Fortepian i miłość (Krystyna Berwińska, „Con amore”)

Con amore

Powieść Krystyny Berwińskiej jest, nie bójmy się tego słowa, romansem: Zośka kocha Andrzeja, Andrzej kocha Ewę, Ewa kocha Grześka, a Grzesiek kocha tylko siebie. Jest to romans momentami nieznośnie patetyczny, momentami irytujący, oparty na zgranym schemacie, a jednocześnie nieodkładalny. Można się zżymać, wywracać oczami i prychać z wyższością, ale książkę trudno wypuścić z ręki.

Ich troje i ta czwarta

Zośka, Andrzej i Grzesiek są młodymi pianistami, którzy przygotowują się do Konkursu Chopinowskiego. Do ich grona dołącza Ewa, studentka architektury, zakochana w Grzegorzu – z jego strony ten związek jest wyrachowany, gdyż dziewczyna, zdaniem chłopaka, „ma kwalifikacje na żonę”, starannie wyliczone na podstawie „O sztuce miłości” Ericha Fromma. Sielanka się kończy, gdy Ewa dowiaduje się, że cierpi na guz mózgu: musi przejść operację, a potem wymagać będzie opieki, spokoju, dobrych warunków. Grzegorz odsuwa się od niej, gdyż zajmowanie się rekonwalescentką odciągałoby go od przygotowań do konkursu. Obowiązki weźmie na siebie zakochany Andrzej, chociaż tym samym pogrzebie swoje szanse na dobry występ.

Pojedynek

Rozwój wydarzeń obserwujemy z perspektyw wszystkich bohaterów, którym autorka kolejno oddaje głos. Mamy więc bezpośredni wgląd w myśli, poglądy i motywacje czwórki młodych ludzi, stojących u progu dorosłego życia. Różni ich pochodzenie, różne mają priorytety. Dziewczęta stanowią, jak się wydaje, tło dla starcia Andrzeja i Grześka. Pierwszy musiał pokonać wiele trudności, by osiągnąć swój poziom muzyczny, ale nie zamierza do niczego dochodzić po trupach, w przeciwieństwie do Grzegorza, któremu życie układało się łatwo i który swego kolegę traktuje mocno protekcjonalnie. Przekonany o własnym geniuszu nie ma zamiaru rezygnować z kariery dla nikogo i dla niczego, co więcej, uważa, że inni powinni się podporządkowywać jego życiowym ambicjom. Starcie obu bohaterów jest starciem odmiennych osobowości; sympatie czytelnicze są oczywiste, a rezultat pojedynku – przewidywalny. Beznadziejnie zakochana w Grześku Ewa jest nieco irytująca w swym zaślepieniu, a z kolei zakochana w Andrzeju Zośka potrafi pogodzić się z tym, że źle ulokowała uczucia i zmienić w życzliwą przyjaciółkę.

„Jak nie romanse, to histeria”

Wartością dodaną do romansowej fabuły są kulisy przygotowań do Konkursu Chopinowskiego: nieustanne ćwiczenia, szlifowanie niuansów technicznych i interpretacyjnych, refleksja nad tym, jak podejść do poszczególnych utworów i ich części, jak opanować tremę. Mnóstwo tu górnolotnych zdań, w których tak lubują się komentatorzy w studiu konkursowym: „Spróbuj wydobyć kontrasty smutku i ekstazy w części pierwszej i w repryzie, a w środkowej części czystą lirykę i w kodzie daj dopiero syntezę wszystkich tych barw”. W ogóle styl Berwińskiej jest zróżnicowany: czasem rzeczowy, czasem liryczny, niekiedy nieznośnie górnolotny, za to całkiem interesujący, gdy przychodzi do scen erotycznych. Mnóstwo tu też takich podanych mimochodem, albo i całkiem bezwiednie informacji, ilu wyrzeczeń wymaga dojście do takiego poziomu opanowania fortepianu – poziomu, zdaniem profesora uczącego młodych ludzi – niedostępnego dla kobiet („[…] nie lubię uczyć dziewuch. […] A tu jak nie romanse, to histeria. Albo nieszczęśliwa miłość, albo dziecko… i talent diabli biorą”), a jedynie dla odpornych na pokusy mężczyzn („Artysta, jeśli chce do czegoś dojść, może kobiety ledwie tolerować. O ile nie przeszkadzają mu w pracy”). I zgodnie z teorią profesora, Zośka, jego córka, nie osiągnie światowego poziomu, co innego Grzesiek i Andrzej, chociaż ten ostatni zakochuje się nieszczęśliwie i też mu talent diabli biorą. Na placu boju zwycięski pozostaje cyniczny Grzegorz, chociaż tak naprawdę ponosi życiową klęskę, z której nie ma szans zdać sobie sprawy.

Krystyna Berwińska, Con amore, Czytelnik 1976.

(Odwiedzono 210 razy, 210 razy dziś)

13 komentarzy do “Fortepian i miłość (Krystyna Berwińska, „Con amore”)”

  1. Nawet nie wiedziałam, że była taka książka. Pamiętam film. Chyba dość dobrze oddał klimat książki. Nie wzbudzający sympatii Grzegorz; ale i irytująca Ewa- z tym swoim wiecznym smutkiem, niewidząca, ile poświęca dla niej Andrzej. Fajnie, że wyciągasz z niepamięci takie książki!

    Odpowiedz
    • Film był kręcony na podstawie książki, która jeszcze nawet nie wyszła, i chyba wyprzedził ją o rok czy dwa lata. Scenariusz pisała autorka, więc film jest wierny książce i Ewa faktycznie jest irytująca, bardziej niż w powieści, gdzie jednak może się wypowiedzieć i poznajemy ją nieco lepiej.

      Odpowiedz
  2. Z nostalgią wspominam ekranizację, książki chyba nie czytałam. Podkochiwałam się w Andrzeju i kibicowałam jego uczuciu do Ewy. :) Może i była nieco irytująca, ale w końcu nie tak łatwo zmienić obiekt uczuć w dodatku kiedy zmaga się ze śmiertelną chorobą.

    Odpowiedz
  3. Mam na półce, czytane wielokrotnie. Nie jest to wybitne dzieło, ale naprawdę dobrze się czyta. O to też często nam chodzi, żeby przyjemnie spędzić czas. Podobnie było z filmem. Średni, ale dobrze się go ogląda.

    Odpowiedz
  4. Nie wiem co się stało, ale chyba zeżarło mi komentarz :( Ani książki, ani filmu. Wydaje mi się, że dość późno zacząłem szukać w literaturze wątków uczuciowych czy tam miłosnych. Natomiast życiowo to ze mnie był taki Andrzej, jak tak czytam :P

    Odpowiedz

Odpowiedz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.