Śpiesząca się do barw i zapachów, do radości i piękna („O Magdalenie Samozwaniec”

Portret Magdaleny Samozwaniec
pędzla Wojciecha Kossaka.
Trzydzieści dziewięć lat temu zmarła w Warszawie Magdalena Samozwaniec. Na obwolucie zbioru wspomnień o niej widnieje portret pędzla Wojciecha Kossaka, który namalował córkę z gęsim piórem i z zamyśloną, pełną skupienia miną. Jak przekonują zamieszczone w tomie teksty, od gęsiego pióra Madzia wolała maszynę do pisania, na której stukała od świtu, a powaga zdawała jej się być zupełnie obca – nawet na obrazie wygląda, jakby za chwilę miała wybuchnąć śmiechem.

Dowiedz się więcej

Może tak, może nie – raczej nie (Ewa Nowacka, „Może tak, może nie”)

Powstały pewnie setki podobnych książek: nastolatka, jednego dnia jeszcze dziecko, następnego dnia wstaje rano i jest kimś zupełnie innym, kimś, kogo sama nie jest w stanie zrozumieć. Nie wie, co się z nią dzieje, nie wie, czemu obojętny dotąd chłopak zaczyna ją na zmianę fascynować i odstraszać, mówi głupstwa i robi nieprzemyślane gesty, których potem żałuje. Popada w konflikty z rodziną, nauczycielami i przyjaciółkami, jest na zmianę euforyczna i rozdrażniona.

Dowiedz się więcej

Październik miesiącem obfitości

„Październik miesiącem oszczędności” – głosiło hasło z czasów mojego dzieciństwa. Czasy się zmieniły i hasła też. Październik niespodziewanie zmienił się dla Zacofanego.w.lekturze w miesiąc obfitości i dobrych wieści. Teraz zamierzam się chwalić i prosić o głosy poparcia. *** Przed chwilą Anek7 (ogromne podziękowania raz jeszcze!) poinformowała mnie, że blog ZWL znalazł się wśród nominowanych do … Dowiedz się więcej

Nieobiektywnie i bezkrytycznie (Colette, „Małżeństwo Klaudyny”)

Klaudyna rzuciła się na oślep w małżeństwo z dużo starszym od siebie Renaudem. Miodowy miesiąc tej pary przedłużył się do piętnastu miesięcy: dni i tygodni namiętności, wrażeń, podróży, zawrotów głowy. Zmęczona nieco tym wszystkim dziewczyna zażądała wreszcie od męża, by się ustatkowali, by stworzyli sobie dom. Kiedy dokoła niej świat się nieco uspokoił i poukładał, Klaudyna zaczęła też porządkować swoje uczucia i doszła do wniosków, które ją samą zaskoczyły: kocha Renauda, pragnie go, ale chciałaby, żeby nie uwielbiał jej tak bezkrytycznie, żeby nie ulegał jej w każdej kwestii. Pragnęła, by okazywał więcej stanowczości, a mniej pobłażania. Odwiedziny w szkole w Montigny sprawiły, że małżonkowie zaczęli niebezpieczną grę. Młode dziewczęta z internatu przywiodły Klaudynie na myśl Łusię i zbudziły dawne pożądania, Renaud zaś obserwował to z zafascynowaniem i podnieceniem. Zaczął popychać żonę w ramiona innej kobiety.

Dowiedz się więcej

Nijako i bez emocji (Jarosław Iwaszkiewicz, „Wybór opowiadań”)


Brzydki, kiepsko wydany tomik zawiera cztery powojenne opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza: „Ikara”, „Kwartet Mendelssohna”, „Dziewczynę i gołębie” i „Heydenreicha”. Zdecydowanie z tej czwórki wyróżnia się „Ikar”, mordowany kiedyś jako lektura w szkole podstawowej; krótka opowieść snująca paralelę między historią mitycznego Ikara a losem młodego chłopaka, który zaczytany wpada pod samochód gestapowców i znika w nim równie niezauważenie dla wszystkich, jak Ikar zniknął w toni morza. Iwaszkiewicz znakomicie pokazał dekoracje dramatu: warszawską ulicę podczas okupacji, zbliżający się wieczór, zaaferowane tłumy. Miniatura jest dopracowana do perfekcji, a jednak coś nie pozwalało mi się przejąć losem Michasia, jak go nazwał narrator. Mam wrażenie, że scence zabrakło napięcia, dramatyzmu, że emocje przesłoniło dążenie do osiągnięcia idealnej formy literackiej, wykazania przez narratora własnej erudycji – patrzcie, nie dość, że tylko ja zauważyłem ten jednostkowy dramat, to jeszcze skojarzył mi się on z mitologią i nawet z obrazem Breughla.

Dowiedz się więcej

Intryga w intrydze wewnątrz intrygi (Brian Herbert, Kevin J. Anderson, „Paul z Diuny”)

 
Na wszystkie sequele i prequele patrzę podejrzliwie, uznając je przede wszystkim za cyniczną próbę wyłudzenia pieniędzy od wielbicieli oryginalnych dzieł. Rzadko daję się skusić na taką literaturę, zwykle wtedy, gdy w jej powstawaniu uczestniczył autor pierwowzoru. Gorzej, gdy masakrowany jest twórca nieżyjący, a wyciągnięte z jego kosza na śmieci strzępy rozmaici mniej lub bardziej sprawni wyrobnicy pióra składają w nowe dzieła.

Dowiedz się więcej