Z prowincji, gdzie prowadziła swoją pierwszą sprawę jako prywatny detektyw, Nastia Kamieńska wraca z nowym nastawieniem do życia i do samej siebie. To nie tylko kwestia twarzowej fryzury czy stylu ubierania, ale i głębszych zmian. Pani pułkownik w stanie spoczynku, mimo iż ma pracę, w której wykorzystuje swe doświadczenie i zdolności, zyskuje też czas dla siebie i męża, choć wciąż trudno wykorzenić jej nawyki z czasów milicyjnych i tak po prostu wrzucić na luz.
kryminał
Trup na plaży, trupy w szafie (Aneta Jadowska, „Trup na plaży”)
To miała być lekka, bezpretensjonalna lektura na dwa wieczory. I była – do czasu, gdy do trupa znalezionego na plaży zaczęły dołączać trupy wypadające znienacka z rodzinnej szafy wprost pod nogi energicznej bohaterce.
Pani pułkownik w stanie spoczynku (Aleksandra Marinina, „Życie po życiu”)
Niedługo przed swymi pięćdziesiątymi urodzinami Nastia Kamieńska odchodzi z milicji. Całe jej dotychczasowe życie wypełniała praca, nic więc dziwnego, że nie umie sobie znaleźć miejsca w domu. Jej próby przedzierzgnięcia się we wzorową gospodynię zirytowały w końcu nawet cierpliwego i wyrozumiałego męża. Pani pułkownik w stanie spoczynku musiała się czymś zająć, poprosiła więc starego przyjaciela, Stasowa, by zatrudnił ją w swojej agencji detektywistycznej. A firma dostała akurat zlecenie od bogatego oligarchy.
Świat na pozór uładzony (Håkan Nesser, „Człowiek bez psa”)
Rodzina Hermanssonów powinna mieć naprawdę wielką szafę na wszystkie żale, pretensje, grzechy mniejsze i większe, wstydliwe sekrety, niewypowiedziane gorzkie słowa, zmarnowane lata. Od dawna wszystkie te negatywne uczucia kumulowały się i tylko czekały na pretekst, by się ujawnić i zmieść ich na pozór spokojny i uładzony świat.
Prawda przynosi oczyszczenie (Anna Kańtoch, „Łaska”)
W roku 1955 grzybiarz znajduje w lesie sześcioletnią dziewczynkę. Mała Marysia zaginęła tydzień wcześniej, a ponieważ nie pamięta, co się z nią działo, cała sprawa pozostaje zagadką. Trzydzieści lat później w tej samej miejscowości zaczynają ginąć czternastoletni uczniowie. Milicja wszczyna śledztwo, jednak kolejne tropy okazują się fałszywe…
Ciocia jak wulkan gorąca (Mario Giordano, „Ciotka Poldi i sycylijskie lwy”)
Mario Giordano kupił mnie pierwszym zdaniem, które obiecywało bardzo wiele i – dodam od razu – nie były to czcze obietnice. „Moja ciotka Poldi w dniu swoich sześćdziesiątych urodzin wyprowadziła się na Sycylię, by tam elegancko zapić się na śmierć, spoglądając przy tym na morze”. Czym prędzej pospieszyłem zacieśniać znajomość z tak intrygująco przedstawioną heroiną.