Za Lesia, Joannę i Alicję, Tereskę i Okrętkę, Janeczkę i Pawełka oraz Chabra. Za pana Muldgaarda. Za mordę upiora i algierski kamieniołom. Za przepis na smorodinówkę i wołowinę po pakistańsku. Za Florencję, córkę Diabła. I za to, że Pani książki wprowadziły mnie w świat wyścigów…
Zapraszam do przeczytania
(Odwiedzono 453 razy, 1 razy dziś)
Dołączam do Twoich podziękowań. Dla mnie to prawdziwa, realna strata.
Nigdy nie byłam szczególną miłośniczką twórczości pani Chmielewskiej, choć kilka książek bardzo, bardzo lubię, ale wiadomość mnie zmroziła.
Zawsze myślałam, że jest wieczna… I, w jakimś sensie, jest. Chyba sobie znowu poczytam Autobiografię…
Skończyła się dla mnie pewna epoka. Ćwierć wieku, bo „Nawiedzony dom” przeczytałem w siódmej klasie.
To prawie tak,jak ja.I tez zaczęłam od „Nawiedzonego domu”.Od dawna obawiałam się tej chwili i niestety nadeszła…A właśnie dziś na urodziny otrzymałam „Zbrodnię w efekcie” (takiego prezentu sobie zresztą zażyczyłam). Tak ciężko uwierzyć,że to już ostatnia książka… :(
Ja również dziękuję :(
Największą fanką Joanny Chmielewskiej, jaką znałam, była moja babcia. I choć zmarła kilkanaście lat temu, wzmianki o Chmielewskiej (choćby przy okazji pojawiania się na rynku kolejnych jej książek, na które wybrzydzałam) zawsze sprawiały, że babcia jako żywo stawała mi przed oczami. Dzisiaj nastąpił definitywny koniec tej epoki. Na szczęście chociaż pan Muldgaard pozostanie wiecznie żywy:)
Ja też…
To bardzo przykra wiadomość :(
Mało Jej książek przeczytałam w swoim życiu i to lata temu. Jednak jak uslyszałam w Trójce, to jednak jakoś żal…
Wielki żal… Z ogromnym sentymentem wspominam lekturę „Romansu wszechczasów”, mojej pierwszej książki pani Joanny. Wybuchy niekontrolowanego śmiechu pozwoliły mi zapomnieć o chorobie…
Tak. Też dziękuję.
Bardzo smutna wiadomość. Dołączam się do Twoich podziękowań dla Pani Joanny, za barwne postaci bohaterów, wszystkie perełki narracji, a także za wspaniały obraz domowej biblioteki w „Wielkim diamencie”.
Też się dołączam do tych podziękowań.
Dziękuję.
Za bolącą przeponę przy wielu pozycjach – dołączam :)
Fanką Chmielewskiej nie byłam, ale rzeczywiście pewna epoka się skończyła. Za samo „Lekarstwo na miłość” należą jej się wielkie dzięki.
Na Chmielewskiej się wychowałam i kocham jej książki i ją samą za osobowość, ale powiem szczerze nie sądziłam, że jest w Polsce tak doceniana. Wczoraj nie było chyba medium, które nie podawałoby informacji o jej śmierci.
Mnie też jest strasznie przykro, że już odeszła. Wychowałam się na Jej książkach. Mam dokładnie takie same wydania Harpii, Depozytu, Lądowania..jak Ty.
Przez łzy śmieję się czytając o tym co to jest „upafuga”. Masz rację skończyła się pewna epoka! Jak dla mnie zatrzymał się świat …szkoda gadać.
Mnie także szkoda, że nie będzie już więcej żadnych książek z tym niebywałym humorem autorki.
Brak mi słów, by cokolwiek napisać…Wielka strata :(
Pani Joanno, nie należę do grona miłośniczek Pani Twórczości. Dziękuję. Za „Wszystko czerwone”. Pozdrawiam, Gdziekolwiek Pani teraz jest. Zawsze mogę sięgnąć po książkę..