„Jest to dotkliwość, ale do zniesienia” (Władysław Bartoszewski, „Dziennik z internowania”)

W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku kilka tysięcy osób w całej Polsce zostało koło północy brutalnie wyrwanych ze snu. Milicjanci i zomowcy zabierali działaczy Solidarności, opozycji demokratycznej, a nawet niektórych członków władz – wszystkich, którzy w świetle dekretu o stanie wojennym mogli prowadzić „antypaństwową” działalność. Postanowiono ich internować – odizolować w specjalnych ośrodkach od reszty społeczeństwa. Zatrzymani nie mieli pojęcia, co ich czeka, co będzie z nimi i ich rodzinami – dramatyczne wspomnienia z tamtej nocy mówią o oczekiwaniu na egzekucję, o odbieraniu matkom, często jeszcze karmiącym, ich dzieci.

Dowiedz się więcej

„Nie ma już dzielnicy żydowskiej w Warszawie” (Władysław Bartoszewski, Marek Edelman, „I była dzielnica żydowska w Warszawie”)

„Nie ma już dzielnicy żydowskiej w Warszawie” – donosił przełożonym generał Jürgen Stroop po stłumieniu powstania w getcie w połowie maja 1943 roku. Nie ma już śladów po dzielnicy żydowskiej w Warszawie, można sparafrazować to zdanie. Nie ma zbyt wielu śladów materialnych, ale nie ma też śladów w pamięci mieszkańców. Przechodzień zapytany o getto być może wskaże okolice ulicy Stawki lub Anielewicza, być może wzruszy ramionami. A przecież getto zajmowało ścisłe centrum miasta, ostatnia siedziba Domu Sierot Janusza Korczaka znajdowała się gdzieś tam, gdzie teraz wnosi się Pałac Kultury. Jeden rzut oka na dwa plany zamieszczone na wyklejce okładki uświadamia nam, że ginie pamięć o wielkim i bolesnym fragmencie dziejów stolicy.

Dowiedz się więcej