Monolog dla ukochanego (Magda Szabó, „Sarenka”)

Sarenka

Nieznana nam z początku kobieta opowiada o swoim życiu nieznanemu nam również mężczyźnie. Po co to robi? Tego nie wiemy, ale powoli wsiąkamy w jej historię, z początku splątaną i pełną postaci, których imiona nic nam nie mówią. Kto okaże się ważny i wpłynie na losy narratorki, a kto jedynie przemknie w tle? Które wydarzenie okaże się decydujące, a który jest jedynie przelotnym epizodem?

Bieda i kariera

Narratorka ma na imię Eszter i jest aktorką, a opowiada o swoim życiu kochankowi, któremu wcześniej nie chciała mówić o sobie. Czy wstydziła się własnej przeszłości, czy raczej uczuć, jakie z tej przeszłości przeniosła w teraźniejszość i które rzutują na jej zachowanie? A przecież, przynajmniej w świetle ideologii obowiązującej na Węgrzech w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku, powodów do wstydu nie miała; co prawda pochodzenie wyglądało nie najlepiej: ojciec adwokat, matka z bogatej rodziny ziemiańskiej, ale ze względu na podejście ojca do zawodu rodzina szybko zubożała, a Eszter od dzieciństwa ciężko pracowała w domu i znała wszystkie upokarzające strony biedy: własnoręczne pranie, obdarte ubrania czy konieczność chodzenia w butach po ciotce. Z zazdrością obserwowała życie pięknej i dobrej Angeli – chociaż, w przeciwieństwie do koleżanki, doskonale orientowała się w jej dwuznacznej sytuacji rodzinnej. Nie pozwalała też sobie na okazywanie prawdziwych uczuć wobec koleżanki, odrzucała próby zawarcia przyjaźni, otoczyła się pancerzem, który zostanie z nią na zawsze: będzie wolała udawać szorstką, nieprzystępną, byle nie dać się przyłapać na słabości. I mimo osiągniętego sukcesu: aktorskiej kariery i braku problemów finansowych oraz rodzącego się uczucia do mężczyzny nie zdołała się otworzyć – aż do chwili, gdy było już za późno.

Wczoraj i dziś

Eszter opowiada ukochanemu o przeszłości i o tym, co właśnie robi i co przeżywa, swobodnie przerzuca się między kiedyś a dziś, a zdezorientowany w gąszczu wydarzeń i postaci czytelnik próbuje się nie pogubić, wyłapać główne nici historii, dostrzec punkty zwrotne, zrozumieć związki między bohaterami. Z początku to trudne, później jest nieco łatwiej, ale autorka nie chodzi na skróty: nie szczędzi detali, opisów, epizodów, nie wiemy, czy jakaś scena ma znaczenie, czy ot, po prostu narratorka opowiada o wszystkim, co jej się przypomni albo wpadnie w oko. Przeszłość Eszter jest ciekawsza od jej teraźniejszości: chłoniemy obraz węgierskiej prowincji, gdzie wszyscy znają wszystkich i czujnemu oku społeczności nic nie umknie, gdzie „przeprowadzka oznaczała wielką hańbę, w ślad za jakimiś ciosami, przepuszczonym majątkiem, rozwodem czy skandalem toczył się zawsze wóz meblowy”. Zaznała tej hańby i Eszter, i Angela, ale nawet ta wspólnota przeżyć nie przełamała emocjonalnego chłodu narratorki. Prowincjonalny mikroświat jest bardzo interesujący, szczególnie oglądany oczami młodej dziewczyny, która marzy o solidnej parze butów w swoim rozmiarze. Dorosłość Eszter jest dużo banalniejsza: aktorka przez ten swój emocjonalny pancerz wydaje się ogromnie niesympatyczna, jest skupiona wyłącznie na sobie i mimo iż pod wpływem miłości ten mur wokół niej nieco pęka, nie staje się czytelnikowi bliższa. Co więcej, ta część opowieści jest nużąca, tonie w masie słów: trzeba sobie wyławiać aluzje, czyhać na półsłówka, domyślać się istoty spraw – a ta ciągle napięta uwaga nie zostaje wynagrodzona. Otrzymujemy dość banalny finał i możemy co najwyżej życzyć Eszter, żeby nie wycofała się z powrotem do swojej skorupy.

Magda Szabó, Sarenka, tłum. Andrzej Sieroszewski, Czytelnik 1961.

(Odwiedzono 208 razy, 14 razy dziś)

8 komentarzy do “Monolog dla ukochanego (Magda Szabó, „Sarenka”)”

  1. Ależ stara książeczka! :) Raczej nie będę jej szukać, bo widzę, że jest dość nudna. Ale Świniobicie i Zamknięte drzwi wspominam bardzo dobrze. Na szczęście nie było w nich słowotoku.

    Odpowiedz
  2. Banalny koniec? Hmm, powinno mi się spodobać.
    Od ponad roku czeka na przeczytanie. I jeszcze poczeka. Leży bowiem cały ten czas na balkonie w celu wywietrzenia. Niestety, wciąż zalatuje. Kupiłam zawilgoconą, jak się okazuje, bardzo solidnie.
    Taki to mam treściwy komentarz do Sarenki…

    Odpowiedz

Odpowiedz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.