Nie rozpieszczałem Was w tym roku blogowo, więc wahałem się, czy w ogóle przygotowywać to zestawienie, ale w końcu tradycja to tradycja. Zapraszam na szóste już podsumowanie najchętniej czytanych wpisów.
Jak zawsze miejsce w czołówce znalazły sobie zeszłoroczny wpis o hitach 2022 roku oraz urodzinowe zestawienie książek roku. A co poza tym?
10. Oparta na niezbyt zręcznym pomyśle maskarady powieść Magdy Szabó. „Bal maskowy” jest przedziwnym pomieszaniem psychologicznej wiarygodności z doklejanymi na siłę elementami oficjalnej ideologii, jednocześnie wciąga i irytuje, zaciekawia też nawiązaniami do wojennej historii Węgier.
9. Jak wiedzą widzowie serialu „1670”, karczma to miejsce ważne w życiu każdej wsi, jako miejsce spotkań, zabaw, a nieraz zalotów i porachunków. Więcej o tym, i nie tylko, we wpisie z cyklu „Zakład żywienia zbiorowego”.
8. Na tle innych powieści Sarah Waters „Za ścianą” wydaje się być, przynajmniej z początku, mało zaskakujące. Ale nie w efektownych zwrotach akcji tkwi siła tej książki, lecz w psychologicznej prawdzie, wiarygodnych bohaterkach, wreszcie w dyskretnym, choć interesującym opisie okresu przełomu po pierwszej wojnie światowej.
7. Ambitnie zaplanowana powieść Jerzego Piechowskiego łączy Macedonię, Egipt i Babilon, próbuje też ukazać losy jednostki na tle przełomów dziejowych. Nie do końca satysfakcjonująca, „Zemsta bogini Isztar” jest jednak warta uwagi ze względu na znakomitą postać egipskiego artysty Imhotepa i wiele wspaniałych epizodów.
6. Na licealistkę Ankę autor spuszcza wszystkie plagi egipskie z przyległościami, bohaterka więc (a czytelnik wraz z nią) brnie przez wszystkie wyzwania i przeszkody, nie do końca rozumiejąc, o co w tym wszystkim chodzi. Gdyby nie dosłownie jeden wątek oraz zaskakująco otwarte, jak na peerelowskie młodzieżówki, podejście do seksu „Anna” Lecha Borskiego byłaby zupełnie nie do zniesienia.
Pierwszą piątkę otwiera „Segretario” Macieja Hena, porywająca, potoczysta i erudycyjna opowieść w opowieści, z kilkoma planami czasowymi i wyrazistymi bohaterami. Historyczne realia przeplatają się z baśniowością, awanturnicze przygody z romansem i dramatem.
Ostatnia recenzja roku 2022 poświęcona dwóm powieściom Poli Gojawiczyńskiej wciąż jest chętnie czytana i dobrze, bo „Dziewczęta z Nowolipek” i „Rajska jabłoń” to dwie świetne historie o tym, jak marzenia pryskają w zetknięciu z szorstką rzeczywistością. Zróżnicowane postacie pierwszoplanowe, galeria postaci pobocznych, znakomite opisy i dyskretne nawiązania do wydarzeń historycznych są największą siłą tych niemal stuletnich książek.
Trzecie miejsce „Krystyny” Maryli Hempowicz to zaskoczenie, bo teksty o peerelowskich młodzieżówkach rzadko są aż tak popularne. Nie wiem, co zdecydowało o sukcesie w tym przypadku, być może to, że historia młodej pielęgniarki Krystyny jest mocno życiowa i raczej mało optymistyczna, a może to, że w gruncie rzeczy mimo upływu trzydziestu paru lat od premiery świat niekoniecznie w pewnych kwestiach się zmienił.
Anna Bańkowska skończyła już przekładać na nowo cykl o Anne Shirley i pozostaje nam już tylko czekać na kolejne tomy. Kontrowersje nieco już przycichły, a mnie cieszy drugie miejsce „Wymarzonego domu Anne”, bo zawsze lubiłem tę część, głównie ze względu na tragiczną postać Leslie Moore, ale też cięty język panny Cornelii Bryant i fascynujące opowieści kapitana Jima.
Czy jestem zaskoczony tym, co czytaliście najchętniej? Właściwie nie, bo wszelakie zbiorcze zestawienia cieszą się niezmienną popularnością. W tym roku padło na „Niemęską dziewiątkę”, subiektywną i niereprezentatywną listę autorek, których książki zachwyciły mnie przez ostatnie dwanaście lat, odkąd prowadzę ten blog. Mam nadzieję, że udało się Wam w tym zestawieniu znaleźć coś dla siebie.
Tak wyglądał mijający rok od strony statystycznych słupków, zapraszam do nadrabiania przegapionych wpisów. Jak oceniam 2023 rok bardziej subiektywnie, dowiecie się za tydzień w tradycyjnym wpisie urodzinowym.
A na razie życzę wszystkim szczęśliwego nowego roku!
Oraz PS. Najbardziej niedocenionym wpisem roku jest ten o „Planecie małp” Pierre’a Boulle’a, doprawdy nie wiem dlaczego.
Przede wszystkim spokojnego 2024. Może bardziej płodnego blogowo?
A dziękuję uprzejmie. Co do płodności, to mam niejakie nadzieje, że będzie lepiej. Zobaczymy :)
Wspaniałego, zaczytanego i spokojnego 2024 roku!
Dzięki i nawzajem :)
Przypomniałeś mi o Henowym synu (cały czas wyobrażałam go sobie, jako młodego człowieka, aż nagle uświadomiłam sobie, że skoro ojcu stuknęła setka i syn nie może być taki młody. Niedawno wspominała go moja koleżanka z dużą sympatią dla jego pisania. Tłumaczenie Ani ze wzgórza czy ze szczytu mnie nie porwało, chyba dlatego, że tak mocno zakorzeniło się we mnie stare tłumaczenie, że czytając nowy przekład i tak tam, gdzie pisało Anne, czytałam Ania, podobnie, jak wszystkie inne imiona nazywałam starym mianem. Kwestia przyzwyczajenia i oporność na rzeczowe argumenty, że nowe tłumaczenie jest wierniejsze oryginałowi. W tym roku przeczytałam pierwszy tom sagi Silva Rerum z dużą przyjemnością. Pisz, pisz. Nie wszystkie opisywane książki mnie zajmują, bo nie wszystkie znam, czy też chcę poznać, ale jak już trafię na swój gatunek to chętnie czytam. Dobrego roku czytelniczo i pisarsko. I rodzinnie też :)
Henowy syn faktycznie nasuwa obraz młodości, o ile sobie człowiek nie przypomni, że Hen ojciec setkę skończył :) Ale talent dużej klasy. Co do Ani, no to wiadomo, rzecz gustu i dobrze, że mamy coraz szerszy wybór. Dzięki za życzenia, również wszystkiego najlepszego :)
Słupki jak zwykle zacne. Zdrowego i dobrego roku 2024.
Dzięki i też wszystkiego najlepszego!
Faktycznie nie rozpieszczałeś nas wpisami w tym roku, ale dobre i to, co zamieściłeś. Popularność postów zagadkowa, ciekawe, jaki algorytm zadziałał.;)
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku, nie tylko czytelniczo.😄
W kwestię algorytmów wolę nie wnikać :P Mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie lepiej, parę spraw się ułożyło, mam nadzieję :) Dziękuję za życzenia, również życzę wszystkiego, co najlepsze!
Z rocznych podsumowań wynika, że muszę w tym roku przeczytać „Segretario”, a tym samym zapoznać się z prozą Pana Hena.
Koniecznie, skoro Michał poleca, to trzeba :)