Dziś oficjalna premiera „Nomen omen”, drugiej książki Marty Kisiel, której „Dożywocie” kilka lat temu rozbawiło parę osób (w tym i mnie). Ałtorka, molestowana, naciskana, szantażowana i zastraszana przez grono wielbicieli, oparła się psychicznej presji, by napisać dalszy ciąg przygód Licha, Konrada i innych mieszkańców Lichotki. Stworzyła nową, obiecującą bohaterkę, a pojawiające się tu i ówdzie (głównie na profilu autorki na facebooku) fragmenty przygotowywanej powieści podsycały oczekiwania czytelników.
„Nomen omen” pojawił się w sprzedaży już w zeszłym tygodniu. Pierwsi recenzenci (Książkowo, Tramwaj nr 4, Krakowskie czytanie) nie kryli entuzjazmu, śrubując oczekiwania. Stosownego zakupu dokonałem w piątek. Po przedłużającym się oczekiwaniu, nerwowym wypytywaniu pani listonosz o przesyłkę i wydzwanianiu do naczelnika lokalnej poczty wreszcie i ja odebrałem swoją paczkę. Wielkie otwieranie wyglądało tak:
Tak wygląda główna bohaterka, obdarzona przez Ałtorkę nie tylko temperamentem:
A takie miejsce zajmie „Nomen omen” – między Kapuścińskim a Kołakowskim, ciut przed Konopnicką:
Wkrótce przedstawię swoje wrażenia, tylko najpierw stoczę walkę o egzemplarz, który już został podstępnie zawłaszczony.
Zapraszam do przeczytania
(Odwiedzono 454 razy, 1 razy dziś)
O rany, taki porządek w księgozbiorze, alfabetyczny!
Przynajmniej w książkach mam porządek :P
Taki hype wokół tej książki nakręcacie, że i ja czekam na listonosza, choć wcale nie planowałem, *duh*.
BTW – czemu dwa egzemplarze?
Dwa? Żeby podwyższyć sprzedaż :) No i na prezent.
tez wczoraj kupiłam :). A po co walczyć jak są dwa egzemplarze?
Drugi od razu poszedł w świat, niestety.
Unpacking i #bookporn u Zacofanego! Świat się kończy! :P
Ojejku jej, chciałem być taki trendy i na czasie, a zapomniałem o podstawowych tagach :((
Tak to jest, jak dziadek chce udawać młodzieniaszka. No, chyba że to zwykła skleroza :P
To nie skleroza, bo w ogóle nie skojarzyłem, że mus hasztagi wpisywać. Więc faktycznie, dziadyga ze mnie bez podstawowych umiejętności soszjalowych :(
Czy Ty mnie czasem tym obcym słowem nie obrażasz? :P
Prędzej by mi klawiatura uschła, niż bym Cię obraził :D
Piszesz tak, bo nie wiesz jaki jestem obrażalski :D
Dotąd focha nie strzeliłeś, znaczy nie taki znowu bardzo.
To z lenistwa. A wracając do meritum, to czy zza prezentowanej tu w użyciu książki dobiegają jakieś śmichy chichy, ewentualnie komentarze? :)
Wczoraj, zdaje się, czytanie nie wyszło pierwszą stronę, więc nasłuch i obserwację będę prowadził od dzisiejszego popołudnia dopiero. Chociaż okropnie nie lubię, jak ktoś się chicholi nad książką, którą sam chcę przeczytać :P
Podpiernicz, zaszyj się i czytaj, a jakby były pytania mów: „Kot zjadł” albo „Iś wajs niśt” :P
Ja to jakiś niezguła jestem, bo właściwie mogłem schować do plecaka i wyjść z książką do pracy, żeby poczytać pod biurkiem:) Ale o szóstej rano to ja słaby jestem w wymyślaniu podstępnych planów :(
No to jak tak, to już trudno. Tea culpa, czy jakoś w ten deseń :D
No do szesnastej to już faktycznie mi tylko herbatka zostaje :P
Nomen omen :P
Pozycja na półce doprawdy godna ;)
Odpowiednie nazwisko to skarb dla literata :P
Mój egzemplarz już czeka w Matrasie na odbiór – niestety z mojej wsi dopiero w poniedziałek ktoś ruszy do województwa i odbierze:(
Ale za to nikt z najbliższych domowników książek mi nie podbiera, więc od razu będzie czytana;)
Jako czytelnik boleśnie doświadczany szczerze zazdroszczę, że nikt Ci nie podbiera, ale ostrzegam: to nie będzie trwało wiecznie :)
Hm..hm.. Ałtorka? Mam poważne wątpliwości zatem, czy Ty kpisz, czy Ty poważnie zachwalasz?
Dobra, zajrzałam na stronę na fb, już rozumiem :)
Dobrze, że się wyjaśniło:) A Ałtorka ma zdrowe podejście do swojej twórczości.
I to mi się podoba :) A, że już wiem, że zachwyt na serio to i chętnie tytuł zakupię. Odrobina czegoś do (u)śmiechu będzie teraz jak znalazł :)
Szczególnie że znaleźć coś do śmiechu nie jest łatwo. Mam nadzieję, że okażesz się kompatybilna z poczuciem humoru Marty.
Dzięki Twojemu wpisowi otworzył się dla mnie nowy świat. Już wpisuję w moją wishlistę lektur do nadrobienia. Czemu takie zjawisko mnie minęło bokiem?
Grunt, że uda się nadrobić niedopatrzenie :)
Dzień dobry
Kolejny raz natrafiam na słowo :”ałtorka”.
Mowa jest bądź co bądź o książkach, a tu taka „polszczyzna” :(
Polszczyzna jak najbardziej poprawna w tym kontekście: http://martakisiel.pl/altorka.html
Aaa… to pszepraszam. Szacón :>