Wielki odlot (Michał Witkowski, „Margot”)

margot

 

Margot prowadzi ciężarówki chłodnie na trasach do Skandynawii. Zalicza się więc do szoferskiej arystokracji, co w sumie niewiele znaczy, bo i tak „tirowiec jest jak pies: śpi w budzie, je z miski i szcza na koło”. Margot jednak ma jedną przewagę nad swoim koleżeństwem po fachu: zna, a przynajmniej udaje, że zna, Świętą Asię od Tirowców, patronkę dalekich tras, spowiedniczkę i kompas moralny, nieosiągalną idolkę. Wszyscy tirowcy chcieliby poznać Świętą Asię, ale nikomu nie jest to dane, Margot zaś wykorzystuje domniemaną znajomość z nią, by trzymać w ryzach swoją główną konkurentkę, Gretę.

Dowiedz się więcej

Zapach stóp Boga (Michał Witkowski, „Autobiografia, t. 1: Wiara”)

Witkowski Autobiografia

 

Jako niemal równolatek Michała Witkowskiego pewnie streściłbym pierwszych piętnaście lat swojego życia w szesnastostronicowym zeszycie w kratkę. Autor „Lubiewa” jednak ma większy dar opowiadania i w typowym dla siebie stylu, meandrując, przechodząc od dygresji do dygresji i skupiając się na drobiazgach i epizodzikach wypełnia swoją autobiografią całkiem spory tom. I ten tom czyta się niemal z niesłabnącym zainteresowaniem. Co pewnie po części wynika z chęci skonfrontowania pokoleniowych wspomnień, a po części z tego, że Witkowski nawet o, excusez le mot, pierdołach potrafi pisać zajmująco.

Dowiedz się więcej

Trzynaste!

Podsumowanie roku

Zdaje się, że sam sobie wykrakałem w zeszłym roku, że w wieku nastoletnim blog się zbuntuje i zacznie trzaskać drzwiami, o euforii przeplatanej nieróbstwem nie wspominając. I tak to, zdaje się, wyglądało z zewnątrz, chociaż od wewnątrz było nieco bardziej skomplikowane. Mam nadzieję, że nowy rok okaże się bardziej przewidywalny niż poprzedni i jednak wróci tu jakaś regularność, czego mi możecie życzyć z okazji trzynastych blogowych urodzin.

Dowiedz się więcej

Słupek przy słupku, edycja 2022

 

Kolejny rok dobiega końca, kolejne podsumowania strzelają jak korki od szampana, więc i ja przybiegam z tradycyjnym już zestawieniem najchętniej czytanych blogowych wpisów minionego roku. Nie jestem małostkowy, więc nie zgłoszę do Państwa Szanownych Czytelników pretensji, że zignorowali tekst o całkiem udanym „Drwalu” Michała Witkowskiego, ale kto nie czytał, niech nadrobi. A teraz przystąpmy do konkretów.

Dowiedz się więcej

Wyjazd do hurtowni (Michał Witkowski, „Drwal”)

Drwal

„Drwal” tyle ma wspólnego z kryminałem, ile luj Mariuszek z hipsterem ze Zbawixa – zero. No, może ciut więcej, w końcu w książce pojawiają się jakieś porachunki na tle mętnych interesów z przeszłości, a nawet poznajemy lokalnego mafioza. To jednak za mało, by uznać Witkowskiego za autora powieści kryminalnej.

Dowiedz się więcej

W luksusach i na śmietniku (Michał Witkowski, „Fynf und cfancyś”)

Michał Witkowski

Dianka – a właściwie Milan – pochodzi ze Słowacji, ma 16 lat i jest prześliczny niczym „paź z kreskówki dla grzecznych dzieci”. Idealne warunki, by podbić Wiedeń pełen napalonych facetów. A jednak Dianka zaprzepaszcza szansę za szansą, w przeciwieństwie do Polaka Michała, hojnie obdarzonego przez naturę nie tylko tytułowym „fynf und cfancyś”, ale i życiowym sprytem. Im gorzej wiedzie się Słowakowi, tym lepiej ma się Polak. Ich drogi przecinają się w Wiedniu, Monachium, Zurychu. Pierwszego prostytucja rzuca na dno, drugiemu pozwala korzystać z życia i błyszczeć, choćby przelotnie.

Dowiedz się więcej