Iść. Nie ustawać (Seweryna Szmaglewska, „Zapowiada się piękny dzień”)

Zapowiada się piękny dzień

Iść. Nie ustawać. Nie opóźniać marszu. Nie potknąć się, nie zgubić swojej piątki. Słabe dobiją esesmani, słabe zamarzną na poboczu drogi. Utrzymywać tempo, chociaż nogi ledwo się wloką, sztywne, odmrożone, w ciężkich trepach. Mróz, nieznośny, przed którym słabą ochronę dają obozowe łachy, koce, kołdry. Jedna myśl: iść, nie upaść. Ale pojawia się też inna, zuchwała: wyczekać na sprzyjającą okazję, oderwać się od kolumny, zniknąć w śnieżycy, w mroku. Przez chwilę, zanim złapią, zastrzelą, poczuć się wolnym człowiekiem, który może sam decydować o sobie. Odetchnąć swobodnie powietrzem tak odmiennym od obozowego smrodu. Popatrzeć na drzewa, zwierzęta, domy i ludzi krzątających się wokół własnych spraw.

Dowiedz się więcej

„Żyć, żyć, żyć!” (Maria Rodziewiczówna, „Lato leśnych ludzi”)

 

Powroty do natury, wszystkie slow-life’y i slow-foody, wszystkie minimalizmy świata, o wegetarianizmie i ekologii nie wspominając, nie są wynalazkami naszej epoki. Istniały pewnie od zawsze, pod mniej wyszukanymi nazwami, albo i w ogóle bez nazw, czasem praktykowane z konieczności, czasem z potrzeby i przekonania. Z konieczności Jan i Cecylia uszli w puszczę, by prowadzić tam życie proste i szlachetne, dając początek rodowi Bohatyrowiczów, a bohaterowie powieści Rodziewiczówny co roku na wiosnę zamieszkiwali w lesie, by znaleźć się w bliskości przyrody, oderwać się od szumu miasta, wrócić do cnót zapomnianych w wielkim świecie, by w pracy codziennej odnaleźć siebie i swoje miejsce w życiu.

Dowiedz się więcej