Wszeteczeństwa i macki (Marcin Mortka, „Morza Wszeteczne”)

Zaczyna się z takim przytupem, jaki rozlega się tylko wtedy, gdy pirat łomocze drewnianą nogą o pokład. I z gwizdem. Gwizdem pocisków padających na Necroville, podupadające miasto, gdzie z upodobaniem zabawiają się korsarze z Mórz Wszetecznych. Kapitan Roland Wywijas i jego wierna załoga, oderwani od portowych rozrywek, szybko namierzają agresora i ruszają do walki. Zastosowawszy … Dowiedz się więcej