Piekło i demony

Zupełnym przypadkiem (no dobra, czatowałem na to od rana) wzrok padł mi na licznik odwiedzin, a na nim:
Prawda, jaka okrąglutka liczba? Zaraz mi się przypomniał stary kawałek Iron Maiden. Od przodu „The Number of the Beast”, na wspak „The Number of the Beast” i jeszcze nawet jedna szóstka zostaje dla jakiegoś pomniejszego demona (książkowego, rzecz jasna). W zasadzie powinienem zorganizować czarną mszę i podać czarną polewkę, ale mam apetyt na ruskie pierogi. A czarna może być kawa. Częstujcie się!

(Odwiedzono 194 razy, 1 razy dziś)

29 komentarzy do “Piekło i demony”

  1. Nastrój świąteczny dopisuje jak widzę ;)

    Skoro pierogi, to tak po staropolsku, jakiś barszcz na popitkę powinien być, a nie taki wynalazek czarci!

    PS. Wiosną, dla dobra ogółu, lansuje się sałatę z kroplą wody, a nie takie rzeczy! Sezon bikini się zbliża… :P

    Odpowiedz
  2. „Mnie”, „ja”, „moje” – nieładnie tak ;)

    Zobaczysz, zachwianie moralem dietetycznym 'większej połowy’ społeczeństwa dopadnie Twe sumienie w najmniej spodziewanym momencie. Na przykład na plaży ;P

    Odpowiedz
  3. Ty nie masz na boki zezować, tylko wpatrywać się w jedną osobniczkę ;) A ta akurat bikini może nosić zawsze i wszędzie, bo jej chyba nawet tort z kilogramem czekolady nie zaszkodzi :D

    Odpowiedz
  4. Serca nie masz. Człek z pracy wraca ledwie żyw, a tu dania wirtualne. A tak na marginesie – co ci faceci mają takiego, że kobity walą drzwiami i oknami i nabijają ten licznik?

    Odpowiedz
  5. @Książkowo: z tym polegiwaniem na plaży to czysta teoria. Młodsze dziecię nauczyło się chodzić i leciałoby w jedną stronę, a Starsze rwało w drugą:) A małżonka Ci serdecznie dziękuje za komplement:D
    @The_Book: Pierogi najlepiej smakują przy święcie, jak żadnego nie ma, to mus wymyślić:)
    @Książkowiec: Licznik nie pokazuje, czy to same kobity walą:P Mam nadzieję, że czasem się trafi i jakiś facet dla równowagi:)

    Odpowiedz
  6. Powinno wyskakiwać jakieś okienko z ostrzeżeniem, że wejście tu dzisiaj grozi atakiem ślinotoku! :)
    Pierożki! Moje ulubione w dodatku! :P
    Ciekawe, kto to był ten 6666. Powinien dostać nagrodę w postaci zawartości talerza. Talerz też, bo jest śliczny. Postuluję komisyjną kontrolę numerów IP i wyłonienie laureata. :)

    Wielkie gratulacje z powodu tylu wejść na przestrzeni tylko czterech miesięcy, co autor skromnie przemilczał.
    A filiżanka na zdjęciu? Blog „Zacofany w lekturze” jest jak dobra kawa. Pysznie smakuje, wyostrza czytelnicze zmysły i uzależnia! :)

    P.S.
    Ładnie! Czyta się „Wyspę kanibali” zagryzając ruskimi! :D

    Odpowiedz
  7. @Lirael: Takie polewanie miodem mojego i tak dość rozdętego ego grozi mi losem Smoka spod Wawelu. Się rozpęknę po prostu:) Dziękuję Ci bardzo, rozpłynąłem się jak – nie przymierzając – te pierożki:)
    Tylko „Wyspa kanibali” nie jest niestety lekturą dobrze wpływającą na apetyt. Smutna i przerażająca książka, napiszę o niej wkrótce.

    Odpowiedz
  8. Ja niczym nie polewam, tylko stwierdzam fakty (vide: archiwum).
    Stan aktualny licznika: 6804. Jak tak dalej pójdzie, uroczystych obchodów 666666 spodziewać się można lada moment. :)

    Odpowiedz
  9. Nie szalejcie, Drodzy Czytelnicy, bo od iluś tam milionów wejść dziennie trzeba wykupić licencję na Google Analytics:P No ale puchnę z dumy, więc proszę mnie czasem nakłuć szpileczką:)
    PS. Mam ochotę urządzać takie blogowe wyżerki częściej, odnoszę wrażenie, że czytelnicy polubiliby je bardziej niż recenzje:D

    Odpowiedz
  10. W obawie przed licencją jakieś limity trzeba by wprowadzić, np. talony albo karty abonamentowe. :)

    P.S.
    W pierwszej chwili sądziłam, że „Wyspa kanibali” to powieść przygodowa, ale widzę,że niekoniecznie. Ponura historia. :(

    Odpowiedz
  11. Zacofany-
    czytelnicy całkiem lubią takie wyżerki, stosiki i inne social events:).
    W okresach braku weny do pisania/czytania można na takich postach pojechać, i to dość daleko:).

    Odpowiedz
  12. @Iza: zauważyłem, a ja nie lubię tak stadnie występować, więc stosiki odpadają, a jak chciałem zaprezentować nowe regały, to akurat szalały regałowe striptisy i znów bym wyszedł na jakiegoś wtórnego naśladowcę:P Ale wyżerki mogę wprowadzić, oglądalność jest zastraszająco wysoka:) Może w ogóle się na kulinaria przerzucić, hmmm… Albo raz na miesiąc jakąś imprezkę z tańcami urządzać. Pomyślę o tym jutro:D

    Odpowiedz
  13. Najwięcej wejść mają żarcie i szafiarstwo.
    W miesiące parzyste możesz prezentować pierogi, a w nieparzyste jakąś vintage stylizację w puszczańskich klimatach.

    Odpowiedz

Odpowiedz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.