Dziewiąte!

Dziewiąte urodzinyKolejny 5 stycznia i kolejne, już dziewiąte, urodziny bloga. Do których Zacofany-w-lekturze raczej dopełzł, niż dobiegł w podskokach, a o zeszłorocznej jesieni najchętniej by zapomniał. Dziękuję wszystkim, którzy trwali tu razem ze mną, ze szczególnym uwzględnieniem kolegi Bazyla (po raz kolejny zdobywcy tytułu naczelnego komentatora), ale też wszystkim, którzy odwiedzają profile na facebooku i instagramie. Wiele razy Wasze komentarze i reakcje sprawiały, że odkładałem na później decyzję, żeby w końcu dać sobie spokój z tym całym blogowaniem. Wreszcie jednak mamy nowy rok, można robić nowe postanowienia, żeby pisać częściej, czytać lepsze książki i w ogóle więcej się udzielać. Oby tylko udało się je zrealizować.

Szybkie podsumowanie

Żeby nie przedłużać części oficjalnej, napiszę tylko, że zeszłoroczne lektury w zdecydowanej większości utrzymywały się na poziomie zdecydowanie powyżej dobrego, ale jednak poniżej zachwycającego. Wśród beletrystyki najbardziej satysfakcjonujące okazało się spotkanie ze „Sławą i chwałą” Jarosława Iwaszkiewicza, rozległą panoramą losów polskich na wielkim dziejowym zakręcie. Napisana z rozmachem, pełna wyrazistych bohaterów i zapadających w pamięć epizodów nie jest idealnie równa, ale zdecydowanie warta tego, by się z nią zmierzyć.

iwaszkiewiczWśród książek non fiction wybór był nieco trudniejszy, bo w czołówce znalazła się książka Małgorzaty Szpakowskiej o „Wiadomościach Literackich”, rzadki przypadek połączenia naukowej rzetelności z błyskotliwością, wzorowo skonstruowana i napisana precyzyjnym i jasnym językiem (oraz pełna smakowitych cytatów i anegdot). Blisko zwycięstwa była też nowa biografia Freddiego Mercury’ego, „Somebody to love”, o której mam nadzieję napisać obszerniej. Jej autorzy, Matt Richards i Mark Langthorne, postanowili pokazać wokalistę Queen na szeroko omówionym tle przemian stosunku społeczeństwa do homoseksualistów i rozwoju epidemii AIDS. Powstał portret nie tylko kontrowersyjnego gwiazdora, ale też człowieka, który przez większość życia musiał ukrywać swoją prawdziwą tożsamość, żeby dostosować się do cudzych oczekiwań. Książka przejmująca i daleka od gonienia za tanią sensacją. Pierwsze miejsce jednak bezapelacyjnie przypadło porażającej analizie mechanizmów politycznych i społecznych – pracy Toma Segeva o stosunku syjonistów i państwa Izrael do Holokaustu i ocalonych z niego Żydów. Obserwujemy, jak stosunek ten się zmieniał: od obarczania winą za Holokaust samych ofiar przez tworzenie „religii Zagłady” do oparcia izraelskiej polityki na zredefiniowanej Zagładzie i uczynienia z niej uzasadnienia dla izraelskiego szowinizmu. „Siódmy milion” jest wielowątkowa, a jej autor nie zamiata pod dywan nawet najtrudniejszych kwestii i bezkompromisowo rozlicza polityków ze wszystkich partii. Rezultat jest wstrząsający.dziewiąte urodziny

No ale dość już o książkach…

Czas na tradycyjny bufet

Jak zwykle w sali obok. Bar za kotarką na lewo.

;

(Odwiedzono 673 razy, 1 razy dziś)

52 komentarze do “Dziewiąte!”

  1. Gratuluję dziewiątej rocznicy. Lubiłam kiedyś Queen, a najbardziej „I Was Born to Love You”, to i biografię Freddiego bym przeczytała. A gdzie lista najgorszych książek? Bo nie widzę. :)

    Odpowiedz
  2. Mnie zaskoczyłeś Iwaszkiewiczem. Co prawda czytane przeze mnie pozycje oceniłam wysoko, ale nie wiedzieć czemu Sława i chwała kojarzyła mi się nie najlepiej. Czy to był przeczytany gdzieś osąd, czy też niczym nieuzasadnione wyobrażenie. W każdym razie cieszę się, bo książka zaległa gdzieś w zarchiwizowanych w tej chwili u siostry zbiorach, więc jak tylko uda mi się znaleźć swoje miejsce na ziemi i swój kąt odgrzebię czeluści, aby sięgnąć.
    No i oczywiście gratuluję. Dobrze wiedzieć, że są tu jeszcze osoby, które wprowadzały mnie w świat blogosfery. I mimo wszystko, czasu, braku czasu, mody, chęci czy niechęci nadal trwają.

    Odpowiedz
  3. Gratuluję wytrwałości, mimo że nie aż tak entuzjastycznej ;) Czy się biegnie, czy się pełza (pełznie? help), to jednak dalej w ruchu, wciąż do przodu. A przynajmniej wszystkie szczurki w wyścigu dawno zniknęły z oczu ;) Wszystkiego dobrego i więcej tekstów (i książek), z których będziesz zadowolony :)

    Odpowiedz
  4. Pełzanie czy nie, rok wygląda na naprawdę dobry (o książkach profesor Szpakowskiej zamieniliśmy dwa słowa na IG, więc nie mam nic do dodania – tą biografią się natomiast zainteresuję; czytałam kiedyś, aczkolwiek nie skończyłam, jakąś inną, zmęczył mnie przekład i właśnie takie w sumie nie wiem co, raczej nie gonitwa za sensacją, ale było to wszystko razem mocno nie ukonteksuowane (ukontekstowione?)).

    Stu lat i entuzjazmu, pozostaje życzyć 😉.

    Odpowiedz
  5. A jednak Iwaszkiewicz! Nie ma to jak klasyka, zwłaszcza w zalewie rzekomo arcydzielnych i bestsellerowych nowości.;(
    Zestawienie w ogóle bardzo oryginalne, co się chwali – przeglądając w sieci dziesiątki innych dostrzegam głównie rzeczy wydane w ub. roku.
    Dużo zdrowa, czasu na czytanie i pisanie recenzji, oraz wytrwałości życzę.;) A w dobrą rękę do kolejnych frapujących książek nie wątpię.;) A teraz pędzę do baru.;)

    Odpowiedz
    • Iwaszkiewicz, co mu będę żałował :) Nie przeczytałem chyba żadnej z modnych nowości, w ogóle mam wrażenie, że prawie nic wydanego w 2019 nie czytałem, więc musiałem szukać gdzie indziej.
      Dzięki za życzenia. Bar otwarty :)

      Odpowiedz
  6. Tradycyjnie dość późno, ale jestem. Wytrwałości i weny, a przede wszystkim radości z tworzenia tego miejsca. Niech dziesiąty będzie dobry. :)

    Odpowiedz
  7. Gratulacje! W moim czytelniczym życiu non-fiction to nadal abstrakcja, przeczytałam może kilka takich pozycji i jakoś tak szczególnie mnie nie ciągnie, może szkoda. Trzeba popróbować, ale ani Queen (choć lubię ich), ani temat Żydów nie do końca mnie fascynuje. Najprędzej sięgnęłabym po Szpakowską, brzmi ciekawie! Iwaszkiewicza w tym wydaniu nie znam, w ogóle słabo gościa poznałam („Panny z wilka” i jeszcze tam jakieś opowiadanie), podobał mi się, może pora na coś nowego. Bufet wygląda zachęcająco!
    BalladyBezludne

    Odpowiedz
  8. Bym wiedział, że kolega pójdzie w zastaw się, a postaw się, to byłbym przed weekendem. Kalorie by się przydały, bo okazał się dość intensywny :)
    Ani słowa o odchodzeniu, bo zniknie jedno z ostatnich miejsc, gdzie opcja komentowania ma jeszcze jakikolwiek sens. Umówmy się po prostu, że będę bumelował za nas dwóch :D Sto lat!!! :)

    Odpowiedz
  9. Wszystkiego najlepszego! Piękny bufet, ale brak jajek z majonezem. Jeszcze nie czytałam Iwaszkiewicza, choć uwielbiam filmy – „Panny z wilka”, „Brzezinę”, „Straconą noc” i „Trzy młyny”. „Sławę i chwałę” niestety zekranizowano w latach 90-tych, a był to kiepski czas w kinematografii. Może więc książka będzie lepsza?

    Odpowiedz
  10. A kto to Iwaszkiewicz?
    ;)

    Żarcik, ale istotnie wstyd, że tak bardzo nie umiem w starsze książki (no dobra, wymyśliłam sobie wyzwanie Zajdlowe, ale to tak bardzo lajtowo i sama nie wiem, jak będzie). Idę posypać głowę popiołem.
    I zjeść sałatkę z kukurydzą.

    Odpowiedz
  11. Spóźniona, zajęta byłam głupotami typu praca i przeprowadzka i przegapiłam. Bufet wystygły i opuszczony, barek opróżniony… Ale życzenia nadal gorące. Wszelkiej pomyślności na blogu i poza nim. Mam nadzieję, że nie porzucisz swojego okienka.

    Odpowiedz

Odpowiedz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.