Kobieta na skraju (Sarah Moss, „Nocne czuwanie”)

Nocne czuwanieMarzyliście kiedyś o wyprowadzce na bezludną wyspę, by odciąć się od wszystkiego i zaznać nieco spokoju? Przemyślcie to jeszcze raz, bo niekoniecznie okaże się, że to dobry pomysł. Nawet gdy wyspa jest waszą własnością, nie leży daleko od cywilizacji i możecie zabrać na nią swoich najbliższych – a może zwłaszcza wtedy.

Wszechogarniające zmęczenie

Anna i Giles z synami wyjeżdżają na wyspę, która od pokoleń należy do rodziny. Ona chce skończyć książkę, on zajmuje się badaniem ptaków, oboje zamierzają wynajmować dom letnikom. Idealnie, czyż nie? Co może się nie udać? No właściwie wszystko. I to, że letnicy okazują się męczącymi dupkami, jest najmniejszym zmartwieniem bohaterów. Odcięci od świata, znajomych, sklepów, pomocy młodzi małżonkowie stają ofiarami monotonnego życia. Codzienność okazuje się trudniejsza, niż się wydawało, a główną ofiarą rozpoczęcia nowego życia staje się Anna. Giles ucieka w plener, by obserwować maskonury, jego żona zaś opiekuje się dziećmi, boryka się z całym gospodarstwem i na dodatek próbuje pisać swoją pracę naukową – w tych rzadkich chwilach, gdy udaje jej się wyrwać kwadrans i pokonać wszechogarniające zmęczenie. Zmęczenie, rozgoryczenie, poczucie życiowej porażki doprowadzają do kryzysu w małżeństwie. Na dodatek Anna odkrywa w ogrodzie szkielecik niemowlęcia. Rozpoczyna się policyjne śledztwo, a funkcjonariusze nie ukrywają swoich podejrzeń wobec niej. Sprawa śmierci dziecka dodatkowo obciąża myśli kobiety, pogłębiając matczyne lęki. Anna odczuwa coraz głębszą gorycz: czy decyzja o urodzeniu dzieci była słuszna? Może należało skupić się na karierze, podróżach, życiu towarzyskim, zamiast tkwić w rozkroku między macierzyństwem a zawodowymi ambicjami i nie czuć spełnienia w żadnej sferze życia?

Chłód i wilgoć

„Nocne czuwanie” ma klaustrofobiczną, raczej nieprzyjemną atmosferę, pełną chłodu i wilgoci – takie jest lato na wyspie, ale chłodne są też stosunki między bohaterami: Anną i Gilesem, letnikami, policjantami. Historię opowiada nam Anna, więc siłą rzeczy o niej dowiadujemy się najwięcej. Trzeba przyznać Moss, że stworzyła znakomity portret młodej matki, skrajnie zmęczonej, pełnej rozterek, wątpliwości, gotowej na wszystko dla swych dzieci, a równocześnie tęskniącej za ucieczką z dziecięcego pokoju, za odrobiną prywatności i poczuciem, że nie jest wyłącznie matką, że jest też badaczką, kobietą, człowiekiem. Do czasu ratował ją sarkastyczny humor, szczęśliwie udało jej się też uzyskać wsparcie z zupełnie niespodziewanej strony (co zresztą świetnie pokazuje, jak niewiele potrzeba młodym matkom, żeby odzyskać psychiczną równowagę). Innych, szczególnie Gilesa, oglądamy oczami Anny, a przemęczenie i frustracja zniekształcają ich postacie. Fabularnie w książce niewiele się dzieje: znalezienie szkieletu zdaje się sugerować, że powieść przekształci się w kryminał, że zagłębimy się w przeszłości wyspy, z którą wiąże się jakaś tajemnica, ale prawie nic z tego nie wynika. Rozdziały współczesne przeplatane są listami pielęgniarki, która pod koniec XIX wieku przybyła na wyspę, by zbadać, z czego wynikała ogromna śmiertelność niemowląt, ten motyw jednak potraktowany jest po macoszemu i dość luźno łączy się z głównym wątkiem, pozostawiając poczucie dużego niedosytu. Może w ogóle lepiej byłoby, gdyby autorka z niego zrezygnowała, skupiając się na tym, co wyszło jej dużo lepiej – portrecie kobiety doprowadzonej do ogromnego zmęczenia, może nawet załamania, pozbawionej wsparcia w nużącej rutynie, która mimo to jeszcze próbuje walczyć o siebie, świadoma, że być może ma na to ostatnią szansę, zanim zmieni się kuchennego robota. Warstwa psychologiczna jest bardzo przekonująca, warstwa obyczajowa bardzo ciekawa pod wieloma względami (stosunki klasowe, seksizm policjantów, rozważania o pracy zawodowej kobiet). Jeżeli skupimy się na tym, nie przejmując się wątkami kryminalno-historycznymi i pewnymi mieliznami, „Nocne czuwanie” okaże się lekturą całkowicie satysfakcjonującą, świadczącą o dużym talencie Sarah Moss, która z pewnością nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.

Sarah Moss, Nocne czuwanie, tłum. Paulina Surniak, Czwarta Strona 2017.

O książce pisali także: AnnRK, Nowalijki i Pyza Pruska.

(Odwiedzono 1 331 razy, 1 razy dziś)

17 komentarzy do “Kobieta na skraju (Sarah Moss, „Nocne czuwanie”)”

  1. Odpadłam po dwóch stronach – pierwsze akapity były przeładowane porównaniami (wciąż tylko „jak” albo „niczym”), to jakoś zawsze robi na mnie b. złe wrażenie.

    Odpowiedz
  2. Powieść uniwersytecka to zdecydowanie coś dla mnie, ale ten szkielet w szafie… Chyba przyjrzę się jej drugiej książce.

    Odpowiedz
    • Jest garść ciętych uwag o karierach akademickich i kobietach na uniwersytetach, ale to mogłoby Ci nie wynagrodzić wysiłku czytania. Druga powieść ponoć dużo lepsza, W Nocnym czuwaniu widać, że to dopiero druga książka.

      Odpowiedz
  3. Może nie na wyspie, ale pod lasem. Może bez letników i pracy naukowej na głowie. Niemniej mam do roztrząsania własne dylematy w opisanych tu dziedzinach i póki co, nie mam zamiaru zmagać się z czyimiś :P

    Odpowiedz
  4. Wygodnicki ten Giles: obserwuje ptaki, podczas gdy żona męczy się z opieką nad dziećmi i innymi obowiązkami… Mnie ta książka zainteresowała, bo lubię depresyjne klimaty i powolną akcję.

    Odpowiedz
  5. Hmmm…. Mimo wszystko bym spróbował ;) Choć może niekoniecznie jako mama.

    I nie wspominasz nic, że tłumaczenie wyszło spod palców współblogerki? ;)

    Odpowiedz

Odpowiedz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.