Skip to content

Zacofany w lekturze

Blog Piotra Chojnackiego. Książki nowe, stare, znane i zupełnie zapomniane, pełna swoboda wyboru.

Menu
  • Strona główna
  • O mnie
  • Powieści młodzieżowe PRL
  • Przestały oczekiwać 2011
  • Przestały oczekiwać 2012
  • Przestały oczekiwać 2013
  • Przestały oczekiwać 2014
  • Przestały oczekiwać 2015
  • Przestały oczekiwać 2016
  • Przestały oczekiwać 2017
  • Przestały oczekiwać 2018
  • Przestały oczekiwać 2019
  • Przestały oczekiwać 2020
  • Przestały oczekiwać 2021
  • Polityka prywatności
  • Przestały oczekiwać 2022
  • Przestały oczekiwać 2023
  • Przestały oczekiwać 2024
  • Przestały oczekiwać 2025
Menu

Na wszystkie pory roku (Rafał Kosik, „Felix, Net i Nika”, t. 1-3)

Posted on 29 sierpnia 20126 września 2025 by Piotr (zacofany.w.lekturze)

 

Wakacje się skończyły, zanim zebrałem się do opisania idealnych powieści na lato. Dobre książki mają jednak to do siebie, że można je czytać o każdej porze roku, więc przedstawiam doskonałe powieści na początek roku szkolnego.

Zresztą pierwszego dnia szkoły zaczyna się wielka przygoda Felixa, Neta i Niki, trzynastolatków z teoretycznie warszawskiego, choć mocno nietypowego gimnazjum. Felix jest pomysłowym wynalazcą, Net komputerowym maniakiem, a Nika jest rudowłosa i tajemnicza. Czyli takich dwóch, jak ich troje, to nie ma ani jednego.
Dziwnym trafem paczka przyjaciół przyciąga kłopoty i co chwila natyka się a to na gang okradający banki, a to na duchy. Miewa też bliskiego stopnia kontakty z UFO i Yeti. Mniej więcej w połowie pierwszego tomu ta feeria pomysłów robi się lekko przesadna, za dużo rozmaitości autor wciskał w fabułę, która stawała się zlepkiem coraz mniej prawdopodobnych epizodów. Odetchnąłem sobie jednak głęboko, bo to w końcu miała być rozrywkowa lektura – i była. Kosikowi, mimo chwiejnej konstrukcji, udało się jednak napisać powieść wciągającą, z sympatycznymi postaciami i dużą dawką humoru. A to pozwala wybaczyć nawet dość przypadkową interpunkcję (nagminne we wszystkich tomach „mimo, że” – uch!), chociaż książka przeznaczona dla młodego czytelnika powinna być wolna od błędów.
Co tam jednak tom pierwszy – dopiero w „Teoretycznie Możliwej Katastrofie” Kosik pokazuje, na co go stać. Zaczyna niewinnie, od grasującej po szkole mięsożernej rośliny, ale potem brawurowo rozwija akcję, przenosząc swoich bohaterów za pomocą tajemniczego wynalazku nazistów w różne miejsca i epoki. Tempo jest oszałamiające, akcja zawikłana, a bohaterowie, mimo zagubienia wśród ciągłych zmian, nie tracą zimnej krwi, zdolności logicznego myślenia i pomysłowości. Do tego należy dodać smakowite nawiązania do twórczości Tove Jansson. Po prostu rewelacja: powieść przygodowa, sensacyjna i thriller w jednym.
„Pałac snów” oceniam nieco niżej niż tom drugi, ale nie dlatego, że autor stracił formę, ale z powodu osobistej alergii na opowieści rozgrywające się na pograniczu snu i jawy. A ta właśnie w takiej scenerii się toczy, gdyż Warszawę ogarnia epidemia senności. Felix, Net i Nika muszą wyrwać ze śpiączki nie tylko matkę Neta, ale i młodziutką blogerkę, która jako pierwsza trafiła na ślad Pałacu Snów, budowli w jakiś sposób odpowiedzialnej za niewyjaśnione wypadki. Atmosfera zagęszcza się z każdą stroną, jest mrocznie, nieco ospale, choć akcja rozwija się w niezłym tempie. Dochodzą też pierwsze sercowe rozterki bohaterów, które zapewne znajdą rozwinięcie w następnych częściach.
Rówieśnikiem Felixa, Neta i Niki byłem wieki temu, a mimo to polubiłem te dzieciaki i energicznie im kibicowałem. Jestem też bardzo ciekawy, jak potoczą się ich dalsze losy, a że Rafał Kosik udowodnił swoją pomysłowość, to jestem jak najlepszej myśli. Kolejny tom zapewne pomoże mi rozproszyć jesienną depresję, która wkrótce zacznie czaić się w pobliżu.
Rafał Kosik, Felix, Net i Nika oraz Gang Niewidzialnych Ludzi, Powergraph 2004.
Rafał Kosik, Felix, Net i Nika oraz Teoretycznie Możliwa Katastrofa, Powergraph 2005.
Rafał Kosik, Felix, Net i Nika oraz Pałac Snów, Powergraph 2006.
 

Udostępnij:

  • Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj
  • Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail
  • Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook
  • Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp
  • Kliknij, aby udostępnić na Threads (Otwiera się w nowym oknie) Threads
  • Kliknij, aby udostępnić na Bluesky (Otwiera się w nowym oknie) Bluesky

Dodaj do ulubionych:

Lubię Wczytywanie…

53 thoughts on “Na wszystkie pory roku (Rafał Kosik, „Felix, Net i Nika”, t. 1-3)”

  1. Joanna Gołaszewska pisze:
    29 sierpnia 2012 o 19:29

    O, popatrz, ja też nie cierpię tych onirycznych klimatów, ale dzięki, że uprzedziłeś, że da się znieść.
    Mam już uzbierane trzy pierwsze tomy, będę czytać. Już kiedyś próbowałam pierwszego tomu, wtedy nie przebrnęłam. Mam zamiar zmienić ten stan rzeczy.

    Wczytywanie…
    Odpowiedz
    1. zacofany.w.lekturze pisze:
      29 sierpnia 2012 o 19:33

      Lecisz na fali entuzjazmu po drugim tomie i ledwo zauważasz:) W pierwszym ma się w połowie lekkie załamanie, Bazyl też o tym wspominał u siebie chyba, troszkę za dużo grzybków w barszczyku się robi i do tego Yeti:D No ale rozrywka jest przednia.

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    2. Joanna Gołaszewska pisze:
      29 sierpnia 2012 o 19:34

      No więc właśnie tego pierwszego nie przebrnęłam. Ale teraz twarda będę, a nie mientka. Rzekłam. Jeszcze zobaczysz!

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    3. zacofany.w.lekturze pisze:
      29 sierpnia 2012 o 19:35

      Wierzę w Ciebie, trzynastolatki to czytają, to Ty nie przebrniesz? :PP

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    4. Joanna Gołaszewska pisze:
      29 sierpnia 2012 o 19:36

      No nie wiem, czy to jest dobra motywacja. Trzynastolatki czytają wiele książek, do których nawet nie podchodzę, bo wiem, że nie przebrnę.

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    5. zacofany.w.lekturze pisze:
      29 sierpnia 2012 o 19:38

      Uwierz, że warto, bo drugi tom wymiata:)

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    6. Joanna Gołaszewska pisze:
      29 sierpnia 2012 o 19:39

      Dobra! Powiedziałam, że przeczytam! Jeszcze Znachora nie wzięłam, a tu już Kosik się pcha. Litości, zadyszki dostanę. A plany, projekty i programy to się same napiszą? Nie wszystko dziecko umie, niektóre muszę sama;)

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    7. zacofany.w.lekturze pisze:
      29 sierpnia 2012 o 19:41

      To Kosika przed Znachorem:)

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    8. Bazyl pisze:
      31 sierpnia 2012 o 09:36

      Pisał w komentarzach, bo tam wyszło to szydło nadmiernej wielowątkowości z worka. O TU :)

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    9. zacofany.w.lekturze pisze:
      31 sierpnia 2012 o 09:38

      Oj, czy to ważne gdzie pisałeś? Grunt, że obserwacja poczyniona:)

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
  2. Książkozaur pisze:
    29 sierpnia 2012 o 19:40

    A ja dzięki rekomendacji felicji zamierzam właśnie przeczytać Kosika w wersji dla dorosłych :) Jakoś mnie zupełnie nie ciągną historie pisane z myślą o nastolatkach, choćby świetne.

    Wczytywanie…
    Odpowiedz
    1. zacofany.w.lekturze pisze:
      29 sierpnia 2012 o 19:42

      Kosika dla dorosłych też mam w planach, ale najpierw Felixy będą.

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
  3. Lirael pisze:
    29 sierpnia 2012 o 19:42

    „Grasująca po szkole mięsożerna roślina” może aktywnie wspierać nauczyciela w tzw. procesie wychowawczym. :)

    Wczytywanie…
    Odpowiedz
    1. zacofany.w.lekturze pisze:
      29 sierpnia 2012 o 19:43

      Stanowczo. W książce wyhodował ją pan od biologii, może należy kolegów nauczycieli zainspirować do podobnej działalności?:)

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    2. Lirael pisze:
      29 sierpnia 2012 o 20:38

      To by się mogło skończyć Teoretycznie Możliwą Katastrofą. :)

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    3. zacofany.w.lekturze pisze:
      29 sierpnia 2012 o 20:40

      Szkoła bez uczniów byłaby placówką idealną, należałoby tylko roślinkę nauczyć, żeby ciała pedagogicznego nie spożywała:D

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    4. Lirael pisze:
      29 sierpnia 2012 o 20:53

      Właściwie można by to ciało pedagogiczne tu i ówdzie zredukować. :)

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    5. zacofany.w.lekturze pisze:
      29 sierpnia 2012 o 20:56

      To już należałoby pewnie szczuć roślinkę indywidualnie, najlepiej zamykać ją z delikwentem do zredukowania w gabinecie biologicznym:D

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    6. Lirael pisze:
      30 sierpnia 2012 o 04:26

      Zsyłka do „Pałacu snów” też mogłaby się okazać skuteczną metodą. :)

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    7. zacofany.w.lekturze pisze:
      30 sierpnia 2012 o 05:58

      To już chyba lepiej zostać pożartym przez rosiczkę gigantkę:P

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
  4. Agnieszka pisze:
    29 sierpnia 2012 o 20:05

    Uparcie podsuwam mojemu trzynastolatkowi i mam nadzieję, że jak ta kropla, co drąży skałę, wreszcie się przebiję… Pierwszy tom nawet kiedyś zaczęliśmy czytać razem, ale jakoś nam się rozmył i lektura leżała odłogiem jakiś czas, a potem nie chciało nam się wracać. Ale w planach jest:-)

    Wczytywanie…
    Odpowiedz
    1. zacofany.w.lekturze pisze:
      29 sierpnia 2012 o 20:08

      Pierwszy tom idealny do czytania w odcinkach, mam nadzieję, że kiedyś wrócicie. Znajoma nastolatka od Kosika doszła już do Pratchetta i jeszcze wiele przed nią:)

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
  5. viv pisze:
    29 sierpnia 2012 o 23:11

    A już się martwiłam, że ten obiecany wpis przez te wszystkie urlopy i inne fanaberie po prostu przegapiłam!
    Sama póki co podczytuję Kosika dla dorosłych, ale widzę, że muszę zacząć uzupełniać biblioteczkę dzieci, bo ani się zorientuję, a staną się młodzieżą i seria FNiN będzie im się po prostu należała :) No i co jest w biblioteczce dzieci, to mama ma pod ręką, a widzę, że pomysłowe fantastyczne przygodówki dobrze wchodzą i dorosłym :)

    Wczytywanie…
    Odpowiedz
    1. zacofany.w.lekturze pisze:
      30 sierpnia 2012 o 04:15

      Uzupełnienie zbiorów mile widziane:) Ja FNN zagarnąłem do swojej biblioteczki i będę pożyczał dzieciom, jak podrosną, a sam sobie do tej pory jeszcze co jakiś czas powtórzę:)

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
  6. Dziewczyna z Alaski ;) pisze:
    30 sierpnia 2012 o 07:51

    „Pałac snów” jest przeze mnie też najmniej lubianą częścią. Ale zdecydowanie zostałam zaskoczona „Trzecią kuzynką” bo tam Kosik też zaskakuje zmianą konstrukcji fabularnej na nieco zbliżoną do horroru ;) Ale jestem fanką serii, niezależnie od wpadek autora. Też czekam na kolejną cześć ze Świata Zero, co zgadzam się, że będzie idealną lekturą na jesienne wieczory :)

    Wczytywanie…
    Odpowiedz
    1. zacofany.w.lekturze pisze:
      30 sierpnia 2012 o 07:56

      Ja sobie zostawiam następne tomy na tę spodziewaną jesienną depresję i już się cieszę:)

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    2. Dziewczyna z Alaski ;) pisze:
      30 sierpnia 2012 o 08:04

      Z depresji? ;) hi hi Przyznaję, że też tak miałam. Pierwszy tom serii właśnie mnie z tej depresji uratował. Ale ostatnio jesień kojarzy mi się z przyjemnością czytania i już bardziej mnie cieszy niż smuci i wywołuje depresje ;)

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    3. zacofany.w.lekturze pisze:
      30 sierpnia 2012 o 08:07

      Depresja może nastąpić, choć nie musi, a lekarstwo zawsze lepiej mieć, niż nie mieć:P

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    4. Dziewczyna z Alaski ;) pisze:
      30 sierpnia 2012 o 09:06

      Popieram! Ja na jesienno – zimowe prawdopodobieństwo depresji (bo też się zgadzam że może nastąpić choć nie musi) już chomikuję książki, które czekają własnie na ten okres w roku ;) Zasada lepiej mieć niż nie mieć jest bliska mojemu sercu ;)

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    5. zacofany.w.lekturze pisze:
      30 sierpnia 2012 o 09:07

      Nową Szwaję sobie uchowałem, Wilta, i Musierowicz ma wyjść na początku października ponoć:P Da się przeżyć:D

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
  7. Nutinka pisze:
    30 sierpnia 2012 o 08:08

    Co tam interpunkcja, w niej i poloniści się gubią (znam takie przypadki osobiście), ale ortografy widziałeś? Nie mówiąc już o literówkach. No masakra jakaś, zresztą pisałam już o tym na blogu.
    Ale, pomijając niestaranność korektorką, powieści są świetne na wspólne czytanie/słuchanie z latoroślą. Tylko potem kolejka się tworzy, kto najpierw czyta następny tom. ;)

    Wczytywanie…
    Odpowiedz
    1. zacofany.w.lekturze pisze:
      30 sierpnia 2012 o 08:12

      Wszystko zauważyłem, ale nie jestem ogólnie czepliwy:P Poza tym widziałem, że w następnych tomach korektę robiła Prawdziwa Korektorka, a ponoć i wcześniejsze tomy mają nowe wersje – chociaż tego nie sprawdzałem. A „mimo, że” to nie jest zawiłość, w której można się zgubić:))
      U nas dzieci jeszcze za małe, ale ze szwagierką sobie wyrywaliśmy. Znaczy, coś w tym jest:D

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    2. Nutinka pisze:
      30 sierpnia 2012 o 08:17

      Niby nie jest to zawiłość, a jednak niektórzy potrafią. ;)
      To chyba ja mam same stare wersje, bo w następnych też jest kiepsko.
      Swoją drogą ciekawa jestem Kosika dla dorosłych. Jeszcze nic mi się nie trafiło, muszę sprawdzić w bibliotekach.

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    3. zacofany.w.lekturze pisze:
      30 sierpnia 2012 o 08:25

      U nas w rodzinie jest kilka jego dorosłych powieści, ale poczekam aż skończę z Felixami.

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    4. Bazyl pisze:
      31 sierpnia 2012 o 10:00

      W Merlinie widnieje wydanie z 2009 roku jako „poprawione”, więc chyba nie tylko Was te babole kłuły /nie wiem czemu FF mi podkreśla?/ w oczy :)

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    5. zacofany.w.lekturze pisze:
      31 sierpnia 2012 o 10:08

      Może jednak rodzice czytelników podnieśli alarm, że im się dzieci deprawuje interpunkcyjnie i wydawnictwo się poczuło do poprawek.

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    6. Bazyl pisze:
      31 sierpnia 2012 o 10:21

      Co prawda pierwsza jaskółka itd., ale może to znak, że można. Jakby tak blogosfera książkowa zbojkotowała co bardziej potworzaste wydania… :P

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    7. zacofany.w.lekturze pisze:
      31 sierpnia 2012 o 10:23

      Żeby zbojkotować, trzeba zauważyć, że potworzaste, a to mało kto dostrzega, niestety:P

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    8. Bazyl pisze:
      31 sierpnia 2012 o 10:34

      Bo to trzeba mieć kompetencje, których ja na przykład nie mam :(

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    9. zacofany.w.lekturze pisze:
      31 sierpnia 2012 o 10:46

      Bez przesady z kompetencjami, czasem wystarczy w słowniku sprawdzić.

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    10. Bazyl pisze:
      31 sierpnia 2012 o 11:05

      Ale z obcego, to już gorzej. W czytanym przeze mnie Martinie występuje denerwujący mnie zwrot „hełm wielki” i choć wiem, że istniało coś takiego, to chciałbym zobaczyć co było w oryginale.

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
  8. bookfa pisze:
    30 sierpnia 2012 o 21:17

    Chyba jeszcze nie dorosłam do takich lektur, już sam tytuł pierwszego tomu mnie wystraszył. Jacy NIEWIDZIALNI, do diaska????

    Wczytywanie…
    Odpowiedz
    1. zacofany.w.lekturze pisze:
      30 sierpnia 2012 o 21:19

      Kurcze, nie boisz się skandynawskich kryminałów, nie boisz się jeździć bibliobusem po pustkowiach, a boisz się książki dla dzieci? :P No przecież nie mogę Ci napisać jacy, bo spalę finał:)) Takie fantomasy okradające banki:)

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    2. bookfa pisze:
      2 września 2012 o 18:42

      Niczego się tak nie boję jak nudy, a niewidzialni i latające spodki tak mi się kojarzą.No to się wystraszyłam ;p

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    3. zacofany.w.lekturze pisze:
      2 września 2012 o 18:58

      Zawsze możesz zacząć od drugiego tomu, UFO tam nie ma:)

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    4. Anonymous pisze:
      2 listopada 2012 o 14:12

      Spoczko, książka ciekawa (na w razie co wyres ile mnie nudził ten tom)
      ilość nudy – minus pięć procent

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
  9. Bazyl pisze:
    31 sierpnia 2012 o 10:07

    Jako rekomendacja cyklu niech posłuży fakt, że zakupione do biblio, jakieś 2 miesiące temu, książki, nie są jak na razie osiągalne. Ktoś przeczytał, poszła fama wśród czytatych i tak krążą z ręki do ręki :)

    Wczytywanie…
    Odpowiedz
    1. zacofany.w.lekturze pisze:
      31 sierpnia 2012 o 10:08

      U nas sprytnie są chyba dwa komplety, ale też ich ostatnio nie widziałem:)

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    2. Bazyl pisze:
      31 sierpnia 2012 o 10:22

      Jesteśmy biedną, wiejską biblioteką i takie fanaberie jak dwa komplety tych samych książek nie wchodzą w grę :)

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    3. zacofany.w.lekturze pisze:
      31 sierpnia 2012 o 10:25

      My jesteśmy widać ciut zamożniejszą wiejską biblioteką o być może lepszym budżecie. Potterów były ze 4 komplety.

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
  10. Anonymous pisze:
    26 listopada 2012 o 20:47

    Polecam, na tym się wychowałam : ) Naprawdę wartościowa książka.

    Wczytywanie…
    Odpowiedz
  11. Pingback: Z tego dmuchu nie ma trąbu, niestety (Rafał Kosik, „Felix, Net i Nika oraz Orbitalny Spisek 1-2”) – Beznadziejnie zacofany w lekturze
  12. Pingback: Na wczasach w tych góralskich lasach... (Rafał Kosik, „Felix, Net i Nika oraz Trzecia Kuzynka”) – Zacofany w lekturze

OdpowiedzAnuluj pisanie odpowiedzi

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Zaprenumeruj ten blog przez e-mail

Wprowadź swój adres email, aby zaprenumerować ten blog i otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach przez e-mail.

Wyszukiwanie

Instagram

W dniu, w którym Mau z chłopca miał stać się mężczyzną, nie było radosnej uroczystości, nie było rytualnego tatuażu, nie było obfitej uczty. W ogóle nic nie było, skończył się świat, jaki Mau znał od urodzenia. Zostały stosy ciał do pochowania i dziwne głosy w głowie. Poczucie nierzeczywistości, zawieszenia między życiem a śmiercią, tym, co realne, a tym, co jest jedynie wytworem rozgorączkowanego umysłu. Terry Pratchett świetnie opowiada o odbudowie po tragedii, o kładzeniu podwalin pod nowe życie i rewizji dawnych wierzeń i tradycji. Niby dla dzieci, ale jednak również (a może przede wszystkim) dla dorosłych. Cały tekst już na blogu, link w bio.
Przekład Jerzy Kozłowski
zacofany.w.lekturze
zacofany.w.lekturze
•
Follow
W dniu, w którym Mau z chłopca miał stać się mężczyzną, nie było radosnej uroczystości, nie było rytualnego tatuażu, nie było obfitej uczty. W ogóle nic nie było, skończył się świat, jaki Mau znał od urodzenia. Zostały stosy ciał do pochowania i dziwne głosy w głowie. Poczucie nierzeczywistości, zawieszenia między życiem a śmiercią, tym, co realne, a tym, co jest jedynie wytworem rozgorączkowanego umysłu. Terry Pratchett świetnie opowiada o odbudowie po tragedii, o kładzeniu podwalin pod nowe życie i rewizji dawnych wierzeń i tradycji. Niby dla dzieci, ale jednak również (a może przede wszystkim) dla dorosłych. Cały tekst już na blogu, link w bio. Przekład Jerzy Kozłowski
2 tygodnie ago
View on Instagram |
1/5
Minęło osiemdziesiąt lat od ostatecznego pokonania myślących maszyn. Ludzkość podnosi się z traumy i próbuje organizować swoje życie na licznych planetach. Imperium, znajdujące się pod władzą przedstawicieli rodu Corrinów, staje się jednak areną rywalizacji sił, które – jeśli się ich nie powstrzyma – mogą wywołać potężny konflikt w imię własnych interesów.  Trzy tomy cyklu „Wielkie szkoły Diuny” są sprawnie napisaną, wielowątkową historią opowiadającą o wydarzeniach, które legły u podstaw późniejszych o tysiąclecia wydarzeń opisywanych w zasadniczym cyklu „Diuny”. Tysiąc siedemset stron bardzo dobrej, wciągającej rozrywki. 
Przekład Andrzej Jankowski i Marek Michowski
zacofany.w.lekturze
zacofany.w.lekturze
•
Follow
Minęło osiemdziesiąt lat od ostatecznego pokonania myślących maszyn. Ludzkość podnosi się z traumy i próbuje organizować swoje życie na licznych planetach. Imperium, znajdujące się pod władzą przedstawicieli rodu Corrinów, staje się jednak areną rywalizacji sił, które – jeśli się ich nie powstrzyma – mogą wywołać potężny konflikt w imię własnych interesów. Trzy tomy cyklu „Wielkie szkoły Diuny” są sprawnie napisaną, wielowątkową historią opowiadającą o wydarzeniach, które legły u podstaw późniejszych o tysiąclecia wydarzeń opisywanych w zasadniczym cyklu „Diuny”. Tysiąc siedemset stron bardzo dobrej, wciągającej rozrywki. Przekład Andrzej Jankowski i Marek Michowski
3 tygodnie ago
View on Instagram |
2/5
W smętnym nadmorskim kurorcie po sezonie ginie dziewiętnastolatka. Do zbrodni przyznaje się zakochany w niej chłopak, więc sprawa zostaje uznana za rozwiązaną. Niedługo potem do starszego sierżanta Igielskiego zgłasza się jednak mężczyzna, który nie tylko bierze na siebie winę za tę śmierć, ale zeznaje też, że od wielu lat regularnie w tym samym miejscu mordował inne młode dziewczyny. Nad „Pokutą” unosi się senna atmosfera miejsca, które ożywia się na krótko w sezonie turystycznym. Jesienią jest deszczowo, zimno, beznadziejnie i nudno. Nawet morderstwo elektryzuje mieszkańców tylko na parę chwil, a prowadzący dochodzenia  odbijają się od muru obojętności. Cały tekst już na blogu, link w bio.
zacofany.w.lekturze
zacofany.w.lekturze
•
Follow
W smętnym nadmorskim kurorcie po sezonie ginie dziewiętnastolatka. Do zbrodni przyznaje się zakochany w niej chłopak, więc sprawa zostaje uznana za rozwiązaną. Niedługo potem do starszego sierżanta Igielskiego zgłasza się jednak mężczyzna, który nie tylko bierze na siebie winę za tę śmierć, ale zeznaje też, że od wielu lat regularnie w tym samym miejscu mordował inne młode dziewczyny. Nad „Pokutą” unosi się senna atmosfera miejsca, które ożywia się na krótko w sezonie turystycznym. Jesienią jest deszczowo, zimno, beznadziejnie i nudno. Nawet morderstwo elektryzuje mieszkańców tylko na parę chwil, a prowadzący dochodzenia odbijają się od muru obojętności. Cały tekst już na blogu, link w bio.
1 miesiąc ago
View on Instagram |
3/5
„Rilla ze Złotych Iskier” to książka nierówna, momentami nieznośnie patetyczna albo przesadnie ckliwa, niekiedy jednak prawdziwie przejmująca. Poza tym, że jest historią nastolatki przechodzącej przyspieszony kurs dojrzewania podczas wojny, jest też (a może nawet przede wszystkim) opowieścią o małej społeczności i jej postawach wobec wojny: bo nawet obserwowana z daleka i poprzez prasowe doniesienia budzi grozę, a kiedy uczestniczą w niej kanadyjscy chłopcy, znani od małego, wywiera głęboki wpływ na życie całej wioski, żyjącej w rytmie nie pór roku, lecz kolejnych ofensyw. Cały tekst już na blogu, link w bio.
Przekład Anna Bańkowska
zacofany.w.lekturze
zacofany.w.lekturze
•
Follow
„Rilla ze Złotych Iskier” to książka nierówna, momentami nieznośnie patetyczna albo przesadnie ckliwa, niekiedy jednak prawdziwie przejmująca. Poza tym, że jest historią nastolatki przechodzącej przyspieszony kurs dojrzewania podczas wojny, jest też (a może nawet przede wszystkim) opowieścią o małej społeczności i jej postawach wobec wojny: bo nawet obserwowana z daleka i poprzez prasowe doniesienia budzi grozę, a kiedy uczestniczą w niej kanadyjscy chłopcy, znani od małego, wywiera głęboki wpływ na życie całej wioski, żyjącej w rytmie nie pór roku, lecz kolejnych ofensyw. Cały tekst już na blogu, link w bio. Przekład Anna Bańkowska
2 miesiące ago
View on Instagram |
4/5
Rob Wilkins, jak sam o sobie pisze, miał być kimś w rodzaju „gosposi ze wsi”, osobą, która wpadnie na parę godzin, ogarnie znanemu pisarzowi formularze podatkowe i uzupełni mleko w lodówce. Znanym pisarzem był Terry Pratchett, a „gosposia ze wsi” szybko okazała się człowiekiem, który zajmował się „wszystkimi drobiazgami i rzeczami o wiele większymi”, oraz wiernym przyjacielem. A także wyśmienitym biografem, umiejętnie łączącym fakty z bardzo osobistym spojrzeniem (co nie oznacza jednak braku krytycyzmu). Cały tekst już na blogu, link w bio.
Przekład Piotr W. Cholewa
zacofany.w.lekturze
zacofany.w.lekturze
•
Follow
Rob Wilkins, jak sam o sobie pisze, miał być kimś w rodzaju „gosposi ze wsi”, osobą, która wpadnie na parę godzin, ogarnie znanemu pisarzowi formularze podatkowe i uzupełni mleko w lodówce. Znanym pisarzem był Terry Pratchett, a „gosposia ze wsi” szybko okazała się człowiekiem, który zajmował się „wszystkimi drobiazgami i rzeczami o wiele większymi”, oraz wiernym przyjacielem. A także wyśmienitym biografem, umiejętnie łączącym fakty z bardzo osobistym spojrzeniem (co nie oznacza jednak braku krytycyzmu). Cały tekst już na blogu, link w bio. Przekład Piotr W. Cholewa
2 miesiące ago
View on Instagram |
5/5
zajrzyj na instagram

Blog o książkach, blog z recenzjami książek, recenzje klasyki,
książki recenzje

Pozycjonowanie strony: VD.pl

© 2025 Zacofany w lekturze | Powered by Minimalist Blog WordPress Theme
Ta strona używa ciasteczek (cookie)Rozumiem Chcę wiedzieć więcej
Polityka prywatności

Privacy Overview

This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary
Always Enabled
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Non-necessary
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
SAVE & ACCEPT
%d