Usiłuję się zreanimować po wyczerpującym listopadzie i równie pracowitym początku grudnia. Odwykłem od pisania, więc na rozgrzewkę szybki przegląd najmodniejszych w tym sezonie łańcuszków, które pobłyskują i pobrzękują ze wszystkich stron, kusząc do mniej lub bardziej intymnych wynurzeń.
Najpierw dwie siostry, Milvanna i Grendella, które równo miesiąc temu wypisały swoją jedenastkę pytań. Państwo wybaczą niejaką lakoniczność wypowiedzi, za to na pociechę dorzucam garść obrazków mniej lub bardziej od czapy.
1. Gdybyś wybrał(a) się na bal kostiumowy, w jakiej epoce historycznej szukał(a)byś inspiracji?
Inspiracji to mógłbym szukać w różnych epokach, ale wykonanie własnymi siłami takiego na przykład kontusza z pasem słuckim albo jedwabnych pludrów i kryzy zdecydowanie przekraczałoby moje możliwości. Preferuję starożytny Rzym, model senator: sandały, gołe nogi, toga z prześcieradła i wieniec laurowy z papierowych liści. Sam smak i oryginalność.
![]() |
2. Masz słabość do…
Mam wyliczać wszystkie swoje słabości? Do książek, do pizzy, do słodyczy pod każdą postacią, do książek, do eee… Do kotów, o.
3. Gdybyś był(a) potworem, jaki to byłby potwór?
Puchaty, lekko kulisty, leniwy, chociaż mógłby od czasu do czasu zionąć ogniem. Tak od niechcenia.
4. Twój ulubiony czarny charakter?
Czy ja mam ulubiony czarny charakter? Klasyczna gonitwa myśli nikogo mi nie podsuwa, zawsze wolałem tych dobrych. Więc jak czarny charakter, to trochę niezdarny, a w gruncie rzeczy okazuje się poczciwy, jeśli ktoś we właściwej chwili poda mu pomocną dłoń. Ale zawsze szalenie mnie bawi don Pedro z Krainy Deszczowców, carramba:
5. Czekolada czy papryczka chilli?
Czekolada, może być z chilli, ale wolę z orzechami. To już wiadomo, czemu w roli potwora byłbym kulisto-puchaty.
6. Herbatka u królowej angielskiej czy lunch z prezydentem USA?
U obojga trzeba by prowadzić lekką konwersację w lengłydżu, niestety. U królowej herbatka i biszkopty, u prezydenta może by lepiej nakarmili. Chociaż patrzeć przy obiedzie na skrzywione prezydenckie córki… Jak siebie znam, znalazłbym jakiś porządny wykręt w przypadku obu zaproszeń.
7. Jakbyś nazwał(a) odkrytą przez siebie gwiazdę?
https://www.zacofany-w-lekturze.pl/. I najlepiej, żeby nazwa była wymalowana na powierzchni dużymi literami, żeby z ziemi gołym okiem było je widać.
8. Gdybyś miał(a) jedną godzinę w ciągu doby więcej, na co byś ją poświęcił(a)?
Teraz na spanie. A ogólnie, to chętnie bym sobie poczytał w spokoju.
9. Otaczają cię zombie, nie masz żadnej broni, co robisz?
Pewnie dałbym się zadeptać tłumowi, nie mam dużego doświadczenia z zombie. Ale może dałyby się przekupić gumą do żucia albo garścią ołówków. Albo ładowarką do telefonu, bo nic ciekawszego nie noszę w plecaku.
10. Gdybyś musiał(a) wybierać, zrezygnował(a)byś ze wzroku czy słuchu?
Pytanie w stylu: czy bardziej kochasz tatusia, czy mamusię. Uszy mi są potrzebne do słuchania muzyki, chociaż już niekoniecznie do wysłuchiwania kłócących się dzieci, oczy wykorzystuję dużo bardziej wszechstronnie. I nie lubię audiobooków. Najchętniej jednak pozostałbym z kompletem zmysłów.
11. Blogujesz, bo…
Lubię, chociaż od roku coraz słabiej, jakoś nie mogę się pozbierać. Ale zamierzam się zmobilizować.
A poza tym okna umyte, choinka ubrana, a kot śpi w pudle na papiery…
Zapraszam do przeczytania
(Odwiedzono 553 razy, 2 razy dziś)
Kulisto-puchaty. :D
Czekoladkę? :P
A mogę drugą? Dla brata w wojsku.
Widzę, że drugi zestaw zostawiłeś sobie na czarną godzinę :P Mnie osobiście rozbawiłeś okrutnie swoją wizją w jedwabnych pludrach :D
A juści. Poza tym drugi zestaw wymaga szerszego rozpisywania się, a ja się jeszcze aż tak nie rozgrzałem po przerwie :) Kolega ma coś do pludrów?
Wolę szarawary albo hajdawery. Ewentualnie pumpy :)
Nie masz to jak szarawary, sam szyk i smak :)
Oj, widzę, że podobnie Ci u nas ze słabościami, podobnie :) No i świetna nazwa dla gwiazdy! Jestem pod wrażeniem zmysłu marketingowego :)
Nie będę zawistny, możecie wykorzystać pomysł :)
Jak tam się wcale prezydenckim córkom nie dziwię… Tyle stać… I tak mało skrzywione są ;)
Słabości jakby moje, choć bez pizzy mogę żyć – bez czekolady byłoby zdecydowanie trudniej. ;)
Za mało kocich zdjęć, zdecydowanie! :-)
Miałem lepsze zdjęcie Obamówien, bardziej skrzywionych, ale mi zginęło, niestety:)
Kot ostatnio głównie sypia, trochę monotonnie by było.
Chciałam skomentować, ale nie mogę, kot na mnie śpi.
To może rano, jak kot pójdzie na śniadanie?
Potworek genialny ale jesteś pewien że kogoś byś przestraszył ? A tak w ogóle przy twoich słabościach może ciasteczkowy potwór , mógłby być czekoladowy :-)
Zapomniałem o ciasteczkowym, też by pasował :)
Nie dość, że podobnie u nas ze słabościami, jak słusznie zauważyła Grendella, to również bylibyśmy podobnymi potworami. Byłabym żółtą, puchatą kulką. Tylko nie zionęłabym ogniem a turlałabym się od fotela do kaloryfera.
Nawet puchate potwory muszą sobie czasem zionąć. Zamiast kaloryfera wolałbym piec, kaflowy.
Bądźmy konsekwentni , jak się turlać to tylko w czekoladzie. Ewentualnie mogą być jakieś drażetki czekoladowe ;-)
Haha, uwielbiam Cię czytać w postach i w komentarzach :)
Mam podobne słabości, chociaż troszkę ich więcej i jako potwór też występowałabym w formie kulki… toż zupełnie jak w rzeczywistości ;)
Wielkie dzięki :)
Zaraz święta, znów kilka kroków bliżej do osiągnięcia idealnej kulistości :P
Niestety masz rację, tyle pysznych ciast będzie i innych smakołyków, ach! Chociaż bycie kulką nie jest złe, np można się unosić na wodzie, albo toczyć z górki – ma to swoje zalety większe niż bycie kwadracikiem :)
I zapomniałam się rozczulić nad kotem, że taki piękny, mądry, elegancki, wspaniały, cudowny, wyjątkowy, niesamowity, zaskakujący, wyrafinowany, sympatyczny, inteligentny, sprytny, fascynujący…. Więc zrobię to teraz….
Rozczulam się!
Już :)
Toczyć się z górki, powiadasz? Szkoda w takim razie, że mieszkam na równinie, a nie gdzieś w górach, przynajmniej w jedną stronę poruszałbym się szybciej.
Kot drzemie, ale gdy się obudzi, to przekażę wyrazy rozczulenia :D
U nie też równiny, ups….
To i go pomiziaj za uszkiem i pod bródką :)
Ave Wasza Kulistość! ;-)
Nie taka jeszcze kulistość, trochę mi brakuje :P
„Fascynujące” – pomyślałam, czytając z kostką czekolady w buzi i głaszcząc się po kulistym, puchatym brzuszku…
Myślałem, że jestem oryginalny :(
Oryginalny, wspaniały, piękny, słodki, inteligentny, puchaty…
Czego jeszcze mogę życzyć Ci w te Święta? ;)
Spokojnego kąta i makowca tylko dla mnie :D
Dzięki :)
Wasza Kulisto-Puchatość w eleganckiej rzymskiej todze i sandałach (mam nadzieję, że bez skarpet) zajadająca czekoladę z orzechami, rozbawiłeś mnie do łez, a kota masz przecudnego. Skoro tak Ci świetnie idą przedświąteczne porządki, może chciałbyś i mi w tym pomóc? ;)
Jak to bez skarpet? Przecież grudzień jest, bez skarpet nie wypada!
Kot uprzejmie dziękuje za komplement, a ponieważ własne porządki wyczerpały mnie zupełnie, to nie pomogę, niestety :)