Na większości blogów pewnie już podsumowania minionego roku, a ja mam do nadrobienia zaległość. Książkę przeczytałem bowiem wiosną i od tamtej pory nie mogłem się zebrać, żeby o niej napisać. Zapewne dlatego, że nie do końca wiem, jak się do niej odnieść.
Nagle w głębi lasu Amosa Oza czytałem z nastawieniem, że to
baśń skierowana do dzieci i dorosłych.
I wiele wskazywało, że tak jest faktycznie. Oto w małej, odległej wiosce nie ma ani jednego zwierzęcia – zniknęły pewnej nocy wiele lat wcześniej. Młodsze dzieci nie wierzą nawet, że jakiekolwiek zwierzęta w ogóle istnieją. Noc jest porą grozy, gdyż wtedy grasuje demon Nehi, odpowiedzialny za wyprowadzenie stworzeń ze wsi. Jak to w bajce, dwoje ciekawskich dzieci postanawia dowiedzieć się, co naprawdę stało się ze zwierzętami, podejmują więc wyprawę przez tajemniczy, budzący lęk las. Wreszcie odnajdują dwór Nehiego i poznają prawdę o nim, o uprowadzeniu zwierząt, ale przede wszystkim o mrocznych stronach natury ludzkiej.
Temat wydaje się idealny do snucia baśniowej materii,
jednak Oz – zakładam, że świadomie i celowo – czyni tę materię niejednolitą. Partie pełne poetyckiego uroku i niesamowitej atmosfery przeplata fragmentami pisanymi rzeczowo niczym szkolne wypracowanie – w takim stylu relacjonuje na przykład przeprawę Mai i Matiego przez groźny las, co jest przecież klasycznym wątkiem baśniowym. Podobnie jest w zakończeniu – przy relacjonowaniu wydarzeń w dworze Nehiego znowu pojawia się dwoistość stylu. Przepiękny, przepojony czarem opis pierwszego zetknięcia chłopca z kociakiem, pierwszego dotknięcia aksamitnego futerka kontrastuje z bezpośrednią, szorstką, wręcz brutalną opowieścią Nehiego o tym, kim był i co go spotkało, o upokorzeniach doznanych od mieszkańców wioski i o zemście.
Dla mnie to stylistyczne rozbicie było nieznośne,
wybijało mnie z rytmu czytania, drażniło i irytowało – i być może tak właśnie miało działać. Być może Oz nie chciał, aby atmosfera baśni stłumiła bolesną wymowę opowieści o nietolerancji wobec odmieńców, aby ją złagodziła. Może chciał dobitnie podkreślić, że takie zjawisko jest jak najbardziej realne i często spotykane. Historia jednak nie straciłaby na wyrazie, gdyby utrzymał ją w jednej konwencji, partie baśniowe bowiem są znakomite i równie dobrze posłużyłyby celom autora. Znakomite są też ilustracje Lucyny Talejko-Kwiatkowskiej – wizerunki zwierząt z wpisanymi w nie bohaterami książki i czarno-białe inicjały. Całość jednak wypadła niezbyt przekonująco, ale może myślę tak tylko dlatego, że niezaspokojona została moja potrzeba zanurzenia się w baśniowej niesamowitości.
Amos Oz, Nagle w głębi lasu, tłum. Leszek Kwiatkowski, Rebis 2006.
Za przesłanie książki dziękuję Księgarni Matras.
Załatwiwszy zaległość, mogę spokojnie życzyć teraz wszystkim (zależnie od osobistych upodobań) upojnej zabawy sylwestrowej lub cichego wieczoru z książką przy lampce wina oraz wiele szczęścia i powodzenia w Nowym Roku.
Zapraszam do przeczytania
(Odwiedzono 1 102 razy, 159 razy dziś)
Podoba mi się tematyka i czuję, że pokochałabym te baśniowe fragmenty…
Tobie także życzę wszystkiego, co najlepsze.
Chyba wolę Oza w książkach dla dorosłych;)
Przeglądałam tę książkę w bibliotece i na mnie też ilustracje zrobiły duże wrażenie, próbkę widać zresztą na okładce. Są zjawiskowe.
Czytałam tylko „Dotknij wiatru, dotknij wody” Oza i było dokładne tak samo: przejścia ze świata realnego w świat baśniowy, z tym że tam odbywało się to zachwycająco płynnie. Szkoda, że w „Nagle w głębi lasu” nie wyszło.
Zastanawiam się, czy taka zgrzytliwa fantastyczno-realistyczna przeplatanka może spodobać się małym czytelnikom i mam złe przeczucia.
Dla Ciebie też wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
Dwojra: pokochać te baśniowe fragmenty, to nie sztuka, sztuka to polubić całość:) Mnie nie wyszło:P
Ania: ja już go chyba wcale nie wolę:)
Lirael: podejrzewałem, że to może być typowa cecha jego stylu. Z płynnością tu jest chyba średnio, po prostu każdy rozdział jest w innej estetyce, dzieciom bym chyba tej książki do ręki nie dał:)
Wybieram opcję cichego wieczoru z lampką wina i z dobrą książką (czy dobra naprawdę, to się okaże już w nowym roku). Serdeczności na wczoraj, dziś i jutro:)
Książkowcu, dziękuję, mam nadzieję, że wieczór będzie i takoż rok następny:)
No nie wiem.. Coś niezbyt mnie do niej ciągnie.
Szczęśliwego Nowego Roku;*
Wie ktoś na jakiej interentowej stronie mogę znalezć ta ksiaże? Muszę ja przeczytać… A moze rientujecie się czy jest gdzieś w bibliotece okolice słupcy?