Jak donoszą dobrze poinformowane źródła zbliżone do Ałtorki Marty Kisiel, jesień należeć będzie do różowego królika o wdzięcznym mianie Rudolf Valentino!
Kisiel Marta
Łurzowy Kłulik zwiastujący Zagładę, czyli o spotkaniu z Martą Kisiel
Takie plakaty jak ten poniżej zapraszały warszawiaków w sobotnie popołudnie na spotkanie z Martą Kisiel, ałtorką (pisownia oficjalna!) „Dożywocia”, które ma już status prawdziwego białego kruka, i wydanego w lutym „Nomen omen” (recenzja, miejmy nadzieję, już wkrótce). Ałtorka paczy znacząco. Pracownicy księgarni „Matrasa” jasno dali do zrozumienia, jaki tytuł powinien być absolutnym hitem list … Czytaj dalej
Mam i ja!
Jak niespodziewanie zostałem Muzem
Blogosferycznym bóstwom zdarza się (choć zdecydowanie za rzadko) ulitować nad blogerem gryzącym klawiaturę w poszukiwaniu inspiracji do kolejnego wpisu, który rzuci na kolana tysiące nowych czytelników albo chociaż pozwoli utrzymać tych ciężką pracą zebranych i obłaskawionych. Dziś kapryśne bóstwa postanowiły uśmiechnąć się do mnie za pośrednictwem nieocenionej Matki Chrzestnej, która niczym czarodziej królika z kapelusza … Czytaj dalej
Krwawy kisiel z anioła, alleluja! (Marta Kisiel, „Dożywocie”)
Znaleźć w dzisiejszych zdegenerowanych czasach śmieszną książkę jest trudniej, niż wygrzebać brylant w kaszance. Kiedy więc trafię na coś, co rekomendowane jest już choćby jako zabawne, to nie mogę się oprzeć pokusie. Zdobywam i czytam. W przypadku „Dożywocia” Marty Kisiel odgłosy zachwytu dobiegały z wielu stron, a najgorętszą orędowniczką Lichotki była Matka Chrzestna tego bloga, zakochana wręcz w pewnym zasmarkanym aniele.