Księgozbiory polskie, cz. 6: O czytelnictwie pod okupacją niemiecką

ksiaznica_winieta

W wielu krajach okupowanej Europy wystąpiło identyczne zjawisko: wzmożone zainteresowanie książką, głód słowa drukowanego, spędzanie znacznej ilości czasu nad lekturą. Jakie były tego przyczyny? Zapewne wszędzie dość podobne. Na czoło wysunąć należy, jak się zdaje, potrzebę oderwania się łudzi od koszmarnych przeżyć i trosk dnia codziennego, chęć przeniesienia się choć na parę godzin w świat literackiej fikcji. Oczywiście nie był to powód jedyny. Tłumaczy on co prawda poczytność literatury rozrywkowej, podróżniczej, sensacyjnej, romansów czy sag rodzinnych, nie wyjaśnia jednak olbrzymiego zainteresowania książkami naukowymi i popularnonaukowymi.

Poczytność opracowań historycznych wynikała przede wszystkim z potrzeby snucia analogii pomiędzy przebiegiem dawnych wojen a przebiegiem wojny aktualnie trwającej. Stąd gorączkowe czytanie książek dotyczących I wojny światowej, stąd popularność prac mówiących o rosyjskiej kampanii Napoleona 1812 roku. Opracowania z dziedziny geografii ułatwiały śledzenie wydarzeń na frontach, pomagały w poznawaniu tych krajów, gdzie wojna w danym momencie zbierała swe krwawe żniwo.

Wielkie zainteresowanie budziły książki o treści filozoficznej i socjologicznej, rozprawy na temat etyki i moralności, rozważania poświęcone zagadnieniom postępu, cywilizacji, przeszłości i przyszłości nauki i kultury. Łatwo zrozumieć powody tych zainteresowań. W czasach pogardy i odrzucenia przez brunatnych siewców śmierci wszelkich norm etycznych sięganie do dorobku myśli całej postępowej ludzkości pomagało Polakom – i nie tylko im – utwier­dzać się we własnym człowieczeństwie. Pomagało w zachowaniu ludzkiej godności, dawało wytyczne postępowania i działalności, ułatwiało wybór moralny, pozwalało na przewartościowanie prądów i kierunków filozoficznych.

Wzrost zainteresowania książką i rozwój czytelnictwa wiązał się zresztą także z faktem natury bardziej prozaicznej – mianowicie z wczesną godziną policyjną. Długie wieczory, często przed wojną spędzane w kinie, teatrze, lokalu rozrywkowym lub na spacerze, teraz przymusowo spędzać trzeba było w domowym zaciszu. Jakże wiele osób sięgało wtedy po książkę, poświęcając czas lekturze.

Jakie książki i jakich autorów czytywali warszawiacy wówczas najchętniej? Oto opinia Kazimierza Wyki, wypowiedziana w roku 1945:

„Gdyby w latach okupacji można było przeprowadzić konkurs na najbardziej czytywaną i najpopularniejszą powieść tych lat, zwycięzcą byłby niewątpliwie twór amerykańskiej autorki Margaret Mitchell »Przeminęło z wiatrem«”.

Zdaniem wysuwającego tę kandydaturę, poczytność „Przeminęło z wiatrem” wynikała z podobieństwa losów i przeżyć bohaterów powieści z życiem czytelników książki. Snuto ponoć w latach okupacji dalsze analogie, wyłapywano skojarzenia. Wojna Stanów Północnych z Południowymi stawała się odbiciem II wojny światowej, klęska i upadek rodzin arystokratycznego Południa przypominała losy kresowej szlachty polskiej.

Uliczna sprzedaż książek.
Uliczna sprzedaż książek.

Pozostając przy literaturze obcej wymienić można wśród książek czytywanych dość nagminnie „Rodzinę Thibault” Rogera Martin du Garda, Galsworthy’ego „Sagę rodu Forsyte’ów”, dzieła Dumasa. Zapewne w grę tu wchodził – prócz wartości literackich – sam fakt zapewnienia lektury na co najmniej kilka wieczorów. […]

Z literatury polskiej czytano głównie klasyków, przede wszystkim zaś dzieła Henryka Sienkiewicza. O popularności autora „Trylogii” tak pisze Stanisław Sierotwiński:

„Te same książki, które dawniej przyczyniały się do budzenia świadomości narodowej, służyły poprzednim pokoleniom w ich dążeniach niepodległościowych, odzyskiwały swój walor i założone w nich przeznaczenie. Wielu chciało odświeżyć wrażenia z dawnej, zapomnianej lektury, inni tam właśnie spodziewali się znaleźć to, czego najbardziej pragnęli. A paląca potrzeba pokrzepienia serc, przypomnienia historycznej drogi narodu, wzbudzenia nadziei, umocnienia wiary, nie wystąpiła nigdy dotąd tak ostro jak po klęsce wrześniowej […]”.

Ten sam autor przypomina, że kilkakrotnie w wydawnictwach konspira­cyjnych, między innymi przeznaczonych dla młodzieży szkolnej, przedrukowywano fragmenty Sienkiewiczowskiej prozy. Dowodem popularności dziel Sienkiewicza są dziesiątki konspiracyjnych i partyzanckich pseudonimów, wywodzących się od imion i nazwisk bohaterów jego książek. […]

Rzecz jasna, z klasyków polskich popularny był nie tylko Sienkiewicz. Powracano z zapałem do lektury dzieł trzech wieszczów. Być może Słowacki stał się wówczas szczególnie bliski. Pod jego wpływem rozwijał się wspaniały talent Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, jego poezję czytali w uniesieniu młodzi chłopcy, członkowie Szarych Szeregów, z jego to wszak wiersza zaczerpnięto tytuł powieści „Kamienie na szaniec”.

Interesujące światło na kierunek zainteresowań czytelniczych w okupacyjnej Warszawie rzucają sprawozdania Biblioteki Publicznej i wypowiedzi jej pracowników. Szmatławiec opublikował artykuł informujący o działalności tej placówki. Zacytowano w nim taką oto wypowiedź bibliotekarzy:

„Zapotrzebowanie jest ogromne. Dziś każdy chce czytać i czytać. Przede wszystkim cieszą się poczytnością książki omawiające poprzednią wojnę oraz dzieła naukowe, a głównie przyrodnicze, następnie sensacyjne, dalej o treści obojętnej, no i oczywiście nie brak amatorów romansów, powieści kryminalnych etc. Skala zainteresowań czytelników jest duża. […]

Uliczna sprzedaż książek.
Uliczna sprzedaż książek.

Czegóż więc nie wolno bylo czytać w okupowanej Warszawie, jakie książki w myśl zarządzeń „Kulturtragerów” nakazano wycofać z handlu księgarskiego i antykwarycznego oraz z bibliotek, czytelni i wypożyczalni? Już 2 XI 1939 rozporządzenie Urzędu Propagandy nakazuje księgarzom dokonanie spisu posiadanych druków i wydzielenie (z zakazem sprzedaży) książek „mogących zakłócać współżycie narodu niemieckiego i polskiego”. Dalsze zarządzenia wprowadzają zakaz sprzedaży wszelkich książek o treści politycznej, filozoficznej, światopoglądowej, literatury francuskiej i angielskiej, ba, nawet słowników.

Wiosną 1940 r. wydany zostaje w Krakowie pierwszy wykaz książek zakazanych: „Liste des deutschfeindlichen, schadlichen und unerwunschten polnischen Schrifttums”. Od 30 IV 1940 na hitlerowskim indeksie znalazły się dzieła wielu autorów pochodzenia żydowskiego, prace dotyczące historii stosunków polsko-niemieckich, opracowania poświęcone ziemiom przyłączonym po 1939 do Rzeszy, książki beletrystyczne i naukowe, literatura piękna. Niekiedy wciągnięcie na listę spowodowane było samym brzmieniem tytułu – tym chyba należy tłumaczyć umieszczenie na niej „Zwycięstwa” Josepha Conrada, „Granicy” Zofii Nałkowskiej, „Proporca” Jana Kochanowskiego. […] Na liście znalazły się „Grażyna” i „Konrad Wallenrod” Mickiewicza, wiele książek Zofii Kossak-Szczuckiej, Gustawa Morcinka, Stefana Żeromskiego, wszystkie dzieła Romana Dmowskiego, Wojciecha Korfantego, Romana Lutmana, Zygmunta Wojciechowskiego. W tym samym roku Urząd Propagandy wydal listę nr 2. Lista nr 3, zawierająca także obie poprzednie, ukazała się w marcu 1942 r., zaś ostatnią listę nr 4, stanowiącą uzupełnienie wcześniejszych, wydano w końcu 1943 r. Dopiero na niej znalazła się „Trylogia” Henryka Sienkiewicza, a także wszystkie dzieła Józefa Piłsudskiego. […]

Latem 1940 roku władze okupacyjne przeprowadziły selekcję księgozbiorów wszystkich warszawskich czytelni, księgarń, antykwariatów i wypożyczalni. Procedura była następująca: właściciele tych placówek nadsyłali katalog książek do Urzędu Propagandy, gdzie skreślano w nich pozycje „niepożądane”, po czym odsyłano katalogi z powrotem z żądaniem wycofania skreślonych tytułów.

Tomasz Szarota, Okupowanej Warszawy dzień powszedni, Czytelnik 1988, s. 361–365.

(Odwiedzono 872 razy, 8 razy dziś)

16 komentarzy do “Księgozbiory polskie, cz. 6: O czytelnictwie pod okupacją niemiecką”

  1. Bardzo ciekawy wpis. Mignęło mi dziś gdzieś w sieci „Co zrobić żeby 80% Polaków przeczytało jedną książkę rocznie? – wprowadzić zakaz czytania” coś może być na rzeczy ;)

    Odpowiedz
  2. Zaintrygowało mnie określenie „książki o treści obojętnej”, wymienione powyżej między sensacją a romansem. Do tej kategorii zaliczyłabym właściwie większość tego, co się teraz wydaje…

    Odpowiedz

Odpowiedz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.