Zupełnie inaczej niż w serialu (Max Hastings, „Wojna koreańska”)

Na powszechnym wyobrażeniu o pierwszej wojnie światowej zaważyły w większym stopniu, jak sądzę, przygody dobrego wojaka Szwejka (a u nas film CK Dezerterzy) niż Na Zachodzie bez zmian. Sam mam raczej skłonność do postrzegania tego wielkiego konfliktu jako czasu chaosu, bezdusznej i idiotycznej wojskowej biurokracji, łazików i dekowników niż krwawej i bezsensownej jatki wojny pozycyjnej. Wojna w Korei z lat 1950–1953 podobną sławę „zawdzięcza” serialowi M.A.S.H., którego bohaterowie, powołani do armii lekarze, nijak nie mogą przywyknąć do wojskowych rygorów i całą swoją postawą wyrażają protest przeciwko temu, co się wokół nich dzieje. Flirtują, płatają iście sztubackie figle i mobilizują się wyłącznie w chwilach, gdy helikoptery dostarczają rannych z pola bitwy, co stanowi jedyne przypomnienie o tym, że toczą się walki.

Dowiedz się więcej