tę książkę zakupić :)

    Beznadziejnie Zacofany w Lekturze –
    Książkę i była „I była dzielnica żydowska w Warszawie” czytałam w okresie premiery wydawniczej „Złotych Żniw” Gorssa. I pamiętam, że w kontekście tych dwóch lektur naszła mnie taka refleksja, że my Polacy powinniśmy być cholernie wdzięczni Bartoszewskiemu.A Edalman…do teraz mnie zaskakuje czytając jego wypowiedzi – bez emfazy, nostalgii – po prostu działanie. Nałkowska trafiła w dziesiątkę.

    Odpowiedz
  3. Bartoszewski płodny bardzo. Szczególnie upodobał go sobie Świat Książki. Jakoś odstrasza mnie „ceglastość” owych pozycji. Format wydań nie powinna dziwić, bowiem Bartoszewski to urodzony gawędziarz. A duet Bartoszewski – Edelman może być interesujący. Zatem po bibliotekach popatrzę.

    Odpowiedz
  4. @Lirael: ja też czekam na „Korczaka”, to będzie absolutny priorytet czerwcowy:) Z zeszłotygodniowych donosów z wydawnictwa wynikało, że książka od jutra w księgarniach, ale pewnie znowu coś się poprzesuwało.
    Z wydawnictw Karty zwróć uwagę na Perechodnika, to wspomnienia żydowskiego policjanta z Otwocka. Mam, ale jeszcze nie czytałem, podobnie jak Edelmana i Blady-Szwajgier – nie wiem, czy jestem gotowy na wspomnienia lekarki ze szpitala dziecięcego w getcie.
    Co do obiektywizmu: to miałem chwilę zawahania przy Edelmanie, czy on aby nie gloryfikuje zbytnio swych towarzyszy, ale rozpędziłem niegodne podejrzenia. On po prostu pisze o nich z taką miłością i pasją, że może się wydawać, iż jest nieobiektywny.

    @Kasandra: współczuję Ci tej wydłużającej się listy, ale sobie też współczuję, patrząc na regał z nieprzeczytanymi książkami. Z drugiej strony – jak to miło mieć w perspektywie tyle znakomitych książek:)

    @The_book: Olczak-Ronikier to gwarancja znakomitego pisarstwa, moim zdaniem, zakup przemyśl koniecznie:) Edelman był nazbyt skromny, kiedy mówił Nałkowskiej, że nie jest pisarzem. Był nim, zdecydowanie.

    @dr Kohoutek: zdecydowanie tak.

    @Monotema: Świat Książki ze Znakiem wznawiają po prostu dzieła Bartoszewskiego z ostatniego półwiecza, stąd może wrażenie nadmiaru. Sam mam „Ten jest z ojczyzny mojej” i jakiś tom wywiadu z Bartoszewskim przed sobą.

    Odpowiedz
  5. Lireal – dobrze masz :) Czytałam inną książkę tej autorki (o ile dobrze pamiętam nazwisko) i była super! No i Korczak :)

    Zacofany – bardzo dobry tekst. A książkę muszę poznać, najpierw sprawdzę w bibliotece, a jak nie będzie, o spróbuję inaczej ;) Ja, tak, jak Lirael, mam „I była miłość w getcie”, czeka na półce…

    Odpowiedz
  6. Właśnie widzę, że się chyba lekko „zaprzecinkowałam” w mojej wypowiedzi? ;)

    Dzięki :) Jak nic nie zdobędę przez kilka miesięcy, to z chęcią pożyczę.

    Odpowiedz
  7. Dzięki:) Chyba już zdążyłem coś skaszanić, poza tym widnieję jako duch puszczy,a nie jako zacofany, ale nad tym się popracuje:) Teraz napisz jeszcze manifest programowy:D W 2012 dwusetna rocznica urodzin JIKa przypada:)

    Odpowiedz
  8. Z chęcią bym przeczytała. „I była miłość w getcie” kilka razy była na mojej liście zakupów, ale trochę się bałam ogromu emocji. Może „I była dzielnica…” będzie lepszym wyborem. Ale najpierw „Utajone miasto” – mam w domu, tylko jakoś zabrać się nie mogę :)

    I podpytam od razu, bo to chyba nie będzie tajne przedsięwzięcie: gdzie szukać tego projektu JIK? U Izy jeszcze nie ma info żadnego. O ile dobrze pamiętam, temat się pojawił u Lirael w komentarzach, ale ja go kojarzę jeszcze w fazie luźnych planów, a tu chyba coś się zadziało :)

    Odpowiedz
  9. Przyznam się szczerze, że nie przepadam za książkami o podobnej tematyce. Za ciężko mi się je czyta, za długo pewne obrazy zostają mi w głowach. Ostatnio, kiedy byłam w Warszawie nawet nie zauważyłam, że przechodziłam po dawnej linii warszawskiego getta… Zaciekawiłeś mnie, chciałabym przeczytać.

    Odpowiedz
  10. Uprzejmie donoszę, że paczka dotarła przed chwilą! :D
    Z pobieżnych oględzin wynika, że książka Olczak-Ronikier zapowiada się świetnie. Bardzo ładny język, sporo zdjęć i dokumentów.
    Właśnie dowiedziałam się, że przodkowie Korczaka pochodzili z Hrubieszowa – to niewiele ponad sto kilometrów od Lublina.
    Na Perechodnika zwrócę uwagę na pewno. W Otwocku mieszka mój brat. Kiedyś zwiedziliśmy cmentarz żydowski, a raczej to, co z niego pozostało. Jedno z najsmutniejszych, najbardziej opuszczonych miejsc, jakie widziałam. To wszystko zanurzone w leśnej ciszy.
    O książce Blady-Szwajgier czytałam, ale też jeszcze nie czuję się na siłach.
    Za tę miłość i pasję, o których tak pięknie piszesz, cenię Edelmana ogromnie.

    Odpowiedz
  11. Dokumentów? Wydała może pamiętnik Korczaka? W „Dzielnicy” są zacytowane dwa fragmenty tylko – oba zresztą wstrząsające i oba będą w „Płaszczu”.
    Do Blady-Szwajgier zbieram się już ze dwa lata i wciąż się cofam.

    Odpowiedz
  12. Wyraziłam się trochę metnie, ale to z radości. :) Miałam na myśli ilustracje ze skanami dokumentów typu „Zapiski dyżurnej piętrowej”, rękopisy Korczaka, dedykacja autorska w książce, itp. Z pamiętnika są chyba tylko cytaty i reprodukcja dwu stron maszynopisu.

    Odpowiedz
  13. Zupełnie poza tematem: czy pomysł na podstronę „Książki nadesłane” jest chroniony prawem autorskim? A jeśli tak, to czy można liczyć na jakąś zupełnie nieodpłatną licencję? ;)

    Odpowiedz
  14. Dziękuję za zielone światło :)Pomysł nieco dostosowałam do własnych potrzeb i upodobań, ale widać źródło inspiracji :) Do podziwiania oczywiście zapraszam :)

    Odpowiedz
  15. @Lirael: a są tacy magicy, co potrafią:) Nuta głowy, serca i czegoś tam jeszcze, zapach papieru bezchlorowego z lekką nutą kleju introligatorskiego, plus odcień tektury:)

    @The_book: o materio, co za zbiorowisko wąchaczy:)

    Odpowiedz
  16. Cieszy mnie fakt, że nadal powstają książki, które nakreślają realia tamtych czasów, książki po które warto sięgnąć – wcześniej wahałam się czy sięgnąć po tą pozycję, jednak po twojej recenzji postanowiłam ją jednak przeczytać.

    Odpowiedz

Odpowiedz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.