Z dziennika Marii Skłodowskiej-Curie
Paryż, 10 czerwca 1906 roku
Płaczę znacznie mniej i mój smutek nie jest już tak silny, ale przecież nie zapominam. Wszystko wokół mnie jest ponure. Codzienne troski nie pozwalają mi nawet pomyśleć w spokoju o moim Piotrze. A przecież usiłowałam otoczyć się wielką ciszą, sprawić, by świat o mnie zapomniał. Mimo to ledwie daję sobie radę z własnymi myślami. Martwię się stale o dom, dzieci i laboratorium.Ale nawet na chwilę nie zapominam, że utraciłam Piotra, tyle tylko, że trudno mi myśleć o Nim ze skupieniem i niecierpliwie wyglądam chwili, kiedy będę w stanie to uczynić.Widziałam, jak przenoszono skrzynię z Jego ciałem do prowizorycznego grobowca. Był tak blisko mnie i tak bardzo chciałam Go zobaczyć. Jakże mi żal, że ta skrzynia, w której zamknięte jest to, co miałam najdroższego na świecie, znów zostanie zamurowana pod ziemią. Odczuwam potrzebę chodzenia na cmentarz. Jestem tam bliżej Piotra i mogę bez przeszkód żyć myślami o Nim. Znoszę jakoś życie, ale wydaje mi się, że już nigdy nie będę potrafiła się nim cieszyć, choć tak wiele mi pozostało. Nie jestem bowiem osobą pogodną i wesołą z natury, czerpałam dotąd odwagę ze spokoju ducha, jaki cechował Piotra, ale to źródło wyschło.Byłeś ucieleśnieniem uroku i szlachetności, a także najwspanialszych talentów. Zanim Cię poznałam, nie spotkałam nikogo podobnego do Ciebie i nigdy potem nie widziałam osoby równie doskonałej. Gdybym Cię była nie poznała, nigdy bym nie przypuszczała, że w ogóle można być takim człowiekiem.
„Odkąd przestałeś istnieć”. Wspomnienia Marii Skłodowskiej-Curie, „Wysokie Obcasy”, 5 XI 2001.
Zapraszam do przeczytania
(Odwiedzono 221 razy, 1 razy dziś)
Świetny fragment. O żałobie mało się pisze. Choć może się mylę?
O,jaki wzruszający fragment, pięknie pisze o swoim bólu, styl stonowany, ale szczery.
Super fragment, zresztą jak zawsze.
Znalazłeś piękne zdjęcie, takie delikatne i subtelne!
Fragment mocno chwytający za serce.
Pod wpływem dzisiejszego odcinka nieco odświeżyłam swoją wiedzę o Skłodowskiej. Chyba niewiele osób pamięta o tym, że ona pisała wiersze. Dla mnie w każdym razie to była niespodzianka.
Znalazłam dość ciekawe opracowanie biograficzne z licznymi ilustracjami:
http://www.zlmaz.pl/img/ksiazki/2_crka_mazowieckich_rwnin_czyli_Maria_SkodowskaCurie_z_Mazowsza.pdf
Tam są fragmenty jej poezji. Nie zachwycają może poetyckim kunsztem, ale widać, że są szczere i powstały z potrzeby serca.
@Czytanki.Anki, Książkowo, Dr Kohoutek: dziękuję. Żałoba w naszej kulturze chyba jest kwestią bardzo osobistą i faktycznie mało kto o niej pisze. Dla MS-C pisanie dziennika z okresu żałoby było chyba formą psychoterapii.
@Lirael; dziękuję; zdjęcie jest mniej więcej z tego okresu. Wiersze są chyba wyłącznie młodzieńcze, podobnie jak szkice ołówkowe (bardzo ładny portret ulubionego psa). O dzienniku mam zamiar napisać w cyklu poświęconym Marii i jej twórczości literackiej.
Na tego psa zwróciłam uwagę. :) Jest uroczy.
A na cykl o Skłodowskiej będę czekać niecierpliwie i śledzić z uwagą.
P.S.
Ciekawe, czy Maria znała osobiście Sienkiewicza. Łączył ich Nobel, ale też pod względem imienniczym zdecydowanie była w jego grupie targetowej. :)
Bardzo cenię tą kobietę za to jaka była, jak żyła, za to że nigdy się nie poddawała. Zawsze skromna, czasami zbyt surowa jakby można się było wydawać, ale tak bywa….
Lirael- mogli się minąć. U szczytu sławy HS MS była zaledwie studentką. Chyba, że spotkali się na jakimś szczycie noblistów;).
~Iza
Dokładnie o tego typu imprezie myślałam. :) Może nobliści mają jakieś imprezy integracyjne. :)
Co za niesamowity fragment.
Napisane w sposób tak prosty, nie wymuskany, a jednak jaki bagaż emocjonalny niosą za sobą te słowa.
@Lirael: mam komplet dzieł „literackich” MSC: autobiografię, biografię męża i ten dziennik:)
@Iza: osobiście się z HS nie znali chyba, za to HS napisał do MSC piękny list z prośbą, żeby raczyła przenieść swe badania do kraju, czy raczej na ziemie polskie (bo to 1912 rok) był:) Chyba wstawię tę epistołę do Płaszcza:D
@Pisany inaczej: za to samo ją cenię:)
@Biedronka: cały dziennik jest bardzo emocjonalny.
Piękny zestaw. Czy wiersze Marii są w dzienniku?
@Lirael: to jest dziennik z okresu żałoby po Piotrze. Te wiersze to chyba jakieś młodzieńczo-pensjonarskie są:)
Zdecydowanie tak, młodzieńczo-pensjonarskie, ale myślałam, że może później też jakieś poezje napisała.
Później nie miała do tego głowy:) Ale za to do końca życia liczyła po polsku:D
Może sobie w wolnych chwilach rymowała pierwiastki chemiczne. :)
Jasne:) CaFe BiBa BeKONiK i woda, dużo wody kranowej:D
Żałoba w naszym kraju jest tematem z tabuizowanym, choć pisze/ wydaje się coraz więcej pozycji w tym temacie. Zależy także jakiej grupy społecznej, wydarzenia dotyczą, np o żałobie osób z niepełnosprawnością intelektualną nie mówi się w ogóle (poza wąskimi kręgami naukowymi, a i tutaj niewiele). Oswojone mamy tematy dotyczące wojny (wystarczy sięgnąć do twórczości Kolumbów), korespondentów wojennych (Tochman)beletrystyki („Ćwiczenia z utraty”) dwa następne tytuły wyleciały mi z głowy. Społecznie jest to temat nie atrakcyjny, nie modny, ludzie boją się śmierci, starości i zniedołężnienia. Ale ostatnie zdanie opiera się o banał.
Dla autorki pewnie banałem nie było, nie pisała przecież dzieła literackiego.