Literaci w drewnie ciosani

Kilka lat temu z gronem współpracowników wywieziono mnie na kursokonferencję czy inną naradę produkcyjną do Łochowa. Przerwy w obradach spędzaliśmy w pałacowym parku, którego sporą część zajmuje staw. Na stawie zaś jest wyspa z czymś, co z daleka przypomina megalityczny krąg, a z bliska okazuje się być zespołem drewnianych figur. Powstały one w 2014 roku podczas jednego z odbywających się tu plenerów. W tamtym roku rzeźbiarze mieli za zadanie stworzyć podobizny pisarzy i poetów związanych z Podlasiem. Umieszczone później na Wyspie Pisarzy i Poetów rzeźby stanowią atrakcję nie tylko dla moli książkowych.

Dowiedz się więcej

Samotny wędrowiec (Igor Newerly, „Żywe wiązanie”)

Żywe wiązanie

Żywe wiązanie to zabieg sadowniczy. Gałązkę jednego konara drzewa wszczepia się w drugi, by się zrosły, a tym samym nabrały mocy i mogły opierać się żywiołom. Operację taką przeprowadzono na ulubionej gruszy Newerlego, a on sam postanowił takiemu zabiegowi poddać biografię Janusza Korczaka, skrzyżować to, co pewne, z tym, czego można się jedynie domyślać, co trzeba rekonstruować. Rezultatem ma być książka żywa, przybliżająca Starego Doktora, jego życie, poglądy, czasy, w których przyszło mu działać.

Dowiedz się więcej

Jerzy Ficowski 5 VIII 1942

Pamięci Janusza Korczaka Co robił Stary Doktor  w bydlęcym wagonie jadącym do treblinki dnia 5 sierpnia przez kilka godzin krwiobiegu przez brudną rzekę czasu nie wiem co robił Charon dobrowolny przewoźnik bez wiosła czy rozdał dzieciom resztę zdyszanego tchu i zostawił dla siebie tylko mróz po grzbiecie nie wiem czy kłamał im na przykład małymi … Dowiedz się więcej

Na koloniach fajnie jest… (Janusz Korczak, „Józki, Jaśki i Franki”)

 

Pamiętacie swój pierwszy wyjazd na kolonie? Pamiętacie dokąd? Nad morze, w góry czy nad jeziora? Do wielkiego miasta, a może do zabitej deskami wsi, gdzie można się było w deszcz wściec z nudów, bo panie wychowawczynie wolały plotkować, niż zorganizować choćby spacer do lasu? A w wiejskim sklepiku koło ośrodka tylko woda sodowa i paluszki z cukrem… Ale nawet w takim miejscu akurat gdy się robiło najfajniej, już trzeba było wyjeżdżać.

Dowiedz się więcej

Dla Panadoktora dzieci były najważniejsze (Beata Ostrowicka, „Jest taka historia”)

 

Trzecioklasista Janek leży chory, prosi więc swoją prababcię Franię, aby po raz kolejny opowiedziała mu szczególną historię – mimo iż słyszał ją już wiele razy. Prababcia snuje bowiem opowieść o swoim dzieciństwie: smutnym sieroctwie w ubogim sierocińcu i o przeprowadzce do pięknego budynku z tablicą „Dom Sierot”, gdzie poznała Panadoktora – tak jednym tchem dzieci zwracały się do Janusza Korczaka – i jego współpracowniczkę Stefanię Wilczyńską. Janek wraz z prababcią przenosi się w tamto miejsce: poznaje dzieci, zasady panujące w Domu, wreszcie metody wychowawcze Panadoktora i zasady, jakimi się kierował. Wiele rzeczy go dziwi, wiele musi mu Frania, która znowu zmieniła się w małą dziewczynkę, wyjaśniać i pokazywać. Chłopiec przyswaja sobie zasadę Korczaka, że dziecko jest najważniejsze, że ma prawo do godności, bezpieczeństwa i miłości. Ze zdumieniem dowiaduje się o wymianach i zakładach z Panemdoktorem, o instytucji Sądu, przed którym stanąć może każdy, nawet sam Pandoktor, o Dniu Brudasa, o „Małym Przeglądzie”. Janek porównuje też podejście Korczaka do dzieci z tym, co widzi we własnej szkole – i stwierdza, że wśród jej pracowników są tacy, których chętnie postawiłby przed Sądem w Domu Sierot.

Dowiedz się więcej

Blumka, Krabat i ten nieudacznik Paul Carpenter

Rok Janusza Korczaka przyniesie – miejmy nadzieję – wzrost zainteresowania tym zapomnianym już nieco autorem. Po świetnej biografii Joanny Olczak-Ronikier przeznaczonej dla dorosłych czytelników pojawiła się też książka o Korczaku przeznaczona dla dzieci.  To Pamiętnik Blumki” Iwony Chmielewskiej. „Pomysł jest prosty: do dzieci o Korczaku musi mówić dziecko, używając najprostszych słów, pojęć dostępnych jego rówieśnikom. … Dowiedz się więcej