Niewielka objętościowo książka Roberta Jurszy ma nie tylko spory ciężar gatunkowy, ale i całkiem dosłownie zajmuje się gatunkami: spotkaniami zwierząt pozaludzkich z ludźmi i konsekwencjami, jakie te spotkania mają dla obu stron. I o ile ludzką perspektywę można bez większego problemu zrekonstruować, o tyle ze zwierzęcą jest dużo trudniej. Autor podejmuje tę próbę i to, jak się wydaje, z dobrym skutkiem.