Pisarze ze starej szkoły (XXXV): Bździna dwa razy zapłacona

Tadeusz Wittlin był wprawdzie prawnikiem, jednak parał się literaturą, należał do między innymi autorów satyrycznego pisma „Cyrulik Warszawski”. Po zamknięciu tego tygodnika w 1934 roku stracił pracę i dochody, ale zupełnym przypadkiem znalazł żyłę złota: nic się bowiem nie sprzedawało równie dobrze, jak brukowe powieści, a przepis na takie dzieło wydawał się dość prosty. Okazało się jednak, że Wittlin padł ofiarą własnego sukcesu…

Dowiedz się więcej

Ten od Reksia (Helena Filek-Marszałek, „Marszałek, ten od Reksia”)

Marszałek od Reksia

Przygody Reksia znają wszyscy wychowani na peerelowskich dobranockach, a i pewnie spora część urodzonych dużo później, gdyż animowane perypetie białego psiaka w charakterystyczne łatki są już klasyką nadawaną wciąż na wszystkich niemal dziecięcych kanałach telewizyjnych. Twórca tej postaci, Lechosław Marszałek, nadal jednak pozostaje postacią niemal nieznaną, mamy jednak szansę poznać go lepiej dzięki wspomnieniom jego żony, Heleny Filek-Marszałek.

Dowiedz się więcej

Ku lepszej przyszłości (Sigrid Undset, „Odzyskać przyszłość”)

Odzyskać przyszłość

 

Od pierwszych zdań widzimy, że autorka jest żarliwą patriotką i baczną obserwatorką ludzi i świata. Dookoła rozpętuje się wojenny chaos, a norweska noblistka Sigrid Undset, chociaż musi uciekać ze swojego kraju, zawsze znajdzie chwilę, by zachwycić się pięknem przyrody i życzliwością napotykanych osób. Niezmiennie też wyraża mocną wiarę w zwycięstwo nad nazizmem.

Dowiedz się więcej

Raje mojego dzieciństwa (Joanna Olczak-Ronikier, „Wtedy”)

Wtedy

 

Zaczęło się od „ton zakurzonych szpargałów”, które Joanna Olczak-Ronikier odziedziczyła po babce i matce. Z nich wyrosło „W ogrodzie pamięci”, ale pozostało jeszcze mnóstwo starych listów, dokumentów i zdjęć, oczekujących na ciąg dalszy rodzinnej sagi. „Wtedy” jest po części taką kontynuacją, po części zaś, jak sugeruje podtytuł, opowieścią „o powojennym Krakowie”.

Dowiedz się więcej

Zakład żywienia zbiorowego (cz. 14): Stołówki w PRL-u

Nie zna życia, kto nie jadał w stołówce w czasach PRL-u. Obiegowa opinia głosiła, że kiepska jakość posiłków wynikała z tego, że najlepsze kąski znikały w przepastnych torbach kucharek. Wspomnienie Marii Królskiej, która od 1969 roku szefowała wielu poznańskim stołówkom, pokazuje, że to nieprawdziwy i krzywdzący stereotyp, choć rzecz jasna do rozmaitych nadużyć na pewno dochodziło. Jednak to, co serwowano konsumentom zależało od wielu innych czynników.

Dowiedz się więcej

Wakacyjny bazar z różnościami

Sezon mamy bardziej ogórkowy, sprzedają się tematy lżejsze i niezbyt zobowiązujące, więc i ja chcę niezobowiązująco przypomnieć najchętniej przez Was czytane wpisy-które-nie-są-recenzjami, te niezbyt tu częste wycieczki w tematy okołoliterackie lub tylko luźno związane z książkami – taki mały wakacyjny bazar z różnościami. A dla ilustracji kilka nadmorskich widoczków.

Dowiedz się więcej