Pisarze ze starej szkoły (XX): Zawód redaktor

Bennett Cerf (1898–1971) był amerykańskim wydawcą, założycielem i twórcą sukcesu wydawnictwa Random House, dla którego pozyskał m.in. Trumana Capote, Sinclaira Lewisa czy Williama Faulknera. Wymyślił też niezwykle popularne serie kieszonkowych wydań klasyków czy popularnonaukowych książek dla dzieci. W swych wspomnieniach przedstawił rozwój wydawnictwa, przytoczył masę anegdot z życia wydawcy, ale omówił też wiele elementów istotnych … Dowiedz się więcej

Z tego dmuchu nie ma trąbu, niestety (Rafał Kosik, „Felix, Net i Nika oraz Orbitalny Spisek 1-2”)

Nie ma Rafał Kosik litości dla swoich bohaterów. Ledwo dwa miesiące wcześniej błąkali się w podziemiach Warszawy, a teraz, zamiast cieszyć się sylwestrową zabawą, pakują się w kolejne kłopoty. Chociaż właściwie trudno się dobrze bawić w pomieszczeniach o temperaturze niezbyt pokojowej. Dlatego Felix i Net postanawiają podkręcić ogrzewanie w domu swego klasowego kolegi Gilberta, nieświadomi, że kręcą nie kurkami pieca, ale systemem odpalania rakiety domowej roboty. Kaloryfery pozostają więc nadal zimne, za to rakieta startuje dokładnie o północy i wywołuje potężne perturbacje.

Dowiedz się więcej

Od kiedyś przez wtedy do teraz i wstecz (Marcin Szczygielski, „Arka czasu”)

KIEDYŚ Rafał mieszkał z rodzicami na Saskiej Kępie. KIEDYŚ Rafał będzie wynalazcą: stworzy jadalną trawę, lekarstwo na starość albo składane skrzydła. KIEDYŚ nie było wojny ani Dzielnicy, w której Rafał mieszka z Dziadkiem. KIEDYŚ podobno wcale nie miało większego znaczenia, jakiego kto był pochodzenia, tylko liczyło się to, jakim jest człowiekiem. Każdy mieszkał, gdzie chciał, … Dowiedz się więcej

„Życie wraca do mnie poprzez słuch” (Zofia Posmysz, „Wakacje nad Adriatykiem”)

Dlaczego tak się dzieje, że przeżyte życie wraca do mnie poprzez słuch, a nie żaden z innych zmysłów, dlaczego najtrwalej zapisało się w warstwie dźwiękowej? Fragment melodii, szum deszczu, poświst wiatru, to są wizytówki z przeszłości, przesłania odbierane natychmiast, patrzę na parowóz i oczy moje są ślepe, a pamięć matowa jak nie wywołana klisza, tę samą lokomotywę, gdy posłyszę gwizd czy syk pary, zawsze, chociażby tylko przez ułamek sekundy, oczekuję wybuchu krzyku, szczekania psów, huku strzałów?

Usłyszane na adriatyckiej plaży zdanie po niemiecku, wypowiedziane imię wpychają narratorkę z powrotem do świata, który przeminął, ale który jednocześnie tkwi w niej ciągle i tylko czeka na pretekst, by się z powrotem wyłonić. Świat Kolonii z jego okrutnymi prawami, Rycerzami i Rycerkami pilnującymi tysięcy brudnych i śmierdzących kolonistów, Paniami Starszymi, które sprawują bezwzględny nadzór nad tłumami nędzarek. Jeśli straciłeś pragnienie życia, jeśli chęć przetrwania kolejnego kwadransa, kolejnego dnia zanikła – umierasz i stajesz się pożywieniem dla szczurów, a potem smugą dymu z krematorium.

Dowiedz się więcej

Stało ich w rzędzie zawsze siedem (Marcin Szczygielski, „Filipinki – to my!”)

 

Stoi nas w rzędzie zawsze siedem i chociaż chciałby zgadnąć widz, 

która z nas Anka, która Zosia, to nie odgadnie nic. […] 

Jedno wspólne imię mamy: Filipinki.

Tak śpiewały „Filipinki” w swej firmowej piosence, choć na samym początku było ich aż dziewięć, a w chwili zakończenia kariery ledwie trzy. Zaczynały w 1959 roku jako uczennice szczecińskiego Technikum Handlowego od śpiewania na szkolnych akademiach, a potem poszło błyskawicznie: kolejne konkursy talentów, koncerty, programy telewizyjne, tournee w kraju i za granicą, przeboje, płyty…

Dowiedz się więcej

„Program nie bywa monotonny” (Krystyna Siesicka, „Fotoplastykon”)


Łóżko, w którym po wypadku unieruchomiona jest Jana, staje się dla niej punktem obserwacyjnym. Przygląda się z niego życiu własnej rodziny, które dotąd uważała za zwyczajne i nieciekawe. Tymczasem wystarczyło baczniej popatrzeć, porozmawiać z młodszym rodzeństwem i okazało się, że codzienność niesie ze sobą wiele wydarzeń: zabawnych, smutnych, dających do myślenia i pozwalających zweryfikować swoją opinię o najbliższych. 

Dowiedz się więcej