Romek Boryczko, z pomywacza awansowany do bufetu, po jakimś czasie znów awansuje – na pikola w restauracji. Pierwszy wieczór na sali staje się jednak dla niego bolesnym przeżyciem…
Worcell Henryk
Zakład żywienia zbiorowego (cz. 4): W bufecie
Romek Boryczko, bohater „Zaklętych rewirów” Henryka Worcella, awansuje z pomywacza na pomocnika w bufecie. Egzotyczne miejsce, pełne rozmaitych butelek i nieznanych nazw, wystawia jednak chłopaka na trudną próbę — konieczność przetrwania największego restauracyjnego ruchu, kiedy pośpiech i zdenerwowanie sięgają zenitu.
Zakład żywienia zbiorowego (cz. 3): Na zapleczu
Nie ma w polskiej literaturze drugiej takiej powieści rozgrywającej się w scenerii restauracji i kawiarni, kuchni i gospodarczego zaplecza, wypełnionej bez reszty restauracyjnymi gośćmi i kelnerami, kucharzami, bufetowymi i pomywaczkami, pokazującej nie tylko mechanizmy funkcjonowania restauracji jako przedsiębiorstwa, ale i jako mikroświatka pełnego napięć i dramatów, intryg i drobnych satysfakcji. Wydane w 1936 roku i oparte na własnych doświadczeniach autora „Zaklęte rewiry” giną w cieniu filmu nakręconego 40 lat później na podstawie powieści Henryka Worcella. Trudno się zresztą dziwić, film Janusza Majewskiego z mistrzowską obsadą znakomicie wykorzystał wszystkie najlepsze elementy książki, która miejscami odpływa w dziwne „rewiry”. A pracę w przedwojennej gastronomii zaczynało się tak…