Strzeż się odmieńca! głosi jedna z surowo przestrzeganych zasad społeczności. Każda dewiacja – bez względu na to, czy to roślina, zwierzę, czy człowiek – musi zostać zniszczona. Dla dobra pozostałych, dla dobra wszystkich odmienność należy wyeliminować. Na Ziemi po stuleciach od bliżej nieokreślonej, ale potężnej katastrofy nuklearnej odizolowane społeczeństwa próbują się bowiem rozwijać, wyżywić, przekazać resztki wiedzy, jakie im pozostały, obronić przed atakami z Rubieży, dzikiego pogranicza.
fantastyka
Stary człowiek i może (John Scalzi, „Wojna starego człowieka”)
W moim ulubionym cyklu o szpitalu kosmicznym Jamesa White’a ludzie i inne rasy z całego wszechświata współpracują ze sobą, by nieść pomoc chorym i potrzebującym bez względu na ich pochodzenie. Okazywanie humanitaryzmu jest sposobem na przełamanie oporów istot nawet początkowo wrogich. Wizja ta, aczkolwiek może się wydawać naiwna, jest jednak na swój sposób krzepiąca. Natomiast John Scalzi w swym debiucie zdecydowanie odrzuca złudzenia, że pokojowe współżycie ras w kosmosie jest możliwe. Dla niego wszechświat jest przede wszystkim miejscem zawziętej walki o przestrzeń życiową, w której należy odrzucić wszelkie sentymenty.
„Centrala nas ocali…” (Janusz Zajdel, „Paradyzja”)
Trzydzieści z górą lat temu, kiedy „Paradyzja”ukazała się po raz pierwszy, musiała na czytelnikach wywierać piorunujące wrażenie. Cenzorzy chyba poluzowali więzy w okresie Solidarności albo zlekceważyli wywrotowe treści w powieści podrzędnego zapewne ich zdaniem gatunku, bo gdyby wzięli powieść Zajdla porządnie pod lupę, „Paradyzja” skończyłaby z zakazem druku. Spod fantastycznego sztafażu: sztucznego satelity, anabiozy i podróży w kosmos przebija przerażający obraz totalitarnego świata, w którym Centrala stale obserwuje, ocenia i karze lub nagradza obywateli.
„Bogatsi i sprytniejsi od innych” (Scott Lynch, „Kłamstwa Locke’a Lamory”, „Na szkarłatnych morzach”, „Republika złodziei”)
Camorra – miasto szklanych wież pozostawionych przez tajemniczą, dawno zaginioną cywilizację. Teraz zamieszkują je książę i najbogatsi arystokraci. U stóp budowli, na licznych wyspach, rozciąga się miasto z domami szlachty i kupców, świątyniami, ale też podejrzanymi spelunkami i ruderami. Obok władztwa księcia Nicovante istnieje świat Prawych Ludzi, większych i mniejszych przestępców, trzymanych żelazną ręką przez capę Barsaviego.