Dwie śmierci (Stephen King, „Dolores Claiborne”)

Dolores Claiborne

Sześćdziesięciosześcioletnia Dolores Claiborne podejrzana jest o zabicie swojej chlebodawczyni, bogatej Very Donovan, u której od dziesięcioleci pracowała jako gospodyni i opiekunka. Na posterunku Dolores stanowczo stwierdza, że nie ma nic wspólnego ze śmiercią Very, zamierza za to przyznać się do zupełnie innej zbrodni sprzed lat.

Służąca i milionerka

Na małej wyspie Little Talk wszyscy się znają, wiedzą, kim jest Dolores o niewyparzonym języku i jak ciężki charakter miała Vera. Nikogo by nie zdziwiło, gdyby gospodyni wzięła na Verze odwet najpierw za lata pomiatania i idiotycznych wymagań („Sześć spinaczy na każde prześcieradło! Ani się waż dawać cztery, bo patrzę!”), a potem za konieczność opiekowania się zdemencjonowaną, złośliwą chorą. A jednak podejrzana wypiera się jakiegokolwiek związku z tą śmiercią, mimo iż poszlaki przemawiają przeciwko niej. Ma za to zamiar opowiedzieć o innej zbrodni, która ciążyła jej przez dziesięciolecia. Poznajemy więc koleje niełatwego życia Dolores, wczesne małżeństwo z chłopakiem, który okazuje się nierobem i pijakiem. Kobieta zaharowuje się, żeby utrzymać dom i dzieci i kiedy trafia jej się dobra praca w letnim domu bogatych Donovanów, nie zamierza dać się z niej wyrzucić za to tylko, że nie zapamiętała, w którą stronę ułożyć wycieraczkę albo użyła niewłaściwej liczby spinaczy. Nie zamierza też z pokorą znosić losu żon bitych i poniżanych przez mężów i dobitnie daje temu wyraz. A kiedy małżonek zaczyna zagrażać dzieciom, przystępuje do działania.

Dwie kobiety

„Dolores Claiborne” to King, jakiego lubię najbardziej – ze znikomą dawką niesamowitości, za to oparty przede wszystkim na wnikliwej obserwacji obyczajowej i psychologicznej. Mamy tu świetną opowieść tytułowej bohaterki o jej niełatwym życiu, naznaczonym przemocą i pracą ponad siły. Poznajemy z niej kobietę inteligentną, dumną i niezwykle silną, gotową walczyć o siebie i swoje dzieci, nawet jeśli wymaga to skrajnych rozwiązań. Mamy też drugą opowieść – o pracy u Very Donovan, kobiety równie inteligentnej, dumnej i silnej, z racji swojego majątku przekonanej, że może stawiać innym najbardziej nawet idiotyczne wymagania, jak choćby te powtarzające się w powieści niczym refren sześć spinaczy do wieszania prześcieradeł. Początkowo Dolores i Vera toczą coś w rodzaju pojedynku: chlebodawczyni czyha na każde potknięcie gospodyni, Dolores wie, że potrzebuje pracy i nie ma zamiaru dać się na niczym przyłapać. W miarę upływu lat między kobietami nawiązuje się specyficzna więź; okazuje się, że Donovan też ma swoje problemy, że ostre wymagania nie są kaprysem milionerki, raczej są jakimś natręctwem, którego najchętniej by się pozbyła. Uczą się siebie nawzajem skrycie cenić, może nie stają się przyjaciółkami, ale mogą liczyć na swoje wsparcie. Gdy zdrowie Very podupada po wylewach, Dolores opiekuje się nią, chociaż nie oznacza to końca walki. Claiborne opowiada o tym wszystkim ze szczegółami i dygresjami, nie szczędząc barwnych epizodów, językiem jędrnym i potocznym, bardzo obrazowym, z dużym wyczuciem dramatyzmu. Wbrew krążącym po wyspie plotkom o nienawiści, jaką żywiła do Very, stara się być obiektywna; nie wygłasza jadowitego oskarżenia kapryśnej pracodawczyni, ale stara się oddać sprawiedliwość jej skomplikowanemu charakterowi i zrozumieć jej problemy. Sama też okazuje się postacią dużo ciekawszą niż stereotypowa zaharowana żona alkoholika; jest bystra, zdeterminowana, nie zamierza znosić tego, co przynosi jej los, lecz chce go sama kształtować, co wcale nie było łatwe w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, kiedy zaczyna się powieść. Na pozór zupełnie różne Dolores i Vera okazują się w ostatecznym rozrachunku niezwykle podobne pod wieloma względami, a ich historie warto poznać.

Stephen King, Dolores Claiborne, tłum. Tomasz Mirkowicz, Albatros 2016.

(Odwiedzono 399 razy, 2 razy dziś)

10 komentarzy do “Dwie śmierci (Stephen King, „Dolores Claiborne”)”

  1. King umie stworzyć postacie i nastrój, to prawda. W „Misery” tak stworzył, że później już nic innego nie czytałam, bo się bojam :-)

    Odpowiedz
  2. Utwory Kinga znam więcej z filmowych adaptacji, bo książek boję czytać. Wolę oswoić czyjąś wyobraźnię niż swoją. Niezapomniane dla mnie to Stukostrachy, Langoliery, Christine, Mgła, Podpalaczka, Uciekinier, Zielona mila, Skazani na Shawshank, Bastion, Przeklęty, 1408, Sztorm stulecia. To tylko niewielka część jego twórczości. O Dolores słyszałam, ale nie oglądałam. Po twojej recenzji mam wizję iż stare morderstwo może dotyczyć męża pijaka, w którym „pomagała” Vera albo morderstwo Very było na jej życzenie z powodu chorób. Muszę skonfrontować swoje „pomysły” z autorem. Ale co by nie było to wyraźnie przebija się na pierwszy plan taka sztama między silnymi kobietami, nie przyjaźń, nie uściski i tiutianie sobie, tylko taka solidna więź. Także podoba mi się i mam na to chrapkę :)).

    Odpowiedz

Odpowiedz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.