Podsumowania nie będzie, będzie bufet


Opada powoli fala noworocznych postanowień i podsumowań ubiegłego roku. Sam zwykle wstrzymywałem się z czytelniczą refleksją do urodzin bloga – a dziś wypadają trzecie, o ile dobrze liczę. Proszę więc wziąć sobie po kawałku tortu i zasiąść wygodnie na czas krótkiej części oficjalnej.

Krótkiej, gdyż po przejrzeniu archiwalnych zapisków muszę stwierdzić, że podsumowania nie będzie. Rok 2013 był co prawda udany pod względem liczby przeczytanych książek, ale żadna z nich nie wyróżniła się aż tak, by zostać książką roku. Były w większości dobre, nawet bardzo dobre, a mimo to na tytuł chyba żadna nie zasłużyła. Zauważywszy pod koniec wakacji, że zanosi się na taki kryzysik, przeczytałem „Grona gniewu”, żeby mieć jakiegoś pewniaka. I chociaż to jest znakomita powieść, to moje doznania tym razem były tak odmienne od zapamiętanych sprzed dwóch dziesięcioleci, że i nad wyróżnieniem dla Steinbecka się zawahałem. Nie odżyły tamte emocje, chociaż wzrósł podziw dla literackiego kunsztu autora.
Żeby jednak nie wyjść na takiego zupełnego malkontenta, postanowiłem przyznać swój tytuł autora roku Marcinowi Szczygielskiemu, którego rozwój obserwuję od lat i któremu kibicuję. Rok 2013 przyniósł dwie zupełnie różne książki: „Filipinki – to my”, barwną monografię zapomnianej grupy wokalnej, i „Arkę czasu” – opowieść dla dzieci o warszawskim getcie i o wielkim marzeniu. Mam jeszcze do nadrobienia kilka zaległości i już się na nie cieszę.


To może wystarczy już tej celebry, zapraszam wszystkich do bufetu na małą przekąskę i na lampkę szampana.

(Odwiedzono 614 razy, 1 razy dziś)

91 komentarzy do “Podsumowania nie będzie, będzie bufet”

  1. Wydawałoby się, że tak niedawno częstowaliśmy się cukierkami czy inszymi smakołykami z okazji 2 urodzin, a tu już 3 na liczniku!
    Życzę spełnienia marzeń, nie tylko czytelniczych ;-)
    Fascynujących literackich odkryć i przyjemnych powrotów do lektur sprzed lat!
    Gratulacje i uściski.
    A teraz skubnę coś z bufetu.
    Pyszne, dziękuję.

    Odpowiedz
  2. Mam dokładnie takie same odczucia jak Agnesto.. Przecież to było całkiem przed chwilą, gdy gratulowałam Ci drugiej rocznicy..:P
    Gratuluję szczerze trzeciej! Szczególnie wytrwałości w blogowaniu, życząc, by była na tym samym poziomie jak najdłużej (strzelając sobie tym samym w kolano ;P) i żeby niezmiennie Cię cieszyła :-)

    Odpowiedz
  3. Takie zaopatrzenie bufetu to ja rozumiem! Patrząc zaś na ilość postów, które już zdążyłeś popełnić w tym roku, zdaje się że w 2014 zamierzasz wyrobić 300% normy?:P
    Uściski i oby się Ciebie kryzysy blogerskie nie imały!

    Odpowiedz
  4. 3 latka to piękny wiek dla bloga! Życzymy ci świetnych lektura, inspirujących do pisania, radości z blogowania, wiernych czytelników i wszystkiego, co chcesz osiągnąć!

    Odpowiedz
    • No popatrz, ja tu od dwóch tygodni funkcjonuję na pożyczonym laptopie i do tego wolnym internecie i nic nie wiem na temat najnowszych trendów na blogach. Że teraz trzeba się pojawić w telewizji śniadaniowej. No jak mus, to mus – pod warunkiem, że będą mój lepszy profil pokazywać ;)

      Odpowiedz
  5. Ja w zasadzie też po rodzinnym obiedzie, ale to było kilka godzin temu, więc coś nieco skubnę, ale zanim to uczynię to życzenia składam samych satysfakcjonujących wpisów i inspirujących dyskutantów życzę.

    Odpowiedz
  6. Wraca człowiek ze chrzcin najmłodszej siostrzenicy a tu urodziny u „starszego brata w blogowaniu”:)

    Kolejnych rocznic, udanych wyborów lekturowych i bycia (to już życzenie dla mnie) inspiracją dla innych wielbicieli literatury.

    Monografię „Filipinek” już tak na 80% mam wykukaną – dzięki, że o tej książce napisałeś:)

    Odpowiedz
    • Bo ta książka to jakoś bez echa przeszła.
      A ja „Filipinki” jako zespół bardzo lubię, mam jakąś kasetę z ich piosenkami, a w zbiorach mojej mamy było kilka ich „pocztówek grających” i póki działało starodawne „Bambino” to się je w domu często grało.

      Odpowiedz
  7. Przyłączam się do gratulacji. Liczbą wpisów się nie przejmuj, wszak chodzi o jakość:).

    Ja nie mam w tym roku, o dziwo, problemu ze wskazaniem najlepszej przeczytanej książki, to bez wątpienia „Lampart” Lampedusy. Wraca moda na klasykę, więc jeśli nie czytałeś, to polecam.

    Odpowiedz
  8. Mam chrypkę, więc w tym roku poproszę o pomoc tego asystenta. :) Z góry zaznaczam, że nawet nie ma mowy o konsumpcji żabich udek. :)
    Bardzo skromnie napisałeś o tym roku. Jak można było ani słowem nie wspomnieć o szale, które wywołał Twój plebiscyt na książki młodzieżowe PRL?! Toć to było pospolite ruszenie, zresztą trwa do tej pory.
    U mnie w ubiegłym roku nie było książkowego hitu w podsumowaniu, a teraz są aż 4, więc mam nadzieję, że zadziała prawo serii i u Ciebie będzie podobnie. :)
    Gratuluję trzeciej rocznicy! :)

    Odpowiedz
    • Lirael, dziękuję bardzo, Kermitowi również :) Nie zamierzam go konsumować, tylko włączać po cichu od czasu do czasu:)
      Tak się zafiksowałem na braku olśnień, że plebiscyt zupełnie wypadł mi z pamięci, chociaż faktycznie to była udana impreza :)
      Liczę na nowy rok, zdecydowanie muszę podnieść poprzeczkę.

      Odpowiedz
    • Kermit dziękuje za brak planów kulinarnych, choć przy takiej uczcie (vide zdjęcie) wszystko się może zdarzyć. :)
      Udana impreza to za mało powiedziane. Zresztą ona trwa nadal, w każdym razie u mnie się nie zanosi na koniec, zapasik młodzieżówek rośnie. :)
      Trzymam kciuki za kolejny rok, żeby czytelniczych zachwytów nie zabrakło.

      Odpowiedz
    • Przy takiej uczcie mizerne żabie udka raczej nie będą obiektem pożądania:) U mnie stosik młodzieżówek też rośnie, tylko z czytaniem gorzej, o opisywaniu nie wspominając, niestety. Ale musi być dobrze:)

      Odpowiedz
  9. Wprawdzie od dzisiaj miałam rozpocząć poświąteczny reżim dietetyczny, ale jeśli została jeszcze odrobinka szampana, to przynajmniej wychylę toast :)
    Sto lat! – i oby były jak najbardziej udane czytelniczo!

    Odpowiedz
  10. Pysznie tu u Ciebie :) Szkoda, że zmarnowałam trzy lata i dopiero teraz zaczęłam się udzielać w tak świetnym towarzystwie :)
    Szampana wypiłam, lulkę wypaliłam…teraz czas na tańce, hulanki, swawole – no i toast…
    kolejnych stu lat udanego blogowania :)
    pozdrawiam

    Odpowiedz
  11. Trochę się spóźniłam, ale może znajdzie się jeszcze mała, choćby najmniejsza przekąska? Gratuluję trzeciej rocznicy :)
    A czy do książek roku nie zaliczasz „Wakacji nad Adriatykiem”?

    Odpowiedz
  12. Żeby Ci się tak chciało, jak mi się już nie chce :P A teraz idę po wafelka, bo kto późno przychodzi, ten na własne życzenie się głodzi :D

    Odpowiedz
  13. ojej mało brakowało bym przegapił tort urodzinowy, a ja taki łasuch jestem… Najlepszego! Widzę, że skończyliśmy 3 latka blogowania prawie w tym samym czasie :)
    Życzę więc Tobie tego samego co dla siebie – wielu inspiracji, wciąż ostrzejszego pióra (klawiatury) i oczywiście wielu dobrych lektur by mieć o czym pisać!

    Odpowiedz

Odpowiedz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.