Trzy lata minęły od pierwszej edycji biura książek zagubionych. Udało się wtedy rozpoznać prawie dwadzieścia tytułów czytanych niegdyś, lecz zapomnianych. Czasem wystarczało dosłownie kilka zapamiętanych detali. Od tamtej pory liczba pytań zadawanych pod listą powieści młodzieżowych z czasów PRL-u wcale nie spadła i nazbierało się całkiem sporo nowych zagadek. Przeczytajcie cytaty z komentarzy – może akurat pamiętacie, o jaką książkę chodzi.
Wielki odlot (Michał Witkowski, „Margot”)
Margot prowadzi ciężarówki chłodnie na trasach do Skandynawii. Zalicza się więc do szoferskiej arystokracji, co w sumie niewiele znaczy, bo i tak „tirowiec jest jak pies: śpi w budzie, je z miski i szcza na koło”. Margot jednak ma jedną przewagę nad swoim koleżeństwem po fachu: zna, a przynajmniej udaje, że zna, Świętą Asię od Tirowców, patronkę dalekich tras, spowiedniczkę i kompas moralny, nieosiągalną idolkę. Wszyscy tirowcy chcieliby poznać Świętą Asię, ale nikomu nie jest to dane, Margot zaś wykorzystuje domniemaną znajomość z nią, by trzymać w ryzach swoją główną konkurentkę, Gretę.
Pisarze ze starej szkoły (XXXVI): W okolicy Stumilowego Lasu
Czytanie przez dorosłych literatury dla dzieci jednym wydaje się bezsensowną stratą czasu, inni natomiast uwielbiają powracać do ulubionych książek z wczesnej, nawet bardzo młodości. Marnujemy więc cenny czas czy eskapistycznie wracamy do czasów beztroski? A może podświadomie próbujemy doszukać się w tych utworach warstw i znaczeń, które nie były nam dostępne w dzieciństwie? Swoje przemyślenia na ten temat Janina Wieczerska zawarła w felietonie „W okolicy Stumilowego Lasu”.
Fortepian i miłość (Krystyna Berwińska, „Con amore”)
Powieść Krystyny Berwińskiej jest, nie bójmy się tego słowa, romansem: Zośka kocha Andrzeja, Andrzej kocha Ewę, Ewa kocha Grześka, a Grzesiek kocha tylko siebie. Jest to romans momentami nieznośnie patetyczny, momentami irytujący, oparty na zgranym schemacie, a jednocześnie nieodkładalny. Można się zżymać, wywracać oczami i prychać z wyższością, ale książkę trudno wypuścić z ręki.
W górskiej wiosce (Björn Rongen, „Brawurowy slalom Marit”)
Na ostatnich stronach komiksów o kapitanie Żbiku drukowano niekiedy opowieści o milicjantach, którzy uratowali tonącego chłopca, albo o uczniach, którzy wyłowili swego kolegę z przerębla. Krótką powieść Norwega Björna Rongena można by zaliczyć do tej samej kategorii historii podnoszących wiarę w ludzkość: oto nastolatka ratuje pociąg przed wykolejeniem się, gdyby nie to, że czyn tytułowej Marit staje się pretekstem do pokazania bardzo ciekawego obrazu norweskiego społeczeństwa.
Wakacje z medycyną (E.L. Fiore, „Trudna decyzja”)
Polskie powieści młodzieżowe z lat sześćdziesiątych namawiały młodych ludzi do wstępowania do harcerstwa, organizowania szkolnych sklepików albo skupu surowców wtórnych. Amerykańska powieść E.L. Fiore natomiast reklamuje młodzieżowy program praktyk szpitalnych, który pozwalał (chłopcom!, jak podkreśla krótka informacja na początku książki) na „stwierdzenie, czy faktycznie wykazują zdolności i zamiłowanie do zawodu lekarskiego”. Dziewczęta mogły co najwyżej … Dowiedz się więcej