To im troskliwe matki zapewniają środki do życia,
Ach! za wszystko, Mamo droga, mam Tobie wdzięczność. […] Dotąd jeszcze w rzeczach najpotrzebniejszych widzę Twoją rękę – dotąd chodziłem w koszulach, które miałem od Ciebie, i dopióro teraz, gdy się podarły, sprawiam sobie nowe za pośrednictwem pani Pattey, która zna się na tym. Mała to rzecz, ale wiesz, Mamo, że mię smuci rozłączenie się z dawnymi moimi koszulami. […] wkrótce oprócz kilku książek nic nie będę miał z kraju […].
przedzierzgnąć się w złotego młodzieńca:
Po przeczytaniu romansu Pelham przez pana Bulwer, z zamyślenia oswaldowskiego przeszedłem trochę do dandyzmu – i dziś właśnie udała mi się moja rola w ogrodzie Tuilleries: pierwszy raz ubiorem zwróciłem oczy dam – bo miałem białe szarawarki, kamizelkę białą kaszmirową, w ogromne różnokolorowe kwiaty, tak jak dawne suknie damskie, i kołnierz od koszuli odłożony – do tego dodajcie laseczkę z pozłacaną główką i glansowane rękawiczki, a będziecie mieli Julka…
Poeta i jedna z jego słynnych koszul.
Ta staranność w ubiorze bynajmniej nie była oznaką próżności.
I zapytasz zapewne Mama, dlaczego to robię? Oto dlatego, iż raz zostawszy poetą, chcę ujść powszechnej nagany, która nasz ród wystawia jako opuszczony i niedbały… i nie chcę, aby mię tak jak Mickiewicza do domu gry nie wpuszczono – bo go służący wzięli za lokaja i dali odpowiedź, że ma źle zawiązaną chustkę…
Na wieczorze był Mickiew[icz] – nie możecie sobie wystawić, jak po liderlichowsku wygląda z pomiętym od koszuli kołnierzem i we fraku zasmolonym…
Juliusz wysoko chciał dzierżyć sztandar mody męskiej.
Abyś mię sobie, Mamo, dobrze wystawić mogła, muszę Ci opisać mój fantastyczny ubior. Miałem płócienną blousę, haftowaną zielonym jedwabiem czy też włóczką, pas czarny skórzany, białe szarawary, kapelusz ze słomy białej i czarnej pleciony, dosyć niski, z ogromnymi skrzydłami i opasany purpurową wstążką – do tego na grubej podeszwie trzewiki – i kij wyższy ode mnie, biały z żelaznym kolcem, jakiego zwyczajnie górale używają. W ubiorze tym wyglądałem tak młodo, że mi dawano lat 15 wieku.
Ty chodzisz w podartym szlafroku, ale ja – także – od czterech lat jeden frak mam czarny – i tylko sobie co lata jeden tużurek robić każę, aby między ludźmi dziurami nie świecić. Kilka dni temu kazałem sobie frak robić, bo już w dawnym paryskim nie mogłem nawet na domowych wieczorach pokazywać się.
Słowacki w wersji bardziej eleganckiej. |
Wracam z mojej wschodniej podróży zupełnie odarty: jak Babka mówiła, spanachawszy manatki. Koszule moje noszą pięć ran Chrystusowych; będę się musiał zupełnie na nowo oszywać i opierać. Wiozę sobie na ranne wstanie zamiast szlafroka płaszcz arabski wełniany; wiozę także dywanik, który mi za pościel służył, w Kairze kupiony. […] Mam jeszcze skarpetki perskie z różnokolorowej wełny, bardzo gustowne, które mi za meszty [pantofle] służyć mogą.
Jest więc Słowacki prekursorem peerelowskich bikiniarzy.
No, proszę. Już po portretach widać, że ze Słowackiego gość, który dba o wygląd. Ale że był fashion victim, to się nie spodziewałam ;)
On w ogóle trochę próżny był. Mam wynotowane parę kawałków na temat wyglądu, portretów, na których wygląda korzystnie (albo i nie). Może będzie kolejny wpis z tego za jakiś czas :)
No właśnie nawet na portretach wygląda na próżnego ;) Czekam na kolejny wpis :)
To jeszcze chwilę potrwa. Ale, uchylając rąbka tajemnicy, polecę jutrzejszy Płaszcz – Słowacki w zupełnie nowej roli :)
Nie dość, że przecierki na łokciach i kolanach, to jeszcze dziury po kulach. Tylko peleryna. I to kuloodporna :P
A na te szmatki to, rozumiem, na gieldzie zarabial?
Na te dandysowskie to jednak mama mu dała pieniądze, na giełdę wszedł chyba dopiero pod koniec lat trzydziestych :) Więcej detali tutaj: http://media.wp.pl/kat,1022945,title,Poeta-i-gra-na-gieldzie,wid,11799973,wiadomosc.html
Muszę zrobić przegląd garderoby, albo zakupić pelerynę, ale czy są jakieś letnie wersje szato-okryć, które można by zastosować w 30 stopniowych upałach. Może zastosować pareo.
Myślę, że w warunkach letnich można się owinąć zwojem firanki, lekko, przewiewnie, z klasą :)
Nie wiem czy w modzie nie odniósł większych sukcesów niż w literaturze – w końcu kołnierz a la Słowacki na trwale przeszedł do historii :-)
Myślę, że kilka osób by się oburzyło za takie podejście:)
Nigdy się wszystkim nie dogodzi :-) co raz gorzej z moją pamięcią bo nie mogę przypomnieć sobie bohater, której książki narzekał na ten fason kołnierza :-)
Kołnierz nie był wynalazkiem Słowackiego, lord Byron nosił takie sam, to trend ogólny był:) Przy takim kołnierzu nie widzę powodów do narzekania, przecież w szyję nie uciskał :P
No proszę, zawsze drugi, to za Mickiewiczem, to za Byronem :-)
Z kołnierzykiem to nawet trzeci, za Byronem i Mickiewiczem – Adaś na Judahu Skale ma ten sam model kołnierzyka :P
Pięknie, dobrze chociaż, że utrzymał się na pudle :-)
Nie chcę mu odbierać tego punktowanego miejsca, więc zaprzestanę guglowania romantycznych literatów w wiadomym fasonie kołnierzyka :P
I słusznie. Trzeba walczyć ze stereotypami. Ja co prawda jestem sztandarowym przykładem pana od komputerów ubranego w byle co, ale pana poetę rozumiem :P Precz z rozciągniętymi swetrami! :D
Niech żyją rozciągnięte swetry, uwielbiam :D
Przepysznymi kąskami rzucasz, żeby Słowacki nosił białe kamizelki w ogromne kwiaty i pogardzał Mickiewiczem z powodu niechlujstwa w ubiorze, a o wszystkim donosił mamusi – bezcenne.
Dzięki. On donosił o wielu różnych rzeczach, więc mogą być niespodzianki :)