Maria Zientarowa, „Święta bez dzieci”

Matka Pawła była szalenie zdenerwowana. Telefonowała do mnie już od przedświątecznej środy, mniej więcej cztery razy dziennie. – Moja kochana – mówiła – ja już nie wiem, co zrobić z tą Wilią. Paweł jedzie w niedzielę rano na rykowisko, to znaczy, przepraszam, na zimowisko, to się teraz tak nazywa, ale oni tam chyba będą jeździć  … Dowiedz się więcej

Maria Zientarowa, „Byle do dżdżownicy”

  Anula siedziała w pokoju i uczyła się. Siedziała tak już ze dwie godziny, rzecz niezwykła. Radio nie grało, telewizja była zamknięta. Mąż pochodził po mieszka­niu na palcach, pochodził, potem wziął czapkę i płaszcz i wyszedł. – Wrócę na kolację – szepnął. Sama sobie miejsca znaleźć nie mogłam. Poszłam do kuchni i nasłuchiwałam. Cicho, strasznie … Dowiedz się więcej

Maria Zientarowa, „Duch czasu”

Siedziałyśmy z matką Pawła przy herbacie. Było cicho w mieszkaniu, jak rzadko. Mąż pozostał w biurze, żeby nadrobić jakieś zaległości. Anula i Paweł poszli na koncert jazzowy do Filharmonii. – Ile jeszcze mamy czasu? – spytała matka Pawła. Spojrzałam na zegarek. – Jeszcze dobrą godzinę. – Zdaje się, że coś pada. – Owszem, śnieg z … Dowiedz się więcej