Zdaje się, że sam sobie wykrakałem w zeszłym roku, że w wieku nastoletnim blog się zbuntuje i zacznie trzaskać drzwiami, o euforii przeplatanej nieróbstwem nie wspominając. I tak to, zdaje się, wyglądało z zewnątrz, chociaż od wewnątrz było nieco bardziej skomplikowane. Mam nadzieję, że nowy rok okaże się bardziej przewidywalny niż poprzedni i jednak wróci tu jakaś regularność, czego mi możecie życzyć z okazji trzynastych blogowych urodzin.
Waters Sarah
Słupek przy słupku, edycja 2023
Nie rozpieszczałem Was w tym roku blogowo, więc wahałem się, czy w ogóle przygotowywać to zestawienie, ale w końcu tradycja to tradycja. Zapraszam na szóste już podsumowanie najchętniej czytanych wpisów.
Niemęska dziewiątka
Jest taki pogląd, że Prawdziwą Literaturę piszą jedynie mężczyźni. To ich doświadczenia są Uniwersalne i Wszechogarniające, to oni Walczą, Cierpią, Tworzą i Kochają. Tylko oni Żyją. Dziesięciolecia mijają, a pogląd trzyma się mocno, i wielu czytelników programowo nie sięga po książki pisane przez kobiety. No bo cóż oni znajdą w tej damskiej literaturze?
Namiętność i lęk (Sarah Waters, „Za ścianą”)
Londyn, 1922 rok. Anglia podnosi się z trudem po pierwszej wojnie światowej. Rodziny wciąż opłakują zabitych, weterani żebrzą na ulicach, kobiety, jeszcze kilka lat wcześniej podpora wojennej gospodarki, znów są spychane na margines i muszą ustępować miejsc pracy mężczyznom. Owdowiała pani Wray i jej dwudziestoparoletnia córka Frances też próbują przystosować się do nowej rzeczywistości.
„Tu siedzi złe” (Sarah Waters, „Ktoś we mnie”)
„Ktoś we mnie” to najprostsza fabularnie i najmniej zaskakująca ze znanych mi powieści Waters. Nie ma tu nagłych zwrotów akcji, nie ma galerii bohaterów, których stopniowo poznajemy. Historia jest kameralna, a autorka jak zawsze świetnie kreśli tło – w tym przypadku angielską prowincję niedługo po drugiej wojnie, znękaną ograniczeniami i czekającą na nieuchronne zmiany. To wtedy czterdziestoletni doktor Faraday nawiązuje bliższe stosunki z mieszkańcami podupadłej rezydencji Hundreds Hill, a znajomość ta stanie się początkiem dramatycznych wydarzeń.
Zdekompletowana układanka (Sarah Waters, „Pod osłoną nocy”)
W swojej czwartej powieści Sarah Waters porzuciła wiktoriańskie stylizacje i dekoracje, by przenieść bohaterów w czasy nam bliższe. Mamy Londyn, 1947 rok, niedługo po zakończeniu wojny, która mocno dała się we znaki wszystkim. Życie próbuje powoli wrócić w stare koleiny albo wyrzeźbić nowe. Dokoła gruzy, ograniczenia w zaopatrzeniu, a w tym wszystkim grupka ludzi, którzy wciąż żyją wspomnieniami z przeszłości, a równocześnie starają się odnaleźć w czasie teraźniejszym. Wszystkich łączą ze sobą więzy, o których początkowo nic nie wiemy, ale które aż nazbyt wyraźnie wyczuwamy. Rozplątywanie powiązań między postaciami okazuje się pasjonujące, szczególnie gdy nasze kolejne hipotezy i przypuszczenia autorka przewróci do góry nogami.