Przetrwać najdłuższy dzień w życiu (Roderick Bailey, „D-Day”)

Lądowanie aliantów w Normandii 6 czerwca 1944 roku poprzedziły lata negocjacji politycznych, rozważania rozmaitych koncepcji, kreślenia szczegółowych planów, gromadzenia sił i materiałów, szkolenia poszczególnych jednostek do wykonywania zadań, które wszystkie razem miały przyczynić się do ostatecznego zwycięstwa Sprzymierzonych w drugiej wojnie światowej.

Dowiedz się więcej

Nec locus ubi Trochenbrod (Avrom Bendavid-Val, „Niebiosa są puste”)

 



Czy zastanawialiście się kiedyś, jak potoczyło się życie wypędzonych z Anatewki bohaterów „Skrzypka na dachu”? Ci, którzy mieli szczęście dotrzeć bezpiecznie do Ameryki lub Palestyny, dożyli pewnie w spokoju swoich dni. Młodsi ze zgrozą kilkadziesiąt lat później dowiadywali się, jaki los spotkał ich krewnych, przyjaciół i znajomych, którzy zostali na Wschodzie.

Dowiedz się więcej

Hurtownia archeologiczna (część – zapewne – pierwsza)

Czas mi się dziwnie skurczył i chociaż planowałem napisanie czegoś nowego, to oczywiście nic z tego. No to zamieszczę dwa wspomnienia z czasów, kiedy rozkwitał pewien serwis wymiany książek – a że punktów wciąż było mało, użytkownicy pisali recenzje. Recenzje to może za dużo powiedziane, były to głównie kilkuzdaniowe notki, ale za każdą dostawało się … Dowiedz się więcej

Pisarze ze starej szkoły (XV): Kurs pisarski u Elizy Orzeszkowej, cz. 2

W liście z 15 stycznia 1887 roku Stefania Skrobońska posłała Elizie Orzeszkowej swój utwór do oceny. Orzeszkowa, pochłonięta wówczas pisaniem Nad Niemnem, odpowiedziała kandydatce na pisarkę dopiero po dwóch miesiącach, na początku marca. Gabinet Elizy Orzeszkowej w Grodnie (rekonstrukcja). […] Obrazek czy urywek z pamiętnika przeczytałam dwa razy i zastanawiałam się nad nim długo. Jest … Dowiedz się więcej

„Mogli tak gadać godzinami…” (Piotr Mitzner, „Hania i Jarosław Iwaszkiewiczowie”)

 

 
Jednego książce Piotra Mitznera odmówić nie można – czyta się ją znakomicie. Do tego stopnia, że umieszczona na przemyślnej konstrukcji z garnków (patent a la Mama Żakowa z „Szóstej klepki”) umilała mi jakieś monotonne czynności kuchenne. Język jest potoczysty, a liczne cytaty – z utworów Iwaszkiewicza, dzienników i korespondencji małżonków, wspomnień i relacji ich krewnych, przyjaciół i znajomych – smakowite. Może trochę za dużo tu poezji w prozie, ale autor uznał, że i w wierszach Jarosława mogą kryć się wskazówki pozwalające odkryć na czym polegał fenomen małżeństwa Iwaszkiewiczów, którzy wytrwali ze sobą niemal sześćdziesiąt lat.

Dowiedz się więcej