Literatura, zdaniem niektórych, jest sprawą śmiertelnie poważną. Pewnie już Homerowi robiono zarzuty, że tumani gawiedź historyjkami o wojenkach i romansach, zamiast opiewać bogów i zgłębiać tajemnice Bytu, zapewniając tym samym słuchaczom odpowiednio treściwą strawę duchową. Niegodne literatury jest też przemycanie treści głębszych odzianych w atrakcyjne szatki – nawet najlepszy kryminał poruszający bolesne problemy społeczne gorszy będzie od eksperymentalnej powieści pisanej krwią i innymi wydzielinami i tak głębokiej, że jej dna nie da się dostrzec. Radykalny pogląd na tę kwestię wyraził w 1868 roku Cyprian Kamil Norwid w liście do zapomnianej już dziś zupełnie pisarki Łucji Rautenstrauchowej. Miał rację?
[…] Widziałem ja marchew i rzepę w rosole pięknie zgotowanym, a marchew i rzepę krajaną sztucznie w arcynadobne formy: gwiazdy i cyfry, w serca gorejące, a krzyże nawet!…Wszelako i marchew, i rzepa pozostawały marchwią i rzepą, mimo ze wszech miar dziwne i udatne onej reformy. O! ty rzepo – o! ty marchew etc… Fidias gdyby ostrugał cię za dni Peryklesa, azali nie przestałabyś być leguminą? – wątpię.
Cyprian Kamil Norwid, Autoportret, 1847 rok.
Z tych to względów tam, gdzie kardynalnych zbywa rzeczy i prawd, tam na sposób (skądinąd płynnego) Kraszewskiego w futerale powiastek podrzucać tę i ową prawą myśl – jest obrzydłą dla mnie robotą.Niewolnicy taką czynią i czynili – i czynili tak niewolnicy starożytni, w powiastek formie mimochodem podrzucając rzecz sumienia Panu swojemu.Nędzę tę, że ją mam za takową, wie i zna ode mnie i ze słów mych Kraszewski.Oni gotowi by Dekalogu Mojżeszowego i Dwunastu Tablic rzymskich nauczać w romansach, a Ezechiela na fortepian i na nutę Trzeciego maja!Zniewieścieli i niewolnicy są![…] Powiadają mi na to: że tym sposobem zyskuje się powolność czytelnictwa… Niech go pioruny zapalą! niech go nie będzie wcale – to lepiej jest. Niech wszyscy pisarze polscy założą ręce i milczą – to lepiej.[…] Jać wiem, że dla publiczności polskiej trzeba tak, jak dla niektórych romantycznych starych panien, które życzą sobie bardzo uprzejmie, aby ów przyszły szczęśliwy (nieszczęśliwy!) był niesłychanie piękny, i niesłychanie dobrze urodzony, i genialny, i doskonałego zdrowia, i wielkiego doświadczenia, i rozsądku, i aby był jak Solon, i jak Plato, i jak Fidias, i jak Rafael, i jak Herkules, i jak Beethoven, i jak Aleksander Macedoński, i jak pasterz z fletem wierzbowym, i jak Savonarola, i jak panna Taglioni, i jak baron James Rotschild i Spółka – amen. […]
Dzikie nasze położenie. Wybór listów romantycznych, oprac. Danuta Sosnowska, Siedmioróg 1997, s. 97–98.
Zapraszam do przeczytania
(Odwiedzono 324 razy, 1 razy dziś)
Czyli jednak bez popularesów? Same groźne i śmiertelnie poważne kobyłki? :P
Na to wychodzi, ale rzecz jasna nie musimy się przejmować jeremiadami Norwida :)
No nie musimy. Tym bardziej, że na moje oko wyciął nie tylko Homera ale i Szekspira :P
Ale z Szekspira to chyba tylko komedie:)
No coś Ty. W dramatach jatki niczym nie przymierzając w skandynawskich kryminałach, to pies?
Ale teoretycznie to nie są jatki dla jatek :P Tylko w wyższym celu.
Aaa! Czyli nie legumina i czytać można? Ale czy w takim razie jeśli w, skoro już zostały przywołane, skandynawskich kryminałach jatki są dla wprowadzenia tła i problemów społecznych, to to jest też wyższy cel? Pewnie teraz, po Twoim wpisie, jak spytasz o to czytelników, to się okaże, że tylko i wyłącznie. Bo kto by tam dla jatek czytał i intrygi :D
Nie, jatki w kryminałach to nie jest wyższy cel, to czcze mamidło dla mas. Przynajmniej według CKN. Mankell powinien kropić socjologiczne rozprawy o upadku szwedzkiego społeczeństwa, a nie te swoje utyskiwania utykać między jednym trupem a drugim. I, o zgrozo, jeszcze na tym zarabiać :D
Tfu!
Bardzo proszę mię tu nie pluć po kątach :D
Myślałem, że w takiem kulturalnem miejscu to spluwaczki so :P
No wiesz?! Przed samym nosem wisi Ci tabliczka: „Uprasza się nie pluć” :P
Od plującego po kątach człowieka wymagasz umiejętności czytania? :P
Różne wybryki natury się zdarzają :)
Gdyby CKN pisał „jak dla niektórych romantycznych starych panien”, być może pożyłby trochę dłużej.;(
Co robić, taka natura ludzka, że człowiek woli rzeczy proste i radosne. Od czasów Norwida nic się nie zmieniło i na pewno nie zmieni.;)
Takie pisanie uznałby za zdradę własnych ideałów, a do kompromisów skłonności nie miał. Może to i lepiej, te lekkie romanse Kraszewskiego się postarzały, a Norwid wciąż fascynuje:)
Ideały warto mieć, ktoś musi w końcu śrubować poziom.
Fascynuje? Raczej „platonicznie”. W sieci szybciej znajdziesz posty dot. lektury Kraszewskiego niż Norwida, a ten pierwszy – jak piszesz – postarzał się.;(
Bo nikt (jeszcze) nie wpadł na ogłoszenie jakiegoś Projektu Norwid:) Mnie tam swego czasu Norwid fascynował, ale i trochę przerażał, bo śledzenie jego myśli to jednak spory wysiłek. I raczej na co dzień nie chce mi się go podejmować.
Szkoda, że nie ma nowej biografii CKN, może byłaby to dobra okazja do oswojenia tego trudnego twórcy.
Zważywszy na ten cały biograficzny szał, można założyć, że prędzej czy później się doczekamy:) Oby wcześniej. Przydałby się jakiś nowy Niemen, który by z Norwida zrobił przebój.
Albo niech wreszcie Janda wystawi „Pierścień Wielkiej Damy”, bo o tym podobno marzy.;)
Chyba musiałaby jakąś gigantyczną dotację dostać, bo to się raczej nie sprzeda na wolnym rynku.
Niestety widzę to podobnie.;(
Jeśli Krystyna Janda czegoś bardzo chce, to zwykle to dostaje, więc nie byłbym taki do końca pesymistyczny.
Chodziłam do LO im. Cypriana Kamila, a jutro właśnie udam się – pierwszy raz po dwudziestu latach – ponownie w jego progi, więc widząc podobiznę wieszcza (wypisz, wymaluj, jak na popiersiu w holu naszej szkoły!) mimowolnie się wzdrygnęłam. Zastanawiam się jednak teraz, czy aby nie powinnam wziąć ze sobą marchewki.
Marchewkę weź koniecznie, tylko jej nie myj, a już na pewno nie wycinaj arcynadobnie:P
Marchewkę weź koniecznie, tylko jej nie myj, a już na pewno nie wycinaj arcynadobnie:P
Uprzejmie donoszę, że zapomniałam o marchewce, ale wyszło mi to na dobre, gdyż okazało się, że patronem mojej szkoły nie był wcale CKN, tylko Adam Asnyk:( Zmyliła mnie zamieszczona przez Ciebie podobizna!:P
Mam nadzieję, że się odpowiednio zawstydziłaś z powodu tak bezwstydnego pomylenia wieszczów narodowych :P
Dałeś mi do myślenia tym wpisem – a więc spełniłeś się dydaktycznie :) Co do śpiewanej Norwida poezji na koncercie Niemen inaczej bardzo podobał się (a przynajmniej gorąco został przyjęty) Bema pamięci rapsod żałobny w wykonaniu Janusza Krucińskiego. A niezwykłość tego faktu tym większa, iż koncert odbywał się nie w kameralnej salce teatralnej, a w ogromnej hali widowiskowo-sportowej. Więc wydawać by się mogło, że publika spragniona była jedynie lżejszej muzy. A z literaturą wydaje mi się jak ze wszystkim (nudna jestem w powtarzaniu się) potrzeba i wzniosłości i lekkości.
Ja też jestem za rozmaitością w literaturze, bez tego można się zapłakać z nudów.
Mnie się bardzo podoba płyta Janusza Radka z piosenkami Niemena, ale mam wrażenie, że nie ma tam żadnej z tekstem Norwida, niestety. „Bema pamięci” to mój ulubiony Niemen, tak swoją drogą.
Na koncercie Janusz Radek też wystąpił i to dla obu wspomnianych panów (Janusza i Radka) na koncert się wybrałam. I tamże nie śpiewał nic z Norwida. A szkoda.
Może kiedyś Radek nadrobi ten brak w repertuarze. Na razie słyszałem coś o płycie z wierszami Poświatowskiej.
Troszkę nie na temat- czy wiesz na jakim krążku znajduje się Pocztówka z Avignon. Od jakiegoś czasu chodzi za mną ten utwór.
O, mój zdecydowany faworyt :D Na „Królowej nocy”.
Dzięki, właśnie sobie zamówiłam- taki prezent na Dzień Dziecka. :)
Świetnie, bo to znakomita płyta!
Jako zdeklarowana wielbicielka J. Radka się Wam wtrącę:) Poświatowska jest na pierwszej płycie „Dziękuję za miłość”, a na Niemenowskiej faktycznie nie ma nic Norwida. Jest za to nieszczęsny Asnyk.
Na „Dziękuję za miłość” są cztery utwory ze słowami Poświatowskiej, ale JR ma plan na płytę w całości z wierszami HP. A „Jednego serca” jest prawie tak ładne, jakby to Norwid napisał :)
Zaiste bulwersujące. Pisarze powinni ze wstydu zamilknąć i zaprzestać tego bezbożnego marnowania papieru. Pfe, te romanse, opowieści z dreszczykiem.
Zgroza, tym wieszczom się w głowach przewracało :P
Dokładnie!
:D