W krainie lentilków (Mariusz Szczygieł, „Gottland”)

 Gottland

W połowie lat osiemdziesiątych kilkunastoletniemu przybyszowi z Polski  Czechosłowacja jawiła się jako coś w rodzaju wielkiego sklepu ze słodyczami. W wiejskim sklepiku niedaleko obozu pionierskiego, w którym mieszkała nasza grupa kolonijna, było chyba więcej rodzajów czekolady, niż widziałem w życiu, a lentilki nie stanowiły rarytasu pokątnie szmuglowanego do naszych przaśnych warzywniaków. Naiwna młodość dziwiła się: czemu tu może być wszystko, a u nas nie ma nic? Nikt nie wypowiadał tego pytania na głos, a gdyby nawet to zrobił, to pewnie i tak nie usłyszałby odpowiedzi. Nikt z nas też nie zaglądał za kolorowe fasady, nie wnikał, co tak naprawdę zakrywają pełne sklepowe regały.

Dowiedz się więcej

Szykarna programa lutowa

Beznadziejnie zacofany w lekturze ma zaszczyt przedstawić Oryginalne trupy w gorsecie na motocyklu, oprócz tego szykarna programa lutowa, m.in. człowiek-osioł, bezustanny śmiech, bezdenne krowy, które połykają wszystko, konie bez rąk, grające w szachy. Gentleman-balon, unoszący się w powietrze i tam pozostający. Początek o godz. 8. Każdy człowiek może wprowadzić kobietą, każda kobieta dziecko, każde dziecko … Dowiedz się więcej

Nie przeszkadzać geniuszowi

Poplotkujmy sobie, skoro już i tak zaczęliśmy. Młodzi państwo Żeleńscy z lekką zgrozą obserwują meblarskie poczynania mistrza, ale „wobec tego, że Wyspiański zechciał się nimi zająć, nie było mowy, aby się wymówić od tego, co jego bawiło i zajmowało; również nie było mowy o tym, aby mu czynić jakieś uwagi; ja osobiście byłem w stosunku … Dowiedz się więcej

Człowiek z innej planety (Marta Tomczyk-Maryon, „Wyspiański”)

Wyspiański

 

Tak, wiem aż za dobrze. Wyspiański. Chała, nudy i dłużyzny, na dodatek wierszem. Chochoły mu tańcują i w zasięgu wzroku ani jednego wampira. To nie są lektury na dzisiejsze czasy. A jednak spróbuję powalczyć, gdyż jest okazja, nawet niezbyt przeterminowana. W 2009 roku PIW wydał bowiem biografię Wyspiańskiego autorstwa Marty Tomczyk-Maryon.

Dowiedz się więcej

Korona miss i szkielet w kufrze (Fannie Flagg, „Wciąż o tobie śnię”)

 

Twórczość Fannie Flagg kocham miłością wielką i wierną odkąd milion lat temu w wiosenny dzień wyszedłem z kina pod ogromnym wrażeniem „Smażonych zielonych pomidorów”. Film do dziś należy do moich ulubionych, a książka mnie nie zawiodła: ten sam nastrój, ciepło, humor, chwytający za serce bohaterowie. Czytałem lepsze i gorsze książki Flagg, ale zawsze odnajdywałem w nich te same cechy, gdyż nie jest to autorka, która rezygnuje ze swojego charakterystycznego stylu (i na szczęście, tacy pisarze też są potrzebni. Może nawet nie „też”, ale „przede wszystkim”).

Dowiedz się więcej