Opada powoli fala noworocznych postanowień i podsumowań ubiegłego roku. Sam zwykle wstrzymywałem się z czytelniczą refleksją do urodzin bloga – a dziś wypadają trzecie, o ile dobrze liczę. Proszę więc wziąć sobie po kawałku tortu i zasiąść wygodnie na czas krótkiej części oficjalnej.
Krótkiej, gdyż po przejrzeniu archiwalnych zapisków muszę stwierdzić, że podsumowania nie będzie. Rok 2013 był co prawda udany pod względem liczby przeczytanych książek, ale żadna z nich nie wyróżniła się aż tak, by zostać książką roku. Były w większości dobre, nawet bardzo dobre, a mimo to na tytuł chyba żadna nie zasłużyła. Zauważywszy pod koniec wakacji, że zanosi się na taki kryzysik, przeczytałem „Grona gniewu”, żeby mieć jakiegoś pewniaka. I chociaż to jest znakomita powieść, to moje doznania tym razem były tak odmienne od zapamiętanych sprzed dwóch dziesięcioleci, że i nad wyróżnieniem dla Steinbecka się zawahałem. Nie odżyły tamte emocje, chociaż wzrósł podziw dla literackiego kunsztu autora.
Żeby jednak nie wyjść na takiego zupełnego malkontenta, postanowiłem przyznać swój tytuł autora roku Marcinowi Szczygielskiemu, którego rozwój obserwuję od lat i któremu kibicuję. Rok 2013 przyniósł dwie zupełnie różne książki: „Filipinki – to my”, barwną monografię zapomnianej grupy wokalnej, i „Arkę czasu” – opowieść dla dzieci o warszawskim getcie i o wielkim marzeniu. Mam jeszcze do nadrobienia kilka zaległości i już się na nie cieszę.
To może wystarczy już tej celebry, zapraszam wszystkich do bufetu na małą przekąskę i na lampkę szampana.
Zapraszam do przeczytania
(Odwiedzono 616 razy, 1 razy dziś)
Wydawałoby się, że tak niedawno częstowaliśmy się cukierkami czy inszymi smakołykami z okazji 2 urodzin, a tu już 3 na liczniku!
Życzę spełnienia marzeń, nie tylko czytelniczych ;-)
Fascynujących literackich odkryć i przyjemnych powrotów do lektur sprzed lat!
Gratulacje i uściski.
A teraz skubnę coś z bufetu.
Pyszne, dziękuję.
Gratuluję i życzę wielu pasjonujących lektur i przyjemności z blogowania:)
Zacny bufet :). Dalszego owocnego blogowania :).
Agnesto – Ola – Danka: dziękuję, częstujcie się :)
Gratulacje dla Chrześniaka! :) I niezmiennie mnie cieszy, że trwasz i trwasz! A tak się broniłeś przed blogowaniem :p
Dzięki:) Ja się broniłem? Dorabiasz mi tu jakąś legendę, a przecież wiadomo, że poleciałem na egzemplarze recenzyjne :D
Jasne, jasne! Sama nie wiem, przez ile miesięcy musiałam Ci wiercić dziurę w brzuchu, byś się w końcu zgodził! :P
Przynajmniej wiadomo, na kogo winę zrzucić :)
A zrzucaj ;)
O, z roku na rok coraz bogatszy stół.;) Trójeczka wykonana jest z draży?
Życzę kolejnych rocznic.;)
Ponoć stopa życiowa rośnie:) Owszem, trójeczka wygląda mi na oklejoną lentilkami :)
Wszystkiego dobrego. Abyśmy spotkali się za kolejne 3! Dzięki za kurczako-indyka. tortem też się poczęstuję. Sto lat! :)
Dziękuję :) To chyba jest indyk pełną gębą (czy może piersią?).
Mam dokładnie takie same odczucia jak Agnesto.. Przecież to było całkiem przed chwilą, gdy gratulowałam Ci drugiej rocznicy..:P
Gratuluję szczerze trzeciej! Szczególnie wytrwałości w blogowaniu, życząc, by była na tym samym poziomie jak najdłużej (strzelając sobie tym samym w kolano ;P) i żeby niezmiennie Cię cieszyła :-)
Z roku na rok wydajność mi spada, coraz mniej postów :D Za to uciecha niezmienna. Dzięki.
Sto lat! Sto lat! :-)
Wielkie dzięki:) Do końca internetu i jeden dzień dłużej!
Gratulacje! Sto lat!!! Bufet zacny. ;)
Dziękuję, częstuj się :)
Gratulacje! Wprawdzie ta trójka mnie zdziwiła, bo myślałam, że „starszy” jesteś, ale przecież Ty wiesz lepiej
Bo ja internetowo to młody jestem, tylko metrykalnie mi stuka coraz więcej :) Dzięki.
Takie zaopatrzenie bufetu to ja rozumiem! Patrząc zaś na ilość postów, które już zdążyłeś popełnić w tym roku, zdaje się że w 2014 zamierzasz wyrobić 300% normy?:P
Uściski i oby się Ciebie kryzysy blogerskie nie imały!
Raz do roku mogę się szarpnąć :D Oby to nie były trzy ostatnie posty w styczniu, bo się na to zanosi, więc nie wykracz :) Odściskuję :P
Bufet obfity więc gratulując wytrwałości częstuję się, bo taka okazja może sie nie powtórzyć gdzie indziej.
Serdeczności noworoczne.
Częstuj się koniecznie, następna imprezka za rok:) Pozdrawiam.
3 latka to piękny wiek dla bloga! Życzymy ci świetnych lektura, inspirujących do pisania, radości z blogowania, wiernych czytelników i wszystkiego, co chcesz osiągnąć!
Dzięki wielkie! W świetle najnowszych blogosferycznych dyskusji powinienem chcieć występu w telewizji śniadaniowej, ale to chyba nie dla mnie.
No popatrz, ja tu od dwóch tygodni funkcjonuję na pożyczonym laptopie i do tego wolnym internecie i nic nie wiem na temat najnowszych trendów na blogach. Że teraz trzeba się pojawić w telewizji śniadaniowej. No jak mus, to mus – pod warunkiem, że będą mój lepszy profil pokazywać ;)
A no widzisz, odzyskasz szybki internet, to znajdziesz się w zupełnie nowej blogosferycznej rzeczywistości. Myślę, że jak już człowiek zaproszą do TV, to ma prawo wybrać sobie profil :P
szampana coś nie widać, ale jednak i pomimo wznoszę toast ;)
Szampan stoi koło indyka. Na zdrowie :)
A faktycznie. Ale te dwa kieliszeczki to nic wobec liczby gości ;)
Reszta kieliszków stoi na bocznym stoliku, dla wszystkich wystarczy :D
Ja akurat po obiedzie u rodziców najedzona po uszy, więc za poczęstunek podziękuję, ale życzę wszystkiego dobrego na kolejne lata!
Cóż za nietakt wobec gospodarza tak się najadać przed imprezą :P Dzięki za życzenia.
Przepraszam, to z niewiedzy, więcej się nie powtórzy ;)
Nic się nie stało, przypomniałem sobie, że nie rozesłałem zaproszeń z odpowiednim wyprzedzeniem :P
Otóż to, to dopiero nietakt! :D
Kajam się i więcej nie będę strofować gości :)
Ja w zasadzie też po rodzinnym obiedzie, ale to było kilka godzin temu, więc coś nieco skubnę, ale zanim to uczynię to życzenia składam samych satysfakcjonujących wpisów i inspirujących dyskutantów życzę.
Dyskutanci są szalenie inspirujący. Dzięki i częstuj się:)
Gratulacje! Szczygielskiego jeszcze w ogóle nie czytałam, czas zapamiętac nazwisko.
Dzięki! Szczygielskiego polecam, sporo napisał, jest szansa, że trafisz na coś interesującego dla siebie.
Wraca człowiek ze chrzcin najmłodszej siostrzenicy a tu urodziny u „starszego brata w blogowaniu”:)
Kolejnych rocznic, udanych wyborów lekturowych i bycia (to już życzenie dla mnie) inspiracją dla innych wielbicieli literatury.
Monografię „Filipinek” już tak na 80% mam wykukaną – dzięki, że o tej książce napisałeś:)
Jak imprezy, to najlepiej jedna za drugą :) Dziękuję za życzenia i super, że się zainteresowałaś „Filipinkami”, poza mną chyba na blogach cisza kompletna była.
Bo ta książka to jakoś bez echa przeszła.
A ja „Filipinki” jako zespół bardzo lubię, mam jakąś kasetę z ich piosenkami, a w zbiorach mojej mamy było kilka ich „pocztówek grających” i póki działało starodawne „Bambino” to się je w domu często grało.
Blogerzy w większości za młodzi na takie wspomnienia, nawet na wspomnienia rodziców o „Filipinkach”. W sieci było więcej na temat książki, rozmaite huczne promocje się odbywały.
Owocnego czytania i cierpliwości do pisania. Na wrażenia czekam jak zawsze.
Dziękuję. Cierpliwość się przyda, mam masę zaległości do opisania.
Ja niedawno obchodziłam czwarte urodziny bloga.. czas leci:) Obyśmy wzroku zupełnie nie stracili z tego wszystkiego…:P
Trzeba jeść czarne jagody i zakraplać sobie sztuczne łzy i będzie dobrze.
Przyłączam się do gratulacji. Liczbą wpisów się nie przejmuj, wszak chodzi o jakość:).
Ja nie mam w tym roku, o dziwo, problemu ze wskazaniem najlepszej przeczytanej książki, to bez wątpienia „Lampart” Lampedusy. Wraca moda na klasykę, więc jeśli nie czytałeś, to polecam.
Dzięki. „Lampartem” jestem bombardowany ostatnio, u Lirael też jest to jedna z książek roku, a ja oczywiście nie czytałem :(
Na szczęście uniknęłam dylematu, czy czytać „Lamparta”, czy „Geparda”, bo nie wiedziałam wcześniej, że są dwa przekłady;).
Gepard stanowczo brzmi mniej tajemniczo niż lampart :)
Elenoir, cieszę się, że Ciebie też „Lampart” zachwycił. „Gepard” chwilowo nie do zdobycia, ale nie tracę nadziei. :)
Pod zachwytami nad „Lampartem” podpisuję się obydwoma rękami – świetna książka. Chociaż i ekranizacja z Burtem Lancasterem piękna…
Z drugiej strony to niedobrze, jak się tak człowiek nastawi na lekturę arcydzieła, bo potem spodziewa się nie wiadomo czego.
„Geparda” jeszcze nie czytałam, ale udało mi się go kupić kilka miesięcy temu w internetowym Matrasie, więc może jeszcze gdzieś się pojawi.
Mam chrypkę, więc w tym roku poproszę o pomoc tego asystenta. :) Z góry zaznaczam, że nawet nie ma mowy o konsumpcji żabich udek. :)
Bardzo skromnie napisałeś o tym roku. Jak można było ani słowem nie wspomnieć o szale, które wywołał Twój plebiscyt na książki młodzieżowe PRL?! Toć to było pospolite ruszenie, zresztą trwa do tej pory.
U mnie w ubiegłym roku nie było książkowego hitu w podsumowaniu, a teraz są aż 4, więc mam nadzieję, że zadziała prawo serii i u Ciebie będzie podobnie. :)
Gratuluję trzeciej rocznicy! :)
Lirael, dziękuję bardzo, Kermitowi również :) Nie zamierzam go konsumować, tylko włączać po cichu od czasu do czasu:)
Tak się zafiksowałem na braku olśnień, że plebiscyt zupełnie wypadł mi z pamięci, chociaż faktycznie to była udana impreza :)
Liczę na nowy rok, zdecydowanie muszę podnieść poprzeczkę.
Kermit dziękuje za brak planów kulinarnych, choć przy takiej uczcie (vide zdjęcie) wszystko się może zdarzyć. :)
Udana impreza to za mało powiedziane. Zresztą ona trwa nadal, w każdym razie u mnie się nie zanosi na koniec, zapasik młodzieżówek rośnie. :)
Trzymam kciuki za kolejny rok, żeby czytelniczych zachwytów nie zabrakło.
Przy takiej uczcie mizerne żabie udka raczej nie będą obiektem pożądania:) U mnie stosik młodzieżówek też rośnie, tylko z czytaniem gorzej, o opisywaniu nie wspominając, niestety. Ale musi być dobrze:)
mmmm,jaki kolorowy torcik, wszystkiego dobrego i oby kolejny blogowy rok obfitował w czytelnicze strzały w dziesiątkę.
Nad celnością tych strzałów muszę popracować :) Dzięki.
Wprawdzie od dzisiaj miałam rozpocząć poświąteczny reżim dietetyczny, ale jeśli została jeszcze odrobinka szampana, to przynajmniej wychylę toast :)
Sto lat! – i oby były jak najbardziej udane czytelniczo!
Zostało mnóstwo szampana:) Dzięki.
Mniam, pyszny tort :) Z okazji blogowych urodzin, życzę, aby ten rok był bardziej emocjonujący czytelniczo :) Pozdrawiam serdecznie :)
Pysznie tu u Ciebie :) Szkoda, że zmarnowałam trzy lata i dopiero teraz zaczęłam się udzielać w tak świetnym towarzystwie :)
Szampana wypiłam, lulkę wypaliłam…teraz czas na tańce, hulanki, swawole – no i toast…
kolejnych stu lat udanego blogowania :)
pozdrawiam
3 lata! Jaki piękny wiek dla bloga :) Winszuję i oczywiście tortem się częstuję:)
Marta – Małgorzata – Wyrazoneslowami: dzięki :)
Trochę się spóźniłam, ale może znajdzie się jeszcze mała, choćby najmniejsza przekąska? Gratuluję trzeciej rocznicy :)
A czy do książek roku nie zaliczasz „Wakacji nad Adriatykiem”?
Coś tam jeszcze na pewno zostało:)
„Wakacje” to była ważna książka, ale trochę jej zabrakło, żeby mogła dostać tytuł.
Żeby Ci się tak chciało, jak mi się już nie chce :P A teraz idę po wafelka, bo kto późno przychodzi, ten na własne życzenie się głodzi :D
Co mi się chciało? Nawet książki roku nie wybrałem :D Za wafelkami są jeszcze słone paluszki:P
Pisać, w sensie. Paluszki o smaku cebulki czy klasyk?
Były oba rodzaju i jeszcze sezamowe, ale nie wiem, co zostało. Pisać to mi się chce nawet, tylko nie mam kiedy.
I o to chodzi, żeby wybór był. A mnie się właśnie nie chce, mimo że może bym i godzinkę był wykrajał :)
To oddaj tę godzinkę, tylko w takiej porze, żeby mi się chciało ją spożytkować :P
No to z tym to już może być problem, bo co prawda przepierniczam ją na grę w „Sleeping Dogs”, ale jednak w porze mocno nocnej :D
Tak koło 23 będzie w sam raz :P
To teraz tylko musimy napisać do pana Jachimka i poprosić o udostępnienie kontaktu z wujem Franciszkiem :P
Albo pożyczyć z Ministerstwa Magii zmieniacz czasu. Nie ma problemu.
Och, widzę tu dla każdego coś miłego. To ja skromnie, biorę ślimaka (jednego, bo się odchudzam).
Ślimaka? No ale skoro już znalazłaś jakiegoś, to smacznego :D
Kolejnej rocznicy życzę :)
Oj… okazało się, że refleks już nie ten, ale – podobno – lepiej późno, niż wcale :)
Życzę zdrówka i… blogowej wytrwałości !!!!
Wielki dzięki:) Nad wytrwałością wytrwale pracuję.
ojej mało brakowało bym przegapił tort urodzinowy, a ja taki łasuch jestem… Najlepszego! Widzę, że skończyliśmy 3 latka blogowania prawie w tym samym czasie :)
Życzę więc Tobie tego samego co dla siebie – wielu inspiracji, wciąż ostrzejszego pióra (klawiatury) i oczywiście wielu dobrych lektur by mieć o czym pisać!
To w takim razie wzajemnie najlepszego! Torcik to już trochę obsuszony, więc jesz na własne ryzyko :)
Bardzo spóźnione, ale szczere gratulacje z powodu trzecich urodzinek :D u mnie impreza będzie 4 lipca, pierwsze urodziny. Zapraszam już na zaś :D
Dzięki, postaram się nie zapomnieć o zaproszeniu :)