Podaję krótkie fragmenty moich prac, które niebawem ukażą się na półkach księgarskich.
Opowieść morskaWciągnął obersztangę1 na bajer. Blaufunda zafalowała lekko na wasermordzie2. Spojrzał niespokojnie na niebo: od północy ciągnęły groźne, postrzępione kalabraki. Z trudem zacupował unterklopsy3 do wypselkufy, ale mimo to bakiertrapsa przechylała się niebezpiecznie.
Kołyszącym się krokiem podszedł cyper.
– Trzeba przymajdać4 greps do lufklempy5 – rzekł stanowczo.
1 Obersztanga – bryklapa z ruchomym bachrakiem.
2 Wasermorda – duża obersztanga.
3 Unterklopsy – klopsy, które się zacupowuje do wypselkufy.
4 Przymajdać – popularne wyrażenie marynarskie.
5 Lufklempa – rodzaj klemplufy.
Opowieść narciarskaPrzypiął narty. Były to nowoczesne pinczery z ulepszonymi hapsami.
Odepchnął się i zaczął zjeżdżać piękną roladą. Nabrał pędu, przeskoczył przez niedużą grumpę, opanowanym1 purgenem okrążył oblodzoną gołdę i klasycznym klipsem ześliznął się w stronę lasu, zataczając lekko regularne pipsztaki.
1 Opanowany – wyćwiczony.
Futurologiczna powieść pt. „Rok 1960”Posiedzeńcy ukrzesłowali się. Zebranił zagajeniec:
– Obywatele, jeśli podaniewnosiec racjonuje, to nie wolno go biurokraczyć. Szybkie zalatwiactwo petentujących to środek uwarunkowujący poprawozaistnienie rzeczostanu. Następni problemostawiacy odreferowią tu inne nasze potrzebolączki chwilobieżące, przy czym zapotrzebowujemy streszczactwa, czym samym zamożliwiejemy przystąpienie do skrócieństwa niniejszego posiedzebrania.
Stefania Grodzieńska. |
Stefania Grodzieńska, Jerzy Jurandot, Ni psy, ni wydry, czyli wcześni my, Czytelnik 1990, s. 170–171.
***
Nie wybieram się na rozpoczynające się w tym tygodniu krakowskie Targi Książki, dostałem za to właśnie projekt reklamy mojego bloga, który ukaże się w targowym wydaniu „DużegoKa”. Grafikę zaprojektował p. Grzegorz Raczek.
Zapraszam do przeczytania
(Odwiedzono 2 030 razy, 13 razy dziś)
Twórczość nad wyraz techniczna, bez słownika ni w ząb. Niby człowiek na nartach jeździ, a jak mało wie…
Sukcesów tych i tamtych gratuluję!
Prawdziwa proza zaangażowana:) Dzięki:)
Czyżby stało się jasne, skąd inspirację czerpał Lem?
„Potrzebolączki chwilobieżące” – muszę zapamiętać! Słyszałam, że najlepiej zapamiętuje się podczas ćwiczenia pipsztaków…
Ale tylko wtedy, gdy od północy ciągną groźne, postrzępione kalabraki. I nie zapomnij wypoziomować bakiertrapsy:P Inaczej nici z zapamiętywania :D
Jeśli będę miała wasermordę, nic nie będzie mi straszne! Na razie idę jednak coś przymajdać.
Tylko uważaj, bo droselklapa tandetnie blindowana i ryksztosuje:P Chociaż to z innej bajki :D
Reklama świetna! Tylko Leninek się obrazi, bo obcy kotek pozuje, w dodatku kolorystyka inna. :)
„Opowieść morska” mnie niezdrowo zafascynowała. Zawsze czytając coś z wątkiem marynistycznym z nabożnym skupieniem patrzę na te dziwne wyrazy. :) U Grodzieńskiej genialne są też przypisy. Niezwykle pomocne. :)
Na razie kochany Leninek ma za uszkami, bo dopiero przywlókł się do domu, a to już po ciszy nocnej:P I nie może nawet powiedzieć, że wieczór taki piękny i chodziło piechotą, bo zimno i mokro:) A co do terminologii żeglarskiej, to też jestem pełen nabożnego podziwu jako szczur lądowy:)
Świetne to:) Zwłaszcza fragment o roku 1960:)
Reklama przyjemna:)
Szkoda że autorka nie rozwinęła tematu, byłaby prekursorką Kongresu futurologicznego :D
Święte słowa. Przy czym słownictwo z Roku 1960 łatwiej ogarnąć niż z KF.
E tam, słownictwo Lema też się dało ogarnąć:P Swoją drogą, ciekawe, czy Grodzieńska słyszała o Roku 1984 i tamtejszej nowomowie, czy po prostu inspirowała się Trybuną Ludu:))
Dało, ale u SG łatwiej wydedukować z kontekstu. U Lema nie zawsze tak było. Tytuł nie może być przypadkiem, a język propagandy aż się prosił, żeby go poddawać obróbce.;)
Faktycznie aż się prosił, zresztą satyr na biurokrację Grodzieńska popełniła całkiem sporo:D
Grodzieńska prekursorką kongresu futurologicznego, masz zdecydowanie rację! Tekst o roku 1960 jest genialny, popieram, że szkoda, że tego nie rozwinęła..
A reklama super! Na dodatek jaka prawdziwa! :) W zasadzie Ty się nie potrzebujesz reklamować..;) I jak tak oceniłam w kontekście tej reklamy swoje czytanie, to chyba nie jest źle, bo mam taki misz-masz pomiędzy nowościami a nadrabianiem zaległości ;)
Fantastyka najwyraźniej Grodzieńskiej nie pasowała, co innego scenki małżeńskie. Faktycznie szkoda:) A reklamy nigdy za dużo, szczególnie w taki zacnych okolicznościach przyrody jak targi książki:) Ja zamierzam nieco bardziej przyłożyć się do zaległości.
Z zaległościami mam podobnie – obiecuję sobie stale, że nadrobię. I staram się, ale czasami jakaś okropna, obrzydliwa nowość wpadnie mi w oko (jak ostatnio Patti Smith czy Oriana Fallaci) i nie ma zmiłuj, to bywa silniejsze ode mnie ;) Stąd przekładaniec się swoisty robi, nowości z zaległościami. Ale wszystko to sprawia mi frajdę i ogromną przyjemność, a wychodzę z założenia, że przyjemność czytania przede wszystkim :)
Tak jest:) Grunt to nie przyjmować założenia, że jak się coś nie ukazało piętnaście minut temu, to już staroć nieciekawy i nic nie warty:D
No nieeee, takie założenie jest mi obce. I zadziwia, ale wiem, że są i tacy czytelnicy (z takimi założeniami).. Cóż, bywa :)
Bywa, kiedyś mi się ktoś taki dziwował przy książce sprzed 30 lat, jakby to normalnie tabliczka gliniana z Gilgameszem była:P „Nie lada wyzwanie…”, napisał. No faktycznie :P
Wypasiona reklama. Czy to Leninek czy kot -model?
Kot model, tylko zawodowiec by wytrzymał sesję w tych okularach:DD
A ja jestem zachwycona projektem reklamy, ten kot trochę mi przypomina Behemota:)taka mądrość z niego bije.
Dziękuję w imieniu kota:D
Ale wiesz, że jak dorwę egzemplarz, to Ci odeślę do podpisania :D A Grodzieńska miodzio, coś chyba w końcu upoluję :)
Nawet czułą dedykację Ci wpiszę:) A Grodzieńskiej poszukaj koniecznie, bo warto.
Widzę, że odgrzebujesz książki Grodzieńskiej spod warstwy kurzu. Bo to niedoceniona chyba pisarka, a piszę „chyba”, bo zaliczam się do tych, którzy nie znają jej utworów, ale czują, że warto po nie sięgnąć.:)
U mnie Grodzieńska kurzem nie zarasta, stale jest podczytywana, choćby po jednym utworku:) Ale cieszę się, że mogłem ją przedstawić tym, którzy jej nie znają – miłej lektury:D
A ja na Targi się wybrałam, ale dopiero dziś wpadłam tam na specjalne wydanie „DużegoKa” i spieszę z gratulacjami cudnej reklamy prasowej! Teraz to już pełen profesjonalizm! :) Pozdrawiam!
A dziękuję niezmiernie, cieszę się, że Ci się podoba:)