– Jak będę duży – powiedział Andrzej i podrzucił ranny pantofel pod sam sufit – jak będę duży, to zostanę Chopinem, będę wygrywał konkursy i ożenię się z jakąś królową.
– A ja się ożenię z mamą, prawda, mamo? – Janek też podrzucił ranny pantofel do góry.
– Naturalnie – zgodziła się matka Janka. – Ubierajcie się szybciej, bo późno.
– Ja chcę się uczyć grać na czymś – oświadczył Andrzej. – Kup mi trąbę, dobrze? Daję słowo, że się będę uczył.
– Mnie też kup trąbę, na Wielkanoc – ucieszył się Janek. – Będziemy grali na dwóch trąbach i będziemy dawali koncerty. Albo lepiej kup mi taki patyk do dyrygowania.
– Kupię ci patyk – zgodziła się matka Janka szybko. – No, wkładaj już te portki.
– A mnie trąbę kupisz? – zaniepokoił się Andrzej. – Bo jak nie – dodał od niechcenia – to poproszę ciocię Andzię.
– Chopin nie grał na trąbie – przerwała mu matka Janka. – Chopin grał na fortepianie i komponował.
– A co robi teraz, jak już wygrał ten konkurs?– chciał wiedzieć Janek.
– To nie on wygrał – powiedział Andrzej – wygrała królowa. Mama, po co królowej tyle pieniędzy, kiedy ona ma pałac i samochód, i koronę, i w ogóle.
– Głupi – oburzył się Janek. – A jak chce sobie kupić coś do jedzenia, to przecież musi płacić. Albo buty, albo jak chce iść do kina. Pieniądze są potrzebne. Żebym miał pieniądze, to bym sam kupił patyk do grania na orkiestrze, a tak to co?
– Janek, gdzie są twoje skarpetki? Spóźnicie się, zobaczycie. O, jedną włożył Andrzej. Zdejmuj ją zaraz. A gdzie druga?
– Lejek ma drugą. Nie szarp, bo podrzesz – pouczył Janek. – Daj mu kawałek kiełbasy albo sera, to sam puści. Ja go znam.
– Mama, czy królowa ma psa, jak myślisz?
– Dajcie mi spokój z tą królową. Zwariować można. Od tygodnia o niczym innym nie mówicie. Nie wiem, czy ma psa. Może ma kota. Może ma papugę. Na pewno nie ma takich niemożliwych dzieci. Marsz do kuchni i pijcie mleko.
– Mama jest przeciwko królowej – stwierdził Andrzej wycierając grzbietem dłoni wąsy z mleka. – A Kowalski ją widział. Całe popołudnie stał ze swoją matką na jednej ulicy i ją widział. Mówi, że nosi koronę i taki czerwony płaszcz z białym futrem, jak ten król, co jest narysowany w naszej książce, a za nią chodzą różni ludzie i gra muzyka.
– Nic podobnego – oburzyła się matka Janka. – Jest zwyczajnie ubrana, jak każdy człowiek, i jest mała i siwa.
– Skąd mama wie?
– Przypadkowo widziałam ją na ulicy – powiedziała matka Janka szybko. – No, a teraz płaszcz i jazda na dół.
– Szału dostanę z powodu tej królowej – oświadczył ojciec Janka wychodząc z pokoju dzieci. – Pół godziny musiałem im czytać Baśnie narodów Związku Radzieckiego, bo tam jest o królewnach, carach i carycach. W biurze też spokoju nie ma. Wszyscy w kółko o jednym. Kto powinien był wygrać konkurs, kto wygrał, że królowa taka, że tu ją przyjęli, że to zwiedzała. Ludzie zupełnie powariowali.
– Kowalska zupełnie zgłupiała – Czy wiesz, że kilka godzin stała, żeby zobaczyć tę kobietę.
– I jak klaskała – oburzył się ojciec Janka.– Żebyś ją widziała, to by ci się wstyd zrobiło. Myślałem, że się pod ziemię zapadnę, przecież ona jest w Lidze Kobiet i zbierała podpisy pod…
– A skąd ty wiesz? – krzyknęła matka Janka.
– Przypadkowo przechodziłem koło szpitala na Litewskiej, kiedy akurat wychodziła królowa z całą świtą. Tuż za nią szła ładna, młoda kobieta. Bardzo szykowne te Belgijki.
– Ta młoda to nie żadna Belgijka, tylko Polka do niej przydzielona. Kowalska mi mówiła. Muszę się zająć moją garderobą wiosenną. Nic zupełnie nie mam. Ale coś ty robił na Litewskiej w biały dzień?
– Szedłem służbowo do Ministerstwa Oświaty – zdenerwował się ojciec Janka.– A co ty sobie wyobrażasz? Gdzie jest Andzia? Czas na kolację.
– Andzia? – powiedziała matka Janka z goryczą i spojrzała na zegarek. – Za pół godziny odchodzi pociąg do Brukseli. Andzia pewnie jest zupełnie przypadkowo na dworcu.
Królowa belgijska Elżbieta z pianistą Andrzejem Czajkowskim podczas V Konkursu Chopinowskiego w Warszawie w 1955 roku.
|
Maria Zientarowa, Drobne ustroje, Krajowa Agencja Wydawnicza 1980, s. 164–167.
Zapraszam do przeczytania
(Odwiedzono 377 razy, 1 razy dziś)
zupełnie przypadkowo do Ciebie zajrzałam, choć miałam już nie zaglądać, a Ty zupełnie przypadkowo znowu dałeś fajny fragment, choć miało być już nudno ;P
Jeśli dobrze pamiętam, to od stycznia miało być nudno:P
A.. faktycznie ;) To przepraszam, jeszcze masz dwa tygodnie :D
Mam nadzieję, że do stycznia się jakoś przemęczysz:)
Tak, istotnie, zaglądanie tutaj to męczarnia okrutna.. Tylko mi nawarstwiasz ilość tytułów do przeczytania ;P
Ileż Ci tam nawarstwiłem? Ze trzy chyba tylko :)
No proszę, jaki skromny.. Makuszyńskiego już zapomniałeś (sięgnęłam wtedy po „Przyjaciela wesołego diabła” przez Twój wpis!)? Ciągle zapominam „Małych bohaterów” poszukać w bibliotece (ale tak sobie myślę, że może na wiosnę lepiej tę lekturę odłożyć), O Wiechu i Zientarowej już słowa nie rzeknę ;P A na pewno było coś jeszcze ;P tylko aktualnie nie pamiętam.. A przypomniało mi się- „Diuna”? Zamówiona!! :P Będzie wojna domowa, kto ma ją pierwszy przeczytać ;)
Aż tyle tego było? No no, ależ jestem wpływowy:D Diunę czytajcie sobie na głos w długie zimowe wieczory:)
Jesteś, jesteś. Czytam Korczaka, a w koszyku leży Wiech- tak to zarażasz wirusem czytania pewnych tytułów. Dla usprawiedliwienia dodam, że nie tylko TY :)
Czytasz biografię Korczaka, czy coś z jego książek? Lubię zarażać w takim razie:)
Czytam Próbę biografii Joanny Olczak-Ronikier, a nie wykluczone, że przeczytam coś z jego książek. Widzę u ciebie Jośki, Mośki i Srule; jak się uda też sięgnę
Oj pomyliło mi się, u ciebie drugi z tytułów kolonijnych
Te kolonijne książki podobne, chociaż Josków jeszcze nie dopadłem:)
Czy mi się tylko wydaje, czy w „Wojnie domowej” też był watek królowej?
Hmmm, nie pamiętam:(( Motyw Lejka był na pewno, teraz przy przeglądaniu zauważyłem, że motyw z drylowaniem i smażeniem konfitur też z Drobnych ustrojów przeszedł do serialu.
Jednak coś mi się pomyliło. Był odcinek o wizycie kuzyna Rysia z Anglii, ale królowej chyba jednak nie było. :)
Swoją drogą, wizyta królowej w siermiężnej socrealistycznej Warszawie to musiało być wydarzenie, nawet dla działaczek Ligi Kobiet:)
Na pewno!
I teraz mam problem, bo usiłuję sobie przypomnieć, w jakiej książce o tym wydarzeniu czytałam. Może to były „Listy do Przyjaciółki”.
To ja Ci nie pomogę, bo czytałem o tym wyłącznie w Drobnych ustrojach:)
A nie! Przecież jeszcze u Wiecha były echa tej wizyty: https://www.zacofany-w-lekturze.pl/2012/11/wiech-nie-ma-takiej-kobiety.html
Ogromne dzięki, chodziło właśnie o Wiecha!
Też ledwo skojarzyłem, a przecież niedawno czytałem:)
A ja w dodatku upierałam się, że w książce przeczytałam, a to był fragment zamieszczony u Ciebie. :)
Najpierw przeczytałaś w książce, potem u mnie:)
Tak a propo wizyty królowej. To Iwaszkiewicz w swych dziennikach też o niej wspominał, że ją gościł na obiedzie.
Drobne ustroje, jedna z moich najulubieńszych książek!Do dzis pamietam całe fragmenty.
Udało mi sie ją nie tak dawno znaleźć w postaci ebooka i podczytuję dla poprawy nastroju:)
Wolę Wojnę domową, chociaż Drobne ustroje tylko trochę jej ustepują :)
Wojne ogladalam, Drobne ustroje czytalam,:-)
Przeczytać też warto :)