Znam siebie i doskonale wiem, że robienie jakichkolwiek noworocznych postanowień mija się z celem. Szkoda pluć sobie w brodę za każdym razem, gdy przypomni sobie człowiek o tej czy o tamtej obietnicy. Fajnie jest spojrzeć w lustro i ujrzeć kogoś, kto dotrzymuje słowa – choćby tylko dlatego, że go nie dawał.
Nie będzie więc zobowiązań, zapewnień, zaklęć, planów i harmonogramów. Będzie się czytać! A jest co, bo tak mniej więcej wygląda regał z książkami, które dopiero przede mną:
Żeby jednak tak zupełnie nie puścić samopas własnego czytelnictwa, chciałbym trochę częściej sięgać na tę półkę:
I jeszcze na tę:
(Czyżbym zarzekając się, że nie będzie żadnych postanowień, właśnie jakieś uczynił? Typowo męska konsekwencja). Jednym słowem, raz na jakiś czas, ale częściej niż dotychczas, postaram się poczytać biografie, rozumiane jednak dość szeroko, łącznie z powieściami biograficznymi, wspomnieniami, dziennikami i zbiorami listów. Gdyby ktoś chciał wesprzeć mnie moralnie – zapraszam. Nie trzeba się deklarować, zamieszczać banerów, wrzucać linków w komentarze. Nie trzeba wbrew sobie przebijać się przez potężne tomy poświęcone politykom, królom, wielkim myślicielom. Wystarczy autobiografia Justina Biebera (tak, ponoć jest taka).
I oczywiście życzę wszystkim udanego pod każdym względem roku pełnego radości i samych dobrych chwil. Bez rozczarowań życiowych i czytelniczych.
Zapraszam do przeczytania
(Odwiedzono 539 razy, 1 razy dziś)
Gdyby nie fakt, że sama jestem posiadaczką wielu nieprzeczytanych półek (choć nie ulega wątpliwości że skromniejszych niż Twoje) to już bym się do Ciebie wpraszała na kilkudniowe przycupnięcie pod półkami ;-) Biografie, listy (tak, tak!), wspomnienia, dzienniki – zdecydowanie chętnie się przyłącze równie konsekwentnie do Ciebie ;-) Zgadzam się zaś w stu procentach że będzie się czytało! ;-) Wzajemności z życzeniami. Samych dobrych dni z inspirującymi tytułami pod ręką :-)
Na przycupnięcie pod półkami chętnie zaproszę, może udałoby się coś Ci wcisnąć w ramach pożyczki i zrobić trochę miejsca na regałach :) Za wsparcie dziękuję, będziemy się nawzajem dopingować. Wszystkiego najlepszego:)
Nie kuś! Przecież ja już widzę parę tytułów do przeczytania (biografię chociażby Einsteina czy Andersena) a z bliska to pewnie znalazłabym ich znacznie więcej. Zaś jako wsparcie oczywiście możesz na mnie liczyć. Na mojej półce czekają dzienniki Mrożka, listy się czytaja ;-) biografia Hłaski, listy Witkacego, biografia Witkacego ;-) a nawet dwie jako efekt mojego niegdysiejszego fioła na jego punkcie. I tak jeszcze sporo tytułów. Biografia Herberta! Yy.. Chyba muszę sobie odłączyć internet…;-)
Uhuhu, ładny zestaw. Odłącz się od internetu i czytaj, tylko czasem wrzuć swoje wrażenia :D
Ale te półki smakowite. Ja rok rozpoczynam również bez postanowień – co będzie to będzie ;)
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Samych udanych lektur:)
Niezły zasób książek do czytania! Biografie uwielbiam! PWN-wską serię mam do trzydziestego któregoś numeru i musiałam zrezygnować z prenumeraty w ramach oszczędności w dobie kryzysu. Z serii PIW- u mam troszkę też książek i też zbieram na allegro, o ile są w normalnych cenach:) Dobrego Roku!
To może przeczytasz coś z tych uzbieranych? Poczułbym się wsparty moralnie :) Najlepszego!
Jak zobaczyłam Twoje zdjęcia, to już było postanowienie :) Z PWN owskiej czytałam tylko jedną – Elżbietę II.
Ja się dotąd skupiałem na gromadzeniu, czas poczytać :)
Z PIWskiej czytałam Richelieu (lata temu, ale bardzo mi się podobała), Sobieskiego, Wilhelma Zdobywcę, więcej nie pamiętam. Właśnie kupiłam sobie „Królowie walca” o Staussach – wynik słuchania transmisji z Wiednia (radio). W ogóle kocham 1 stycznia – Top Wszechczasów, koncert noworoczny z Wiednia i skoki :) Dobrego dnia
Ja z tej serii mam wyczytane stosunkowo najwięcej, w tym moją ulubioną „Marię Skłodowską-Curie” Francoise Giraud nawet kilka razy. Niestety, to bardzo nierówna seria:( U nas też Top leci, skoki też będą oglądane.
A tej nie mam i nie czytałam.
Bardzo dobra i swego czasu odkrywcza, w porównaniu z książką Ewy Curie szczególnie.
W zapowiedziach widziałam kolejną książkę z tej serii PIWu, więc może mimo likwidacji wydawnictwa będzie w jakiejś formie kontynuowana?
Też coś widziałem, ale mam wrażenie, że na razie ukazują się jakieś zaległości i nic nowego już w planach nie ma.
W każdym razie będę trzymać rękę na pulsie. Seria jest łakomym kąskiem i ktoś może pokusi się o coś w rodzaju kontynuacji.
Szczerze wątpię, serie biograficzne chyba są już passe. Nie wiem, czy już nawet Fortuna i fatum nie przestało się ukazywać.
Teraz chyba na topie są biografie i autobiografie współczesnych celebrytów. Obawiam się, że np. Bona Sforza nie ma z Bieberem szans. :) A jak Leonardo, to tylko DiCaprio. :)
Może być Bieber i di Caprio, chociaż osobiście sięgnę raczej po Bonę i da Vinci:)
Lirael masz rację :))) Teraz trzeba być na „świeczniku”, aby się sprzedawało. Nawet nie trzeba pisać samemu, można „porozmawiać” i już jest książka. To przeraża.
W PIW-ie w 2013 ukazała się „Anna Austriacka” autorstwa Wojciech S. Magdziarza. Może nie wszystko stracone?
Te taśmowe wywiady mnie przerażają, szczególnie jeśli jeden celebryta rozmawia z drugim, pozując na intelektualistę, który ma coś ważnego do powiedzenia.
W zapowiedziach widziałem biografię Arendt i Heideggera, ale cały czas mam wrażenie, że PIW istnieje, póki ma zapasy do wydania i nic nowego nie zamawia. Chciałbym się jednak mylić.
Czyżbyś miał jakieś konkretne przykłady na myśli ;-)
Tyle o tych książkach wiem, co mi w zapowiedziach wydawnictw mignie, więc to raczej uogólnienie. Ale jakoś trudno mi brać na poważnie choćby rozmowy Prokopa i Hołowni, to na kilometr pachnie wyciąganiem kasy.
Ja nie wiem czy z PIW -em nie jest tak samo jak z wydawnictwem Słowo-Obraz-Terytoria, które ogłosiło bankructwo, ale nadal istnieje i wydaje książki w ograniczonej ilości. PIWu zagładę wieszczono już parę lat temu.Może jeszcze mają się czego trzymać.
Tyle że Słowo to prywatna firma, a PIW-u jakiś czas temu Skarb Państwa nie chciał utrzymywać. No ale może coś się zmieniło od tamtej pory i minister kultury wyskrobał dla nich jakieś pieniądze.
Niech się więc czyta jak najwięcej i jak najciekawiej! Obfitego w literackie olśnienia Nowego Roku Ci życzę :)
W lekturze wspomnień i dzienników na pewno potowarzyszę.
Im większe towarzystwo, tym lepiej:) Również życzę licznych odkryć literackich:)
Zachwyciła mnie Twoja półka z biografiami znanych i lubianych. Chętnie zorganizowałabym taką w swoim domu, ale niestety moje fundusze raczej by tego nie udźwignęły.
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku! Oby wpadały Ci w ręce jedynie warte lektury książki!
Lata zbieractwa dały takie rezultaty, teraz czas na konsumpcję:)
Nawzajem – udanego roku!
Bez rozczarowań literackich, ach (westchnęłam tęsknie)!
Piekne zyczenia. Niech się spełnią.
Pozostaje ogłuszona widokiem tych regałów, co to jeszcze przed tobą :D.
Mnie te regały bezustannie ogłuszają :D Tobie również życzę braku rozczarowań :)
Niech się spełnią.
A wśród Wielkich Biografii nie widzę Leonarda da Vinci :))))))
Leonardo jest, jak najbardziej, tylko perspektywa go ukryła :P
ale półki!!! jej toż to rozkosz dla oczu i umysłu. No to czekamy na ciekawe recenzje!
No rozkosz, rozkosz, ale i kłopoty z wyborem:) Mam nadzieję, że recenzje będą, i ciekawe też :)
Moi rodzice też mają tę serię z ostatniego zdjęcia. Ja na pewno będę sięgać po biografie, bo je uwielbiam – choć te przygotowane do przeczytania w pierwszej kolejności ciągle toną w powodzi pilniejszych lektur (na przykład pożyczonych pod wpływem impulsu :P). Regał oczekujących imponujący, chyba nawet trochę większy niż mój (ale niewiele ;)). A rozczarowań czytelniczych ostatnio u mnie wiele (właśnie porzuciłam w połowie „Tunel” Sabato), więc życzenia przyjmuję z wdzięcznością :) Wszystkiego dobrego!
Ja już nie pożyczam pod wpływem impulsu, bo wracają nieprzeczytane do biblioteki. Wolę się skupić na własnych zaległościach:) Najlepszego!
Dzięki wielkie :) Dla Ciebie również dobrego, literackiego roku. Więcej biografii? Ok. Damy radę :)
Liczę na Ciebie :)
O ranyściewy! Ależ piękne półki! Nie przyszłoby mi do głowy składać osobno ksiązki do przeczytania… na szczęście, bo mogłabym wpaść w depresję (kiedy ja zdążę?), a tak, gdy są rozrzucone wśród tych, co już nie czekają, nie rzucają się tak w oczy. Niemniej jednak pomysł sam w sobie dobry – zamiast dumać przed regałami CO BY TU TERAZ – można brać na oślep :)
A półki z biografiami – cymesik! Chyba lata pracy po ulicy, jak mawia moja koleżanka z pracy.
Ja jedno małe postanowionko zrobiłam, ale nie dotyczące książek, tylko filmów, które zgromadziły się w ilościach stanowczo hurtowych (co gorsza, przekraczających liczbę książek!). Trza się za nie brać jakoś systematycznie, zanim nośniki się przedawnią.
Kiedyś też ukrywałem nieczytane między przeczytanymi, a w rezultacie o nich zapominałem i nie miałem co czytać. Tak jest lepiej:) I to są lata pracy :P
Życzę powodzenia z filmami!
Ha, z postanowieniami wolę już nie eksperymentować. Kiedy się tylko pojawiają, okazuje się nagle, że jest mnóstwo przeszkód aby je realizować. Tworzą się zupełnie samoczynnie, jakby na przekór. Lepiej po cichu robić swoje :).
A książki nieprzeczytane też trzymamy osobno, tylko, że u nas są dwie kolejki, można powiedzieć, że osobowe :).
Zrobiłabyś kiedyś zdjęcie tym kolejkom. I kotom obok ;D
Da się zrobić, jak kurze powycieram, bo wstyd :P.
Koty z kurzu są dopuszczalne :P
Voila: https://plus.google.com/photos/112036861063160672418/albums/5963992356294034673?authkey=CI-8_eXtspK5lgE
Warunki u nas nie sprzyjają zdjęciom, wyszły nieco nieostre, ale Twoje sokole oko zapewne dostrzeże co zechce :). I nawet trzy kotki się załapały :).
Dzięki. Koty najcudowniejsze, co tam książki:) I faktycznie, to i owo dało się dostrzec.
Patrząc na Twój regał próbuję oszacować liczbowo swoją hałdę, ale chyba nic z tego mi nie wyjdzie. :)
Biografie i autobiografie znanych osób to ja bardzo chętnie, ale coraz częściej przekonuję się o tym, że równie ciekawe, a nawet bardziej, bywają wspomnienia i opowieści o tych kompletnie zapomnianych, których próżno szukać w podręcznikach do historii.
Mnóstwa czytelniczych zachwytów w Nowym Roku i żeby we wszystkim spełnił Twoje oczekiwania.
Regał zawiera jakieś 600 książek, może ciut więcej:) Wspomnienia też się liczą jako biografie, pełna dowolność.
Liczę na zachwyty, bo miniony rok był w nie bardzo ubogi :(
Ja to już nawet nie próbuję liczyć, dawno się pogubiłam. :) Dla mnie ubiegły rok pod kątem książkowych zachwytów był bardziej niż łaskawy i mam nadzieję, że w 2014 nie zadziała prawo sinusoidy. :)
Oby :) Ja mam szczerą nadzieję, że będzie lepszy jakościowo, bo liczbowo zadowolą mnie osiągi zeszłoroczne :P
Właśnie obejrzałam tegoroczną listę osiągów w zakładce. :) Mam nadzieję, że tytuły dotąd nie zrecenzowane przez Ciebie doczekają się na swoje 5 minut, bo kilka mnie bardzo zaintrygowało.
Część się doczeka, według tajnej listy mam 9 zaległych recenzji do napisania:(
A, i oczywiście mogę uwzględnić życzenia specjalne:)
Tylko pozazdrościć zbioru. Ja mam tylko tyci, tyci..a jak teściowa przyjedzie, to..” po co wam tyle ksiażek” ..chyba pokażę jej Twoje zbiory i sie od moich biednych 4 półek odczepi…
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku i udanych odkryś ksiażkowych. Czasem odkrycia niepodziewanę sa tuż pod nosem ;)
Proszę bardzo, w zbożnym celu możesz się posłużyć moimi półkami:)
Niespodziewane odkrycia są najfajniejsze, Tobie też ich życzę:)
Piękny zbiór. Literatura faktu. Duża sprawa.
Mam nadzieję Cię wspierać, czytając podobne rzeczy:) Bardzo chętnie serię Fortuna i Fatum W.A.B.
Każde wsparcie mile widziane:)
Oooo …, Panie, wiedzę prawdziwie ambitne zamiary … ! których spełnienia oczywiście Ci życzę :-) Z „Biografii sławnych ludzi” polecam Verne’a a zwłaszcza Woltera, to była pierwsza biografia, dzięki której dowiedziałem się, że życiorysy nie muszą być nudne, zwłaszcza że Wolter to już dawno przebrzmiała znakomitość, ale czyta się o niej z zapartym tchem.
„Verne’a” czytałem dawno temu i o ile pamiętam, to wynudziłem się jak mops. To już prędzej ten Wolter, chociaż gruby jak nieszczęście jest :P
Nie wierzę :-) może w napięciu nie trzyma, ale mi wydawał się ciekawy. Objętością „Woltera” też byłem przestraszony ale czyta się zaskakująco szybko.
Ciekawsze wydawało mi się „Podwójne życie Juliusza Verne’a”, czy coś takiego. „Woltera” przejrzę sobie, skoro ma się szybko czytać.
Tego akurat nie znam, „Woltera” Orieux czytałem jeszcze w szkole (nie wykluczone więc, że dzisiaj zmieniłbym zdanie) ale pamiętam, że tak mi się podobał, że prawem serii rzuciłem się na jego „Talleyranda” ale to już nie było to, choć czytać się dało.
Tamta biografia Verne’a była taka trochę plotkarsko-skandalizująca, też ją czytałem w szkole i wiele nie pamiętam. Biografię Taylleranda mam pióra radzieckiego marksisty Tarlego, trochę się boję zaglądać:P
Też bym się bał :-) chociaż biografię Tołstoja Szkłowskiego daje się czytać :-)
Właściwie przy odrobinie samozaparcia czytać da się wszystko, tylko nie wiem, czy chce mi się zapierać :D
Myślałem, że skoro są na półce „do przeczytania” to jesteś zdeterminowany :-)
Szkłowskiego kiedyś przeczytam, Tarlego niekoniecznie, to o nim pisałem:P
No wiesz, właśnie dziś czytałam w jakiejś zaległej gazecie wywody Zolla, któremu lektura biografii Napoleona, pióra właśnie Tarlego, odmieniła całe życie! Chwytaj za tego Talleyranda, może natychmiast wygrasz szóstkę w totka!:P
No popatrz, w młodości marksistów czytał, a na starość mu się radykalizmem odbiło. Ale nie, nie będę się denerwował. Tarle sobie postoi na półce jako zabytek, szczególnie że opatrzony jest pieczęcią „Biblioteka Trybuny Ludu”, o.
Imponująco twoje zbiory wyglądają, ale półka z biografiami – cudo. Wszystkie na dodatek z obwolutami. Piękny zbiór.
Czytania Ci nie zabraknie na dłuuuuuuugie dni.
Prawie wszystkie z obwolutami, niestety :P Dzięki, faktycznie jest co czytać przez lata.
Jak ja Ci zazdroszczę a mi nawet …. regały nie zostały!!! Książek trochę się uratowało ale i tak przesiew straszny, nawet sobie nie wyobrażasz jak szybko pleśnieją książki , nie życzę w żadnym wypadku oczywiście byś się kiedykolwiek miał dowiedzieć. Ale cudnie masz będę zaglądać i czytać i czerpać inspiracje.
Bardzo Ci współczuję, miałem nadzieję, że jednak większą część uda się uratować :( Zapraszam do odwiedzin, rzecz jasna.
Większość rzecz jasna ocalała bo mamy książki w dwóch pokojach, na dodatek wczoraj sięgnęłam na regał , który byłam pewna że nie dostał i znalazłam kolejne 17 książek, woda odbijała się z podłogi po prostu. Dobra przestaje narzekać i obiecuje odwiedziny :-)
Ponarzekaj, kto Cię tak dobrze zrozumie jak inny maniak?
O matko, te biografie to po to, żeby dowiedzieć się jak udoskonalić własny życiorys? Będę przyglądać się z otwartymi ze zdziwienia ustami, ale zdecydowanie się nie przyłączę. Braku nie powinieneś odczuć, bo widzę że gdzie się nie obrócić, tam sami wielbiciele gatunku.
Regały imponujące (biedni ci lokatorzy górnych półek, tylko kurz do nich zagląda), ale gdzie masz „stanek Alaska”? Nie mów, że tylko „Przy” kupiłeś! (u nas kiedyś też leżało tak ładnie poukładane literkami, ale wskutek intensywnego użytkowania wszystko się spsuło).
Najlepszego!
„Stanek Alaska” jest składowany w innym miejscu, chociaż nie wiem, czy kupiłem aż do „Alaska” :P
Liczę, że wbrew własnej woli i chęciom jednak jakąś biografijkę przeczytasz w tym roku i będę Cię mógł dopisać do moich sukcesów :)
Jeśli nie kupiłeś „Alaski”, nie gadam z Tobą:P
Nie wydaje mi się, aby można mnie było dopisać do czyichkolwiek sukcesów, ale jeśli się upierasz i uznasz za biografię to, są pewne szanse.
ojej, to sprawdzę w najbliższym czasie, czy kupiłem tylko „Ala”, czy jednak i „skę”:P A rzeczone dzieło jak najbardziej się zalicza i nawet nieźle zapowiada. Czytaj czytaj.
Sprawdź koniecznie i zanim napiszesz, zastanów się dwa razy:P
Przeczytam na pewno, ale poczekam może aż wydrukują, co?
W dzisiejszych czasach czekanie „aż wydrukują” wydaje się przesadą, ale skoro chcesz, to czekaj :P
To tylko taka zasłona dymna, żeby ukryć dramatyczne braki czasowe:P Na swoje usprawiedliwienie mam to, że właśnie czytam „Kore”, więc niewątpliwie jestem w temacie (choć niekoniecznie biograficznym).
U mnie kończą się ostatnie chwile niewielkiego luzu i od przyszłego tygodnia nie będę pewnie miał się kiedy podrapać, niestety.
Jeśli Cię to pocieszy, będę miała dokładnie tak samo. Na razie cieszę się jednak ostatnimi chwilami błogości i łudzenia się, że może tym razem stanie się cud i będę miała więcej czasu na to, żeby po prostu żyć jak człowiek.
Człowiek przez tyle lat powinien się już wyzbyć złudzeń, ale zawsze się mami :( Ewentualnym cudem mogłaby być tylko milionowa wygrana w lotto.
Bo to mamienie się takie miłe jest…
Mi nawet taka wygrana wiele by nie pomogła, jestem przypadkiem beznadziejnym. I tak bym nadal chodziła do tej samej roboty, i dalej bym nie wiedziała w co włożyć ręce, z tą tylko różnicą, że mogłabym wybierać pomiędzy złotem i platyną.
No i brylanty być miała z aktualnej kolekcji, a nie z przeceny :D Ja pewnie też bym chodził do tej samej pracy, ale świadomość, że w każdej chwili można rozmaitym bucom powiedzieć, gdzie mogą mnie pocałować, zdecydowanie zmniejszyłaby stres :P
A w przypadku brylantów to nie jest po prostu tak, że im większe, tym lepsze?:P
Mnie i bez wygranej szóstki mogą pocałować, ale zdaję sobie sprawę z tego, że jestem w wyjątkowo komfortowej sytuacji:)
Moja wiedza o brylantach ogranicza się do tego, że są. I że można je kupić, bo kto bogatemu zabroni. A ja niestety jestem podrzędnym pracownikiem najemnym bez komfortu :P Tyle że umowę bezterminową mam, o.
Moja wiedza o brylantach jest więc szersza, bowiem mam gdzieś w domu jakiś jeden. W pierścionku od teściowej (dawno to było, jak mi go dała). Zaciągnęłam nim sobie kilka par rajstop, więc wyrzuciłam gdzieś w kąt ze wstrętem.
Umowa bezterminowa cenniejsza teraz niż złoto i brylanty, więc jakby Ci gdzieś haczyła i zaciągała, nie popełniaj mojego błędu!:P
Duża lekkomyślność tak brylantami po kątach rzucać, a nuż kiedyś będzie potrzebny, żeby szybę przeciąć:P A umowy zamierzam się trzymać zębamy i pazuramy, doceniam bowiem, że jest to rarytas i to nawet z zagwarantowanym socjalem :)
Nam w ramach socjalu dali ostatnio służbowy papier toaletowy do wucetów, tak że nie trzeba już z własnym w garści korytarzami przemykać. Nie mów, że u Was są jeszcze ręczniki papierowe?!:P
Papierowe ręczniki, mydło w płynie i papier toaletowy są w standardzie:P W socjalu dają wczasy pod gruszą.
O matko, wyostrz zęby i pazury, żeby tylko nie dać się zrzucić! (a wczasy pod gruszą to żadna łaska, a też standard, do tego ustawowy).
Stale je ostrzę (pazury) i plombuję (zęby), mus dbać o narzędzia niezbędne do utrzymywania pozycji życiowej :P
Zazdroszczę miejsca na regałach. Moje zasoby gromadzą się na dużo mniejszej przestrzeni. :) Bardzo lubię biografie, choć ostatnio nieco przystopowałam na rzecz dzienników i wspomnień. Seria PIW jest świetna, ale nigdy nie miałam zamiaru przeczytać wszystkich tomów, gdyż nie wszyscy bohaterowie mnie pociągają. Zawsze miałam sentyment do historii dawnej, czytałam więc i bardzo polecam Alienor z Akwitanii, Ryszarda III, Wilhelma Zdobywcę, Ludwika XI, Fryderyka II, Wawrzyńca Wspaniałego, Justyniana i Teodorę, Joannę Szaloną. Elżbietę I i Henryka VIII też czytałam, bo w swoim czasie czytałam wszystko na temat tej epoki. Z tych, które czytałam jakoś mnie nie zachwycił Wolter, ale już nie pamiętam czy to z uwagi na słabość książki czy też moją lekką antypatię do bohatera.
Wspaniałego Nowego Roku! Wielu wspaniałych lektur i powodzenia w pozostałych przedsięwzięciach! :)
Miejsce na regałach powoli się kończy, czas pomyśleć o nowych. Z PIWem mam różne doświadczenia, część książek, które czytałem, to były koszmarne nudziarstwa, niestety. Ale nie tracę nadziei, że się wciągnę w tę serię.
Wzajemnie, najlepszego :)
Życzę udanego realizowania niepostanowień!
Biografie, ach biografie!
Wspieram, popieram, tez czytać zamierzam.
Przepiękne regały, wypatrzyłam „Północ i południe” Gaskell, też mam – nieprzeczytane, kto wie, może się w tym roku doczeka, chociaż nie obiecuję.
Wszystkiego dobrego!
A.
U mnie się Gaskell raczej w tym roku nie doczeka, chyba że ktoś lub coś mnie zmusi:) Powodzenia w czytaniu biografii. Również życzę wszystkiego najlepszego :)
Dobrze, że siedziałam zaglądając tutaj.;) A jak się domyślam, są jeszcze półki z książkami dziecięcymi, młodzieżowymi, reportażami itp.?
Nie brakuje Ci może Dantona z serii PIW-u? Oddam w dobre ręce.
Nieee, reszta książek jest wymieszana, tylko co ważniejsze serie są uprzywilejowane, np. ceramowska:) Dantona nie mam, więc chętnie przyjmę:)
Wymieszana? Aż się wierzyć nie chce.;)
Super, jak mi znowu wpadnie w ręce, odłożę i wyślę.
Konkretniej: przeczytane są ułożone działami, nieprzeczytane z grubsza w kolejności napływania. Książki to jedyna rzecz, w której panuje bezwzględny porządek :)
Gdzie mnie tam do Ciebie, a i do reszty komentujących, z moją, może setką, przypadkowej zbieraniny. Chyba pora cichcem zwinąć manatki i przestać udawać, że się jest Czytelnikiem :P Ja postanowiłem zarzucić cuksy (apage android games!!) i bardziej skupić się na potrzebach ciała, nie ducha. Stwierdziłem, że z troglodyty nie przerobię się na inteligenta, więc szkoda zachodu. Czytał będę literaturę miałką i lekce przez zwoje przelatującą i to w ilościach nieporażających. Amen. :D
Jasne, jasne, nic nie zwijaj i nie przestawaj. Szekspir przed Tobą :D
Myślałem raczej o jakimś fantasy i wczesnej Chmielewskiej :)
Też zacnie, zwłaszcza wczesna Chmielewska:)
Chętnie bym coś więcej naobiecywał na nowy rok, ale to bym musiał chłopaków z domu wyrzucić :P
Do komórki na podwórku :D Znam znam ten ból.
A wiesz, że po noworocznym pofilozofowaniu nad sobą to nie jest właśnie kategoria „ból”. Po prostu mam mniej czasu dla siebie i trzeba się z tym w końcu pogodzić, zamiast ganiać towarzystwo z kąta w kąt, żeby móc zająć się choćby książką. Dlatego w nowy rok wkraczam pod hasłem: „Mniej Bazyla w sieci, a więcej dla dzieci”, co będzie, mam nadzieję z pożytkiem dla tych ostatnich. Bo że dla internautów trafiających do mnie, to rzecz jasna :D
Szlachetny z Ciebie ojciec, ja tam przeganiam towarzystwo. Tyle dobrego, że dzieci się same umieją sobą zająć.
Czy drugie zdjęcie to ten słynny zbiór do przeczytania na teraz?
Nie na teraz, tylko na jakieś dziesięć lat :P
Mnie nazywają chomikiem, ale ty jesteś Chomik Wielki Pierwszy ;) Pyszności zgromadziłeś. Też tak lubię i nie w głowie mi martwienie się, kiedy przeczytam. Przyjdzie na to czas.
Też liczę na to, że czas w końcu przyjdzie:) A zapasy się przydają w chudszych latach.
Męska niekonsekwencja równa kobiecej logice :) A wesprzeć Cię wspieram całym sercem, bo pierwsza półka z serią biografii jest i moim zamiarem, a także listy i dzienniki. Wyzwań, absolutnie nie, ale takie duchowe wsparcie jak najbardziej. A ilość książek do przeczytania na twoich półkach porażająca. Życzę, aby się czytało i to dobrze i lekko i inspirująco :)
Więc wspierajmy się nawzajem i zobaczmy, co z tego wyjdzie:) Życzę Ci również samych inspirujących lektur.
Serdeczności na NOwy Rok i wielu przeczytanych biografii! Może od Zoli zaczniesz? :P
Dzięki i nawzajem. Może z tym Zolą to jest jakiś pomysł :P
Nie jakiś tylko świetny!;)
Ha, wyciągnąłem Kuchenne schody jako następną rzecz do przeczytania :P
Wszystkiego książkowego w tym roku! :)
Ajaj, ile książek! Tylko niech mi ktoś wyjaśni, co jest tak fascynującego w biografiach? Ja ich nie lubię, jakoś tak…wieje mi to nudą. A może po prostu nie znalazłam tej osoby, o której przeczytalabym z chęcią?
To całkiem możliwe, ale biografii jest teraz taki wybór, że przy odrobinie chęci na pewno znalazłbyś coś ciekawego.