Ta książka przeznaczona jest dla Ciebie, młody Czytelniku. Mamy nadzieję, że sięgniesz do kolejnych tomów tej serii – rozpoznasz ją łatwo po jednolitej szacie graficznej. Wybierać będziemy do tej serii książki szczególnie wartościowe i popularne; zabawne i poważne; takie, które się czyta „jednym tchem” i takie, które czytamy powoli, smakując ich urodę. Słowem, będą to książki bardzo różne, lecz łączy je jedno: zostały napisane w Ludowej Polsce.
Takie słowa witały wszystkich czytelników jednej z moich ulubionych serii wydawniczych. Żyłem w przekonaniu, że nie miała ona nigdy oficjalnej nazwy, ale ostatnio doczytałem się, że była to „Biblioteka Młodych”.
Jak zwał, tak zwał, grunt, że faktycznie włączane do niej książki bawiły, pokazywały i tłumaczyły świat, przedstawiały problemy okresu dojrzewania i uczyły, jak sobie z nimi radzić. Wakacyjne przygody, szkolne życie, problemy rówieśników i pierwsze miłości – to wszystko można było znaleźć w książkach „napisanych w Ludowej Polsce”. Bo w latach 1945–1989 powstawało wiele znakomitych powieści dla młodych czytelników. Ich autorzy mieli pomysły, świetnie pisali, mieli zmysł obserwacji i znajomość psychologii. Oczywiście czasem nie uniknęli konieczności złożenia ofiary obowiązującej linii politycznej, ale rzadko w formie nachalnej propagandy ustroju. Pewnie i takie utwory powstawały, ale szybko spadały w czytelniczy niebyt, jeśli nie miały żadnych „wartości dodanych” albo nie trafiły na listę lektur szkolnych. Z okresu socrealizmu przetrwała tylko „Księga urwisów” Edmunda Niziurskiego, która zawsze była dla mnie raczej księgą przygód niż sposobem agitowania za wprowadzaniem spółdzielni produkcyjnych, a dziś jest znakomitym świadectwem lat pięćdziesiątych. Natomiast obowiązkowo omawiane w szóstej klasie podstawówki „Ślady rysich pazurów” Wandy Żółkiewskiej to przykład wtłoczenia w powieść młodzieżową jedynej słusznej wersji wydarzeń historycznych. O ile jednak pamiętam, to na przykład moja nauczycielka polskiego kontekst historyczny pominęła, skupiając się wyłącznie na ćwiczeniu z nami umiejętności pisania opowiadań i charakterystyki głównego bohatera. Bardzo często natomiast udawało się autorom subtelnie napomknąć o prawdziwych problemach trapiących społeczeństwo – ile pamiętacie powieści, w których ważną rolę odgrywają kwestie mieszkaniowe? Przypomnijcie sobie choćby „Ucho od śledzia” Hanny Ożogowskiej o życiu lokatorów jednego mieszkania w zrujnowanej kamienicy. Pierwsze tomy „Jeżycjady” Małgorzaty Musierowicz pełne są małych realiów: kolejek, kartek na cukier i mięso, potraw przygotowywanych niemal z niczego, nie wspominając już o przejmującym, chociaż złożonym niemal wyłącznie z drobnych wzmianek i aluzji, obrazie stanu wojennego w „Opium w rosole”.
Czytaliśmy te powieści wiele razy, część z nich wspominamy z sentymentem, do części pewnie wracamy chętnie, inne popadły w zapomnienie. Niemal symbolami literackimi epoki PRL stały się cykle przygód Pana Samochodzika, Tomka Wilmowskiego czy Jeżycjada. Jeśli szkoła – to „Sposób na Alcybiadesa”, jeśli wakacje – to „Podróż za jeden uśmiech” albo „Czarne Stopy”. Do tego książki o Indianach, wyprawach w kosmos, w przyszłość i przeszłość. Chciałbym Was zaprosić do wspólnego stworzenia listy naszych ulubionych młodzieżowych książek polskich autorów, wydanych w latach 1945–1989. Dat chyba nie muszę wyjaśniać, pojęcie „powieści młodzieżowych” może być nieprecyzyjne i każdy z nas może je nieco inaczej odbierać, ale nie wchodźmy w szczegółowe dywagacje. Co czytaliśmy między (umownie) 11–12 a 18 rokiem życia? Co bawiło nas pod koniec podstawówki, a czyje książki przeżywaliśmy w liceum? Woleliście Siesicką od „Cierpień młodego Wertera”, a podczas omawiania „Nad Niemnem” podczytywaliście pod ławką Ewę Ostrowską?
Przejrzyjcie swoje regały, zeszyty z zapiskami, przetrząśnijcie pamięć i wypiszcie autorów i tytuły maksymalnie 15 książek (powieści, zbiorów opowiadań, antologii) dla młodzieży napisanych przez polskich autorów i po raz pierwszy wydanych w latach 1945–1989 (w przypadku cykli wybierzcie jeden bądź kilka konkretnych tytułów). To niełatwe, bo sam biedzę się nad swoją piętnastką od jakiegoś czasu. Gotowy spis wyślijcie mailem na adres: zacofany.w.lekturze@gmail.com do 14 czerwca. Wyniki zaprezentowałbym 16 czerwca. Będzie mi bardzo miło, jeśli przy najulubieńszej książce dopiszecie choćby pół zdania dlaczego jest ona dla Was taka ważna – ale nie jest to obowiązkowe. Nie ma znaczenia, czy blogujecie, czy nie – ale podpiszcie się, bardzo proszę, choćby inicjałem.
Bardzo jestem ciekaw wyników. Szczególnie cieszę się na myśl o tym, że przypomnimy sobie książki mniej znane, mniej oczywiste, a warte poznania. Może odezwą się czytelnicy, którzy PRL-u nie pamiętają, ale czytają książki z tamtych czasów znalezione w domowej biblioteczce albo podsunięte przez rodziców? Jeszcze raz zapraszam wszystkich do wspólnej zabawy.
A z okazji Dnia Dziecka poczęstujcie się lizakami!
Zapraszam do przeczytania
(Odwiedzono 5 588 razy, 24 razy dziś)
Trochę się podłamałem pierwszym zdjęciem bo nie znam z niego żadnej książki, mimo że serię bardzo lubiłem, minimalnie lepiej (Niziurski) jest z drugim, no i trzecim (Niziurski, Rudnicka i Perepeczko).
Okładki dobierałem pod kątem malowniczości:) Na pierwszy zdjęciu było jeszcze znane Ci „Pokolenie Teresy”:) Mam nadzieję, że podłamanie Ci szybko przejdzie i wypiszesz kilka swoich ulubionych książek – będzie to tym cenniejsze, że mam przeczucie, iż panowie będą w mniejszości:)
Listę oczywiście załączam w porządku alfabetycznym „po sprawiedliwości” – nie odmówiłbym sobie takiej przyjemności :-) no i dziękuję za pomysł, kilka miłych chwil spędziłem na szperaniu w zakamarkach pamięci :-)
Bart W. Grunwaldzkie miecze
Bunsch K. Dzikowy skarb
Dębnicki K. Uwaga piegowaty
Fiedler A. Orinoko
Kołaczkowska E. Skarb pradziadka
Macierzewska J. Grodzisko nad Bobrem
Mrówczyński B. Plama na złotej puszczy
Nienacki Z. Księga strachów
Nienacki Z. Niesamowity dwór
Niziurski E. Awantura w Niekłaju
Niziurski E. Siódme wtajemniczenie
Niziurski E. Księga urwisów
Paukszta E. Złote korony księcia Dardanów
Przymanowski J. Czterej pancerni i pies
Szklarscy K. i A. Orle Pióra
Wielkie dzięki. Połowę znam, a kilka brzmi ciekawie, szczególnie „Uwaga piegowaty”:)
No nie wiem :-) zdaje się, że pomagał AL albo GL, ale tak jak pisałeś, jako dziecko nie zwracałem uwagi na takie drobiazgi, ważne było by w książce się działo :-)
Autor, jeśli to ta sama osoba, napisał książkę o Korczaku, chyba po części wspomnieniową. Książki partyzanckie też się czytywało, autorzy zresztą często nie podawali konkretnej przynależności oddziału:P, do dziś najlepiej pamiętam Urodzaj ludzi Morcinka, drugi tom Pokładu Joanny, do którego mam nieodparty sentyment.
Z Morcinka najbardziej lubiłem „Czarną Julkę” ale że lista miała się ograniczyć do 15 książek więc musiałem z czegoś zrezygnować :-).
Ja w kółko czytałem te dwie, znalazłem je kiedyś na strychu z Karibu Nory Szczepańskiej:) A z Morcinka to już tylko Łyska, chciałem poznać Wyrąbany chodnik, ale jakoś się nie złożyło.
Ten nieszczęsny „Łysek” zakatował Morcinka w świadomości ogółu, ja niekiedyś niechcący trafiłem na „Serce za tamą” i po nim zmieniłem zdaniem o Morcinku a „Wyrąbany chodnik” tylko mnie w nim utwierdził, chociaż w drugim tomie chwilami zdarzają się słabsze momenty.
U mnie Łysek w szkole nie był chyba omawiany, w każdym razie się nie zniechęciłem, a Pokład Joanny mnie utwierdził, że Morcinek to dobry pisarz. Chyba pogłębię znajomość:)
Jak nabierzesz pewności i będziesz chciał zacząć od „Wyrąbanego chodnika” to daj znać – mam dwa egzemplarze, więc jeden mogę Ci podesłać :-).
Wielkie dzięki. Najpierw jednak sprawdzę, czy sobie tego kiedyś przewidująco nie nabyłem, a teraz leży sobie w jakimś kartonie:)
Spoko, spoko – nie żebym nalegał :-)
nie żebym gardził propozycją, ale nie chcę się zostać z dubletem :)
Alem się zagapiła na okładki. Na pewno zrobię taką listę. Właśnie wczoraj rozmawialiśmy z mężem o „Sposobie na Alcybiadesa” – tak nas jakoś, stare konie, na wspominki zebrało…
Grendello: liczę na dwie listy – Twoją i Twojego Męża:) Jak napisałem Marlowowi, każdy męski głos się liczy:)
A wiesz co, to dobry pomysł :) Przekażę mu, że musi się włączyć do akcji, żeby mężczyźni byli bardziej reprezentowani :)
Przekaż i pozdrów:) Zdecydowanie grozi nam dominacja Siesickiej i Musierowicz, więc trzeba dbać o równowagę:)
łoo matko… Siadłam do listy i anim się spostrzegła mam 25 pozycji – teraz muszę przyjąć jakieś kryterium eliminacji – chyba zacznę wykreślać książki, których okładki w miarę dobrze się trzymają, bo to może oznaczać (acz nie musi – może były klejone klejem z innego kraju zaprzyjaźnionego) że przeczytałam je mnie niż 20 razy…
Znakomite kryterium, ja też mam na liście książki, które musiałem oprawić, bo się rozpadły z zaczytania:))
Dobra, moja lista gotowa, prześlę mailem, jak mąż się zmobilizuje i napisze swoją. Tymczasem wrzucam tutaj :)
1.Adam Bahdaj: „Wakacje z duchami” – wiadomo, kto tego nie czytał?
2.Krystyna Boglar: „Nie głaskać kota pod włos” – To chyba z tej książki zaczerpnęłam przeświadczenie, że mężczyzna tez może się domem zajmować i wychowywać dzieci. Serial na podstawie tego był, pt. „Rodzina Leśniewskich” :)
3.Jerzy Broszkiewicz: „Długi deszczowy tydzień” – książka czytana w KAŻDE ferie zimowe i wakacje, tak gdzieś myślę do VII klasy podstawówki. Bez „Długiego deszczowego tygodnia” wakacji nie uznawałam za otwarte. Podobnie miałam z „Szatanem z siódmej klasy”, ale się nie kwalifikuje. W ogóle Broszkiewicza bardzo lubiłam.
4.Joanna Chmielewska – czytałam pasjami wszystko: i te młodzieżowe i te mniej młodzieżowe. Wybuch śmiechu w środku nocy mocno niepokoiły rodzicielkę… Trudno mi się ograniczyć do jednej, ale jako pierwszy wybór podaję „Większy kawałek świata” (gratis dorzucam: „Wszyscy jesteśmy podejrzani” i „Krokodyl z kraju Karoliny” – muszę je chyba zanieść do oprawy…)
5.Maria Kruger: „Godzina pąsowej róży” – czytałam pod kołdrą, bo mama się denerwowała, że nie śpię.
6.Ewa Lach: „Na latającym dywanie” – och, jak ja marzyłam o emocjonującym przenoszeniu się w czasie i przestrzeni… I jeszcze „Romeo, Julia i błąd szeryfa” – fajnie pisała Ewa Lach.
7.Małgorzata Musierowicz – cała Jeżycjada wydana do 1989 roku, ale najbardziej „Kwiat kalafiora” – identyfikowałam się z Gabrysią, bo też grałam w koszykówkę w szkolnej drużynie. Od niej przejęłam zwyczaj kończenia prysznica strumieniem zimnej wody (zostało mi do dziś).
8.Czesława Niemyska-Rączaszkowa – „Jadwiga i Jagienka” – prywatny hicior reprezentujący powieści historyczne.
9.Zbigniew Nienacki: no i znowu w całości, ale najbardziej „zaczytany” jest „Pan Samochodzik i zagadki Fromborka” – nie pamiętam ile dokładnie miałam lat, ale obraziłam się na rodziców, że zamiast do Fromborka ciągnęli mnie na wczasy do „durnej” Bułgarii i nie odezwałam się do nich przez całą podróż naszą samochodem. Potem morze mnie trochę udobruchało…
10.Edmund Niziurski: „Sposób na Alcybiadesa” – myślę, że ta książka to był podświadomy powód dla którego zaczęłam uczyć (a zawsze twierdziłam, że uczyć na pewno nie będę i kropka).
11.Hanna Ożogowska: „Tajemnica zielonej pieczęci” – czytałam akurat w czasie, gdy w naszym bloku rozpoczęła się seria włamań do piwnic. Podczas włamań ginęły tylko kompoty i ogórki kiszone. Sprawców nigdy nie złapano, a włamania skończyły się równie szybko, co się zaczęły.
12.Andrzej Perepeczko: „Dzika Mrówka i Jezioro Złotego Lodu” – cały cykl, ale tę najbardziej pamiętam. Od tej książki, zaczęło się jeszcze nie zrealizowane marzenie o wyjeździe do Ameryki Południowej.
13.Krystyna Siesicka: „Zapałka na zakręcie” – bez tej książki nie wyobrażam sobie wieku nastoletniego.
14.Halina Snopkiewicz: „Słoneczniki” – tak jak z „Zapałką”.
15.Alfred Szklarski – cała seria, ale jakbym musiała wybierać, to bym się wahała między „Tomkiem na tropach Yeti”, a „Tomkiem wśród łowców głów”. Nie jednak „Tomek na tropach Yeti” – bo tak ;)
A poza listą, dorzucam „Tytusa, Romka i Atomka” :)
„Jadwiga i Jagienka” miała część drugą – „Te same gwiazdy”.
O Bogu, jak ja mogłam zapomnieć w swojej liście o Boglar i jej Nie głaskać kota pod włos. Miałam jeszcze Kazdy pies ma dwa końce i Godzina Zero. Wszystkie trzy najukochańsze z najukochańszych. Wiedziałam, że powinnam była wybrać się na górkę do dzieci i tam pogrzebać jeszcze na półkach młodzieżowych.
Grendello: dziękuję:) Boglar czytałem, zaśmiewając się nieprzytomnie, jako dorosły facet, dziwnie to wyglądało w autobusach. Tej autorki bym dorzucił „Żeby konfitury nie latały za muchą” – to też oparte na motywie problemów mieszkaniowych:))
Kasiu: mówiłem, herbatka i głębokie wdechy:P Gdybyś się bardzo upierała, to coś Ci mogę wymienić:PP
Tak ja też czytałam te pozostałe książki Boglar, ale musiałam trochę listę ograniczyć… Na pewno o jakichś perełkach i tak zapomniałam :)
Jak zrozumiałem należy stworzyć listę książek polskich? Bez zagranicznych autorów. Szkoda, bo Maya przeczytałem chyba wszystko:)
Ci z Dziesiątego Tysiąca Jerzy Broszkiewicz
Księga strachów Zbigniew Nienacki
Niewiarygodne przygody Marka Piegusa Edmund Niziurski
Pan Samochodzik i templariusze Zbigniew Nienacki
Sposób na Alcybiadesa Edmund Niziurski
Uczniowie Spartakusa Halina Rudnicka
Jarek i Marek na tropie szpiega Cezary Leżański
Kaktusy z zielonej ulicy Wiktor Zawada
Szatan z siódmej klasy Kornel Makuszyński
Akademia Pana Kleksa Jan Brzechwa
Tomek w krainie kangurów Alfred Szklarski
Dywizjon 303 Arkady Fiedler
Czarne stopy Seweryna Szmaglewska
W pustyni i w puszczy Henryk Sienkiewicz
Paziowie króla Zygmunta Antonina Domańska
Szkoda, że trzeba tutaj się ograniczyć:) Większość z tego przeczytałem pewnie gdzieś w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych, ale książki wydane były w określonym przez wpis przedziale czasowym:)
Charlie: dzięki za listę, ale nie zauważyłeś, że mają to być książki wydane po raz pierwszy w latach 1945-89, więc Sienkiewicz, Makuszyński, Fiedler i Domańska się nie łapią. Za to większość pozostałych bardzo zacna, z mało znanym Zawadą na czele:)
Ach, czytanie ze zrozumieniem się kłania:)
Trudno listę należy uszczuplić o tych wymienionych przez Ciebie i niech taka pozostanie.
A „Kaktusy z zielonej ulicy” to jedna z moich ulubionych książek, pamiętam bardzo ciekawe ilustracje do niej.
Zawsze uważałem Zawadę za swój prywatny wynalazek, bo nikt poza mną go nie znał, a teraz się okazuje, że jednak miał więcej wielbicieli:)
Zależy co kto miał w zasobach pobliskiej biblioteki, u nas „Kaktusy… Zawady akurat były ;-) Czytałam i ja.
Aaa.. muszę dokładnie przejrzeć półki.. :) bo z pamięci to tylko przychodzi mi do głowy Natalia Rolleczek „Kochana rodzinka i ja”, Domagalika „Księżniczka i chłopcy” i te, które opisywałam u siebie na blogu :)
Zachęcam gorąco do przeglądu, głosowanie na Natalię Rolleczek popieram:)
Ha! Moje czasy! – większość tych książek mam, we wcześniejszych wydaniach niż prezentowana na pierwszym zdjęciu „Biblioteka Młodych”. Chyba w ogóle nie mam nic z tej serii. Z przyjemnością stworzę swoją listę, oczywiście szkoda, że można tylko z 15 ulubionych.
I jeszcze pytanie techniczne: w poście piszesz o przesyłaniu listy mailem, ale już są w komentarzach. Czyli w jakiej formie?
Pozdrawiam :)
Dziękuję za zgłoszenie. Propozycje poproszę mailem, łatwiej mi będzie wtedy nad wszystkim zapanować. Co do liczby propozycji: to jakieś ograniczenie musiałem wprowadzić, chociaż teraz sam się biedzę nad własną listą:)
Właśnie.. – lista już zrobiona (to było szczególnie łatwe i przyjemne), a teraz z bólem serca minimalizacja do 15.
Zgodnie z zaleceniami wysyłam listę „piętnastki” mailem (tytuły w porządku alfabetycznym).
Chociaż, jak pokazały kolejne komentarze, publikowane tu listy pomagają czasami w odświeżeniu pamięci.
Na liście umieściłam wybrane tytuły, ale taka forma nie daje pełniejszego obrazu tamtych ulubionych lektur. Szkoda, że nie ma możliwości stworzenia dwóch list, drugiej personalnej – z nazwiskami autorów.
Nie wszyscy się zmieścili tutaj, a pojawienie się jednej ulubionej książki nie jest jednoznaczne z lubieniem całej twórczości. To także zależy od naszego wieku (niestety). Ja na przykład nie znam Małgorzaty Musierowicz, bo gdy pojawiła się Jeżycjada i inne książki, ja byłam już całkiem dorosła i nie ciągnęło mnie do tych lektur.
Pozwolę więc sobie dopisać własny ranking, tym razem według osobistej popularności u mnie:
1. Krystyna Siesicka
2. Alfred Szklarski
3. Zbigniew Nienacki
4. Edmund Niziurski
5. Hanna Ożogowska
6. Jan Brzechwa
Bardzo dobry pomysł z listą autorów, dziękuję:) czekam na maila z całą listą.
Pokuszę się pewnie i o listę ale to później. Teraz tylko chciałam zauważyć że to podłe ;) z Twojej strony zamieścić tyle wspaniałych książek na zdjęciu, tak zachęcająco o nich napisać i na koniec zaproponować LIZAKA!?
Co do realiów to zdecydowanie Ożogowska czy Musierowicz , zawsze zastanawiałam się jak to robiła mam Macina vel Bigosa że prowadziła zapiski z wydatkami ( pamiętacie?) a jednocześnie chodziła do fryzjera.Kostkowy żurek z białą kiełbasą lub jakiem tez zaraz sobie przypomniałam.U Musierowicz wiadomo że nawet pogodę z tamtych lat w określonym dniu można sprawdzić i będzie się zgadzać, a korki wykręcane w kamienicy to była norma sama pamiętam.W „Kłamczusze” z kolei na rozpoczęciu roku szkolnego przemawia pan z ORMO , nawet łapie się jeszcze „Brulion Bebe B.” i tort spożywany na sniadanie bo nic innego nie dostali w niedzielę. Z kolei chciałabym wspomnieć o Chmielewskiej i „Nawiedzonym domu” czy „Skarbach” , pamiętasz jak ojciec Pawła i Janeczki jakieś części hydrauliczne kupował, jakieś tam połączenia itp. Jeszcze , musze po prostu muszę o Mieczysławie Buczkównie wspomnieć i sławnej antresoli, jak ja chciałam cos takiego mieć póki nie okazało się że przecież mamy pawlacz ;) „Dziewięc bied i jedno szczęście „czytałam jako dziecko i już jakiś czas temu zakupiłam własną książkę na allegro. Zauważyłaś może żejesli kupujemy coś do czego czujemy sentyment to i koszta przesyłki nam nie straszne?
Przepraszam za lit. ale ukochane dziecko mi na plecach siedziało.
Czy byłoby mniej podłe z mojej strony, gdybym pokazał te książki i NIE zaproponował lizaka?:P Pani Bigosowa dlatego prowadziła rachunki, żeby sobie zaoszczędzić na fryzjera, to chyba jasne:) Fakt, że trudności zaopatrzeniowe u Chmielewskiej też znakomicie przedstawione, a już sposób załatwiania wyjazdu zagranicznego w „Skarbach” – poemat:)) „Dziewięć bied” czytałem już jako dorosły i mimo to bardzo mi się ta książka podoba. Chyba jest bardzo mało znana, a szkoda.
Oczywiście, że koszty wysyłki nie grają roli, gdy chcemy mieć naszą ukochaną książkę:)
PS. Znam ten stan, dziecko na plecach, kot na kolanach:)
Olśniło mnie ! Jeszcze nawiążę do Chmielewskiej i „Halo tu szkorbut” o tym że łączyło różne osoby które akurat niekoniecznie ze sobą właśnie chciały być połączone , że można było posłuchać rozmów innych ludzi kompletnie nam nieznanych. A poszukiwanie faceta przez książkę telefoniczną? W dobie ochrony danych osobowych nie do pomyślenia ;-)
Nawet nie wiem, czy jeszcze są książki telefoniczne :)
Bywają na poczcie ;-)
Wysłałam listę na podany adres. Imię i nazwisko do wiadomości szanownej redakcji oczywiście.
Na mojej poczcie nie widziałem, chyba że skrzętnie ukryte pod ladą:) Za listę dziękuję, a redakcja gwarantuje pełną dyskrecję:)
Wzruszył mnie widok „Tajemnicy białego pokoju” na drugim zdjęciu. Jak ja tę książkę uwielbiałam! Rytualnie ją co dwa miesiące wypożyczałam z biblioteki. W ogóle Tomaszewską bardzo lubiłam, „Zorro załóż okulary” odziedziczyłam jeszcze po moim tacie…
„Tajemnicę” bardzo lubię, bawi mnie ogromnie, chociaż też ją poznałem jako baaardzo duży chłopiec:) A „Gdzie ten skarb?” znasz?
wydaje mi się,że”przyjażnię się”z książkami prawie od zawsze,mam w domu dużo książek,do biblioteki zaczęłam chodzić gdzieś z końcem lat sześćdziesiątych,czyli dosyć dawno,ale co ja wtedy czytałam?muszę przyznać,że nie bardzo pamiętam,dlatego trochę podziwiam a może i zazdroszczę tym,którzy pamiętają swoje ulubione tytuły i ich autorów,pamiętam pierwszą książkę z biblioteki,był to”ferdynand wspaniały”kerna,a do kogo dziś najchętniej bym wróciła?myślę,że do adama bahdaja
Ja w bibliotece zaczynałem od Muminków:) Chyba nic nie stoi Ci na przeszkodzie, żeby do Bahdaja wrócić – jego książki wciąż mają masę uroku, czytam sobie od czasu do czasu:)
Witaj, przesyłam Ci mailem moją listę najbardziej znaczących lektur czytanych między 12 a 18 rokiem życia.
Dwie są szczególnie ważne:
dla lat 12-15 „My z Dziesiątego Tysiąca” Broszkiewicza z pokazywanej przez Ciebie cudownej Biblioteki Młodych
dla lat 15-18 „Mistrz i Małgorzata” książka zakazana – pożyczona mi w tajemnicy przed rodzicami przez koleżankę z ławki…
Bardzo ciekawa lista:) Mistrz i Małgorzata jako owoc zakazany? Z jakiego względu?
Kiedy miałam 14 lat „Mistrz” był na czarnej liście książek zakazanych przez cenzurę (zakamuflowana krytyka ZSRR). To było za komuny. Przeczytałam ją (i „1984 rok”, i Gombrowicza) tylko dlatego, że koleżanka z ławki miała dostęp do biblioteki Stow. Dziennikarzy Polskich, a tam do wydawnictw powielaczowych. Wielkie dzięki Agnieszko!
Mówię o pełnej wersji „Mistrza”, bo w Polsce wydano wersję okrojoną przez cenzurę w 1969 i 1973. A pełna dostępna była do 1980 r. tylko w wydaniach emigracyjnych.
Więcej o cenzurowaniu „Mistrza…” – dzisiaj zdegradowanego do niechcianej i nudnej lektury szkolnej, którą „się przerabia” – znajdziesz TU
A ja właśnie chciałem protestować, że przecież MiM wydano u nas całkiem wcześnie, i nawet wydawało mi się, że ingerencje nie były zbyt głębokie, ale chętnie poczytam podlinkowany artykuł – dzięki.
Gdzieś po 2000 r. wydano „Mistrza” z zaznaczonymi ingerencjami cenzury – to było kilkadzieisąt stron.
Sorry, że tak się rozpisałam na temat powieści Bułhakowa, a nie polskich autorów powieści młodzieżowych, których czytywałam namiętnie, ale tylko do 14 r.ż Po „Mistrzu” nie było już to możliwe.
Nie szkodzi, o Mistrzu i Małgorzacie zawsze warto.
Witaj. Ciekawy ten Twój post. Wiele z tych tytułów wspominam z sentymentem:)
Typuję Chmielewską, Siesicką, Musierowicz i Ożogowaską.
Ale z konkretami gorzej, nie wiem, czy uda mi się zebrać materiał na maila do Ciebie:) Ale pomyślę. Pozdrawiam
Nie musi być pełna piętnastka – zbierz tyle, ile pamiętasz:)
A to mają być młodzieżowe rozumiem. Idę w półki, sięgam do pamięci :-)
Młodzieżowe:) Liczę na Ciebie, bo masę ich pamiętasz i to tych mniej popularnych:)
Urodziłam się 10 lat po obaleniu ustroju komunistycznego, ale wiele z tych książek jest mi szczególnie bliskich. Nie wiem, czy zdołam uzbierać 15, ale coś tam sklecę i podeślę :)
Tym bardziej jestem bardzo ciekaw, co Ci przypadło do gustu. Nie musi być równo 15, może być mniej.
Poza takimi oczywistymi tytułami jak Jeżycjada Musierowiczowej, poza jeszcze bardziej oczywistym wyborem jak Siesicka i jej Jezioro Osobliwości czy Zapałka na zakręcie, a tak między Bogiem a prawdą, to wszystko tej autorki, miałam oczywiście ulubione, a jakże. Pewnie nie o wszystkich teraz pamiętam i będę płakać w poduszkę, że o tej zapomniałam i tego też nie wpisałam.
1. Halina Snopkiewicz Słoneczniki. Pisałam kiedyś o niej u mnie. Nie dość, że kupiona w okolicznościach, które będę pamiętać całe życie, czyli na obozie harcerskim, to jeszcze była świadkiem największej mistyfikacji w moim życiu, bowiem na tymże obozie skłamałam, że mam na imię Majka (moje marzenie z dzieciństwa i to nie z powodu Majki Skowron, bo tej nie cierpiałam). I wszystkie wpisy na pamiątkę z tego obozu są dla Majki, uroczej Maji i kochanej Majusi. Kiedy ją znalazłam po latach, myślałam, ze komuś ukradłam.
2. Zofia Woźnicka Paryskie stypendium. O pięknej – tak sobie założyłam – dziewczynie, która jedzie studiować do Paryża, a że w Paryżu byłam na innym obozie harcerskim, kochałam się tam w pewnym Francuzie z grupy i nawet się całowaliśmy, to i książkę wspominam nieustannie.
3. Anna Glińska, Gdzie mój dom? Mam wydanie z 1966 roku. Uwielbiałam tę powieść, znowu o podróży i to statkiem. Do tej pory moje wielkie marzenie
4. Maria Ziółkowska Busola serca
5. Kapelusz za sto tysięcy Bahdaja – czytana na koloniach nad Soliną, skąd słałam rozpaczliwe listy do rodziców, żeby mnie odebrali (bagatela pewnie z 1000 km znad morza do pokonania), gdzie kochałam się w Leszku Postoju i do tego zrobiłam największy w życiu (chyba nigdy potem) rebeling czyli spieprzyłam z kocingu nad wodą do bazy, bo mi się tam nudziło.
6. Zwyczajne zycie i Większy kawałek świata Chmielewskiej – dostałam od mamy pod choinkę w ’75 roku, zakochałam się w autorce i jej poczuciu humoru. Do tej pory czytam wszystko, co wydaje. Zwolniłam jedynie z ostatnimi, bo się boję, że jak przestanie pisać, to nie będę już miała co czytać (w sensie jej co czytać)
7. Skalista kraina Katalonii Zofii Woźnickiej – tę to chyba z milion razy czytałam. O dziewczynie w Hiszpanii, jak widać marzyłam o wyjazdach, o które za komuny było niezwykle trudno. I drogo
8.Wychodne dla Ewy – Ewa Berberyusz – wstyd, ale nie pamiętam treści, natomiast pamiętam, że strasznie mi się podobała. Muszę jeszcze raz zaliczyć, mam swoją, wydana w ’68 bodajże
9. Zofia Woźnicka Zaproszenie – jak widzicie Woźnicka Zofia, jak i jej siostra Ludwika i jej Jagoda Dojrzewa i Jagoda w mieście, które kupiłam dopiero niedawno – to moje ulubione lektury, a siostry W jedne z ulubionych autorek
10. Maria Kruger Po prostu Lucynka P – czytałam w wakacje i strasznie mi się podobała Jak pamietam, Ty tutaj zjechałeś, ale nic sobie z tego nie robię :-)
11. Grażyna Aleksandra Minkowskiego – o Bogu, jak mówi mój syn, jak ja się kochałam we Fryczu, który grał główną rolę w Zielonej miłości, którą nakręcili na podstawie tej książki. Kochliwa byłam, jak widać.
12. Uwielbiałam portrety, całą serię właściwie, to i Krzysztof wyżej wymienionego, i Jasiek Nowackiej, Marek Domagalika, Marcin Szymanderskiego, Agnieszka Siesickiej, długo by wymieniać, pod tym linkiem jest cała lista http://www.biblionetka.pl/bookSerie.aspx?id=474
13.Ziółkowskiej to jeszcze Kocha, lubi, szanuje lubiłam
14. Za minutę pierwsza miłość – Ożogowskiej
15. Czterej pancerni i pies Przymanowskiego
Ja bym mogła tak długo. A ile nie pamiętam tytułów. Na przykład była taka fantastyczna książka, tytuł Zaginiony talizman, Zagubiony talizman? Jakoś tak. Polskiej autorki/a może ktoś wie?
Wiedziałem, że na Ciebie mogę liczyć. Nie dość, że obszernie i szczegółowo, to jeszcze wspominasz o książkach, których nawet w ręku nie miałem. Siostry Woźnickie na przykład. Bardzo Ci dziękuję:)
O jejuśku „Większy kawałek świata” to była moja ukochana książka. Przeczytałam ją milion razy:) O to wydanie miałam: http://www.chmielewska.art.pl/bibliografia/wiekszy.html
Tak i Ożogowska i Siesicka. Tworzę listę:)
Świetnie, czekam na Twoje propozycje:)
papryczko, ja też miałam to wydanie, obie części – Zwyczajne życie też tak. Nadal mam
jeszcze Może nie, może tak oraz Burza w zlewozmywaku i Dzień noc pora niczyja Ewy Nowackiej.
Koniec wakacji Domagalika, jak mogłam zapomnieć, to lektura w podstawówce chyba była, jakoś pod koniec
No i jak ja Cię teraz wcisnę w tę piętnastkę, co? :D To już 19, nie licząc serii Portrety – dasz radę wskazać, czego mam NIE uwzględniać?
„Koniec wakacji” byłam ciekawa czy dobrze zapamiętałam tytuł i już miałam grzebać, ale już nie muszę:) Też wiele razy czytane.
O jejciu, ja jak zwykle w gorącej wodzie kąpana, nie wiedziałam, że to jakaś lista, myślałam, że tak sobie piszemy. Jak zobaczyłam o czym ten wpis, to takie gorączki dostałam,że nie doczytałam. To z portretów daj tylko Grażynę (Agnieszka, Marek… sorry) Z Chmielwskiej Zwyczajne życie tylko, Czterej pancerni muszą być, Tych ostatnich z drugiego komentarza możesz nie dawać, A Jeżycjada jako całość? Jeżu, nie wiem jak to ciąć? Będę płakać. Bo i Jezioro Osobliwosci musi być. Zaraz pomyślę
Kasiu, zrób sobie mrożonej herbaty albo gorącej herbaty, odetchnij głęboko, a potem wypisz mi żelazną piętnastkę i wyślij mejlem:) I żadne tam Jeżycjada jako całość – ukochany tom poproszę:))
Ale bardzo dobrze, że tak obszernie napisałaś, bo masę rzeczy na pewno wszystkim przypomniałaś, sam już sobie to i owo dopisałem do tajnej rolki:))
No dobra, zebrałam się do kupy
1. Jeżycjada cała, a jak muszę wybierać to Kłamczucha, bo od niej zaczęłam
2. Jezioro Osobliwości
3. Zapałka na zakręcie
4. Słoneczniki
5, Paryskie stypendium
6. Gdzie mój dom?
7. Skalista kraina Katalonii
8. Zwyczajne życie
9. Czterech pancernych i pies
10. Po prostu Licynka P
11. Przez dziurkę od klucza Siesickiej
12. Zaproszenie
13. Busola serca
14. Grażyna
15. Agnieszka/Łukasz Siesickiej, bo tak miałam wydane, w jednym tomie
To jesli by miało być głosowanie na piętnastkę
Zanim zobaczyłam Twoją odpowiedź i że na maila, to zmotowałam już tu, to ostateczna lista. Idę wziąć zimny prysznic haha
Spoko. To się nazywa zdecydowanie. Lecę dopisywać do tajnej tabelki:)
Wiesz, że ta seria zaprezentowana na pierwszym zdjęciu w ogóle wizualnie nie utkwiła mi w pamięci? Jakoś większość wydanych w jej ramach książek czytałam w innych wydaniach, a w domu nie mam chyba z niej niczego. Jakiś czas temu ktoś na allegro sprzedawał kilkanaście tytułów, wtedy dopiero pojawiły się jakieś mgliste wspomnienia. Aż żal, zważywszy na trud wydawców i tę Polskę Ludową!:P.
Nad własną listą pomyślę, zadałam też temat mężowi, ale on się coś miga, więc specjalnie bym na niego nie liczyła:(
A za lizaka dziękuję; wczoraj popełniłam nadmiar grzechów, więc ten jeden mogę sobie spokojnie odpuścić:P
Z dzieciństwa bardziej pamiętam Klub Siedmiu Przygód, te białe pojawiły się później u mnie. Listę absolutnie i koniecznie proszę ułożyć, Sz. Małżonek niech się nie miga i chociaż kilka tytułów rzuci, bo wciąż mamy niedobory w męskim punkcie widzenia:))
Przy lizaku się nie upieram, do wyboru:)
Tak, ja też zdecydowanie częściej obcowałam z Klubem Siedmiu Przygód, choć kiedy przed chwilą zerknęłam na listę ich tytułów z początku lat siedemdziesiątych, to nie mogę powiedzieć, abym większość czytała. Te wydawane później miały jednak znakomite, przebijające inne serie, okładki:)
Z małżonkiem będzie ciężko, ale może prośbą i groźbą uda mi się coś z niego wydobyć?
Myślę, że presję moralną wywrzesz bez trudu – ja tu potrzebuję głosów na Czterech pancernych chociażby:)
Egzemplarze biblioteczne Klubu Siedmiu Przygód zwykle były już oprawione, więc okładki mocno w takiej wersji traciły, ale świetne były na pewno. Zresztą w ogóle okładki były znakomite, może nie wszystkie, ale sporo. Nie to, co dziś, byle fotka z internetu i jedziemy do drukarni.
E, na Czterech pancernych to sama mogę zagłosować, choć zobaczymy czy ostatecznie zmieszczą się w piętnastce:)
A z narzekaniem na współczesne książki dla dzieci i młodzieży nie przesadzaj. Ok, jest sporo badziewia, ale też dużo dobrej grafiki, mam wrażenie, że coraz więcej.
Może i przesadzam, ale zwiedzam, niestety, głównie stoiska księgarskie w hipermarketach i wychodzę z bólem zębów, chociaż nie jestem szczególnie wrażliwy estetycznie.
Znam niezawodna metodę na tragiczne okładki, oderwanie i wyrzucenie wstrętnej paskudy. Korci mnie to choćby przy przeczytanym właśnie „Przepisie na życie” , ja wiem że czytadło i że był serial ale czy te …muszą straszyć? To już nie da się zrobić innej okładki, musi być zdjęcie promujące serial? W ogóle okropna to moda że ( w innych wypadkach) nawet bardzo stare i dobre książki dostają po zekranizowaniu nowe okładki – filmowe. O grafice w książkach dla dzieci można dyskutować……………. bez końca.
Mnie by ręka uschła przy próbie urwania choćby najkoszmarniejszej okładki, stosuję okładanie w papier. A okładki filmowe koszmarne, ale pewnie wychodzi się z założenia, że skoro ktoś poszedł do kina, to sobie na fali kupi i pierwowzór. Nie wiem, czy to się sprawdza.
Boże , wysyłajcie to mailem bo mnie zazdrość i wstyd jednocześnie zżerają a zbyt wiele to mnie nie ma , mogą szybko skończyć.;-)
Zamykaj oczy na widok list w komentarzach:)) Chociaż usłyszałem już głosy, że te listy tutaj są szalenie inspirujące.
Ależ są , nie przeczę tylko tylu nawet nie znam :-(
Wszystko jest do nadrobienia:)
„Smacznego telewizorku” Trzaski i „Rokiś” Papuzińskiej wiedziałam że tak będzie :-)
Zaczęłaś czytać czy zapomniałaś wstawić na listę? :)
Zapomniałam wpisać :-)
Woznickiej „Jagody” ile jest części bo na all tylko dwie się plączą albo ja ślepa jestem albo powinny być trzy ? Nie śmiejcie się po prostu poluję.
Specjalistką od Woźnickiej jest Kasie.Eire i napisała wyżej, że dwie części:) To samo twierdzi Bnetka.
Przysięgam że ostatnie : „Wojna domowa” Michałowska / Zientarowa
Dziękuje zatem pora spać skoro mam zwidy ;-)
1. Ziębińska-Broniewska – „Dzieci Warszawy”
Przeczytana w b. młodym wieku, stąd zapewne na trwałe pisała się w pamięć. Powieść miała dla mnie walor poznawczy, o sytuacji Żydów podczas wojny powiedziała mi wówczas więcej niż rodzina i szkoła razem wzięci. Do dzisiaj uważam, że książka znacząco wpłynęła na mój światopogląd.
2. Kuczyński – „Katastrofa”
Nie spodobała mi się podczas lektury, ale również głęboko zapadła w pamięć. Obecnie, przy coraz większym postępie technologicznym, myślę o niej nawet coraz częściej.;)
Dalej kolejność dowolna. W sumie tylko dziesiątka, reszta wydała mi się mało istotna.;(
Brzechwa – „Sto bajek”
Korczak – „Bankructwo Małego Dżeka”
Ożogowska – „Dziewczyna i Chłopak” (+ wszystkie pozostałe książki tej autorki)
Bahdaj – „Kapelusz za sto tysięcy” (i inne tego autora)
Niziurski – „Księga urwisów” (i inne jego książki z wyjątkiem „Sposób na Alcybiadesa”)
Nienacki – „Księga strachów”
Jurgielewiczowa – „Ten obcy” (i inne książki tej autorki)
Korczakowska – „Spotkanie nad morzem”
Musierowicz „Opium w rosole” (+ 4 wcześniejsze książki MM)
Szczygieł – „Tarnina”
Dzięki, Aniu. Korczak to przedwojenna książka, to jej nie biorę pod uwagę. Z wymienionych przez Ciebie „Tarnina” jest mało znana, chociaż bardzo mi się podobała kiedyś i dużo mniej całkiem niedawno, bo zwietrzała językowo. Ale sam temat znakomity.
Nie ma za co.;)
Faktycznie, zgapiłam się z Korczakiem. W jego miejsce można wpisać „Karolcię” Kruger.
„Tarniny” chyba w szkołach często nie omawiano, pewnie trafiłam na nią przez listę lektur uzupełniających.
Ja już nie pamiętam, skąd wziąłem Tarninę, być może faktycznie była na liście. „Karolcia” mało młodzieżowa, ale nasz głosujący – nasz pan:D
Brzechwa też mało młodzieżowy.;)
Ale bardziej uniwersalny:)
O tak. Oglądając w latach 90-tych w teatrze „Szelmostwa Lisa Witalisa” zastanawiałam się, jak cenzura mogła tę książkę wypuścić w PRL-u.;)
Widać uznano, że to dla dzieci i niewinne zupełnie :P Mnie Witalis zachwyca nieodmiennie do dziś, miałem na płycie, czytał Fronczewski, całe fragmenty znam na pamięć:)
1. Statki, które mijają się nocą – Zofia Chądzyńska
2. Ten Obcy – Janina Jurgielewiczowa
3. Tarnina – Jerzy Szczygieł (i inne książki tego autora)
4. Sadyba Robinsona – Świeżawski Ludwik
5. Kochankowie mojej mamy – Janina Zającówna
6. Kto sieje wiatr – Maria Józefacka
7. Gdzie jesteś, Małgorzato – Marian Bielicki
8. Ksiąga strachów – Zbigniew Nienacki
9. Gdzie twój dom, Telemachu – Adam Bahdaj
10. Boczny tor – Jerzy Krasicki
11. Kłamczucha – Małgorzata Musierowicz
12. Uczniowie Spartakusa – Halina Rudnicka
13. Wodzu, wyspa jest twoja – Ryszard Liskowacki
14. Wyspa Szatana – Minkowski Aleksander
15. Małe kochanie, wielka miłość – Ewa Nowacka
W mojej szkole „Tarnina” krążyła z rąk do rąk, miłośnicy książek wciąż ją wypożyczali i polecali sobie nawzajem. W tej książce było wiele wzruszających wątków, była zdrada, przyjaźń, prawdziwy obraz życia pod okupacją. A teraz zamierzam poznać wszystkie książki Szczygła przeznaczone dla dorosłego czytelnika :)
Tarniny to ja w ogóle nie znam. Autora też. Idę grzebać
Takie rzeczy? Z moją sklerozą?? Przydałaby się jakaś pełna lista, z której można by wybierać, a najlepiej wizualizacja okładkowa całości. No, ale czego się nie robi, dla członków TWA :P
Jeszcze kolegę za uszkiem drapać, żeby pamięć ruszyła? :P No, doprawdy.
A ile czasu na to? Bo muszę się przespacerować do biblio i pooglądać półki :)
Do 14 czerwca.
Pospolite ruszenie wywołałeś :) U mnie skleroza i zaćma, ale z przyjemnością odnajduję znajome tytuły na niektórych listach. Tylko z treścią już gorzej ;)
Proszę się niedomaganiami pamięciowymi nie zasłaniać, tylko zmobilizować i wypisać, niemożliwe, żebyś nic kompletnie nie pamiętała:)
Pamiętam, była jesień… ;)
Posiłkując się ściągawkami z list powyżej pewnie bym coś skleciła. Czasem pamiętam nawet całe sceny, ale już nie wiem z której książki. Czasem miło wspominam tytuł, ale za nic nie przypomnę sobie dlaczego. Uroki wieku (starczego), albo beztroskiego czytania dla frajdy jedynie :)
„Polną ścieżką” Haliny Rudnickiej całkiem nieźle pamiętam, zwłaszcza zaczytywanie przez bohatera jednej książki bez końca w trakcie ukrywania się. Bo obraz Warszawy pod gruzami pojawia się już chyba w „Chłopcach ze Starówki”? Choć mi się Praga tutaj kojarzy :) Skleroza, no.
No wysil się troszku, poszperaj:) Polną ścieżką nie znam, nawet nie słyszałem. A gruzy owszem, w Chłopcach ze Starówki – i tu jest chyba scena odkopywania biblioteki.
Wysilam się przecież ;P
„Polną ścieżką” to tom poprzedzający „Chłopców”. O latach okupacji, gdy bohater działa w partyzantce. Druga część to już nowa rzeczywistość i odbudowa. Na wewnętrznej okładce domowego egzemplarza „Chłopców” była informacja, że to dalsze losy Wojtka (?), a ja już wtedy nie czytałam serii od środka – zatem nerwice są wrodzone ;) – więc sumiennie wypożyczyłam pierwszą część. Z żalem oddawałam ją potem do biblioteki.
Latem zawsze brakowało mi lektur w stylu „Podróży za jeden uśmiech” – listę substytutów bym poprosiła na koniec eksperymentu, bo pewnie przegapiłam mnóstwo dobrego :)
Hm, albo przegapiłem, albo zapomniałem tę Polną ścieżkę. Dziwne, w bibliotece na pewno nie dostanę, ale ruszę na łów:)
A rozmaite listy nadesłanych tytułów, rzecz jasna, się pojawią, jeszcze będziesz prosiła, żebym przestał:P
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Nie będę pisać maila, bo właściwie chciałabym przypomnieć tylko jeden tytuł: „Pięć przygód detektywa Konopki” Janusza Domagalika. Dawno nie czytałam tej książki, ale swego czasu ujęła mnie lekkością, ironią, autoironią autora i zabawnymi rysunkami.
Właśnie próbuję starszą córkę namówić na Konopkę, ale opór materii jest spory:) Spróbuj może jeszcze coś sobie przypomnieć, nie wierzę, żeby tylko Konopka utkwił Ci w pamięci:)
Coś tam mi jeszcze świta, ale te tytuły już wyżej wymieniono, więc nie chciałam ich powtarzać.
Ale każdy głos się liczy, jak plebiscyt, to plebiscyt:)
tyle wspaniałych propozycji a ja mam tylko jedną ale jakże adekwatną do tego,co dzieje się za oknem,proponuję wszystkim”długi deszczowy tydzień”jerzego broszkiewicza
Coś musi być w tym Broszkiewiczu, mnóstwo osób go poleca:)
Rocznik 97, więc czasów nie pamiętam, jednak patrzę na te listy (inspirujące, a jakże!) i sama swoje książki z półek wyciągam. Zebrało się trochę:
1.”Rodzina Szkaradków i ja. Rodzinne kłopoty i ja” N.Rolleczek (czyli 2 w 1, które rozpadło się na pół podczas któryś wakacji…)
2. „Ucho od śledzia” H.Ożogowska (oraz wszystko inne, tylko „Za minutę pierwsza miłości” nie czytałam z tych bardziej znanych)
3.”Gruby” A.Minkowski
4. „Długi deszczowy tydzień” Broszkiewicz
5. „Niesamowity dwór” Nienacki (w ogóle cały Pan Samochodzik)
6. Jeżycjada, a w szczególności „Opium w rosole” (czytałam ten publikowany odcinkami w „Płomyku”, wyszperany gdzieś u babci na strychu i do dziś pamiętam rozpacz, gdy się okazało, że mamie udało się uzbierać tylko do połowy!!!:p Oczywiście, następnego dnia kupiło się książkę)
7. „Jezioro Osobliwości” K.Siesicka
8. „Co słychać za tymi drzwiami” E.Ostrowska (pamiętam, mała byłam, a ona taka sfrustrowana i gruba…)
9. „Busola serca” M.Zientarowa
10. „Podróż za jeden uśmiech” A.Bahdaj
11. „Coś ci powiem stokrotko” M.Jaworczakowa
12. „Sposób na Alcybiadesa” Niziurski (inne jego książki nie podeszły, chociaż tata miał całą kolekcję)
13. „Chłopak na niepogodę” M.Józefacka
Więcej nie pamiętam i chociaż na siłę mogłabym tu jeszcze upchać trochę, to pozostańmy przy tej wcale nie pechowej trzynastce.
Pozdrawiam!
A, i jeszcze jeden tytuł, żeby pechowo jakoś nie było:
14. „Co się zdarzyło królewnie śnieżce” S.Milc – mój pierwszy kryminał, jeszcze przed Chmielewską i Panem Samochodzikiem. Byłam oczarowana wtedy… Tylko czy to się łapie do literatury młodzieżowej?
Bardzo smakowita lista, wielkie dzięki. Niestety, kryminał się nie łapie, ale pamiętam go z okładki, chociaż nigdy nie czytałem:)
Busola serca jest Ziółkowskiej, była druga Zientarowej? Może tak?
Biblionetka pokazuje tylko Ziółkowską, więc to pewnie błąd z przepisania. W każdym razie doliczyłem głos Ziółkowskiej:)
Tak, Ziółkowska, przepraszam.
Moje pierwsze skojarzenia:
Ziółkowska Maria „Szukaj wiatru w polu”
Kruger Maria „Po prostu Lucynka P.”
Musierowicz Małgorzata „Szósta klepka”
Platówna Stanisława „Mały wzywa kapitana”, „Skok przez skórę”
Minkowski Aleksander „Nasturcja i Lew”, „Gruby”
Siesicka Krystyna „Zapałka na zakręcie”, „Przez dziurkę od klucza”
Szklarski Alfred „Sobowtór profesora Rawy”
Jurgielewiczowa Irena „Ten obcy”, „Inna”, „O chłopcu, który szukał domu”
Domagalik Janusz „Księżniczka i chłopcy”, „Koniec wakacji”
Klub 7 przygód
Portrety
Ania
Bardzo dziękuję:)
Wspominam, przypominam sobie i tworzę listę, spiszę koło piątku – soboty zapewne, tylko upewnić się chciałam, jak to te cykle mają być ujęte? Pod jednym numerem wymieniać kilka tytułów tego samego autora z danego cyklu, czy ogólnie np. 1. Pan Samochodzik… 2. „tomki” Szklarskiego.
Czy osobno je pisać, jeśli np, nie znałam całego cyklu bądż upodobałam sobie jakąś część?
Żadne tam ogólne „Tomki” i „Jeżycjady”:) Poproszę konkretne tytuły, te najbardziej ulubione z całego cyklu. Łącznie maksymalnie 15 tytułów.
1. Małgorzata Musierowicz: Szósta klepka
2. Małgorzata Musierowicz: Opium w rosole
3. Joanna Papuzińska: Tygryski (pierwsza książka wypożyczona przeze mnie z biblioteki, miała strasznie fajne ilustracje)
4. Halina Snopkiewiczowa: Słoneczniki
5. Halina Snopkiewiczowa: Tabliczka marzenia (tu dowiedziałam się o istnieniu Thora Heyerdahla i Lumumby)
6. Natalia Rolleczek: Kuba znad Morza Emskiego i pozostałe części trylogii
7. Stanisław Pagaczewski: Wyprawa Baltazara Gąbki
8. Jerzy Broszkiewicz: Długi deszczowy tydzień za Pacułkę:
– Kiedyś mama robiła konfitury z poziomek i spadł jej do konfitur całkiem nowy zegarek. Niestety! – westchnął. – Pacułka jadł te konfitury. Zegarka nie znaleziono nigdy.
– He, he. – powiedział Włodek. – Ten zegarek to była omega, pobieda czy doxa?
Pacułka zmierzył go pogardliwym spojrzeniem. Chwilę to oczywiście trwało. Potem powiedział:
– Budzik błonie.
9. Jerzy Broszkiewicz: Wielka, większa i największa
10. Alfred i Krystyna Szklarscy Złoto Gór Czarnych (czytałam wszystko o Indianach, uczyłam się języka gestów i co które pióra znaczą w pióropuszu)
11. Jan Longin Okoń: Tecumseh
12. Maria Kownacka: Plastusiowy pamiętnik (już w moich czasach egzotyczna ramotka – te stalówki, drewniane piórniki)
13.Jan Brzechwa: Podróże Pana Kleksa
14.Maria Krüger, Halina Bielińska: Petra (chyba niezbyt wybitna, ale miała fajne ilustracje i zdaje się był ciekawy wątek o pierwszych drukarzach)
15. Przez stulecia – opowiadania z historii Polski, zebrali i opracowali Stanisław Aleksandrzak i Marian Wadecki (tu teksty były b. różne, na pewno fragment Starej Baśni, pamiętam opowiadanie jak Łukasiewicz skonstruował lampę naftową i jak Andriej Potiebnia zginął w powstaniu, o chłopcu, co pod ostrzałem Niemców zbliżających się do Warszawy wykopywał z pola kartofle, a potem go chyba zasypało w czasie bombardowania – w każdym razie na pewno dzięki niej zainteresowałam się historią).
Poza tym pasjami czytałam rozliczne książki o lotnictwie i szybowcach – na pewno Meissner, ale jeszcze jakaś kobieta – czy przypadkiem nie Maria Krüger? Jakaś książka o Domeyce, jak sobie dzielnie radził w Chile, ale nie pamiętam autora ani tytułu. Dużo historycznych – te wszystkie Szubad żąda ofiary, Przygody Meliklesa Greka, Śliczna Tamit itp. Większość z „Biblioteki Młodych”.
Ech, jak to dawno temu było. Sporo tytułów przytoczonych przez innych komentujących budzi moje bardzo pozytywne wspomnienia i dziękuję za przypomnienie tytułów, bo niektóre książki pamiętałam tylko b. ogólnie – jak to o dziewczynie, co wyjechała do Paryża, a to była Paryskie stypendium Zofii Woźnickiej.
Dziękuję za listę i wspomnienia. Mam nadzieję, że więcej wspomnień odżyje po przedstawieniu wszystkich nominowanych książek.
Bardzo lubię tego typu zabawy. Miłe wspomnienia, gdy z biblioteki przynosiło się małe stosiki. A należałam do dwóch bibliotek. Gdzie telewizor zawsze przegrywał z książką. U mnie tak nadal jest do dzisiaj. Kiedy nie mogłam się oderwać od książki a trzeba było gasić światło. Każdy wie co się wtedy robiło. Latarka pod kołdrą i czytało się dalej. Ja miałam jeszcze naloty sprawdzające czy przypadkiem nie czytam pod kołdrą. Ale byłam sprytna i nie dawałam się złapać. I w rezultacie myślałam, że miałam prawie wszystkie książki w tamtym czasie przeczytane, a jednak przegapiłam całkiem niemało tytułów. Teraz się o tym przekanałam. Czas nadrobić tamte braki. I dlatego takie zabawy są bardzo pożyteczne.
A oto moje typy:
1. Córki chcą inaczej – E.Kobylińska-Masiejewska
2. Telefon zaufania – S.Platówna
3. Zamach na wyspę – M.Tomaszewska
4. Nasturcja i lew – A.Minkowski
5. Nie ma ceny na miód akacjowy – S.Kowalewski
6. Ząb Napoleona – A.Minkowski
7. Może nie, może tak – E.Nowacka
8. Gdzie jest zegar mistrza Kukułki? – K.Boglar
9. Tajemnica białego pokoju – M.Tomaszewska
10. Pan Samochodzik i zagadki Fromborka – Z.Nienacki
11. Księga strachów – Z.Nienacki
12. Skarb pradziadka – E.Kołaczkowska
13. Siódme wtajemniczenie – E.Niziurski
14. Długi deszczowy tydzień – J.Broszkiewicz
15. Wakacje z duchami – A.Bahdaj
Poza listą muszę wymienić Tytusy. Nie mogę o nich nie wspomnieć.
Nie wiem tylko dlaczego zawsze w różnych rankingach czy listach podaje się 10 , 15 , 20 , 50 czy 100 najlepszych czy najpopularniejszych. Nie może być teraz np. lista 18-stu ulubionych książek tak inaczej na 18-nastkę
dla jeszcze lepszej zabawy?
Basia, ale już nie taka młoda
Dziękuję za typy. Mam nadzieję, że z naszych głosów uda się ułożyć więcej niż dziesiątkę czy piętnastkę ulubionych. Osiemnastka byłaby bardzo ładną liczbą:)
No pierwsza fotka magiczna! „Tabliczka marzenia” – Ludka! „Zycie za życie” – pamiętam! Ale niekoniecznie wybiorę. „Szesnaste lato Hanki” – nie ma na zdjęciu, ale dopisać do listy.
Nazbierałam 18 sztuk, ale Fiedler tam się przewija, więc będzie z czego ciąć.
A nikt nie zna „Złotego kolczyka”? A takie piękne „Zawsze jakieś jutro”?
Ja tam za Snopkiewicz nie przepadałem, ale moje licealne koleżanki nie dość, że sobie z rąk wyrywały, to jeszcze się spłakiwały przy czytaniu:) Pozostałych nie znam, pewnie nie byłem targetem:))
Wysłałam już na maila, ale i tu wkleję, tylko już bez uzasadnień:
1. „Zawsze jakieś jutro” Janina Wieczerska
2. „Wakacje w Borkach” Jadwiga Korczakowska
3. „Plama na Złotej puszczy” Bolesław Mrówczyński
4. „Tabliczka marzenia” Halina Snopkiewicz
5. „Kuba znad morza Emskiego” Natalia Rolleczek
6. „Nawiedzony dom” Joanna Chmielewska
7. „Gospoda pod Upiorkiem” Stanisław Pagaczewski
8. „Spotkanie nad morzem” Jadwiga Korczakowska
9. „Czarne okręty” Joe Alex
10. „Większy kawałek świata” Joanna Chmielewska
11. „Ida sierpniowa” Małgorzata Musierowicz
12. „Złoty kolczyk” Maria Ziółkowska, Jan Ziółkowski
13. „Wielka, większa i największa” Jerzy Broszkiewicz
14. „Szesnaste lato Hanki” Janina Górkiewiczowa
15. „Gorąca wieś Ambinanitelo” Arkady Fiedler
O Złotym kolczyk, Wakacjach w Borkach i Tabliczce marzenia pisałam na blogu, można sobie wyszukać po autorach.
Kilka nowych pozycji przybyło. Zastanawiam się, czemu żadnej Korczakowskiej nie czytałem, hm.
o tak, osiemnastka, tak jak osiągnięcie dojrzałości i wyjście z wieku dziecięcego/młodziezowego.Wtedy sie moje trzy dodatkowe zmieszczą, haha.
Złotego kolczyka i Zawsze jakieś jutro nie znam, ale zaraz wygoogluję, bo Agnes ćwiczenie z reaserchu nam zafundowała :-)
Tabliczka marzenia, budzi moje emocje, ale nie wiem, czy dlatego, że zawsze chciałam mieć, czy faktycznie czytałam? Tyle książek było nie do dostania :-(
Telefon do przyjaciela też pamiętam, ale zapomniałam o niej.
ZWL, dziękuję za poruszenie struny wspomnień
O symbolice osiemnastki nie pomyślałem, faktycznie, byłaby całkiem do rzecz:) No nic, może przy jakiejś następnej okazji:))
Próbowałam kiedyś zagadnąć męża o książki. Ale oprócz lektur i paru jakiś jeszcze książek, których nie pamiętał, to więcej nie czytał. Ale za to czytał namiętnie Młodego Technika i takie podobne pisma. Jeszcze Mały modelarz. Mój mąż to taki typowy techniczny samiec, który dyrdymałów nie będzie czytać, bo szkoda czasu. Młode Techniki znał prawie na pamięć i wiedział jakie tematy były w poszczególnych numerach.
Do swojej listy dołożyłabym jeszcze całą serię z portretami. Wszystkie przeczytane. I pamiętam, że od tamtego momentu podoba mi się imię Łukasz.
Seria Biblioteka Młodych w mojej bibliotece była bardzo popularna. Ja zaczytywałam się w serii „Klub 7 przygód”. Świetne książki. Te były bardzo popularne i chętnie czytane. Trzeba było szybko czytać, bo była kolejka a pani w bibliotece szkolej była bardzo sroga dla tych co przetrzymywali książki. Wszyscy się jej bali, ale dyscyplina czytania była dobra. Zresztą co muszę przyznać biblioteka w mojej podstawówce była doskonale zaopatrzona. Nowości zaraz były na półkach. Wiem to, bo chodziłam do biblioteki w ramach sławnych godzin prac społecznych do zaliczenia. Obkładałam książki w brązowy papier. Rzuciło mi się wtedy na mózg i w domu też zaczęłam obkładać swoje książki. Później przerzuciłam się na folię i żelazko.
Teraz szkolne biblioteki są marne. Córka mówiła mi, że w jej licealnej bibliotece praktycznie nie ma książek innych niż lektury a i te niezbyt liczne. W gimnazjum było to samo. W moim liceum w tamtym czasie z przyjemnością kopałam po półkach. Było z czego wybierać.
A może stworzyć jakąś wirtualną bibliotekę z samymi tytułami książek z tamtych lat. Wiem, że można samemu poszukać w Internecie, wypisać tytuły i już się ma wiedzę na temat autora, ale takie wspólne poszukiwania są badziej przyjemne. Chyba , że coś takiego już było, no to nie byłoby sensu powielać.
Och szkoda, że ta lista jest taka krótka.:) Teraz jak się głęboko zastanowiłam i przeczytałam listy innych, to przypomniała mi się pani Snopkiewicz, której w ogóle nie wymieniłam. O zgrozo !
Dopisałabym do swojej listy co najmniej jeszcze ze 20 pozycji.
Ale wspomnienia czytelnicze są cudnie wspaniałe.
Basia jak wyżej tak około 2*18 plus ogonek.
W piątej klasie też należałem do „aktywu bibliotecznego”, jak to się nazywało. Domowe książki w szarym papierze – okładałem, folia i żelazko – przerobione:)) Szkolne biblioteki faktycznie były potęgami: i w mojej podstawówce, i w liceum – tu szczególnie, mieli chyba wszystko:)) A teraz moja córka nie chce chodzić do szkolnej, bo nic w niej nie ma.
Jeśli szukasz informacji o książkach dla dzieci i młodzieży to polecam blog: http://klasykadlamlodych.blogspot.com/
Dziękuję za adres blogowy. Skorzystam
Basia
Świetny pomysł! :)
Tych ukochanych i najmilszych jest znacznie więcej, ale skoro trzeba tylko piętnaście no to lecimy…
1. „Kryptonim Czarna Morwa” – Ewa Lach
2. „Godzina pąsowej róży” – M.Kruger
3. „Kapelusz za sto tysięcy” – A.Bahdaj
4. „Głowa na tranzystorach” – H.Ożogowska
5. „Kuba znad Morza Emskiego” – N.Rolleczek
6. „Kaktusy z Zielonej ulicy” – W.Zawada
7. „Dziewczynka z Przewozu” – Z.Bogusławska
8. „Szatan z siódmej klasy” – K.Makuszyński
9. „Ząb Napoleona” – A.Minkowski
10. „Małgosia contra Małgosia” – E.Nowacka
11. „Niesamowity dwór” – Z.Nienacki
12. „Córki chcą inaczej” – E.Kobylińska-Masiejewska
13. „Tajemnica zielonej pieczęci” – H.Ożogowska
14. „Gruby” – A.Minkowski
15. „Zapałka na zakręcie” – K.Siesicka
——-
Pozdrawiam serdecznie :-)
Mirka
Dziękuję za listę. Szatan z siódmej klasy to książka przedwojenna, więc możesz w to miejsca nominować inną książkę, powojenną. Pozdrawiam.
Oj, przepraszam.
W miejsce Szatana nominuję „Rodzinne kłopoty i ja” – N.Rolleczek :)
Już uzupełniam, dziękuję.
Lotnica- M. Józefacka
Kuba znad Morza Emskiego – N. Rolleczek ( w tomie jeszcze 2 części)
Godzina pąsowej róży – M. Kruger
Księga strachów – Z. Nienacki
Niesamowity dwór -Z. Nienacki
Długi deszczowy tydzień – J. Broszkiewicz
Wakacje z duchami – A. Bahdaj
Głowa na tranzystorach – H. Ożogowska
Przygody Tomka na Czarnym Lądzie – A. Szklarski
Tomek w Gran Chaco – A. Szklarski
Zemsta rodu Sawanów – E. Lach
Chłopcy ze Starówki – H. Rudnicka
Kiedy to się zaczyna – wybór opowiadań ( m.in. Siesicka, Minkowski, Fleszarowa-Muskat i inn.)
Kwiat kalafiora- M. Musierowicz
Małgosia contra Małgosia – E. Nowacka
Dzięki, zapisałem :)
Ależ natłok wspomnień!
Kolejność przypadkowa:
1. Kazimierz Gołba: Wieża spadochronowa (ależ ja przy tej książce płakałam)
2. Ucho, dynia, sto dwadzieścia pięć.
3. Dorota Terakowska: Władca Lewawu (wydana w 1989, więc się kwalifikuje)
4. Joanna Chmielewska: Nawiedzony dom (choć czytałam wszystkie)
5. Adam Bahdaj: Wakacje z duchami
6. Małgorzata Musierowicz: Kwiat kalafiora (reszta Jeżycjady oczywiście też, ale od tej moja przygoda z Borejkami się zaczęła)
7. Niziurski: Sposób na Alcybiadesa
8. Nienacki: Pan Samochodzik („połknęłam” w ciągu miesiąca wszystkie części – oczywiście pod kołdrą czytane bo miałam spać ;))
9. Siesicka: Wielki jarmark
10. Zapałka na zakręcie
11. Bahdaj: Stawiam na Tolka Banana (i serial na tej podstawie)
12. Bahdaj: Podróż za jeden uśmiech (wiadomo, najpierw książka, potem film)
13. Nienacki: Księga strachów
14. Ożogowska: Dziewczyna i chłopak, czyli heca na 14 fajerek (też książka przed filmem)
15. Broszkiewicz: Wielka, większa i największa
Z pozdrowieniami Ryjówka :)
Wielkie dzięki, już zapisuję:)
Punkt 8: czy możesz podać jakiś konkretny tytuł?
Jeśli dobrze pamiętam to na pierwszy ogień poszedł „Pan Samochodzik i templariusze”
Maria Kruger, Karolcia
Aleksander Minkowski, Grażyna
Hanna Ożogowska, Za minutę pierwsza miłość// Tajemnica zielonej pieczęci// Chłopak na opak…//Dziewczyna i chłopak// Ucho od śledzia
Krystyna Siesicka, Zapałka na zakręcie
Małgorzata Musierowicz, Kłamczucha
Janina Jurgielewiczowa, Ten obcy
Bahdaj, Wakacje z duchami
Wielkie dzięki:)
Moja Piętnastka w bólach wybrana:
1. K. A. Szklarscy „Orle Pióra”
2. Sat Okh „Ziemia Słonych Skał”
3. M. Krueger „Godzina pąsowej rózy”
4. A, Fiedler „Mały Bizon”
5. A. Fiedler „Orinoko”
6. E. Nowacka „Śliczna Tamit”
7. J. Jurgielewiczowa „Wszystko inaczej”
8. H. Ozogowska „Dziewczyna i chłopak, czyli heca na 14 fajerek”
9. Ziółkowscy „Złoty kolczyk”
10. S. Bareja „Jadźka i my”
11. E, Ostrowska „Długa lekcja”
12. Z. Nienacki „Niesamowity dwór”
13. Z. Nienacki „Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic”
14. E. Jackiewiczowa „Pokolenie Teresy”
15. H. Snopkiewicz „Słoneczniki”
Pozdrawiam serdecznie, wierna wielbicielka Twojego blogu, takoż zacofana w lekturach
Bardzo Ci dziękuję. A ja właśnie dziś rano podziwiałem cudne zdjęcia przy opisie pikniku z Ani z Zielonego Wzgórza:)
Dziękuję, miło mi bardzo:-) Skorzystam jednak z okazji i zrobię Ci publiczną awanturę: otóż Ty i szajka Tobie podobnych jesteście przyczyną mojego szaleństwa na tle Kraszewskiego! Od wielu lat nie wracałam do niego (po sumiennym przeczytaniu kilkudziesięciu powieści w wieku wczesnonastoletnim), a teraz uganiam się za Serafinami, Adami i wkrótce facet będzie miał osobną półkę w biblioteczce!
Faktycznie, koszmarna z nas szajka:P Widziałem fragment z Serafiny i miło mi się zrobiło:)) Ale Kraszewski to taka rozkoszna literatura, że nie ma co mu żałować półeczki, nawet i osobnej :)
– Boglar – „Każdy pies ma dwa końce”. Pierwsza samodzielnie przeczytana od dechy do dechy, w jedno popołudnie :)
– Niziurski – „Księga urwisów”, „Awantura w Niekłaju”, „Przygody Marka Piegusa”. Takie „chłopięce lektury” :)
– Ożogowska – „Tajemnica zielonej pieczęci”, „Głowa na tranzystorach”, „Ucho od śledzia”, generalnie wszystkie…
– Nienacki – „Pan Samochodzik i zagadki Fromborka”, „Księga strachów”, „Wyspa złoczyńców”
– Morcinek – „Czarna Julka”. Świat, którego już nie ma….
– Borchardt- „Znaczy Kapitan”, „Krążownik spod Somosierry”, „Szaman Morski”. Książki nie tylko młodzieżowe, dla mnie wielka fascynacja do dzisiejszego dnia :)
Wielkie dzięki:)
Wysłałam na maila, a tu z obrazkami:
http://czytanieprzykominku.blogspot.com/2013/06/czytelniczych-wspomnien-czar.html
Pozdrawiam i czekam na niedzielne podsumowanie :)
Bardzo dziękuję i biegnę oglądać wersję ilustrowaną:)
Moja lista -z uzasadnieniami na mailu :)
1.Joanna Chmielewska „Nawiedzony dom”
2.Joanna Chmielewska „Skarby”
3.Joanna Chmielewska „Ślepe szczęście”
4.Zbigniew Nienacki „Pan Samochodzik i Niesamowity Dwór”
5.Zbigniew Nienacki „Pan Samochodzik i Templariusze”
6.Małgorzata Musierowicz „Opium w rosole”
7.Małgorzata Musierowicz „Małomówny i rodzina”
8.Ewa Nowacka „Małgosia contra Małgosia”
9.Maria Kruger „Godzina pąsowej róży”
10.Adam Bahdaj „Wakacje z duchami”
11.Natalia Rolleczek „Kochana rodzinka i ja”
12.Jerzy Broszkiewicz „Wielka, większa i największa”
13.Alfred Szklarski „Tomek w krainie kangurów”
14.Hanna Ożogowska „Dziewczyna i chłopak, czyli heca na 14 fajerek”
15.Wiktor Zawada „Kaktusy z zielonej ulicy”
Bardzo dziękuję:)
Fajna strona, dziękuję za czytelnicze inspiracje. Mam teraz taką fazę (gdzieś od 2-3 lat) i uzupełniam czytelnicze zaległości z młodości (a na karku zaraz „czterdziestka”). Będę miał czytania na parę dobrych lat :) Szkoda że większości z tych książek nie ma już w bibliotekach. Dobrze, że jest Allegro :)
Dzięki, bardzo się cieszę, że lista wciąż się przydaje :) Faktycznie w bibliotekach coraz mniej tej dawnej literatury, trochę szkoda, ale dzisiejsze nastolatki raczej po nią nie sięgają. A my faktycznie możemy zaopatrywać się na allegro :)
Było jeszcze coś takiego jak 'Gorycz sławy’ Bielickiego.
Przeglądanie Twojego bloga to dla mnie taka słodko-gorzka lektura.
Z jednej strony, fajnie przypomnieć sobie książki kiedyś przeczytane i poczytać przesympatyczne komentarze tych wszystkich ludzi, którzy tutaj trafili z odmętów Internetu. Ale z drugiej, widzę, że po prostu nie wystarczy mi życia, aby wrócić do tych lektur, które kiedyś pominąłem, albo po prostu nie wpadły mi w ręce. Zresztą, poza Polską są raczej słabo dostępne…
Kolejna sprawa: zdaję sobie sprawę z tego, że jak kiedyś powiedział mój (wtedy kilkuletni) młodszy brat: „co było, to się nie odbędzie” i choćby nie wiem co, to te utwory nie byłyby już dla mnie tym, czym mogłyby być, gdybym na nie trafił, kiedy miałem -naście lat. Przerabiałem to, wracając po latach np. do Juliusza Verne, Fiedlera, Zawady, Longina Jana Okonia, i innych bohaterów młodości.
Do tego nie spotkam tych wszystkich fajnych ludzi, którzy tutaj się udzielają, albo udzielali, bo na co dzień, to „lipa, panie, lipa”. A niech to, kryzys wieku średniego, jak nic. Może czas odświeżyć garderobę, kupić sobie sportowy samochód, nowego ajfona i powyrywać jakiś laski, póki jeszcze się da..? ;-)
Cóż, w życiu nie można mieć wszystkiego. Biorąc pod uwagę, że teraz są e-booki, to ciekawej lektury na pewno mi nie zabraknie. No, chyba że będzie wojna, apokalipsa zombie, albo inne nieszczęście (tfu, tfu…)
Pozdrawiam serdecznie wszystkich czytających
Jak głosi powiedzenie, nie przeczytamy wszystkiego, ale co nam szkodzi próbować :) Znam ból powrotów do książek, które się źle zestarzały, chociaż akurat i Verne, i Zawada wcale nie zestarzeli się najgorzej :) W każdym razie życzę przełamania kryzysu wieku średniego, niekoniecznie z pomocą sportowego wozu, i wielu udanych lektur, powtórkowych i niekoniecznie.