Stefania Grodzieńska „Z mojego warsztatu twórczego”


Podaję krótkie fragmenty moich prac, które niebawem ukażą się na półkach księgarskich.

Opowieść morska
Wciągnął obersztangę1 na bajer. Blaufunda zafalowała lekko na wasermordzie2. Spojrzał niespokojnie na niebo: od północy ciągnęły groźne, postrzępione kalabraki. Z trudem zacupował unterklopsy3 do wypselkufy, ale mimo to bakiertrapsa przechylała się niebezpiecznie.

Kołyszącym się krokiem podszedł cyper.

– Trzeba przymajdać4 greps do lufklempy5 – rzekł stanowczo.

1 Obersztanga – bryklapa z ruchomym bachrakiem.

2 Wasermorda – duża obersztanga.

3 Unterklopsy – klopsy, które się zacupowuje do wypselkufy.

4 Przymajdać – popularne wyrażenie marynarskie.

5 Lufklempa – rodzaj klemplufy.

Opowieść narciarska
Przypiął narty. Były to nowoczesne pinczery z ulepszonymi hapsami.

Odepchnął się i zaczął zjeżdżać piękną roladą. Nabrał pędu, przeskoczył przez niedużą grumpę, opanowanym1 purgenem okrążył oblodzoną gołdę i klasycznym klipsem ześliznął się w stronę lasu, zataczając lekko regularne pipsztaki.

1 Opanowany – wyćwiczony.

Futurologiczna powieść pt. „Rok 1960”
Posiedzeńcy ukrzesłowali się. Zebranił zagajeniec:

– Obywatele, jeśli podaniewnosiec racjonuje, to nie wolno go biurokraczyć. Szybkie zalatwiactwo petentujących to środek uwarunkowujący poprawozaistnienie rzeczostanu. Następni problemostawiacy odreferowią tu inne nasze potrzebolączki chwilobieżące, przy czym zapotrzebowujemy streszczactwa, czym samym zamożliwiejemy przystąpienie do skrócieństwa niniejszego posiedzebrania.

Stefania Grodzieńska.
Stefania Grodzieńska, Jerzy Jurandot, Ni psy, ni wydry, czyli wcześni my, Czytelnik 1990, s. 170–171.

***
Nie wybieram się na rozpoczynające się w tym tygodniu krakowskie Targi Książki, dostałem za to właśnie projekt reklamy mojego bloga, który ukaże się w targowym wydaniu „DużegoKa”. Grafikę zaprojektował p. Grzegorz Raczek.


(Odwiedzono 1 992 razy, 13 razy dziś)

30 komentarzy do “Stefania Grodzieńska „Z mojego warsztatu twórczego””

  1. Czyżby stało się jasne, skąd inspirację czerpał Lem?
    „Potrzebolączki chwilobieżące” – muszę zapamiętać! Słyszałam, że najlepiej zapamiętuje się podczas ćwiczenia pipsztaków…

    Odpowiedz
  2. Reklama świetna! Tylko Leninek się obrazi, bo obcy kotek pozuje, w dodatku kolorystyka inna. :)
    „Opowieść morska” mnie niezdrowo zafascynowała. Zawsze czytając coś z wątkiem marynistycznym z nabożnym skupieniem patrzę na te dziwne wyrazy. :) U Grodzieńskiej genialne są też przypisy. Niezwykle pomocne. :)

    Odpowiedz
    • Na razie kochany Leninek ma za uszkami, bo dopiero przywlókł się do domu, a to już po ciszy nocnej:P I nie może nawet powiedzieć, że wieczór taki piękny i chodziło piechotą, bo zimno i mokro:) A co do terminologii żeglarskiej, to też jestem pełen nabożnego podziwu jako szczur lądowy:)

      Odpowiedz
  3. Grodzieńska prekursorką kongresu futurologicznego, masz zdecydowanie rację! Tekst o roku 1960 jest genialny, popieram, że szkoda, że tego nie rozwinęła..
    A reklama super! Na dodatek jaka prawdziwa! :) W zasadzie Ty się nie potrzebujesz reklamować..;) I jak tak oceniłam w kontekście tej reklamy swoje czytanie, to chyba nie jest źle, bo mam taki misz-masz pomiędzy nowościami a nadrabianiem zaległości ;)

    Odpowiedz
    • Fantastyka najwyraźniej Grodzieńskiej nie pasowała, co innego scenki małżeńskie. Faktycznie szkoda:) A reklamy nigdy za dużo, szczególnie w taki zacnych okolicznościach przyrody jak targi książki:) Ja zamierzam nieco bardziej przyłożyć się do zaległości.

      Odpowiedz
    • Z zaległościami mam podobnie – obiecuję sobie stale, że nadrobię. I staram się, ale czasami jakaś okropna, obrzydliwa nowość wpadnie mi w oko (jak ostatnio Patti Smith czy Oriana Fallaci) i nie ma zmiłuj, to bywa silniejsze ode mnie ;) Stąd przekładaniec się swoisty robi, nowości z zaległościami. Ale wszystko to sprawia mi frajdę i ogromną przyjemność, a wychodzę z założenia, że przyjemność czytania przede wszystkim :)

      Odpowiedz
  4. Widzę, że odgrzebujesz książki Grodzieńskiej spod warstwy kurzu. Bo to niedoceniona chyba pisarka, a piszę „chyba”, bo zaliczam się do tych, którzy nie znają jej utworów, ale czują, że warto po nie sięgnąć.:)

    Odpowiedz
  5. A ja na Targi się wybrałam, ale dopiero dziś wpadłam tam na specjalne wydanie „DużegoKa” i spieszę z gratulacjami cudnej reklamy prasowej! Teraz to już pełen profesjonalizm! :) Pozdrawiam!

    Odpowiedz

Odpowiedz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.