Będzie się czytać!


Znam siebie i doskonale wiem, że robienie jakichkolwiek noworocznych postanowień mija się z celem. Szkoda pluć sobie w brodę za każdym razem, gdy przypomni sobie człowiek o tej czy o tamtej obietnicy. Fajnie jest spojrzeć w lustro i ujrzeć kogoś, kto dotrzymuje słowa – choćby tylko dlatego, że go nie dawał.
Nie będzie więc zobowiązań, zapewnień, zaklęć, planów i harmonogramów. Będzie się czytać! A jest co, bo tak mniej więcej wygląda regał z książkami, które dopiero przede mną:


Żeby jednak tak zupełnie nie puścić samopas własnego czytelnictwa, chciałbym trochę częściej sięgać na tę półkę:


I jeszcze na tę:


(Czyżbym zarzekając się, że nie będzie żadnych postanowień, właśnie jakieś uczynił? Typowo męska konsekwencja). Jednym słowem, raz na jakiś czas, ale częściej niż dotychczas, postaram się poczytać biografie, rozumiane jednak dość szeroko, łącznie z powieściami biograficznymi, wspomnieniami, dziennikami i zbiorami listów. Gdyby ktoś chciał wesprzeć mnie moralnie – zapraszam. Nie trzeba się deklarować, zamieszczać banerów, wrzucać linków w komentarze. Nie trzeba wbrew sobie przebijać się przez potężne tomy poświęcone politykom, królom, wielkim myślicielom. Wystarczy autobiografia Justina Biebera (tak, ponoć jest taka).

I oczywiście życzę wszystkim udanego pod każdym względem roku pełnego radości i samych dobrych chwil. Bez rozczarowań życiowych i czytelniczych. 
(Odwiedzono 537 razy, 1 razy dziś)

126 komentarzy do “Będzie się czytać!”

  1. Gdyby nie fakt, że sama jestem posiadaczką wielu nieprzeczytanych półek (choć nie ulega wątpliwości że skromniejszych niż Twoje) to już bym się do Ciebie wpraszała na kilkudniowe przycupnięcie pod półkami ;-) Biografie, listy (tak, tak!), wspomnienia, dzienniki – zdecydowanie chętnie się przyłącze równie konsekwentnie do Ciebie ;-) Zgadzam się zaś w stu procentach że będzie się czytało! ;-) Wzajemności z życzeniami. Samych dobrych dni z inspirującymi tytułami pod ręką :-)

    Odpowiedz
    • Na przycupnięcie pod półkami chętnie zaproszę, może udałoby się coś Ci wcisnąć w ramach pożyczki i zrobić trochę miejsca na regałach :) Za wsparcie dziękuję, będziemy się nawzajem dopingować. Wszystkiego najlepszego:)

      Odpowiedz
    • Nie kuś! Przecież ja już widzę parę tytułów do przeczytania (biografię chociażby Einsteina czy Andersena) a z bliska to pewnie znalazłabym ich znacznie więcej. Zaś jako wsparcie oczywiście możesz na mnie liczyć. Na mojej półce czekają dzienniki Mrożka, listy się czytaja ;-) biografia Hłaski, listy Witkacego, biografia Witkacego ;-) a nawet dwie jako efekt mojego niegdysiejszego fioła na jego punkcie. I tak jeszcze sporo tytułów. Biografia Herberta! Yy.. Chyba muszę sobie odłączyć internet…;-)

      Odpowiedz
  2. Niezły zasób książek do czytania! Biografie uwielbiam! PWN-wską serię mam do trzydziestego któregoś numeru i musiałam zrezygnować z prenumeraty w ramach oszczędności w dobie kryzysu. Z serii PIW- u mam troszkę też książek i też zbieram na allegro, o ile są w normalnych cenach:) Dobrego Roku!

    Odpowiedz
  3. Niech się więc czyta jak najwięcej i jak najciekawiej! Obfitego w literackie olśnienia Nowego Roku Ci życzę :)
    W lekturze wspomnień i dzienników na pewno potowarzyszę.

    Odpowiedz
  4. Zachwyciła mnie Twoja półka z biografiami znanych i lubianych. Chętnie zorganizowałabym taką w swoim domu, ale niestety moje fundusze raczej by tego nie udźwignęły.

    Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku! Oby wpadały Ci w ręce jedynie warte lektury książki!

    Odpowiedz
  5. Bez rozczarowań literackich, ach (westchnęłam tęsknie)!

    Piekne zyczenia. Niech się spełnią.

    Pozostaje ogłuszona widokiem tych regałów, co to jeszcze przed tobą :D.

    Odpowiedz
  6. Moi rodzice też mają tę serię z ostatniego zdjęcia. Ja na pewno będę sięgać po biografie, bo je uwielbiam – choć te przygotowane do przeczytania w pierwszej kolejności ciągle toną w powodzi pilniejszych lektur (na przykład pożyczonych pod wpływem impulsu :P). Regał oczekujących imponujący, chyba nawet trochę większy niż mój (ale niewiele ;)). A rozczarowań czytelniczych ostatnio u mnie wiele (właśnie porzuciłam w połowie „Tunel” Sabato), więc życzenia przyjmuję z wdzięcznością :) Wszystkiego dobrego!

    Odpowiedz
  7. O ranyściewy! Ależ piękne półki! Nie przyszłoby mi do głowy składać osobno ksiązki do przeczytania… na szczęście, bo mogłabym wpaść w depresję (kiedy ja zdążę?), a tak, gdy są rozrzucone wśród tych, co już nie czekają, nie rzucają się tak w oczy. Niemniej jednak pomysł sam w sobie dobry – zamiast dumać przed regałami CO BY TU TERAZ – można brać na oślep :)
    A półki z biografiami – cymesik! Chyba lata pracy po ulicy, jak mawia moja koleżanka z pracy.

    Ja jedno małe postanowionko zrobiłam, ale nie dotyczące książek, tylko filmów, które zgromadziły się w ilościach stanowczo hurtowych (co gorsza, przekraczających liczbę książek!). Trza się za nie brać jakoś systematycznie, zanim nośniki się przedawnią.

    Odpowiedz
  8. Ha, z postanowieniami wolę już nie eksperymentować. Kiedy się tylko pojawiają, okazuje się nagle, że jest mnóstwo przeszkód aby je realizować. Tworzą się zupełnie samoczynnie, jakby na przekór. Lepiej po cichu robić swoje :).
    A książki nieprzeczytane też trzymamy osobno, tylko, że u nas są dwie kolejki, można powiedzieć, że osobowe :).

    Odpowiedz
  9. Patrząc na Twój regał próbuję oszacować liczbowo swoją hałdę, ale chyba nic z tego mi nie wyjdzie. :)
    Biografie i autobiografie znanych osób to ja bardzo chętnie, ale coraz częściej przekonuję się o tym, że równie ciekawe, a nawet bardziej, bywają wspomnienia i opowieści o tych kompletnie zapomnianych, których próżno szukać w podręcznikach do historii.
    Mnóstwa czytelniczych zachwytów w Nowym Roku i żeby we wszystkim spełnił Twoje oczekiwania.

    Odpowiedz
  10. Tylko pozazdrościć zbioru. Ja mam tylko tyci, tyci..a jak teściowa przyjedzie, to..” po co wam tyle ksiażek” ..chyba pokażę jej Twoje zbiory i sie od moich biednych 4 półek odczepi…
    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku i udanych odkryś ksiażkowych. Czasem odkrycia niepodziewanę sa tuż pod nosem ;)

    Odpowiedz
  11. Oooo …, Panie, wiedzę prawdziwie ambitne zamiary … ! których spełnienia oczywiście Ci życzę :-) Z „Biografii sławnych ludzi” polecam Verne’a a zwłaszcza Woltera, to była pierwsza biografia, dzięki której dowiedziałem się, że życiorysy nie muszą być nudne, zwłaszcza że Wolter to już dawno przebrzmiała znakomitość, ale czyta się o niej z zapartym tchem.

    Odpowiedz
  12. Jak ja Ci zazdroszczę a mi nawet …. regały nie zostały!!! Książek trochę się uratowało ale i tak przesiew straszny, nawet sobie nie wyobrażasz jak szybko pleśnieją książki , nie życzę w żadnym wypadku oczywiście byś się kiedykolwiek miał dowiedzieć. Ale cudnie masz będę zaglądać i czytać i czerpać inspiracje.

    Odpowiedz
  13. O matko, te biografie to po to, żeby dowiedzieć się jak udoskonalić własny życiorys? Będę przyglądać się z otwartymi ze zdziwienia ustami, ale zdecydowanie się nie przyłączę. Braku nie powinieneś odczuć, bo widzę że gdzie się nie obrócić, tam sami wielbiciele gatunku.
    Regały imponujące (biedni ci lokatorzy górnych półek, tylko kurz do nich zagląda), ale gdzie masz „stanek Alaska”? Nie mów, że tylko „Przy” kupiłeś! (u nas kiedyś też leżało tak ładnie poukładane literkami, ale wskutek intensywnego użytkowania wszystko się spsuło).
    Najlepszego!

    Odpowiedz
    • „Stanek Alaska” jest składowany w innym miejscu, chociaż nie wiem, czy kupiłem aż do „Alaska” :P
      Liczę, że wbrew własnej woli i chęciom jednak jakąś biografijkę przeczytasz w tym roku i będę Cię mógł dopisać do moich sukcesów :)

      Odpowiedz
    • Jeśli nie kupiłeś „Alaski”, nie gadam z Tobą:P
      Nie wydaje mi się, aby można mnie było dopisać do czyichkolwiek sukcesów, ale jeśli się upierasz i uznasz za biografię to, są pewne szanse.

      Odpowiedz
    • To tylko taka zasłona dymna, żeby ukryć dramatyczne braki czasowe:P Na swoje usprawiedliwienie mam to, że właśnie czytam „Kore”, więc niewątpliwie jestem w temacie (choć niekoniecznie biograficznym).

      Odpowiedz
    • Jeśli Cię to pocieszy, będę miała dokładnie tak samo. Na razie cieszę się jednak ostatnimi chwilami błogości i łudzenia się, że może tym razem stanie się cud i będę miała więcej czasu na to, żeby po prostu żyć jak człowiek.

      Odpowiedz
    • Bo to mamienie się takie miłe jest…
      Mi nawet taka wygrana wiele by nie pomogła, jestem przypadkiem beznadziejnym. I tak bym nadal chodziła do tej samej roboty, i dalej bym nie wiedziała w co włożyć ręce, z tą tylko różnicą, że mogłabym wybierać pomiędzy złotem i platyną.

      Odpowiedz
    • No i brylanty być miała z aktualnej kolekcji, a nie z przeceny :D Ja pewnie też bym chodził do tej samej pracy, ale świadomość, że w każdej chwili można rozmaitym bucom powiedzieć, gdzie mogą mnie pocałować, zdecydowanie zmniejszyłaby stres :P

      Odpowiedz
    • A w przypadku brylantów to nie jest po prostu tak, że im większe, tym lepsze?:P
      Mnie i bez wygranej szóstki mogą pocałować, ale zdaję sobie sprawę z tego, że jestem w wyjątkowo komfortowej sytuacji:)

      Odpowiedz
    • Moja wiedza o brylantach ogranicza się do tego, że są. I że można je kupić, bo kto bogatemu zabroni. A ja niestety jestem podrzędnym pracownikiem najemnym bez komfortu :P Tyle że umowę bezterminową mam, o.

      Odpowiedz
    • Moja wiedza o brylantach jest więc szersza, bowiem mam gdzieś w domu jakiś jeden. W pierścionku od teściowej (dawno to było, jak mi go dała). Zaciągnęłam nim sobie kilka par rajstop, więc wyrzuciłam gdzieś w kąt ze wstrętem.
      Umowa bezterminowa cenniejsza teraz niż złoto i brylanty, więc jakby Ci gdzieś haczyła i zaciągała, nie popełniaj mojego błędu!:P

      Odpowiedz
    • Duża lekkomyślność tak brylantami po kątach rzucać, a nuż kiedyś będzie potrzebny, żeby szybę przeciąć:P A umowy zamierzam się trzymać zębamy i pazuramy, doceniam bowiem, że jest to rarytas i to nawet z zagwarantowanym socjalem :)

      Odpowiedz
    • Nam w ramach socjalu dali ostatnio służbowy papier toaletowy do wucetów, tak że nie trzeba już z własnym w garści korytarzami przemykać. Nie mów, że u Was są jeszcze ręczniki papierowe?!:P

      Odpowiedz
  14. Zazdroszczę miejsca na regałach. Moje zasoby gromadzą się na dużo mniejszej przestrzeni. :) Bardzo lubię biografie, choć ostatnio nieco przystopowałam na rzecz dzienników i wspomnień. Seria PIW jest świetna, ale nigdy nie miałam zamiaru przeczytać wszystkich tomów, gdyż nie wszyscy bohaterowie mnie pociągają. Zawsze miałam sentyment do historii dawnej, czytałam więc i bardzo polecam Alienor z Akwitanii, Ryszarda III, Wilhelma Zdobywcę, Ludwika XI, Fryderyka II, Wawrzyńca Wspaniałego, Justyniana i Teodorę, Joannę Szaloną. Elżbietę I i Henryka VIII też czytałam, bo w swoim czasie czytałam wszystko na temat tej epoki. Z tych, które czytałam jakoś mnie nie zachwycił Wolter, ale już nie pamiętam czy to z uwagi na słabość książki czy też moją lekką antypatię do bohatera.
    Wspaniałego Nowego Roku! Wielu wspaniałych lektur i powodzenia w pozostałych przedsięwzięciach! :)

    Odpowiedz
    • Miejsce na regałach powoli się kończy, czas pomyśleć o nowych. Z PIWem mam różne doświadczenia, część książek, które czytałem, to były koszmarne nudziarstwa, niestety. Ale nie tracę nadziei, że się wciągnę w tę serię.
      Wzajemnie, najlepszego :)

      Odpowiedz
  15. Życzę udanego realizowania niepostanowień!
    Biografie, ach biografie!
    Wspieram, popieram, tez czytać zamierzam.
    Przepiękne regały, wypatrzyłam „Północ i południe” Gaskell, też mam – nieprzeczytane, kto wie, może się w tym roku doczeka, chociaż nie obiecuję.
    Wszystkiego dobrego!
    A.

    Odpowiedz
  16. Dobrze, że siedziałam zaglądając tutaj.;) A jak się domyślam, są jeszcze półki z książkami dziecięcymi, młodzieżowymi, reportażami itp.?
    Nie brakuje Ci może Dantona z serii PIW-u? Oddam w dobre ręce.

    Odpowiedz
  17. Gdzie mnie tam do Ciebie, a i do reszty komentujących, z moją, może setką, przypadkowej zbieraniny. Chyba pora cichcem zwinąć manatki i przestać udawać, że się jest Czytelnikiem :P Ja postanowiłem zarzucić cuksy (apage android games!!) i bardziej skupić się na potrzebach ciała, nie ducha. Stwierdziłem, że z troglodyty nie przerobię się na inteligenta, więc szkoda zachodu. Czytał będę literaturę miałką i lekce przez zwoje przelatującą i to w ilościach nieporażających. Amen. :D

    Odpowiedz
  18. Mnie nazywają chomikiem, ale ty jesteś Chomik Wielki Pierwszy ;) Pyszności zgromadziłeś. Też tak lubię i nie w głowie mi martwienie się, kiedy przeczytam. Przyjdzie na to czas.

    Odpowiedz
  19. Męska niekonsekwencja równa kobiecej logice :) A wesprzeć Cię wspieram całym sercem, bo pierwsza półka z serią biografii jest i moim zamiarem, a także listy i dzienniki. Wyzwań, absolutnie nie, ale takie duchowe wsparcie jak najbardziej. A ilość książek do przeczytania na twoich półkach porażająca. Życzę, aby się czytało i to dobrze i lekko i inspirująco :)

    Odpowiedz
  20. Ajaj, ile książek! Tylko niech mi ktoś wyjaśni, co jest tak fascynującego w biografiach? Ja ich nie lubię, jakoś tak…wieje mi to nudą. A może po prostu nie znalazłam tej osoby, o której przeczytalabym z chęcią?

    Odpowiedz

Odpowiedz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.