Skip to content

Zacofany w lekturze

Blog Piotra Chojnackiego. Książki nowe, stare, znane i zupełnie zapomniane, pełna swoboda wyboru.

Menu
  • Strona główna
  • O mnie
  • Powieści młodzieżowe PRL
  • Przestały oczekiwać 2011
  • Przestały oczekiwać 2012
  • Przestały oczekiwać 2013
  • Przestały oczekiwać 2014
  • Przestały oczekiwać 2015
  • Przestały oczekiwać 2016
  • Przestały oczekiwać 2017
  • Przestały oczekiwać 2018
  • Przestały oczekiwać 2019
  • Przestały oczekiwać 2020
  • Przestały oczekiwać 2021
  • Polityka prywatności
  • Przestały oczekiwać 2022
  • Przestały oczekiwać 2023
  • Przestały oczekiwać 2024
  • Przestały oczekiwać 2025
Menu

Tego się nie robi czytelnikom (Alan Bradley, „Speaking from among the bones”)

Posted on 18 lipca 201431 stycznia 2017 by Piotr (zacofany.w.lekturze)

 

„To się nie może tak kończyć”, wykrzyknąłem, nie bacząc na kłębiące się dokoła pensjonatowe towarzystwo. Takich rzeczy nie robi się czytelnikom, panie Bradley! Nie rzuca się im pod nogi w ostatnim zdaniu eksplodującej bomby!
Namiętność Flawii de Luce do chemii nie słabnie. Nie słabnie też jej zainteresowanie kryminalnymi zagadkami, których – jak na zamówienie – nie szczędzi jej ciche na pozór Bishop’s Lacey. Ciche, bo w rzeczywistości targane ukrytymi namiętnościami. Tym razem lokalną społeczność elektryzuje wieść o planowanym otwarciu grobu św. Tankreda, patrona parafii. Na dodatek zniknął młody i bardzo utalentowany organista. Rzecz jasna, panna de Luce nie zamierza trzymać się od tych sensacji z daleka. Najwidoczniej nigdy nie słyszała przysłowia: „Nie wściubiaj nosa do cudzego prosa”. A nawet jeśli je słyszała, to nie zamierzała go stosować w praktyce. Chęć udowodnienia wszystkim własnego geniuszu jest po prostu nieprzeparta.
Życie rodzinne Flawii przynosi kilka zwrotów, które wprawiają ją w niebotyczne zdumienie. Odbywa poważną rozmowę z ojcem o matce, doczekuje się uznania od sekujących ją zazwyczaj sióstr, ale nie może długo pławić się w zdziwieniu, rodzinę dotyka bowiem ostateczna katastrofa finansowa, która może oznaczać pożegnanie z Buckshaw. I po raz kolejny Flawia postanawia wziąć sprawy we własne ręce.
Bradley wspiął się na wyżyny, a piąta część przygód Flawii jest najlepszym i najrówniejszym z dotychczas wydanych tomów. Niebanalna historia kryminalna z zaskakującym zakończeniem przeprowadzona jest w sposób konsekwentny i w równym tempie. Do tego pojawia się spora domieszka elementów grozy: nocne spacery po cmentarzu i kościele, grobowe krypty i ciemne korytarze, nietoperze i ukrywany przed światem chory syn wpływowej rodziny. Są też małomiasteczkowe obrazki i ploteczki oraz ludzkie dramaty.
Sama Flawia, zapewne w związku ze zbliżającymi się dwunastymi urodzinami, wydaje się dużo dojrzalsza. Wciąż oczywiście wierzy we własny geniusz, ale zdążyła się przekonać, że inni dorównują jej intelektem – a w tym tomie rywalem w śledztwie jest już nie tylko inspektor Hewitt. Wciąż świetnie sobie radzi z manipulowaniem dorosłymi – wyciąganie od nich rozmaitych sekretów idzie jej konkursowo – ale zaczyna też do niej docierać, że innym również nie jest łatwo, że mogą być (podobnie jak ona sama) poobijani emocjonalnie i potrzebować uwagi i ciepła. Czyżby odzywało się niej dziedzictwo matki?

 

Polski przekład „Speaking” ma się ponoć ukazać jesienią. Jeśli wydawnictwo Vesper nie chce się narazić wielbicielom Flawii, podrażnionym zakończeniem tego tomu, powinno czym prędzej wypuścić tłumaczenie kolejnej części, dostępnej po angielsku już od ponad pół roku.
Alan Bradley, Speaking from among the bones, Orion Books 2013.

Udostępnij:

  • Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj
  • Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail
  • Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook
  • Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp
  • Kliknij, aby udostępnić na Threads (Otwiera się w nowym oknie) Threads
  • Kliknij, aby udostępnić na Bluesky (Otwiera się w nowym oknie) Bluesky

Dodaj do ulubionych:

Lubię Wczytywanie…

18 thoughts on “Tego się nie robi czytelnikom (Alan Bradley, „Speaking from among the bones”)”

  1. Bazyl pisze:
    18 lipca 2014 o 17:53

    Czekałem na Locke’a Lamorę, którego autor na kilka lat zostawił w czarnej dupie i nie wiadomo było CO DALEJ!!!!, więc myślę, że i z Flawią dam radę. Co nie znaczy, że polski wydawca ma spocząć na laurach i nie wziąć sobie do serca ostatniego akapitu Twojego pióra :P

    Wczytywanie…
    Odpowiedz
    1. zacofany.w.lekturze pisze:
      18 lipca 2014 o 19:41

      Wydawcę trzymamy za słowo, że się do jesieni wyrobi :) Ja sobie zafunduję na urodziny następny tom, gdyż albowiem nie wytrzymam napięcia :)

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    2. Bazyl pisze:
      22 lipca 2014 o 07:54

      Jakżeż w takich chwilach żałuję, że ucząc się w życiu mnogości obcych języków, tak naprawdę nie nauczyłem się żadnego :(

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    3. zacofany.w.lekturze pisze:
      22 lipca 2014 o 12:55

      Szczególnie łaciny żal…

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    4. Bazyl pisze:
      23 lipca 2014 o 06:02

      Bardziej hiszpańskiego :(

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
  2. Rozkminy Hadyny pisze:
    18 lipca 2014 o 18:53

    Co prawda totalnie nie mam pojęcia, o co chodzi, bo o książce wcześniej nie słyszałam, ale to właśnie na tym polega. Rzucić cliff hanger i byle do następnej części;)

    Wczytywanie…
    Odpowiedz
    1. zacofany.w.lekturze pisze:
      18 lipca 2014 o 19:43

      To jest wstrętny zabieg, niemoralny i powinien być zakazany! :)

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
  3. Agnes pisze:
    20 lipca 2014 o 09:23

    Będzie jesienią? Cudownie.

    Wczytywanie…
    Odpowiedz
    1. zacofany.w.lekturze pisze:
      20 lipca 2014 o 21:14

      Tak kiedyś wydawca zeznał na FB. Ale wiadomo, jak to z wydawcami bywa :)

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    2. Agnes pisze:
      20 lipca 2014 o 21:31

      No tak, ale może już się szykują na TK w Krakowie?

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    3. zacofany.w.lekturze pisze:
      21 lipca 2014 o 06:21

      Może, o ile na nich bywają.

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    4. Bazyl pisze:
      21 lipca 2014 o 07:24

      Była mowa, że na TK Flawię będzie szło nabyć. To jeden z powodów, dla których mam nadzieję być tam w targową sobotę :)

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    5. zacofany.w.lekturze pisze:
      21 lipca 2014 o 07:40

      To miłej wizyty. Ja sobie napocznę szósty tom wkrótce, zanim mnie ciekawość zabije:)

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
  4. Milvanna pisze:
    21 lipca 2014 o 10:51

    „doczekuje się uznania od sekujących ją zazwyczaj sióstr” – no nie wierzę! ;) Cieszę, się, że jest dobrze, bo obawiałam się spadku formy u Bradleya. Tylko teraz już sama nie wiem, czy czekać na tłumaczenie. Może jednak skuszę się na oryginał.

    Wczytywanie…
    Odpowiedz
    1. zacofany.w.lekturze pisze:
      21 lipca 2014 o 11:21

      Forma zaskakująco wysoka, liczę, że się utrzyma i w następnym tomie. A ta część jest pełna zaskoczeń:)

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    2. Milvanna pisze:
      21 lipca 2014 o 13:21

      Tak, tak, kuś dalej ;)

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
    3. zacofany.w.lekturze pisze:
      21 lipca 2014 o 16:10

      Do usług :)

      Wczytywanie…
      Odpowiedz
  5. Pingback: Lektury z fasolowego zagonka, cz. 1 – Beznadziejnie zacofany w lekturze

OdpowiedzAnuluj pisanie odpowiedzi

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Zaprenumeruj ten blog przez e-mail

Wprowadź swój adres email, aby zaprenumerować ten blog i otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach przez e-mail.

Wyszukiwanie

Instagram

W dniu, w którym Mau z chłopca miał stać się mężczyzną, nie było radosnej uroczystości, nie było rytualnego tatuażu, nie było obfitej uczty. W ogóle nic nie było, skończył się świat, jaki Mau znał od urodzenia. Zostały stosy ciał do pochowania i dziwne głosy w głowie. Poczucie nierzeczywistości, zawieszenia między życiem a śmiercią, tym, co realne, a tym, co jest jedynie wytworem rozgorączkowanego umysłu. Terry Pratchett świetnie opowiada o odbudowie po tragedii, o kładzeniu podwalin pod nowe życie i rewizji dawnych wierzeń i tradycji. Niby dla dzieci, ale jednak również (a może przede wszystkim) dla dorosłych. Cały tekst już na blogu, link w bio.
Przekład Jerzy Kozłowski
zacofany.w.lekturze
zacofany.w.lekturze
•
Follow
W dniu, w którym Mau z chłopca miał stać się mężczyzną, nie było radosnej uroczystości, nie było rytualnego tatuażu, nie było obfitej uczty. W ogóle nic nie było, skończył się świat, jaki Mau znał od urodzenia. Zostały stosy ciał do pochowania i dziwne głosy w głowie. Poczucie nierzeczywistości, zawieszenia między życiem a śmiercią, tym, co realne, a tym, co jest jedynie wytworem rozgorączkowanego umysłu. Terry Pratchett świetnie opowiada o odbudowie po tragedii, o kładzeniu podwalin pod nowe życie i rewizji dawnych wierzeń i tradycji. Niby dla dzieci, ale jednak również (a może przede wszystkim) dla dorosłych. Cały tekst już na blogu, link w bio. Przekład Jerzy Kozłowski
2 tygodnie ago
View on Instagram |
1/5
Minęło osiemdziesiąt lat od ostatecznego pokonania myślących maszyn. Ludzkość podnosi się z traumy i próbuje organizować swoje życie na licznych planetach. Imperium, znajdujące się pod władzą przedstawicieli rodu Corrinów, staje się jednak areną rywalizacji sił, które – jeśli się ich nie powstrzyma – mogą wywołać potężny konflikt w imię własnych interesów.  Trzy tomy cyklu „Wielkie szkoły Diuny” są sprawnie napisaną, wielowątkową historią opowiadającą o wydarzeniach, które legły u podstaw późniejszych o tysiąclecia wydarzeń opisywanych w zasadniczym cyklu „Diuny”. Tysiąc siedemset stron bardzo dobrej, wciągającej rozrywki. 
Przekład Andrzej Jankowski i Marek Michowski
zacofany.w.lekturze
zacofany.w.lekturze
•
Follow
Minęło osiemdziesiąt lat od ostatecznego pokonania myślących maszyn. Ludzkość podnosi się z traumy i próbuje organizować swoje życie na licznych planetach. Imperium, znajdujące się pod władzą przedstawicieli rodu Corrinów, staje się jednak areną rywalizacji sił, które – jeśli się ich nie powstrzyma – mogą wywołać potężny konflikt w imię własnych interesów. Trzy tomy cyklu „Wielkie szkoły Diuny” są sprawnie napisaną, wielowątkową historią opowiadającą o wydarzeniach, które legły u podstaw późniejszych o tysiąclecia wydarzeń opisywanych w zasadniczym cyklu „Diuny”. Tysiąc siedemset stron bardzo dobrej, wciągającej rozrywki. Przekład Andrzej Jankowski i Marek Michowski
3 tygodnie ago
View on Instagram |
2/5
W smętnym nadmorskim kurorcie po sezonie ginie dziewiętnastolatka. Do zbrodni przyznaje się zakochany w niej chłopak, więc sprawa zostaje uznana za rozwiązaną. Niedługo potem do starszego sierżanta Igielskiego zgłasza się jednak mężczyzna, który nie tylko bierze na siebie winę za tę śmierć, ale zeznaje też, że od wielu lat regularnie w tym samym miejscu mordował inne młode dziewczyny. Nad „Pokutą” unosi się senna atmosfera miejsca, które ożywia się na krótko w sezonie turystycznym. Jesienią jest deszczowo, zimno, beznadziejnie i nudno. Nawet morderstwo elektryzuje mieszkańców tylko na parę chwil, a prowadzący dochodzenia  odbijają się od muru obojętności. Cały tekst już na blogu, link w bio.
zacofany.w.lekturze
zacofany.w.lekturze
•
Follow
W smętnym nadmorskim kurorcie po sezonie ginie dziewiętnastolatka. Do zbrodni przyznaje się zakochany w niej chłopak, więc sprawa zostaje uznana za rozwiązaną. Niedługo potem do starszego sierżanta Igielskiego zgłasza się jednak mężczyzna, który nie tylko bierze na siebie winę za tę śmierć, ale zeznaje też, że od wielu lat regularnie w tym samym miejscu mordował inne młode dziewczyny. Nad „Pokutą” unosi się senna atmosfera miejsca, które ożywia się na krótko w sezonie turystycznym. Jesienią jest deszczowo, zimno, beznadziejnie i nudno. Nawet morderstwo elektryzuje mieszkańców tylko na parę chwil, a prowadzący dochodzenia odbijają się od muru obojętności. Cały tekst już na blogu, link w bio.
1 miesiąc ago
View on Instagram |
3/5
„Rilla ze Złotych Iskier” to książka nierówna, momentami nieznośnie patetyczna albo przesadnie ckliwa, niekiedy jednak prawdziwie przejmująca. Poza tym, że jest historią nastolatki przechodzącej przyspieszony kurs dojrzewania podczas wojny, jest też (a może nawet przede wszystkim) opowieścią o małej społeczności i jej postawach wobec wojny: bo nawet obserwowana z daleka i poprzez prasowe doniesienia budzi grozę, a kiedy uczestniczą w niej kanadyjscy chłopcy, znani od małego, wywiera głęboki wpływ na życie całej wioski, żyjącej w rytmie nie pór roku, lecz kolejnych ofensyw. Cały tekst już na blogu, link w bio.
Przekład Anna Bańkowska
zacofany.w.lekturze
zacofany.w.lekturze
•
Follow
„Rilla ze Złotych Iskier” to książka nierówna, momentami nieznośnie patetyczna albo przesadnie ckliwa, niekiedy jednak prawdziwie przejmująca. Poza tym, że jest historią nastolatki przechodzącej przyspieszony kurs dojrzewania podczas wojny, jest też (a może nawet przede wszystkim) opowieścią o małej społeczności i jej postawach wobec wojny: bo nawet obserwowana z daleka i poprzez prasowe doniesienia budzi grozę, a kiedy uczestniczą w niej kanadyjscy chłopcy, znani od małego, wywiera głęboki wpływ na życie całej wioski, żyjącej w rytmie nie pór roku, lecz kolejnych ofensyw. Cały tekst już na blogu, link w bio. Przekład Anna Bańkowska
2 miesiące ago
View on Instagram |
4/5
Rob Wilkins, jak sam o sobie pisze, miał być kimś w rodzaju „gosposi ze wsi”, osobą, która wpadnie na parę godzin, ogarnie znanemu pisarzowi formularze podatkowe i uzupełni mleko w lodówce. Znanym pisarzem był Terry Pratchett, a „gosposia ze wsi” szybko okazała się człowiekiem, który zajmował się „wszystkimi drobiazgami i rzeczami o wiele większymi”, oraz wiernym przyjacielem. A także wyśmienitym biografem, umiejętnie łączącym fakty z bardzo osobistym spojrzeniem (co nie oznacza jednak braku krytycyzmu). Cały tekst już na blogu, link w bio.
Przekład Piotr W. Cholewa
zacofany.w.lekturze
zacofany.w.lekturze
•
Follow
Rob Wilkins, jak sam o sobie pisze, miał być kimś w rodzaju „gosposi ze wsi”, osobą, która wpadnie na parę godzin, ogarnie znanemu pisarzowi formularze podatkowe i uzupełni mleko w lodówce. Znanym pisarzem był Terry Pratchett, a „gosposia ze wsi” szybko okazała się człowiekiem, który zajmował się „wszystkimi drobiazgami i rzeczami o wiele większymi”, oraz wiernym przyjacielem. A także wyśmienitym biografem, umiejętnie łączącym fakty z bardzo osobistym spojrzeniem (co nie oznacza jednak braku krytycyzmu). Cały tekst już na blogu, link w bio. Przekład Piotr W. Cholewa
2 miesiące ago
View on Instagram |
5/5
zajrzyj na instagram

Blog o książkach, blog z recenzjami książek, recenzje klasyki,
książki recenzje

Pozycjonowanie strony: VD.pl

© 2025 Zacofany w lekturze | Powered by Minimalist Blog WordPress Theme
Ta strona używa ciasteczek (cookie)Rozumiem Chcę wiedzieć więcej
Polityka prywatności

Privacy Overview

This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary
Always Enabled
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Non-necessary
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
SAVE & ACCEPT
%d