Prowincjonalna przestępczość już dawno wyszła poza włamania do sklepów Gminnej Spółdzielni i mordobicia na weselach. Nawet w najbardziej sielskich rejonach korupcja panoszy się na wszystkich szczeblach, mniejsi lub więksi mafiozi trzęsą miasteczkami, wszędzie mniej lub bardziej zawoalowane przekręty, a czasem nawet wpadnie na gościnne występy płatny morderca. Jeżeli więc para policjantów w stanie spoczynku uważa, że zazna spokoju w miasteczku nad Zalewem Zegrzyńskim, to bardzo się myli.
Ziomecki Mariusz
Pierdulneło, że hej! (Mariusz Ziomecki, „Mr. Pebble i Gruda”)
W dzieciństwie główny bohater wraz z kolegami zabawiał się jazdą drezyną bez hamulców po stoku wzgórza. Nieco znudzeni monotonią chłopcy postanowili pewnego razu skręcić w nieznaną im bocznicę. Drezyna nabrała tam gwałtownie prędkości i w końcu z impetem walnęła w furmankę przeprawiającą się przez tory. O dziwo, nikomu nic się nie stało, a flegmatyczny woźnica pogodnie podsumował: „Pierdulneło nas, chłopaki”. Przytaczam ten epizod, bo kojarzy mi się z odczuciami przy lekturze powieści Mariusza Ziomeckiego. Krótki rozruch, a potem jazda bez trzymanki i pierdulnięcie. I to jakie!