Maria Zientarowa, „Święta bez dzieci”
Matka Pawła była szalenie zdenerwowana. Telefonowała do mnie już od przedświątecznej środy, mniej więcej cztery razy dziennie. – Moja kochana – mówiła – ja już nie wiem, co zrobić z tą Wilią. Paweł jedzie w niedzielę rano na rykowisko, to znaczy, przepraszam, na zimowisko, to się teraz tak nazywa, ale oni tam chyba będą jeździć … Dowiedz się więcej