„A gdy się zejdą, raz i drugi, kobieta z przeszłością, mężczyzna po przejściach…”, to wtedy mamy materiał na całkiem niezłą powieść. Mężczyzna po przejściach, Walenty Orbeka, uważany jest przez sąsiadów z podsiedleckiej okolicy za dziwaka. Starszy (według ówczesnych pojęć, dziś byłby czterdziestolatkiem w kwiecie wieku), zamknięty w sobie melancholik, stroniący od gwaru i ludzi, rozwiedziony, chociaż sam uważał się za wciąż żonatego. Żyje skromnie, ma swoją muzykę i książki. Znienacka spada na niego milionowy spadek. Rozpisują się o tym szczęśliwym wydarzeniu gazety i nagle całe sąsiedztwo zaczyna się interesować samotnikiem. Niemal siłą ściągnięty zostaje na przyjęcie na swoją cześć w dworze podkomorzego, który słynie z gościnności na skalę znaną z „Pana Tadeusza”, ale poza tym ma kilka córek na wydaniu i kto wie, może świeżo upieczony bogacz zainteresuje się którąś z panienek.
Kraszewski Józef Ignacy
Gród na JIKowym Wzgórzu
Jutro piątek, więc za chwilę na wielu blogach wyrosną stosiki mniejsze i większe. Nie celebruję tego zwyczaju, ale tym razem zostałem zobligowany do dokonania prezentacji i równocześnie do popularyzowania Projektu „Kraszewski” – którego uczestnicy zamierzają napisać dwieście recenzji utworów Józefa Ignacego Kraszewskiego dla uczczenia przypadającej w roku 2012 dwusetnej rocznicy jego urodzin. Plan realizowany jest … Dowiedz się więcej
Potrzeba życia i potrzeba ofiary (Józef Ignacy Kraszewski, „Dziecię Starego Miasta”)
Warszawa, rok 1861. Po trzydziestu latach letargu zastraszony naród zaczyna podnosić głowę. Nowe pokolenie, które wyrosło w zniewolonym kraju, które powstanie listopadowe zna jedynie z opowieści ojców, dość ma ucisku, dość bezczeszczenia wszystkiego, co dla Polaków najświętsze. Okazją do zamanifestowania patriotyzmu i sprzeciwu wobec władzy caratu staje się pogrzeb generałowej Katarzyny Sowińskiej, wdowy po bohaterskim obrońcy Woli. Wśród gorącogłowej młodzieży jest Franek, syn ubogiej owocarki ze Starego Miasta, dobrze zapowiadający się malarz.