„Najbardziej przerażająca kobieta, jaką kiedykolwiek spotkałem”, czyli panna Marple prowadzi śledztwo

Kończy się wrześniowe spotkanie z kryminałami. Nie mogę jednak skończyć bez kilku słów o pannie Marple: według jednych „zupełnie nieszkodliwej staruszce”, według innych – zwykle zdemaskowanych przestępców – „diabelskiej starej wiedźmie”.

Dowiedz się więcej

Przyjaciel numer 37 o Witkacym

Witkacy, Portret wielokrotny, 1915-1917 (źródło).
Witkacy, Portret wielokrotny, 1915-1917 (źródło).

Kiedy pod koniec liceum przechodziłem fazę Witkacego, zastanawiałem się, czy czytam dzieła geniusza i wizjonera, czy zgrywusa, który robił wszystkich w konia, wypisując, co mu fantazja i używki podsunęły. Nigdy tej kwestii nie rozstrzygnąłem, a lekturę Witkacego w końcu zarzuciłem. Na pewno była to jednak postać barwna, nietuzinkowa i niejednoznaczna, co przyznają chyba zgodnie wszyscy świadkowie epoki, nawet ci, którzy nie cenili wysoko jego twórczości – tak jak Antoni Słonimski, którego wspomnienie zamieszczam niżej. Typowa dla Witkacego atmosfera skandalu i tajemnicy nie rozwiała się nawet po jego śmierci, by wspomnieć pogłoski o tym, że samobójstwo było sfingowane, i sprowadzenie do Polski zwłok nieznanej kobiety, którą pochowano w Zakopanem pod nazwiskiem Witkiewicza. Witkacy popełnił samobójstwo 76 lat temu, 18 września 1939 roku. 

Dowiedz się więcej

Duży potencjał (Katarzyna Kwiatkowska, „Zbrodnia w błękicie”)

DSC_0213
Kiedyś, panie dziejku, to były zimy. Śniegi takie spadały, że na długie tygodnie potrafiły odciąć dwory i wsie od świata. Ani dojechać, ani wyjechać, goście dla zabicia czasu jedli, czytali, plotkowali, intrygowali, a co bardziej zdesperowani pewnie i do zbrodni mogli się posunąć, byle tylko urozmaicić sobie zimową monotonię. Jeśli na miejscu był ktoś obdarzony detektywistyczną żyłką, zabawa w śledztwo mogła wciągnąć wszystkich na parę dni…

Dowiedz się więcej

Pierdulneło, że hej! (Mariusz Ziomecki, „Mr. Pebble i Gruda”)

DSC_0199W dzieciństwie główny bohater wraz z kolegami zabawiał się jazdą drezyną bez hamulców po stoku wzgórza. Nieco znudzeni monotonią chłopcy postanowili pewnego razu skręcić w nieznaną im bocznicę. Drezyna nabrała tam gwałtownie prędkości i w końcu z impetem walnęła w furmankę przeprawiającą się przez tory. O dziwo, nikomu nic się nie stało, a flegmatyczny woźnica pogodnie podsumował: „Pierdulneło nas, chłopaki”. Przytaczam ten epizod, bo kojarzy mi się z odczuciami przy lekturze powieści Mariusza Ziomeckiego. Krótki rozruch, a potem jazda bez trzymanki i pierdulnięcie. I to jakie!

Dowiedz się więcej

Pisarze ze starej szkoły (XXV): Narodziny Herkulesa

Agatha Christie w 1925 roku.
Agatha Christie w 1925 roku.

W życiu Agathy Miller rok 1914 oznaczał nie tylko wybuch wojny, ale i ślub z lotnikiem Archibaldem Christie. Archibald wyruszył do Francji, a młoda mężatka wspomagała wysiłek wojenny najpierw jako pielęgniarka w szpitalu w Torquay, a od 1917 roku jako pracowniczka apteki. Zmiana obowiązków okazała się mieć kluczowe znaczenie dla dalszych losów pani Christie.

Dowiedz się więcej

Państwo pozwolą, że się pochwalę

press2016008Trzy lata temu w rankingu blogów książkowych miesięcznika „Press” wylądowałem na szóstym miejscu. W najnowszej edycji zestawienia awansowałem niemal na sam szczyt za „świetne połączenie prywatnych czytelniczych fascynacji, a nawet obsesji, z krytycznoliteracką trzeźwością”. Ale ta wysoka pozycja nie jest wyłącznie zasługą mojego literackiego fioła. Bo w uzasadnieniu znalazło się też stwierdzenie: „Najlepiej komentowany blog”. Chciałbym więc podziękować wszystkim, którzy nie tylko czytają, ale znajdują czas i ochotę, żeby zostawić komentarz, a potem jeszcze jeden, i kolejny. Uwielbiam te wymiany zdań i pokrętne niekiedy kierunki, w jakich zmierzają. Jest tych komentarzy już prawie 6 tysięcy (i drugie tyle moich odpowiedzi). 

Dowiedz się więcej