Ostatnie spotkanie z komisarzem Palmu (Mika Waltari, „Tak mówią gwiazdy, panie komisarzu”)

 

 
Minęło parę ładnych lat, odkąd spotkaliśmy komisarza Palmu rozwiązującego zagadkę śmierci helsińskiego playboya. Na komendzie doszło do zaskakujących zmian. Palmu, zirytowany nieudolnością swego stażysty Toivo Virty, doradził mu skończenie studiów prawniczych – licząc, że młody człowiek dostanie po nich jakąś pracę za biurkiem i przestanie przeszkadzać bardziej doświadczonym śledczym w rozwiązywaniu kryminalnych zagadek. I faktycznie, sędzia Virta dostał odpowiedzialne stanowisko i został szefem komisji zabójstw, a tym samym przełożonym komisarza Palmu.

Wykształcenie nie uczyniło z Virty lepszego policjanta; nadal jest zarozumiały i przekonany, że dzięki wyobraźni i znajomości psychologii można wykryć sprawcę każdej zbrodni. I znowu Palmu musi mu udowadniać, jak bardzo pogląd ten jest mylny i w przypadku znalezionego w parku zmasakrowanego staruszka wiedzie na manowce. Sprawa zresztą szybko okazuje się bardziej skomplikowana, niż myślano, prasa robi wokół niej dużo szumu, a urzędnicy najwyższego szczebla żądają rychłych wyników. Virta miota się w różne strony, zamiast prowadzić systematyczne dochodzenie, i rychło wyrabia sobie pogląd na to, kto dopuścił się ohydnego zabójstwa. Na szczęście komisarz Palmu czuwa i w kluczowych momentach popycha śledztwo we właściwym kierunku.
Trzeci tom cyklu o komisarzu Palmu jest zdecydowanie najlepszy. Komisarz Palmu wspina się na szczyty sarkazmu i bezwzględnie wytyka wszystkie niedopatrzenia i błędy swego przełożonego. Virtu jest nieodparcie zabawny w swej pompatyczności i przekonaniu o swych wysokich kwalifikacjach. Zagadka kryminalna nie jest może szczególnie oryginalna czy zaskakująca, ale Waltari umiejętnie dorzuca nowe wątki i myli tropy, żeby czytelnik za wcześnie nie domyślił się rozwiązania. A poza tym dostajemy mimochodem całkiem sporo obserwacji obyczajowych: od ograniczeń, jakim podlegali właściciele psów, przez kłopoty finansowe i lokalowe policji i politykę socjalną wielkich przedsiębiorstw do problemów z młodzieżowymi subkulturami i zwykłym chuligaństwem. Przy okazji poprzedniego tomu napisałem, że mi tego nie brakowało, ale widzę, że jednak jeszcze bardziej ubarwiłoby to powieści i nie straciłyby przez to swojej bezpretensjonalności.
Wielka szkoda, że to ostatnie spotkanie z komisarzem Palmu.
Mika Waltari, Tak mówią gwiazdy, panie komisarzu, tłum. Sebastian Musielak, Wydawnictwo Literackie 2012.
(Odwiedzono 240 razy, 1 razy dziś)

20 komentarzy do “Ostatnie spotkanie z komisarzem Palmu (Mika Waltari, „Tak mówią gwiazdy, panie komisarzu”)”

  1. Niedobrze, niedobrze – w mojej bibliotece tego akurat tomu jeszcze nie ma i myślałam, że jakoś dam radę i bez niego (choć, tak jak Tobie, poprzednie narobiły mi apetytu). A tu widzę, że trzeba będzie wysupłać zaskórniaki lub zastosować niestandardowe metody perswazji wobec personelu odpowiedzialnego za biblioteczne zakupy:(

    Odpowiedz
  2. Rety, człowiek nie zdąży doczytać wszystkich tomów jednego cyklu, a tu już blogerzy atakują kolejnym komisarzem, którego absolutnie trzeba poznać… Mimo to pogrzebię po bibliotekach w poszukiwaniu tomu pierwszego, bo sarkastyczny policjant to coś, czego nigdy za wiele.

    Odpowiedz
  3. To świetnie, że trzeci tom serii jest rewelacyjny. Różnie bywa z cyklami kryminalnymi, czasem kolejne tomy to blade cienie pierwszego. Nigdy nie zapomnę swojej reakcji na drugą część przygód Fandorina – tego szoku nie wybaczyłam Akuninowi do dziś.
    Przeczytam na pewno, choćby po to, żeby poznać ograniczenia, jakim podlegali właściciele psów. :)

    Odpowiedz

Odpowiedz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.