Pięćset stron lektury zabawnej, dramatycznej, wzruszającej i inspirującej. O miłości i nienawiści, współpracy i rywalizacji, przyjaźni i wrogości, konfliktach i ich zażegnywaniu, wierze i jej braku, kompromisach, o szlachetnym poświęceniu i małodusznym egoizmie. Wszystko w scenerii Niziny Padańskiej, gdzie czarni i czerwoni walczą o wpływy, ale zawieszają animozje, gdy w grę wchodzi pomoc potrzebującym i działanie dla wspólnego dobra.
Dwa żywioły
Tamtejsze małe miasteczka są do siebie bliźniaczo podobne:
Wbijasz nóżkę od cyrkla w samiutkim środku placu, zataczasz okrąg na siedemdziesiąt czy sto metrów i już wkoło masz wszystko: kościół, cmentarz, szkołę, spółdzielnię czerwonych, knajpę – która nazywa się jednak „delikatesy”, bo sprzedaje papierosy i artykuły spożywcze – dworzec autobusowy, piekarnię, młyn, wagę, „pomnik”, fryzjera, który być może jest również krawcem […], przychodnię z lekarzem rejonowym, mechanika z przyległym dystrybutorem benzyny, przedszkole, kowala, stolarza i słup linii elektrycznej ze swoją fantastyczną dwudziestopięciowatową żarówką, która stanowi oświetlenie miejskiego centrum.
W takiej właśnie metropolii dwa żywioły – proboszcz Don Camillo i wójt Peppone – nieustająco ścierają się ze względów ideologicznych. Silni i zawzięci, ostro rywalizują zresztą w każdej dziedzinie. Wójt przewodzi bowiem lokalnym komunistom, pleban zaś stoi na czele opozycji. Przy każdym kontakcie aż iskrzy, a jednak miasteczko wciąż stoi, obaj rywale zaś wciąż żyją.
Dla dobra wspólnego
Bo bez względu na to, co wygadują publicznie i co wypisują w rozklejanych na murach odezwach, obaj są ludźmi wrażliwymi na krzywdę innych i przepojonymi poczuciem sprawiedliwości. Wielokrotnie zdarzało się im, że w tajemnicy przed wszystkimi wspomagali rozmaitych nieszczęśliwców, a nawet na własną rękę karali niegodziwych. Ci dwaj najbardziej zawzięci wrogowie są też najszczerszymi przyjaciółmi i nic tego nie zmieni, choćby codziennie brali się za łby – a zdarza im się to nader często i to w sensie zupełnie dosłownym. Każdy z nich musi trzymać fason przed swoimi, ale kiedy już się wykrzyczą, idą po rozum do głowy, przypominają sobie wspólne przejścia i dochodzą do kompromisu. Dobro najsłabszych, dobro całej społeczności – to się liczy dla nich obu.
„Mały światek”
Dwie tak barwne i dynamiczne postacie przykuwają uwagę czytelnika, ale nie znaczy to, że monopolizują opowiadania Guareschiego. Ponieważ poza wójtem i proboszczem jest jeszcze cały „mały światek” Niziny: ideowi komuniści, skłonni do bitki i siłowych rozwiązań, wykpiwający wiarę i stare zwyczaje, bogaci właściciele ziemscy i biedni dzierżawcy, znużeni komiwojażerowie, starzy tyrani terroryzujący swe rodziny, skąpcy i młodzi, którzy chcą zmieniać świat i którzy stawiają się rodzicom. Jest też mnóstwo postaci kobiecych: fanatycznych komunistek, zmizerowanych wdów i wyrobnic, ale również twardych żon i matek, gotowych na wszystko dla swych dzieci. Ileż razy energiczny i nieustępliwy Peppone musiał kapitulować przed swoją małżonką? Ileż razy przekonania polityczne i męskie zacietrzewienie okazywały się słabsze od tradycji, której strażniczkami były kobiety? Nader często. Nad tym wszystkim zaś czuwa dobrotliwy Chrystus, który skłonny jest wiele wybaczyć słabym i grzesznym, ale który równocześnie żąda, by w imię dobra nie dopuszczano się niegodziwości.
Nie ma nudy
„Ciao, don Camillo”, ostatni tom humoresek Guareschiego, jest smakowicie obszerny: można się delektować pojedynczymi tekstami, można go czytać jednym ciągiem, bo różnorodność tematów, postaci, nastrojów daje gwarancję, że nie będziemy się nudzić. Zresztą cały cykl o „małym światku don Camilla” zapewnia mnóstwo dobrej zabawy, ale i okazji do refleksji nad ludzką naturą. U Guareschiego dobro zawsze zwycięża nad złem i ideologicznym fanatyzmem, a w imię dobra nawet przeciwnicy łączą swe siły. Za wyrządzone krzywdy trzeba zapłacić, a honor i pomyślność lokalnej społeczności ważniejsze są niż polityczne wskazówki z partyjnej centrali (a niekiedy też z biskupiej kurii). Czasem osiągnięcie szlachetnego celu wymaga mnóstwa wysiłku albo sięgnięcia po ukryty karabin maszynowy, ale ostatecznie ład zostaje przywrócony. Historie o don Camillu i Peppone są krzepiące i pełne ciepła. Autor wyraźnie pokazuje, po której ze stron się opowiada, ale nie szydzi z ludzkich przywar, on pochyla się nad nimi z wyrozumiałością. Człowiek jest tylko człowiekiem, ze wszystkimi swoimi słabościami, a póki tli się w nim iskra dobra, jest dla niego szansa. Nawet jeśli nosi na sercu czerwoną legitymację partyjną.
Guareschi, Ciao, don Camillo, tłum. Magdalena Dutkiewicz-Litwiniuk i Anna Litwiniuk, Instytut Wydawniczy PAX 2011.
Przypomniałeś mi o tej serii, zmobilizowałeś mnie, od jakiegoś czasu sobie obiecuję powtórkę
Don Camillo zawsze dobry. Ja bym sobie filmy obejrzał, kiedyś uwielbiałem.
Don Camilla literackiego znam słabo, ale Fernandel raz widziany w tej roli nie da się zapomnieć. Marzy mi się oprócz tych wszystkich netflixów i showmaxów taki serwis streamingowy, gdzie można by pooglądać stare filmy europejskie. Don Camilla na ten przykład :)
Też bym obejrzał, Fernandel był świetny. Na jutubie nie ma?
Nie wiem. Rzadko korzystam z tuby do oglądania filmów. Dlatego czekam na serwis z klasyką :P
To se pewnie jeszcze poczekasz na ten serwis :P
Teraz, jak już poszperałem na tubku, to już nie :) Dzięki, weekendowe noce mam z głowy :D
Polecam się na przyszłość :D
Wspaniały cykl – mam go w całości na swoich półkach. Zawzięcie pochłaniałam tomiki – śmiejąc się w głos i wzruszając do łez. Każda z powiastek tchnie mądrością. W polskiej edycji ukazał się jeszcze „Dziesiąty spiskowiec”, również zaliczany do serii. Pamiętam też filmy z Fernandelem – cała rodzina przy nich zasiadała :)
Myśmy też oglądali ekranizacje rodzinnie, znakomite są. Dzięki za info o „Spiskowcu”, jakoś go przeoczyłem. Mam tylko nadzieję, że to nie zbiorek, który później przedrukowywano w innych tomikach?
Wydaje mi się, że to był zupełnie odrębny tom, nie włączony później do innych. Przejrzę go w wolnej chwili i dam znać.
Dzięki, bo nigdzie nie widzę spisu treści.
Znalazłam! Plik, w którym zapisałam sobie wydania z cyklu o don Camillo, kiedy je kompletowałam. Zestawienie bibliograficzne wg moich poszukiwań wygląda następująco:
1. Mały światek. Don Camillo (IW Pax, 1990; 2008) (Mondo Piccolo „Don Camillo” 1948)
2. Mały światek. Don Camillo i jego trzódka (Palabra & „Cor Apertum” 1993; IW Pax, 2008) (Don Camillo e il suo gregge 1953)
3. Towarzysz don Camillo (Palabra & IW Pax, 1993; IW Pax, 2009) (Il Compagno Don Camillo1963)
4. Don Camillo i dzisiejsza młodzież (Palabra & IW Pax 1994) (Don Camillo e i gioviani d’oggi 1969)
5. Ludziska (Palabra & IW Pax, 1993; IW Pax, 2009) (Gente così 1980)
6. Blady wymoczek (Palabra & IW Pax , 1994; IW Pax, 2009) (Lo spumarino pallido 1981)
7. Dziesiąty spiskowiec (IW Pax, 1989) (Il decimo clandestino. Piccolo mondo borghese 1982)
8. Don Camillo i ludzkie kłopoty (Palabra, 1996) (Noi del Boscaccio. Piccolo mondo borghese 1983)
9. Rok don Camilla (IW Pax, 2010) (L’anno di Don Camillo 1986)
10. Il breviario di don Camillo 1994
11. Ciao, don Camillo (IW Pax, 2011) (Ciao, Don Camillo 1996)
12. Don Camillo i don Chichi (IW Pax, 2009) (Don Camillo e Don Chichì – pełna wersja Don Camillo e i giovani d’oggi 1996)
13. Don Camillo. Il Vangelo dei semplici 1999
14. Qua la mano don Camillo. La teologia secondo Peppone 2000
15. Don Camillo e Peppone 2007
Spis treści z „Dziesiątego spiskowca”:
Dziesiąty spiskowiec, Zrujnowana rodzina, Gromnica, Wojenne niedobitki, Spadek Diega, Zamknięta brama, Podróż poślubna, Noc cudów, życie z mamą, Wszystko przez te kwiaty, Świt komandora, Afera z teczką, Najbogatszy człowiek świata, Więzienie na prowincji, Kraksa, Wielkopański obiad, Konie i kobiety.
Don Camillo pojawia się w jednym z opowiadań.
Dziękuję Ci niezmiernie, to bardzo przydatne i pewnie sporo osób zainteresowanych skorzysta. Ciekawe, że polski wydawca przy „Ciao” pisze, że to ostatnie opowiadania, a po włosku jest ich jeszcze kilka części.
To pewnie przez to „ciao” ;)
Ale wydawca nie powinien się sugerować tytułem :D Chyba że reszta to jakieś smętne resztki albo kompilacje.
Tak właśnie może być. Specjalnie nie doszukiwałam się konkretów, ale 13. i 14. to zbiory opowiadań opatrzone komentarzami innych autorów. Przypuszczam, że ostatnia pozycja to kilka tomów w jednym.
Czyli wygląda na to, że faktycznie „Ciao” jest ostatnie :) Dzięki za wyjaśnienia.
Ładnie, ładnie. A ja, biedny ignorant, nawet nie wiedziałem o ich istnieniu. Czuję się teraz odpowiednio oświecony. Może uda mi się przy najbliższym antykwarycznym spacerze coś wynaleźć.
Spróbuj, bo warto, jeśli ktoś lubi takie życiowe opowiastki :)